Piłka nożna:

Niemiecka Federacja Piłkarska (DFB) znalazła się na celowniku prokuratury. W środę przeszukano jej biuro oraz mieszkania byłych i obecnych działaczy w związku z podejrzeniem o oszustwa podatkowe na kwotę ok. 4,7 miliona euro.  Prokuratura we Frankfurcie poinformowała, że podejrzanych jest sześciu byłych i obecnych działaczy DFB, którzy mieli celowo wprowadzić fiskusa w błąd. Mieli zadeklarować, że wpływy z reklam na stadionach podczas niektórych meczów w 2014 i 2015 roku pochodziły z innego źródła, dzięki czemu kwota odprowadzonego podatku była mniejsza. Do przeszukań doszło na terenie pięciu landów, a wzięło w nich udział ok. 200 pracowników prokuratury i urzędu podatkowego. Przeciwko DFB toczy się także kilka innych spraw, m.in. o możliwą korupcję przy wyborze Niemiec na gospodarza mistrzostw świata w 2006 roku oraz nieprawidłową dystrybucję środków podczas przygotowań do tego turnieju.

 

Transfery:

Mistrz świata z 2014 roku Mario Goetze z Bundesligi przeniesie się do Eredivisie. Niemiecki pomocnik na zasadzie wolnego transferu trafi do PSV Eindhoven. Z holenderskim klubem ma związać się dwuletnim kontraktem. Były zawodnik m.in. Bayernu Monachium czy Borussii Dortmund lada moment ma zostać oficjalnie zaprezentowany w PSV. Gdyby klub z Eindhoven sfinalizował jego transfer we wtorek, 28-letni pomocnik mógłby zostać zgłoszony do rozgrywek Ligi Europy.

 

Arkadiusz Milik nie znalazł się w oficjalnej kadrze SSC Napoli na sezon Serie A. Decyzja nie jest zaskoczeniem, jednak stawia Polaka w bardzo trudnej sytuacji. Dyrektor sportowy Fiorentiny odniósł się do fiaska negocjacji ws. transferu Arkadiusza Milika. – Chciał zostać w SSC Napoli, odmówił nie tylko nam – skomentował Daniele Prade.  Choć trwało to tygodniami, ostatecznie nic nie wyszło z planów odejścia Arkadiusza Milika z SSC Napoli. Reprezentant Polski ma duży problem, bo w swoim klubie nie ma szans na grę i czekają go miesiące przesiadywania na trybunach. Juventus, AS Roma, Tottenham, Bayer Leverkusen – to tylko kilka klubów z najlepszych lig europejskich, które były zainteresowane Polakiem. W ostatnich godzinach okna transferowego wydawało się, że do gry wróciła też ACF Fiorentina.  Klubowi z Artemio Franchi też nie udało się jednak zakontraktować Polaka. Dyrektor sportowy Violi Daniele Prade nie uważa jednak, by na odejściu z Napoli zależało… samemu piłkarzowi.

 

Koronawirus:

Maciej Rybus przechodzi koronawirusa bezobjawowo. Piłkarz jest jedynym kadrowiczem, który miał pozytywny wynik testu. Rybus najbliższy tydzień zgrupowania ma spędzić w pokoju.  Obrońca Lokomotiwu Moskwa może pomyśleć, że to jakieś fatum. Za kadencji nowego selekcjonera Macieja Rybusa dopadają ciągle różne problemy ze zdrowiem. Na początku były to kontuzje, które wykluczyły zawodnika z czterech pierwszych zgrupowań. Przez to piłkarz dostał od trenera szansę gry w pierwszym składzie dopiero pod koniec eliminacji Euro 2020 z Łotwą na wyjeździe (3:0). Ale w ostatnich meczach z Izraelem (2:1) i Słowenią (3:2) obrońca znowu nie grał, bo leczył uraz. Wszyscy zawodnicy kadry przeszli w poniedziałek wieczorem testy, a wyniki badań otrzymali we wtorek przed treningiem. Tylko Rybus miał wynik pozytywny.

 

Piłkarz reprezentacji Francji Leo Dubois otrzymał pozytywny wyniki testu na COVID-19. Obrońca Olympique Lyon opuścił zgrupowanie przed środowym meczem towarzyskim z Ukrainą, nie zagra również w spotkaniach Ligi Narodów z Portugalią i Chorwacją. Selekcjoner reprezentacji Francji Didier Deschamps na miejsce Dubois zdecydował się powołać Ferlanda Mendy’ego z Realu Madryt.

