Cena złota wzrasta w piątek rano o 0,22 proc. do 1935 dol. za uncję wraz ze spadkiem dochodowości amerykańskich obligacji skarbowych, która wywołała deprecjację dolara. Nagła ucieczka kapitału z rynków akcyjnych, widoczna po zachowaniu obniżce Nasdaq Composite oraz S&P 500 także była bodźcem dla zwyżki kursu złota.  Cena za złoto spot w piątek rano odbija o 0,22 proc. w górę do 1935 dol. za uncję po dwóch dniach spadków, które sprowadziły kurs z poziomu nawet powyżej 1990 dol. jeszcze we wtorek do okolic 1921 dol. w czwartek.  W czwartek złoto potaniało o 0,63 proc. i ostatecznie sesję zakończyło na poziomie 1930,67 dol. za uncję. Warto zwrócić uwagę na wsparcie tworzone linią trendu wzrostowego, które ponownie zostało sprawdzone w czwartek oraz w piątek rano i powstrzymało dalsze spadki. Możliwe, że obecne cofnięcie na amerykańskiej giełdzie będzie kontynuowane, a w takim scenariuszu można spodziewać się odpływu kapitału w kierunku bezpieczniejszych aktywów, takich jak złoto. – Mamy w tym momencie do czynienia z ucieczką kapitału do bezpiecznych przystani, co widać po kursie złota, a rynki akcyjne opadły – zauważył Edward Meir, analityk ED&F Man Capital Markets. – Cenie złota może również pomagać nagły spadek dochodowości amerykańskich obligacji – zaznaczył Meir. Niższa dochodowość obligacji obniża koszt alternatywny posiadania aktywów takich jak złoto, które nie przynoszą odsetek jak właśnie obligacje. Posiadanie złota staje się wtedy bardziej opłacalne. Spadająca dochodowość przekłada się także na osłabienie dolara, w którym denominowane jest złoto, a to oznacza wzrost ceny złota. W piątek wieczorem opublikowany zostanie szereg danych dotyczących amerykańskiego rynku pracy, co da aktualny obraz sytuacji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych. Analitycy i eksperci spodziewają się wzrostu zatrudnienia w sierpniu o 1,4 mln osób, względem 1,76 mln miejsc pracy stworzonych w lipcu. Złoto prawdopodobnie będzie utrzymywać się między 1925 a 1950 dol. uncję do momentu opublikowania danych dot. rynku pracy w USA. Jeśli okażą się one o wiele lepsze niż spodziewano się, może nastąpić cofnięcie ceny kruszcu w okolice 1925 dol.

 

Zakupy złota przez Indie zwiększyły się w sierpniu ponad dwukrotnie, odżywając po wcześniejszym załamaniu. Źródła agencji Bloomberg doniosły, że w ujęciu ilościowym do kraju trafiło w sierpniu 2020 r. 35,5 ton tego szlachetnego metalu. Rok wcześniej import wyniósł 14,8 ton. Sierpniowe zakupy były też znacząco wyższe niż lipcowe, które podliczono na 25,5 ton.

 

Ropa ciut droższa

Cena ropy naftowej WTI w piątek rano przerywają dwa dni spadków i wzrastają powyżej 41,61 po zaliczeniu poziomów notowanych po raz ostatni 10 sierpnia. Ceny reagują na trwające w ostatnich dniach nieznaczne umocnienie dolara, a popyt na paliwa nie odbudowuje się w takim stopniu jak się spodziewano.  Cena ropy WTI notowanej na amerykańskiej giełdzie NYMEX w piątek rano wzrasta o 0,58 proc. do 41,61 dol. odbijając po tygodniowym spadku z poziomów powyżej 43 dol. Czwartkowa sesja przyniosła kontynuację spadków ze środy i sprowadziła kurs ropy nawet do 40,22 dol. za baryłkę, jednak późniejsza część czwartkowych notowań wybiła kurs do 41,37 dol. na zamknięciu. Ropa Brent notowana na europejskiej ICE w czwartek podobnie jak ropa WTI chwilowo taniała aż o 3 proc., jednak ostatecznie sesję zakończyła z 0,81 proc. spadkiem niewiele powyżej poziomu 44 dol. na 44,07 dol. za baryłkę. W piątkowy ranek cena ropy Brent również wzrasta o 0,43 proc. do 44,26 dol. za baryłkę.  – Nadwyżki ropy i nerwowy rynek akcyjny będą nadal ograniczać pewność inwestorów na rynku ropy – stwierdził Jeffrey Halley w OANDA.  Ilość ropy napływającej do Chin w tym miesiącu znacznie spadnie względem poziomów importowanych w ostatnich 5 miesiącach. Chiny korzystały z tanich cen ropy na światowych rynkach uzupełniając zapasy surowca. Teraz, gdy rafinerie zaczynają stopniowo obrabiać te rezerwy, brakuje już miejsca na magazynowanie kolejnych porcji nadwyżek. Dane opublikowane w tym tygodniu dotyczące spadku zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych okazały się lepsze niż zakładali analitycy. Te skurczyły się o 9,63 mln wobec prognozy mówiącej jedynie o 1,88 mln.