Poniedziałek przyniósł solidne wzrosty na nowojorskich giełdach. Mocno drożały zwłaszcza akcje modnych technologicznych gigantów. Pretekstem do zwyżki jak zwykle były spekulacje związane z fiskalnymi „stymulantami”. Akcje Apple’a poszły w górę o ponad 6 proc. We wtorek spółka ma pokazać najnowszego iPhone’a. Notowania Amazona wzrosły o prawie 5 proc. 13 października startuje coroczny „Prime Day” zachęcający konsumentów do kupowania on-line. Dorzućmy do tego drożejące o 2,6 proc. papiery Microsoftu (pretekst najwyraźniej niepotrzebny) i mamy gotowy przepis na silnie wzrostową sesję na Wall Street. W końcu każda z tych spółek „waży” grubo ponad bilion dolarów. Stąd też otrzymujemy zwyżkujący o 2,56 proc. Nasdaq, ponownie zbliżający się w rejon szczytu wszech czasów z 2 września zlokalizowanego na poziomie prawie 12 070 punktów. Wczorajsze silne wzrosty na indeksie Nasdaq zawdzięczamy organizacji OECD, która nie osiągnęła porozumienia w kwestii podatku dla firm technologicznych. Indeks zamknął się ponad 2,5 proc. wyżej na poniedziałkowej sesji, a notowania coraz śmielej zbliżają się do historycznych rekordów, wczoraj zabrakło już około 3 proc. do maksimów z początku września. Na tym samym silniku S&P500 wzrósł o 1,64 proc., wspinając się na wysokość 3 531,10 pkt. i również powracając w pobliże historycznego rekordu. Dow Jones wypadł wyraźnie słabiej, rosnąc o 0,88 proc. i finiszując z wynikiem 28 838,04 pkt.

Wszystko rozbija się o to, czy jeszcze przed przypadającymi na 3 listopada wyborami amerykańscy politycy przegłosują drugi pakiet gigantycznych wydatków fiskalnych finansowanych wzrostem długu publicznego. Mowa o kwocie rzędu 2 bilionów dolarów. – Wygląda na to, że administracja chce porozumienia jeszcze przed wyborami. Teraz to od kontrolowanego przez Republikanów Senatu zależy, jak duża będzie to liczba – podsumował Brian Battle z Performance Trust Capital Partners cytowany przez agencję Reuters. Sondaże coraz większe szanse dają kandydatowi Demokratów. Joe Biden zapowiada znaczące podwyżki podatków, bolesne zwłaszcza dla giełdowych inwestorów i amerykańskich korporacji. Wygrana Bidena to także więcej biurokracji, władzy rządu federalnego i odwrócenie deregulacji przeprowadzonej przez Donalda Trumpa. Mimo to Wall Street nie obawia się takiego rezultatu listopadowej elekcji, licząc na hojniejsze „stymulanty” fiskalne i większe wydatki infrastrukturalne.

Doniesienia o wstrzymaniu testów szczepionki Johnson & Johnson na COVID-19 popsuły nastroje, ale nie na rynku spółek technologicznych. Na około dwie godziny przed rozpoczęciem sesji kontrakt na Dow Jones tracił 0,3 proc., a kontrakt na S&P500 spadał o mniej niż 0,1 proc. Kontrakt na Nasdaq 100 jednak szedł w górę o 0,9 proc.  We wrześniu 2020 r. inflacja cen konsumenckich (CPI) wyniosła 0,2 proc. w ujęciu miesięcznym, wynika z danych Bureau of Labor Statistics. Mediana prognoz ekonomistów zakładała wzrost wskaźnika o 0,2 proc. wobec zwyżki o 0,4 proc. miesiąc wcześniej.

Już dziś rozpocznie się też arcyważny sezon publikacji wyników za III kwartał. Analitycy szacują, że zyski spółek z indeksu S&P500 (EPS) były o ponad 20 proc. niższe niż przed rokiem, ale zarazem wyraźnie wyższe niż w fatalnym II kwartale. Inwestorzy zdążyli już wkalkulować wyraźny wzrost EPS-u w tym i w nadchodzących kwartałach. Lepiej, aby zarządy spółek ich nie rozczarowały.

Początek sezonu wyników kwartalnych w USA jest dobry. Zysk netto osiągnięty przez największy amerykański bank jest wyższy niż oczekiwano i jego akcje drożeją w handlu przedsesyjnym. JP Morgan Chase & Co. poinformował o osiągnięciu 9,44 mld dolarów zysku netto w trzecim kwartale. Zysk na akcje wyniósł 2,92 dolara. Przychody wynosiły 29,94 mld dolarów.  Prezes Jamie Dimon zaznaczył w komentarzu do wyników, że bank utrzymał 34 mld dolarów rezerw kredytowych w związku z niepewnością gospodarczą oraz „szerokim zakresem potencjalnych wypadków”. Podkreślił także zwiększenie kapitału banku do $198 mld (13 proc. CET1) i płynności do 1,3 bln dolarów.