 

Nie tylko reprezentacja Francji walczy z koronawirusem. Przed najbliższymi spotkaniami towarzyskimi oraz meczami Ligi Narodów w kilku drużynach wykryto przypadki zakażenia wirusem SARS-CoV-2. W najtrudniejszej sytuacji jest kadra Ukrainy, w której zakażonych jest aż czterech piłkarzy. Przed październikowymi meczami pozytywny wynik testu uzyskał także reprezentant Polski Maciej Rybus oraz reprezentant Portugalii Jose Fonte.

 

Koronawirus zbiera żniwa w PKO Ekstraklasie. Niestety kolejny klub tych rozgrywek uzyskał miano “pozytywnego”. Do listy dołączyło Podbeskidzie Bielska-Biała. Piłkarze, członkowie sztabu szkoleniowego oraz pracownicy przeszli badania genetyczne metodą RT-PCR na obecność SARS-COV-2 – jeden z testów był pozytywny, dlatego wdrożone zostały wszystkie procedury z tym związane.

 

Koszykówka:

NBA:

LeBron James dominował w drugiej połowie meczu, Anthony Davis trafił ważny rzut za trzy, a Los Angeles Lakers pokonali Miami Heat już trzeci raz w finale NBA.  Już tylko jedno zwycięstwo dzieli Los Angeles Lakers od zdobycia 17. mistrzostwa NBA w historii klubu, a pierwszego od 2010 roku. Drużyna z Kalifornii we wtorek pokonała Miami Heat 102:96 i w wielkim finale prowadzi 3-1.  W poprzednim spotkaniu LeBron James był tak zły i sfrustrowany niekorzystnym wynikiem, że opuścił parkiet 10 sekund przed oficjalnym zakończeniem meczu. Gdy teraz schodził z boiska w ośrodku ESPN Wide World of Sports na Florydzie, był w zupełnie innym nastroju. Dopiął swego.  James otarł się o triple-double, zdobył: 28 punktów, 12 zbiórek oraz osiem asyst. Trafił 8 na 16 oddanych rzutów z pola i 10 na 12 wolnych. Popełnił też sześć na 15 strat zespołu, ale nie miało to znaczenia. LeBron dominował w drugiej połowie i poprowadził Lakers do bardzo ważnego triumfu nad ambitnymi Miami Heat.  Anthony Davis dorzucił 22 punkty i zebrał dziewięć piłek, a istotne 15 “oczek” miał też Kentavious Caldwell-PopeEdrice Adebayo, który miał problemy z barkiem, wrócił do składu Heat po dwóch meczach przerwy. Środkowy spędził na parkiecie 33 minuty i zdobył w tym czasie 15 punktów oraz siedem zbiórek. Niezdolny do gry wciąż był jednak rozgrywający Goran DragićJimmy Butler podobnie, jak James, był bliski triple-double. 31-latek zapisał przy swoim nazwisku 22 “oczka”, 10 zbiórek, dziewięć asyst. Tyler Herro rzucił dla zespołu z Florydy 21 punktów, ale Heat nie byli w stanie zatrzymać duetu James – Davis.

Miami Heat – Los Angeles Lakers 96:102 (22:27, 25:22, 23:26, 26:27)
(Butler 22, Herro 21, Robinson 17 – James 28, Davis 22, Caldwell-Pope 15)

Stan serii: 3-1 dla Lakers

 

Hokej:

NHL:

