Pieczywo w kanapkach z Subwaya wcale nie jest pieczywem – uznał właśnie irlandzki sąd. To w takim razie co ląduje w naszych żołądkach, gdy wbijamy zęby w popularne sandwicze? W świetle irlandzkiego prawa, aby chleb był uznany za chleb i nie był obłożony podatkiem VAT, zawartość dodatkowych składników, takich jak cukier, wypełniacze czy tłuszcz nie może w nim przekraczać 2 proc. wagi mąki w cieście.  Tymczasem w subway’owym chlebie waga tych dodatków wynosi ponad 9 proc. wagi mąki w cieście. To oznacza, że zerowa stawka VAT nie powinna obowiązywać popularnej kanapkowni. Sąd Najwyższy ustalił zatem, że Subway musi zapłacić za swój chleb podatek w wysokości 9,2 proc.  Jedzenie z fast-foodów swoim składem niejednokrotnie budzi kontrowersje. Każdy z nas na pewno widział w internecie choć jeden przykład kupionego przed laty w McDonald’s zestawu, który nie pleśnieje. Po tym, jak do sieci trafił kolejny przykład “wiecznego” jedzenia bez śladów pleśni, McDonald’s zdecydowało się wydać oświadczenie, w którym wytłumaczyło to zjawisko. Jak wyjaśniła sieć, do rozkładu jej kanapek potrzebna jest przede wszystkim wilgoć. “Bez odpowiedniego poziomu wilgoci – czy to w samej żywności, czy w środowisku – bakterie i pleśń nie mogą się rozwijać, więc rozkład jest mało prawdopodobny” – dodawało McDonald’s.

Bez robotów starość będzie trudna

Inżynierowie z Toyoty inwestują w nową linię robotów do użytku domowego. Produkty mają być odpowiedzią na potrzeby starzejącego się społeczeństwa. Efektywniej ma wyręczać ich w prostych pracach siłą “rąk” maszyn niż innych ludzi. Statystyki, na które powołują się twórcy “domowych robotów” marki Toyota, mówią o 1,5 mld ludzi, którzy w 2050 roku będą mieli co najmniej 65 lat. Ma nie przeszkadzać lokatorowi i nie zajmować przestrzeni potrzebnej w każdym domu, dlatego jest zamontowany na suficie, gdzie pracuje, poruszając się po specjalnej szynie. Kiedy potrzeba, wyciąga ramiona w stronę ziemi, żeby pozmywać naczynia lub załadować je do zmywarki, wyczyścić jakąś powierzchnię albo posprzątać bałagan. Potrafi chwycić butelkę pozostawioną na blacie i schować ją do lodówki albo przetrzeć kurz z telewizora. Prototyp maszyny, którą pokazał Toyota Research Institute (TRI), ma ilustrować kierunek, w jakim będzie zmierzać produkcja robotów nie na użytek dużych przedsiębiorstw produkcyjnych, ale na potrzeby gospodarstw domowych. Głównym zadaniem wydanego na świat przez TRI robota ma być wspomaganie osób starszych w codziennych, domowych obowiązkach. Japońska filozofia robotyzacji – mająca zresztą długą tradycję – idzie jednak o krok dalej. Jak tłumaczą pracujący nad tym produktem, pośrednim celem automatyzacji ma być poprawa jakości życia człowieka, a w przypadku osób starszych – podarowanie mu większej ilości czasu, który mógłby spędzać z bliskimi. Zgodnie z japońską filozofią Ikigai, z którą życie każdego człowieka powinno mieć sens, TRI stawia na projekty, które współpracują z człowiekiem i ułatwiają mu pewne sprawy, a nie są jego rywalem i zupełnie go zastępują. Przedstawiciele instytutu badawczego Toyoty twierdzą, że przed tym obszarem robotyzacji wciąż wiele wyzwań. Bo o ile bliskie perfekcji są maszyny instalowane w fabrykach i wykonujące pakiet zamkniętych, zaprogramowanych czynności, o tyle wciąż nienasycony jest rynek robotów, które będą potrafiły niezawodnie poruszać się w bardziej złożonej, ale też zmieniającej się przestrzeni domowej – innej w przypadku każdego z posiadaczy mechanicznego wspomagacza. Tym samym TRI chce uczyć roboty nie tyle coraz efektywniejszego wykonywania tych samych zadań, co coraz skuteczniejszej współpracy z innymi sprzętami, jakie znaleźć się mogą w środowisku domowym. Na te potrzeby TRI pracuje nad rozwojem “domowych robotów” w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej, w specjalnie zaaranżowanej przestrzeni “Mock Home”, symulującej różne konfiguracje pomieszczeń mieszkalnych. Nowoczesne maszyny mają uczyć się tam swoich ról w kuchniach, łazienkach, jadalniach czy salonach.