Dow Jones wzrósł o 1,35 proc. S&P500 i Nasdaq poprawiły rekordy wszech czasów z piątku. Pierwszy o 1,0 proc., a drugi o 0,6 proc. Na amerykańskich rynkach akcji panował optymizm wywołany doniesieniami sugerującymi, że szczepionka na COVID-19 dzięki przyspieszonej procedurze zatwierdzania może być dostępna jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA, które odbędą się na początku listopada. Z pewnością Donald Trump, który w poniedziałek otrzymał nominację Republikanów, postara się, aby tak się stało. Inwestorzy czerpali optymizm również z wiadomości o zgodzie amerykańskiej Agencji Żywności i Leków na szersze stosowanie leczenia osoczem osób, które pokonały COVID-19. Nie przeszkadzało to, że Światowa Organizacja Zdrowia zasygnalizowała wątpliwość co do skuteczności takiej terapii. Jak zawsze kiedy pojawia się choćby nikła nadzieja na pokonanie pandemii, rosły kursy spółek, które zostały rzucone przez nią na łopatki. W dziesiątce najmocniej drożejących z S&P500 były trzy linie lotnicze, dwóch operatorów wycieczkowców i dwóch detalistów. Rosły rentowności 5- i 10-letnich obligacji USA, dolar się umacniał, co dało w efekcie spadek ceny złota najniżej od prawie miesiąca. Ropa WTI drożała z powodu obaw zakłóceń dostaw z Zatoki Meksykańskiej, gdzie burze tropikalne zmusiły producentów do częściowego ograniczenia wydobycia.

Ceny domów nadal rosły w czerwcu w USA dzięki otwieraniu gospodarek przez kolejne stany i niskim stopom procentowym. Indeks S&P CoreLogic Case-Shiller, pokazujący zmianę cen domów w 20 kluczowych miastach, pokazał wzrost o 3,5 proc. w ujęciu rocznym w czerwcu. W maju było to 3,6 proc. W porównaniu miesięcznym indeks wrósł o 0,2 proc. w czerwcu.

 

Na 70 dni do wyborów, telewizja należąca do General Electric już dzieli skórę na niedźwiedziu. Już 3 listopada br. odbędą się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Ubiegający się o reelekcję Donald Trump zmierzy się w nich z kandydatem Demokratów Joe Bidenem. Wydarzenie to jest niezwykle istotne nie tylko z perspektywy przyszłości USA, lecz również rynków finansowych. Wybór amerykańskiej głowy państwa może bowiem przyczynić się do wzrostów bądź spadków na światowych rynkach finansowych, jak miało to miejsce chociażby podczas poprzednich wyborów, w których Trump wygrał z Hillary Clinton.  Zdecydowana większość strategów giełdowych ankietowanych przez CNBC spodziewa się, że kandydat Demokratów Joe Biden wygra wyścig prezydencki w USA. Są oni jednak znacząco podzieleni co do tego, co oznaczałyby te wybory dla rynku akcji.  14 z 20 strategów ankietowanych przez CNBC spodziewa się, że w listopadowych wyborach prezydenckich Amerykanie wybiorą nowego prezydenta, 6 z nich zakłada, że Trumpowi uda się uzyskać reelekcję, przy czym zaledwie trzech z 20 uczestników sondażu spodziewa się wyraźnego, bezspornego zwycięstwa Trumpa.  Niektórzy przypisywali negatywną reakcję rynku proponowanej przez Bidena polityce podatkowej. Inni uważają, że kompleksowa odpowiedź na kryzys zdrowotny i proponowane inwestycje w zieloną energię i infrastrukturę mogą zrównoważyć negatywne nastroje inwestorów. Strategowie uważają także, że choć prezydentura Donalda Trumpa była bez wątpienia dobrym okresem dla rynków finansowych, to potencjał do dalszych wzrostów jest już dość ograniczony. Ich zdaniem dużym ryzykiem dla rynków pozostaje ich wysoka wycena. Spoglądając na notowania S&P 500 zauważymy, że początek nowego tygodnia przyniósł ze sobą zauważalną aprecjację na amerykańskiego indeksu. Wskutek wczorajszych wzrostów rynek ten pokonał techniczny opór i znalazł się na najwyższym poziomie w historii. Połowa z 20 strategów spodziewa się, że S&P 500 spadnie w pierwszym miesiącu po wyborach o 5 proc. Tu na uwagę zasługuje jednak fakt, iż nie wszyscy z nich spodziewają się wygranej Bidena. Pięciu z dwudziestu spodziewa się wzrostów, czterech przewiduje stabilizację, a jeden odmówił odpowiedzi. Zdaniem ośmiu strategów, notowania S&P500 zakończą rok 2020 w przedziale między 3400-3600 punktów. Pięciu kolejnych spodziewa się, że będzie to 3000-3200 pkt, co oznaczałoby spadek około 7-13 proc. w stosunku do obecnych poziomów. Trzech strategów wskazało, że S&P 500 zakończy rok powyżej 3600, a dwóch kolejnych oczekuje spadku poniżej 3000 pkt. Ciekawe co się stanie, gdy wybory wygra urzędujący prezydent…