Alexis Lafrenière, zgodnie z oczekiwaniami, został wybrany z numerem 1 tegorocznego draftu NHL. W pierwszej rundzie znalazło się najwięcej Kanadyjczyków od 33 lat.  Tej nocy odbyła się pierwsza runda naboru najlepszych młodych zawodników, przeprowadzona po raz pierwszy w historii w wersji online. Już od dłuższego czasu było jasne, że New York Rangers, którzy wygrali tegoroczną loterię draftową, zdecydują się z numerem 1 na najlepszego gracza ostatnich Mistrzostw Świata juniorów oraz dwukrotnego MVP trzech najlepszych kanadyjskich lig juniorskich Alexisa Lafrenière’a. Kapitan ekipy Rimouski Océanic był najskuteczniejszym graczem ostatniego, przerwanego z powodu koronawirusa, sezonu czołowej kanadyjskiej ligi juniorskiej QMJHL. W 52 meczach zdobył aż 112 punktów za 35 goli i 77 asyst. Z numerem 2 klub Los Angeles Kings wybrał obdarzonego znakomitymi warunkami fizycznymi kolegę Lafrenière’a ze “złotej” drużyny Kanady z ostatnich Mistrzostw Świata juniorów, Quintona Byfielda. Urodzony w 2002 roku zawodnik w 45 spotkaniach Sudbury Wolves w ostatnim sezonie juniorskiej ligi OHL strzelił 32 gole i zaliczył 50 asyst. Byfield jest najwyżej wybranym ciemnoskórym hokeistą w historii draftów NHL, czego pogratulował mu dzierżący do tej pory to miano wspólnie z Sethem Jonesem Evander Kane. Obaj trafili do NHL z numerem 4 swoich draftów.  Wybierający z “trójką” Ottawa Senators zdecydowali się na najlepszego debiutanta ostatniego sezonu w niemieckiej lidze DEL, Tima Stützle. Gracz Adlera Mannheim w 41 meczach rozgrywek 2019-20 w najwyższej klasie rozgrywkowej za naszą zachodnią granicą strzelił 7 goli i zaliczył 27 asyst. Stützle wyrównał niemiecki “rekord”, bo w 2014 roku Edmonton Oilers także z numerem 3 wybrali MVP ubiegłego sezonu NHL Leona Draisaitla. Najwyżej wybranym obrońcą w tegorocznym drafcie jest Amerykanin Jake Sanderson, który z numerem 5 trafił do Ottawa Senators.  Pierwszym wybranym bramkarzem był, zgodnie z oczekiwaniami, Rosjanin Jarosław Askarow z drużyny SKA-Niewa Petersburg, grającej na co dzień w rosyjskiej Wyższej Lidze. Prawa do młodego gracza pozyskał klub Nashville Predators, wybierający z numerem 11.  Ogółem w pierwszej rundzie wybranych zostało 19 Kanadyjczyków, 4 Rosjan, po 2 Amerykanów, Niemców i Szwedów, a także po jednym Austriaku i Finie. Po 7 wybranych graczy występowało w ostatnim sezonie w ligach OHL i WHL w Kanadzie.

  1. Lukas Reichel (Niemcy) – Chicago Blackhawks

 

Tenis:

Roland Garros:

Niesamowite emocje towarzyszyły pierwszemu ćwierćfinałowi singla mężczyzn wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2020. Dominic Thiem i Diego Schwartzman spędzili na korcie aż 5 godzin i 8 minut. Faworyzowany Austriak przegrał z Argentyńczykiem.

W swoim 100. karierze meczu w rozgrywanym na kortach ziemnych wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie Rafael Nadal w trzech setach pokonał Jannika Sinnera. Dzięki temu Hiszpan 13. raz w karierze awansował do 1/2 finału turnieju w Paryżu.

Diego Schwartzman (Argentyna, 12) – Dominic Thiem (Austria, 3) 7:6(1), 5:7, 6:7(6), 7:6(5), 6:2
Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Jannik Sinner (Włochy) 7:6(4), 6:4, 6:1

 

Trwa piękny sen Igi Świątek na turnieju Rolanda Garros. Polka w kapitalnym stylu rozbiła Simonę Halep w IV rundzie. Rumunka, rozstawiona z numerem jeden, miała niewiele do powiedzenia. W ćwierćfinale z kolei polska tenisistka bez większych problemów uporała się z Włoszką Martiną Trevisan 6:3, 6:1. Awans do półfinału wielkoszlemowego turnieju jest największym sukcesem w karierze 19-letniej Świątek. Polka w półfinale zagra z Nadią Podoroską, która w ćwierćfinale okazała się lepsza od Eliny Switoliny. Zgodnie z ustaleniami organizatorów oba półfinały singla kobiet zostaną rozegrane w czwartek (8 października) na głównej arenie, czyli korcie Philippe’a Chatriera. Obiekt ten posiada od tego roku rozsuwany dach, który może być użyty w razie deszczowej pogody. Początek czwartkowych zmagań nastąpi o godz. 15:00. Zgodnie z przyjętym zwyczajem najpierw powinny zagrać te panie, które jako pierwsze awansowały do półfinału, czyli Świątek i Podoroska.  Podoroska została pierwszą kwalifikantką w Erze Open, którą dotarła do półfinału Rolanda Garrosa.

