Zmienność na rynku złotego znów dopisuje.

We wtorek doszło do znaczącego osłabienia złotego. Obecnie kurs euro stabilizuje się poniżej 4,50 zł. W poniedziałek kurs euro osunął się do 4,45 zł, powracając do stanu z połowy września i niwelując wyskok z końcówki poprzedniego miesiąca. We wtorek sytuacja odwróciła się o 180 stopni – kurs EUR/PLN poszedł w górę aż o 4 grosze. W środę rano kurs euro kształtował się na poziomie 4,4912 zł, bez większych zmian względem poziomów z wtorkowego wieczoru.  Niedawne osłabienie złotego można wiązać z pogorszeniem nastrojów na Wall Street. Tyle tylko, że ruch na parze euro-złoty był nieproporcjonalnie duży w stosunku do tego, o ile umocnił się dolar. Za amerykańską walutę w środę rano płacono 3,8272 zł, czyli podobnie jak dzień wcześniej. W poniedziałek kurs dolara znalazł się na najniższym poziomie (3,7688 zł) od 21 września. Kurs franka szwajcarskiego wynosił 4,1827 zł i był o ponad pół grosza wyższy niż dzień wcześniej. Funt brytyjski wyceniany był na 4,9254 zł, o grosz mniej niż na zakończeniu wtorkowych notowań.

 

Złoto znów poniżej 1900 dolarów

Cena złota we środę rano po raz kolejny w ostatnich dwóch tygodniach walczy z psychologiczną barierą na poziomie 1900 dol., po tym jak wtorkowa sesja sprowadziła notowania kursu z okolic oporu na 1925 dol. za uncję do 1891 dol. na zamknięciu.  Cena złota spot we wtorek rano odbija o 0,33 proc. do 1897,32 dol. za uncję zbliżając się ponownie do bariery 1900 dol., która w ostatnich dwóch tygodniach jest jak nemesis dla kursu cennego kruszcu.  Gdy już na zakończeniu zeszłego tygodnia wydawało się, że cena złota wespnie się na wyższe poziomy dzięki nagłej jednodniowej zwyżce o 1,95 proc. do 1930,52 dol. za uncję, to niestety kurs w trakcie wtorkowej sesji grawitował ponownie do poziomów poniżej 1900 dol. i cena złota spadła o 1,64 proc. do 1891,20 dol. – Złoto ma sporą trudność w uwolnieniu się od poziomu 1900 dol., który zdaje się przyciągać do siebie jego cenę – zauważył Daniel Briesemann, analityk Commerzbank AG. Za nagły spadek ceny złota odpowiada przede wszystkim umocnienie amerykańskiej waluty. Indeks dolara we wtorek wystrzelił w górę o 0,53 proc. kończąc sesję na poziomie 93,53 pkt. We środę ten wzrost jest kontynuowany o 0,14 proc. do 93,66 pkt.

 

Ropa ponownie poniżej 40 dolarów

Ropa naftowa WTI w środę rano tanieje o 0,57 proc. do 39,97 dol. za baryłkę w atmosferze niepokoju podtrzymywanej rozwojem pandemii koronawirusa oraz rosnącymi obawami o odbudowę popytu na paliwa.  Cena ropy naftowej WTI notowanej na amerykańskiej NYMEX w środę rano ponownie spada poniżej psychologicznej bariery 40 dol. za baryłkę  tracąc część wypracowanego we wtorek wzrostu o 1,95 proc.  Ropa Brent notowana na europejskiej ICE w środowych porannych notowaniach również opada, w tym przypadku o 0,47 proc. do 42,25 dol. za baryłkę tracąc 0,20 dol. względem wtorkowej ceny zamknięcia.  Spadki cen ropy w środę zapewne częściowo wywołane są napawającym pesymizmem uaktualnieniem prognoz przez OPEC+. W comiesięcznym raporcie wydanym we wtorek, analitycy OPEC+ stwierdzili, że popyt na ropę w 2021 roku wzrośnie o 6,54 mln baryłek dziennie do 96,84 mln dziennie, czyli o 80 tys. baryłek mniej niż w szacunkach sprzed miesiąca. Mimo wzrostu podaży ropy na rynki w ostatnich tygodniach, OPEC+ jednak podtrzyma obecne redukcje wydobycia na niezmienionym poziomie, jak poinformował we wtorek Suhail al-Mazrouei, Minister Energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nad obecną sytuacją na rynku ropy mieli w rozmowie telefonicznej dyskutować liderzy dwóch państw wiodących w produkcji ropy na świecie: prezydent Rosji, Władimir Putin oraz książe koronny Arabii Saudyjskiej, Muhammad ibn Salman. Podaż ropy naftowej na rynki stopniowo rośnie. Sytuacja w Zatoce Meksykańskiej zaczyna się uspokajać wraz z osłabieniem siły sztormów wywołanych przejściem huraganu Delta. We wtorek zamkniętych było już tylko 44 proc. placówek naftowych względem jeszcze 69 proc. w poniedziałek. Eksport i produkcję ropy zwiększa też Libia. Już za kilka tygodni, eksport surowca z tego kraju ma wzrosnąć do około 650 tys. baryłek dziennie. Dla przypomnienia, jeszcze przed miesiącem, Libia nie produkowała ropy wskutek wewnętrznych blokad wydobycia. W tym tygodniu na dane dotyczące rezerw ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych trzeba będzie poczekać o jeden dzień dłużej. Zatem informacje od American Petroleum Institute dostępne będą w środę wieczorem, a od EIA dopiero w czwartek.

Ograniczenie wydobycia ropy w USA jest naturalną konsekwencją panującego kryzysu w globalnej gospodarce i w samej branży naftowej. Wiele firm z tego sektora bankrutuje, zostawiając miejsce tylko na te spółki, które mają najniższe koszty wydobycia. Wśród przedsiębiorstw, które przetrwały pierwszą falę pandemii, widać jednak już powolny powrót do rosnącej produkcji, więc nie ma realnego zagrożenia, że wystąpią istotne problemy od strony podażowej. Zresztą, ropy na świecie wciąż jest dużo, co w powiązaniu ze słabym popytem nadal tworzy niezbyt optymistyczne perspektywy dla notowań tego surowca.