Prezydent Stanów Zjednoczonych opuścił szpital, gdzie przebywał z powodu zakażenia koronawirusem. Po powrocie do Białego Domu wyszedł na balkon, zdjął maseczkę i zasalutował do odlatującego śmigłowca. Nie bójcie się koronawirusa – mówił w nagraniu ze swojej rezydencji. Ta informacja poprawiła nastroje inwestorów z Wall Street. Podobnie jak spekulacje o możliwym przegłosowaniu drugiego pakietu fiskalnego. Od kilku dni wiadomości ze sfery polityki mają coraz większy wpływ na nowojorskie giełdy. W piątek ceny akcji poszły mocno w dół po tym, jak świat obiegła informacja o wykryciu koronawirusa u prezydenta Donalda Trumpa. Ale amerykański przywódca zapowiedział, że już w poniedziałek opuści szpital i że czuje się dobrze. Ponadto o 7 proc. podrożały akcje Regeneron Pharmaceuticals po tym, jak lekarz Trumpa powiedział, że prezydent był leczony specyfikiem wytwarzanym przez tę firmę. Drugim czynnikiem wspierającym wzrosty na Wall Street były nasilające się spekulacje, że jednak w Kongresie uda się przegłosować drugi pakiet gigantycznych wydatków budżetowych finansowanych ekspansją długu publicznego. A jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że przed wyborami nie ma na to już żadnych szans. Dow Jones zyskał w poniedziałek 1,68 proc. i znalazł się powyżej 28 000 punktów. S&P500 po wzroście o 1,80 proc. osiągnął wysokość 3 408,57 pkt. Nasdaq Composite zwyżkował o 2,32 proc., do poziomu 11 332,49 pkt. Na froncie makroekonomicznym pozytywnie zaskoczył wskaźnik ISM dla sektora usług, który we wrześniu wzrósł do 57,8 pkt. z 56,9 pkt. odnotowanych w sierpniu. Ekonomiści spodziewali się spadku tego wskaźnika do 56,0 pkt. Rosnący ISM powyżej 50 punktów (tak samo jak PMI) sygnalizuje przyspieszenie tempa poprawy aktywności ekonomicznej.

Kontrakty na indeksy amerykańskich rynków akcji pokazują, że optymizm z poniedziałku nie utrzymał się długo. W poniedziałek na rynkach akcji w USA dominował popyt w związku z rosnącym przekonaniem, że powrót Donalda Trumpa do Białego Domu przyspieszy uchwalenie drugiego pakietu wsparcia dla gospodarki. Kontrakty na indeksy amerykańskich rynków akcji na ok. dwie godziny przed rozpoczęciem wtorkowej sesji pokazują, że na kontynuację zwyżek cen raczej nie można liczyć. Kontrakt na średnią Dow Jones spada o 0,1 proc., na S&P500 traci 0,2 proc., a na Nasdaq 100 idzie w dół o 0,35 proc. Na stan nastrojów na rynkach może wpłynąć we wtorek szef Fed. Jerome Powell wystąpi podczas wirtualnego spotkania organizowanego przez Narodowe Stowarzyszenie Ekonomii Biznesu, podczas którego bankierzy centralni mają mówić o planach zapobiegania depresji gospodarczej.