Iga Świątek (Polska) – Martina Trevisan (Włochy, Q) 6:3, 6:1
Nadia Podoroska (Argentyna, Q) – Elina Switolina (Ukraina, 3) 6:2, 6:4

 

Z trójki reprezentantów Polski w juniorskiej edycji Rolanda Garrosa 2020 pozostał już tylko Mikołaj Lorens. We wtorek z paryską imprezą ostatecznie pożegnali się Weronika Baszak i Maks Kaśnikowski.  Polscy juniorzy szybko odpadli z turnieju singla i pozostała im tylko rywalizacja w deblu. We wtorek jako jedyny ze zwycięstwa na inaugurację cieszył się Mikołaj Lorens, który w parze z Łotyszem Karlisem Ozolinsem wygrał z Japończykiem Kokoro Isomurą i Duńczykiem Elmerem Mollerem 6:1, 7:6(5). Porażki w I rundzie gry podwójnej doznali Maks Kaśnikowski i Mans Dahlberg. Polsko-szwedzka para zdobyła tylko trzy gemy (3:6, 0:6) w spotkaniu z oznaczonym trzecim numerem włosko-szwajcarskim duetem Flavio Coboll i Dominic Stephan Stricker.  Szybko zakończyła się również paryska przygoda Weroniki Baszak. Nasza finalistka Australian Open 2020 przystąpiła do walki w deblu wspólnie z Elsą Jacquemot. Najwyżej rozstawiona polsko-francuska para przegrała jednak z Hiszpanką Jessiką Bouzas Maineiro i Urugwajką Guillerminą Grant 3:6, 3:6.

Roland Garros 2020 to turniej niespodzianek. W rywalizacji singlistów już w II rundzie odpadli oznaczeni “jedynką” Francuz Harold Mayot i Victoria Jimenez Kasintseva z Andory, czyli mistrzowie z Melbourne. Gospodarze liczą jeszcze na dobry występ Arthura Cazaux, którego Mayot pokonał w finale Australian Open.

 

Jedenastego dnia Rolanda Garrosa 2020 o półfinał powalczą Serb Novak Djoković, Czeszka Petra Kvitova i Amerykanka Sofia Kenin. W ćwierćfinale w deblu zagra Iga Świątek.

Petra Kvitova pokonała Niemkę Laurę Siegemund w ćwierćfinale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2020. Czeszka po raz drugi awansowała do półfinału w Paryżu. Kvitova i Siegemund spotkały się po raz drugi. W I rundzie US Open 2015 zdecydowanie lepsza była Czeszka (6:1, 6:1). W walce o półfinał w Paryżu dwukrotna mistrzyni Wimbledonu pokonała Niemkę 6:3, 6:3.

 

F1:

Interlagos w okolicach Sao Paulo w ostatnich latach gościło regularnie F1. GP Brazylii wkrótce ma jednak zmienić gospodarza. Impreza ma się odbywać w Rio de Janeiro. Nie podoba się to ekologom, bo budowa toru oznaczać będzie wycinkę tysięcy drzew.  Najlepsi kierowcy świata mieliby rywalizować w dzielnicy Deodoro, gdzie zlokalizowana jest dawna baza wojskowa, której tereny były wykorzystywane już podczas niektórych zmagań w trakcie igrzysk olimpijskich w 2016 roku. Problem w tym, że planowany tor wyścigowy, z którego miałaby skorzystać Formuła 1, powstałby w lesie Camboata. Budowa obiektu wiązałaby się z wycinką tysięcy drzew, a to nie podoba się ekologom. Obecnie Państwowy Instytut Środowiska (INEA) przygotowuje opinię techniczną dotyczącą budowy obiektu i jego wpływu na lokalne środowisko. Następnie dokument trafi do Państwowej Komisji Ochrony Środowiska.

