Na jednym z popularnych amerykańskich serwisów internetowych (Reddit), niedawno został opublikowany fragment z listu Warrena Buffeta do akcjonariuszy. Temat jest o tyle ciekawy, że jego treść, a właściwie sam wniosek całkiem dobrze wpisuje się w obecnie panujące realia na rynkach finansowych. Inwestorzy chcą wyczekać do ostatniej chwili z wyjściem z pozycji przed korektą, natomiast nie mają zupełnie pojęcia, kiedy owe osłabienie po dynamicznych wzrostach może nastąpić. Warren Buffet w liście do akcjonaruszy w 2000 roku, napisał: “Wiedzą, że przedłużanie uroczystości – to znaczy dalsze spekulacje w firmach, które mają gigantyczne wyceny w stosunku do gotówki, którą prawdopodobnie wygenerują w przyszłości – ostatecznie przyniesie dynie i myszy. Niemniej jednak, nie chcą przegapić ani minuty z tego, co jest jednym “piekielnym przyjęciem”. Dlatego oszołomieni uczestnicy planują wyjść zaledwie kilka sekund przed północą. Jest jednak problem: tańczą w pomieszczeniu, w którym zegary nie mają wskazówek.” Wielu inwestorów, którzy zainteresowali się inwestycjami dopiero w momencie największej przeceny giełdowej z marca, na ten moment mogą nie zdawać sobie jeszcze sprawy z tego, że inwestując na giełdzie można również stracić. Akcje nieustannie drożeją, największe spółki za Oceanem poprawiają historyczne rekordy notowań. W świecie ekspertów rynkowych mówi się jednak co raz częściej o tym, że dysproporcja pomiędzy szczytami rynkowymi a rzeczywistością mocno zdewastowanej gospodarki światowej związanej z pandemią COVID-19 jeszcze nigdy w historii nie była tak wyraźna i duża. Rezerwa Federalna pompuje ogromne ilości gotówki na giełdy, chcąc zminimalizować skutki załamania gospodarczego z marca i kwietnia, jednak taki stan nie będzie trwał wiecznie. “Wskaźnik Buffetta”, który przyjmuje Indeks Wilshire 5000 i dzieli go przez roczny PKB Stanów Zjednoczonych, ostatnio osiągnął najwyższy poziom od czasu tuż przed pęknięciem bańki w 2000 roku Przenosząc słowa Buffeta na bardziej formalny język, jego zdaniem inwestorzy nie kierują się do końca rozsądkiem podczas inwestycji w bardzo drogie już akcje. Chcą oni wyczekać do ostatniej chwili przed potencjalną korektą, z wyjściem ze swoich pozycji. Nie wiedzą oni jednak kiedy owe osłabienie nastąpi, nie są w stanie oszacować, do jakiej skali wyprzedaży może dojść w momencie, gdy w jednym momencie wyprzedawać akcje zaczną “tłumy”.

 

JPMorgan Chase & Co. też radzi inwestorom

Rynek długu na rynkach krajów rozwiniętych oraz złoto są drogie biorąc pod uwagę inwestycje długoterminowe, podczas gdy ropa naftowa oraz surowce rolne są względnie tanie, jak wynika z badania giganta bankowości inwestycyjnej, JPMorgan Chase & Co.  Badanie przeprowadzone przez prestiżowy bank inwestycyjny wykazało, że obecnie najlepszymi inwestycjami biorąc pod uwagę odpowiednio niską wycenę są rynek ropy oraz surowców rolnych, a także wybrane waluty. Używając wskaźników jak m.in. C/Z z wykorzystaniem przyszłych cen dla rynków akcyjnych czy spreadów dla kredytowych rynków rozwiniętych i wschodzących, jedynie garstka aktywów takich jak niektóre waluty czy obligacje z rynków energetycznych okazały się względnie niedrogie, jak twierdzi John Normand, szef działu strategii fundamentalnej w JPMorgan. – Godziwie wyceniane są kredytowe rynki dłużne oraz rynki energetyczne, a także azjatyckie rynki udziałowe. Drogie są niemal wszystkie pozostałe rynki udziałowe oraz obligacje z rynku długu i złoto – stwierdził Normand w notatce opublikowanej w zeszłym tygodniu. Wyniki badania są częścią szeroko zakrojonej wyceny aktywów po gwałtownych zwyżkach na rynkach zapoczątkowanych pod koniec marca po wyprzedaży związanej z wybuchem pandemii COVID-19.  Kolejnym wnioskiem z badania jest stwierdzenie, że portfel składający się z wielu aktywów można uznać za godziwie wyceniony, jeśli uwzględnimy wpływ luzowania ilościowego. Natomiast, jeśli porównamy taki portfel względem poprzednich okresów wychodzenia z recesji, jego wycena została przez analityków określona jako “godziwa do drogiej”. – Wskaźniki premii za ryzyko dla wielu rynków sprawdzają się w przypadku powrotu do średniej rynkowej wartości w horyzoncie czasowym rzędu wielu lat, a nie miesięcy czy tygodni. Zatem są pożyteczne raczej dla strategicznych, a nie taktycznych inwestorów – zwrócił uwagę Normand. Jednak niektóre aktywa, jak dochodowość obligacji na rynkach rozwiniętych, nie zawsze podąża zgodnie z zasadami powrotu do średniej wartości w perspektywie długoterminowej – dodał Normand. – Inne, takie spółki technologiczne i w rezultacie S&P 500, przechodzą strukturalną przemianę w sposobach ich oceny, tylko częściowo z uwagi na obecnie prowadzoną politykę monetarną.