W drugim kwartale 2020 r. zakończyła się trwająca blisko 30 lat australijska passa bez recesji. Załamanie na antypodach nie było jednak tak silne jak w innych rozwiniętych gospodarkach. Najnowsze dane o dynamice PKB Australii wskazują, że w drugim kwartale 2020 r. odnotowano tam spadek o 6,3 proc. w ujęciu rocznym oraz o 7 proc. w ujęciu kwartalnym. To wyniki nieco gorsze od oczekiwań analityków (-5,3 proc. r/r i – 6 proc. k/k) i najgorsze dane od początku badań (od 1959 r.). Dla porównania, w pierwszym kwartale australijscy statystycy odnotowali wyniki na poziomie 1,4 proc. r/r oraz -0,3 proc. k/k. Tym samym zmaterializował się warunek w postaci dwóch następujących po sobie kwartałów z ujemną kwartalną dynamiką PKB, co zdaniem wielu ekonomistów wystarcza na ogłoszenie recesji. W przypadku Australii to wyjątkowy stan – ostatnią recesję kraj ten przeżył w pierwszej połowie 1991 r. Mało tego, w 2017 r. Kraj Kangurów pobił należący do Holandii wynik w postaci 103 kwartałów bez recesji – okres ten w Niderlandach zakończył dopiero kryzys 2008 r.  Rzecz jasna recesja w Australii była oczekiwana już od dawna, co potwierdzają słowa ministra skarbu, które cytowaliśmy w artykule opisującym dane o PKB „Kraju Kangurów” za pierwszy kwartał 2020 r. – Na pytanie, “czy jesteśmy w recesji”, odpowiedź brzmi: „tak”. W drugim kwartale załamanie będzie wyraźnie większe niż w pierwszym – powiedział 3 miesiące temu Josh Frydenberg, australijski minister skarbu. Obecnie polityk dodaje, że gdyby nie działania rządu, to sytuacja byłaby jeszcze gorsza. – Bez kroków podjętych przez rząd stracilibyśmy o 700 000 miejsc pracy więcej, a stopa bezrobocia byłaby o 5 punktów procentowych wyższa – powiedział. Według ostatnich danych stopa bezrobocia w Australii wyniosła w lipcu 7,5 proc. wobec 5,2 proc. przed wybuchem pandemii. – W marcu obawialiśmy się, że PKB spadnie o 20 proc. Przed nami jednak długa i wyboista droga do normalności – dodał Frydenberg. W porównaniu z wieloma innymi rozwiniętymi gospodarkami skala spadku PKB w Australii nie była szczególnie wysoka. W Wielkiej Brytanii kwartalny spadek wyniósł 20,4 proc., w Hiszpanii 18,5 proc., we Francji 13,8 proc., a we Włoszech 12,8 proc. W Polsce spadek wyniósł -8,9 proc.

Niemcy bronią się przed koronawirusem

Kraje na całym świecie radzą sobie jak tylko mogą, by ograniczyć negatywny wpływ pandemii koronawirusa na gospodarkę. Niemcy skupiły się na uniezależnieniu się od eksportu wzmacniając krajowy popyt. Administracja kanclerz Angeli Merkel prognozuję, że krajowa produkcja nie spadnie w tym roku aż tak mocno jak szacowano w kwietniu br. Kurs euro traci dziś do funta około 0,3 proc.  Najnowsze prognozy administracji kanclerz Merkel wskazują, że w tym roku krajowa produkcja spadnie jedynie o 5,8 proc., a nie jak wcześniej szacowano, o 6,3 proc. Ten stosunkowo umiarkowany spadek to według niemieckiego ministra gospodarki Petera Altmaiera ważny znak wskazujący na ustabilizowanie krajowego popytu i w znacznym stopniu uniezależnienie się od globalnego rozwoju gospodarczego. Na konferencji prasowej w Berlinie Altmaier powiedział:
– Patrzymy na nieoczekiwanie szybkie ożywienie w kształcie litery V.
Dodał też, że “najgorsze już minęło”.  Minister gospodarki Niemiec uważa ponadto, że globalna recesja będzie znacznie silniejsza niż podczas kryzysu finansowego z 2008 i 2009 roku. Prognoza wzrostu gospodarczego dla Niemiec na przyszły rok została zrewidowana do 4,4 proc, z 5,2 proc. poprzednio. Altmaier oświadczył, że poziomy sprzed kryzysu prawdopodobnie nie zostaną osiągnięte aż do 2022 roku.