 

W przyszłym tygodniu Fernando Alonso powróci za kierownicę bolidu Formuły 1. Renault zorganizuje dla Hiszpana tzw. dzień filmowy, dzięki czemu sprawdzi się on w tegorocznej maszynie. Do próbnych jazd Alonso dojdzie na torze Catalunya w Barcelonie. Francuzi skorzystali z zapisów regulaminu dotyczących tzw. dnia filmowego. Pozwalają one na zorganizowanie jazd z użyciem najnowszej wersji bolidu Formuły 1 w celu nakręcenia materiałów promocyjnych. W trakcie dnia filmowego Alonso dostanie do dyspozycji demonstracyjne ogumienie Pirelli, które znacząco różni się od tego stosowanego podczas oficjalnych weekendów Formuły 1. Dodatkowo mocno ograniczony jest przebieg, jaki kierowca może pokonać w trakcie takiej sesji. Wynosi on bowiem ledwie 100 kilometrów.  Dla Alonso dzień filmowy w Barcelonie będzie nie tylko okazja do zapoznania się z bolidem Renault, ale też pozwoli mu z powrotem oswoić się z przeciążeniami występującymi w kokpicie. Dwukrotny mistrz świata F1 pożegnał się bowiem z królową motorsportu po sezonie 2018 i odzwyczaił się od jazdy bolidem.

 

Żużel:

W środę pojawiły się składy na nadchodzące Speedway of Nations. Trener Marek Cieślak zaskoczył swoimi wyborami, desygnując do jazdy w turnieju Szymona Woźniaka i Bartosza Smektałę.

Polska:

Bartosz Zmarzlik
Szymon Woźniak
Bartosz Smektała
Dominik Kubera
Jakub Miśkowak

Rosja:

Emil Sajfutdinow
Artiom Łaguta
Jewgienij Saidullin

Australia:

Jason Doyle
Max Fricke
Rohan Tungate
Jaimon Lidsey
Keynan Rew

Dania:

Leon Madsen
Anders Thomsen
Mikkel Michelsen
Marcus Birkemose
Mads Hansen

Wielka Brytania:

Tai Woffinden
Robert Lambert
Jordan Palin
Daniel Bewley
Drew Kemp

Szwecja:

Fredrik Lindgren
Olivier Berntzon
Pontus Apgren
Aleksander Woentin
Phillip Hellstrom-Bangs

Czechy:

Eduard Kcmar
Vaclav Milik
Josef Franc
Jan Kvech
Petr Chlupac

 

7 października miała zakończyć się sprawa Maksyma Drabika przed Trybunałem Arbitrażowym przy przy PKOL. Nic z tego jednak nie wyszło, bo posiedzenie przerwał alarm przeciwpożarowy. Nowy termin został wyznaczony na 29 października.  Chociaż w kalendarzu mamy już październik 2020 roku, a do kontroli antydopingowej doszło 22 września 2019 roku, to nadal nie poznaliśmy werdyktu ws. Drabika. To m.in. efekt starań zawodnika o uzyskanie wstecznego TUE. Jest to tzw. wyłączenie dla celów terapeutycznych, czyli zgoda na zastosowanie leków z datą wsteczną.

 

Kolarstwo:

Arnaud Demare wygrał IV etap tegorocznego Giro d’Italia. Włoch najszybciej finiszował z peletonu na mecie w Villafranco Tirrena. Na ostatnich metrach okazał się szybszy (minimalnie!) od Petera Sagana i Davide Balleriniego. Najlepszym z Polaków okazał się Rafał Majka, który minął linię mety na 31. miejscu. Co najważniejsze, polski kolarz był w czołówce, nic nie stracił i nadal zajmuje wysokie, jedenaste miejsce w klasyfikacji generalnej. 140-kilometrowy etap tym razem był przeznaczony dla sprinterów. Po poniedziałkowych szaleństwach specjalistów od jazdy w górach tym razem to właśnie najszybsi kolarze w peletonie mieli okazję, aby się wykazać. Liderem wyścigu pozostał Joao Almeida.

Na finiszu czwartego etapu Giro d’Italia doszło do groźnej sytuacji, którą spowodował zbyt nisko latający helikopter. Efektem tego był podmuch, który przesunął barierki. Wpadli na nie Luca Wackermann oraz Etienne van Empel.  Do zdarzenia doszło 800 metrów przed metą. Na Twitterze napisał o nim kolarz Brent Bookwalter, który miał sporo szczęścia. Jak sam napisał, lecąca barierka minęła go o kilka centymetrów.  Najbardziej ucierpiał Wackermann. Telewizja RAI podała, że został on odwieziony do szpitala, a jego stan nie pozwoli mu na kontynuowanie wyścigu. Włoch doznał wstrząsu mózgu, ma złamane kości nosową i policzkową.  Z kolei van Empel w mediach społecznościowych poinformował, że oprócz rozcięć na palcach nie stało mu się nic poważnego i powinien kontynuować udział w wyścigu Giro d’Italia.

Opracował: Sławek Sobczak