Siła dolara zagrożona

Dodatnia korelacja dolara (USD) z amerykańskimi akcjami może ponownie się załamać w IV kwartale ze względu na spadek atrakcyjności carry trade i potencjalny pakiet bodźców fiskalnych w USA. Indeks dolara spada od początku tygodnia, podczas gdy S&P500 jest na dobrej drodze do trzeciego tygodniowego wzrostu z rzędu.  Dane z ostatnich 10 lat pokazują, że indeks dolara rósł średnio o około 1,7 proc. w czwartym kwartale, a indeks S&P 500 o 1,9 proc.. Jednocześnie akcje na Wall Street zwykle radziły sobie lepiej niż ich zagraniczne odpowiedniki. Jednak wzorce sezonowe widoczne na walutach zmieniły się w 2020 r. w związku z tragicznymi skutkami pandemii, a ponieważ jest to również rok wyborczy w USA, korelacje mogą jeszcze bardziej ulec zmianie. Nadchodzący bodziec fiskalny w USA prawdopodobnie zwiększy optymizm gospodarczy, ograniczając popyt na bezpieczne aktywa, takie jak dolar. Również atrakcyjność „carry trade” – odnosząca się do pożyczek w tańszych walutach w celu inwestowania w dolara – została podważona przez luźną politykę monetarną Rezerwy Federalnej, która spowodowała obniżenie rentowności. Jeśli inflacja wzrośnie z powodu gołębiej postawy Fed i zwiększonych bodźców, dolar ponownie ucierpi, ponieważ realne rentowności spadną wraz ze wzrostami na Wall Street. Korelacja może się również odwrócić, jeśli w czwartym kwartale wzrost akcji zostanie przerwany przez zbliżające się wybory prezydenckie w USA. W miesiącu przed trzema ostatnimi wyborami indeks S&P 500 spadał, podczas gdy dolar rósł, gdy inwestorzy pospieszyli do zakupu aktywów w „rajach” przy spadku apetytu na ryzyko. Wątpliwe zdrowie prezydenta Donalda Trumpa, możliwe lock-downy i obawy związane z fałszerstwem wyborczym mogą dodatkowo zwiększyć niepewność.  Notowania indeksu S&P 500 silnie wzrosły w poniedziałek naruszając barierę 3400 punktów. Tym samym kupujący zdołali przebić ponownie ważny opór wynikający ze szczytu z lutego oraz zeszłotygodniowego maksimum.

Złoto wraca powyżej 1900 dolarów

Notowania złota rozpoczęły bieżący tydzień od wzrostowej sesji. Wczoraj zmienność cen kruszcu była co prawda podwyższona i presja podażowa pojawiała się w ciągu dnia, jednak ostatecznie notowania złota utrzymały się powyżej poziomu 1900 dolarów za uncję i zakończyły całą poniedziałkową sesję na plusie. Dzisiaj natomiast notowania złota poruszają się niedaleko wczorajszego zamknięcia, w okolicach 1915-1916 dolarów za uncję. Wczorajszy optymizm na globalnych rynkach finansowych, związany z powrotem Donalda Trumpa ze szpitala do Białego Domu, odbił się negatywnie na cenach złota, bowiem kruszec radzi sobie na ogół lepiej w czasach niepewności i pogorszenia nastrojów (złoto jest traktowane jako tzw. bezpieczna przystań na rynkach finansowych).  Cena za złoto spot we wtorek rano spada o skromne 0,14 proc. do 1910,80 dol. za uncję. Warto zaznaczyć, że wtorkowa sesja rozpoczęła się z poziomu 1914,66 dol., co prawdopodobnie oznacza, że dotychczasowy opór w zakresie 1900-1910 dol. stanie się od teraz wsparciem.  – Ogólny trend złota stał się byczy. – stwierdziła Margaret Yang z DailyFx. – 1910 dol. będzie kluczowym wsparciem w tym momencie. Kolejnym poziomem, który w ewentualnym wzrostowym scenariuszu testować będzie złoto, to 1925 dol., a wsparciem może być 50-dniowa średnia krocząca, która znajduje się obecnie w okolicach 1945 dol. Możliwość realizacji scenariusza wzrostowego sugeruje oscylator MACD, który na wykresie dziennym wskazał wczoraj sygnał kupna. Złoto skorzystało także ze słabnącego dolara. Jeszcze półtora tygodnia temu indeks dolara kreślił dwumiesięczne szczyty, jednak silny trend spadkowy sprowadził notowania DXY z 94,74 pkt. osiąganych 25 września do 93,45 pkt. notowanych we wtorek 6 października.