Środa na rynkach nie zaczęła się w dobrych nastrojach. Jednak kolejna paczka solidnych danych z USA zapewniła mocne otwarcie na Wall Street, a sentyment dodatkowo zyskał na nadziejach na pakiet fiskalny – jeszcze przed wyborami. Dużą niespodziankę sprawił raport ADP, będący przedsmakiem rządowego raport z rynku pracy, który poznamy w piątek. ADP w poprzednich miesiącach wskazywał na znaczny spadek tempa powrotu miejsc pracy w amerykańskiej gospodarce i mogło się wydawać, że wiele więcej miejsc pracy już nie wróci. Tymczasem ADP wskazał na wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym aż o 749 tys., o 149 tys. więcej niż sugerował rynek. Co prawda w ostatnich miesiącach ADP był dość słabym predyktorem raportu rządowego, ale ADP wpisuje się w inne mocne dane publikowane w tym tygodniu w USA. Wczoraj dużo mówiło się o sporej poprawie indeksu nastrojów konsumentów Conference Board, opublikowany został także bardzo mocny wskaźnik Chicago PMI.
Po 5 miesiącach wzrostów wrzesień przyniósł S&P 500 pierwsze spadki od marca. Amerykański indeks stracił przez ostatni miesiąc 3,92 proc. Historia sugeruje jednak, że słaby wrzesień wcale nie musi zapowiadać dalszych strat, a kolejne tygodnie mogą przynieść odbicie. Dziewiąty miesiąc roku to historycznie najgorszy okres dla amerykańskiego rynku. Nastrojów nie poprawia fakt, że rozpoczynający się październik jest drugim najgorszym miesiącem, a w ciągu 30 ostatnich dni Nasdaq Composite stracił już 5,16 proc., natomiast Dow Jones Industrial Average 2,3 proc. Ostatni tak zły wrzesień odnotowano w 2011 roku, kiedy Unia Europejska zmagała się z kryzysem związanym z nadmiernym zadłużeniem państw członkowskich. W ciągu roku upadły rządy Portugalii, Słowacji, Grecji i Włoch, które nie były w stanie wprowadzić nowych planów oszczędności. Co więcej, 5 sierpnia 2011 roku agencja ratingowa Standard&Poor obniżyła pozycję finansową Stanów Zjednoczonych, pozbawiając je notowania AAA. Jak donosi MarketWatch, zła kondycja rynków w zeszłym miesiącu nie musi przełożyć się na straty w październiku. Według przytaczanych danych, indeksy rosły w kolejnym miesiącu w 70 proc. przypadków, kiedy we wrześniu Dow Jones spadał o co najmniej 2 proc., S&P 500 o 3,5 proc., a Nasdaq Composite o 4,5 proc. Ogólnie rzecz biorąc, wskaźniki S&P 500 i Dow mają tendencję do spadków w październiku. Jak podkreśla MW, warto zauważyć, że stosunkowo krótki okres, z którego pochodzą dane, jest zniekształcony przez dotkliwe spadki w 2008 roku, kiedy to Dow stracił 14,1 proc. w październiku 2008 roku, S&P 500 spadł o prawie 17 proc., a Nasdaq Composite o 18 proc. Przy próbach przewidywania kondycji rynku nie można zapominać o bardzo niepewnej sytuacji makroekonomicznej. Amerykańscy inwestorzy wciąż czekają na nowy pakiet stymulacyjny, a oczy całego świata są skierowane na kampanie wyborczą w USA, co może zdeterminować zachowanie giełd w najbliższych tygodniach.
Sekretarz skarbu Steven Mnuchin zaoferował Demokratom zwiększenie kwoty stymulacji fiskalnej do 1,6 bln dolarów, informuje Reuters powołując się na wpis na Twitterze dziennikarza agencji Bloomberg. Mnuchin miał przedstawić swoją kontrofertę Nancy Pelosi, liderce Demokratów i przewodniczącej Izby Reprezentantów. Reuters przypomina, że wcześniej sekretarz skarbu twierdził, że administracja Donalda Trumpa nie zgodzi się na propozycję Demokratów pakietu działań stymulacyjnych wartości 2,2 bln dolarów. Sugerował, że kwota powinna być raczej zbliżona do 1,5 bln dolarów.
Rekordowe bezrobocie w USA
W sierpniu 2020 r. dochody Amerykanów spadły o 2,7 proc. w ujęciu miesięcznym, wynika z danych Bureau of Economic Analysis (Biuro Analiz Ekonomicznych USA). Mediana prognoz ekonomistów zakładała spadek o 2,4 proc. wobec wzrostu o 0,5 proc. po korekcie z +0,4 proc. Rynki poznały też jedne z ważniejszych, zaplanowanych na dziś danych ze Stanów Zjednoczonych. Mowa tu oczywiście o cotygodniowym raporcie amerykańskiego Departamentu Pracy dotyczącego liczby złożonych wniosków o przyznanie zasiłku dla bezrobotnych. Jak wynika z najnowszego raportu Department of Labor, pomimo i tak już pesymistycznych prognoz zakładających wzrost o kolejne 850 tys., w tygodniu kończącym się 26 września 2020 roku liczba wstępnie zadeklarowanych bezrobotnych uplasowała się na poziomie 837 tys., co mimo, że stanowi spadek o 36 tys. w stosunku do poziomu z poprzedniego tygodnia, to jednak wciąż pozostaje jednym z najgorszych odczytów w historii. Warto zwrócić uwagę, że jest to już 28. tak znaczny wzrost ilości złożonych wstępnie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych z rzędu. Okazuje się więc, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych, na przestrzeni ostatnich 28. tj. od początku koronawirusowego kryzysu o zasiłek dla bezrobotnych zwróciło się już 62,751 mln Amerykanów. Na uwagę zasługuje jednak fakt, iż obecny odczyt na poziomie 881 tys. złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych jest najniższym od początku kryzysu spowodowanego wybuchem pandemii koronawirusa. Kurs dolara spadł w czwartek od rana o ponad 6 groszy, powiększając tym samym zasięg trwającej od wtorku deprecjacji do ponad 13 groszy. Jeżeli tylko tendencja ta będzie kontynuowana, kurs dolara mógłby osunąć się w najbliższym czasie nawet do 3,78 zł. Czwarty kwartał niesie ze sobą jednak dużą niepewność. Przedstawiciele Republikanów i Demokratów wciąż nie są w stanie wypracować żadnego porozumienia w sprawie nowego pakietu stymulującego, a zbliżające się wybory nie zwiastują ustępstw z żadnej ze stron. Październik jest również miesiącem, w którym rozpoczynają się planowane od wielu miesięcy zwolnienia. Linie lotnicze w USA zapowiedziały likwidację łącznie 30 tysięcy etatów, producent filmowy Disney 28 tysięcy, a ubezpieczyciel Allstate 8 proc. wszystkich stanowisk w firmie (około 4 tysięcy). Wiele przedsiębiorstw nie ujawniło jeszcze swoich planów dotyczących redukcji zatrudnienia, co może sugerować jeszcze większe cięcia.