Dow Jones wzrósł o niespełna 0,2 proc., a S&P500 zyskał 0,3 proc. Nasdaq po zwyżce o 1,1 proc. ustanowił rekord po raz 35. w tym roku. Rekordową wartość osiągnął także Nasdaq 100, który zyskał w czwartek 1,4 proc. Na pierwszą połowę czwartkowej sesji na amerykańskich rynkach akcji największy wpływ miały sygnały wskazujące na wolniejsze tempo wychodzenia gospodarki z kryzysu. Już środowe „minutes” były  niedźwiedzim sygnałem, a dodatkowym ciosem okazały się czwartkowe dane wskazujące niespodziewany powrót liczby „nowych bezrobotnych” powyżej miliona. Potem inwestorzy dowiedzieli się jeszcze o słabnącej dynamice wzrostu indeksu wskaźników wyprzedzających, a także większym niż oczekiwano spadku indeksu Philly Fed. Dopiero w połowie sesji popyt przejął inicjatywę i oddalił indeksy od poziomu ostatnich zamknięć. Nie dotyczyło to Nasdaq, który dość szybko po rozpoczęciu handlu zaczął rosnąć. Wydaje się, że duże spółki technologiczne znów są „bezpieczną przystanią” dla inwestorów obawiających się większych kłopotów „tradycyjnej” gospodarki. Świadczyć może o tym to, jak w poszczególnych segmentach rozkładały się w czwartek popyt i podaż. Inwestorzy najchętniej kupowali akcje spółek IT (1,44 proc.), głównie dostawców sprzętu i oprogramowania (po 1,8 proc.), oraz świadczących usługi telekomunikacyjne (1,37 proc.), szczególnie w obszarze mediów i rozrywki (1,7 proc.). Największa podaż była widoczna w segmentach finansowym (-0,9 proc.), gdzie najmocniej taniały banki (-1,43 proc.), a także w segmencie energii (-2,13 proc.).

Jak wynika z najnowszego raportu Department of Labor, pomimo i tak już pesymistycznych prognoz zakładających wzrost o kolejne 925 tys., w tygodniu kończącym się 15 sierpnia 2020 roku liczba wstępnie zadeklarowanych bezrobotnych uplasowała się na poziomie 1,106 miliona, co stanowi wzrost aż o 135 tys. w stosunku do poziomu z poprzedniego tygodnia. Warto zwrócić uwagę, że jest to już 22. tak znaczny wzrost ilości złożonych wstępnie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych z rzędu. Okazuje się więc, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych, na przestrzeni ostatnich 22. tygodni pracę z powodu globalnej pandemii koronawirusa straciło aż 57,389 mln osób. Na uwagę zasługuje także fakt, iż mimo, że na przestrzeni ostatnich tygodni odnotowywano spadek ilości wstępnie zdeklarowanych bezrobotnych, dzisiejszy odczyt wskazuje na ich ponowny wzrost.

Amerykański urząd podatkowy IRS prognozuje, że niższy poziom zatrudnienia utrzyma się w kraju co najmniej 7 lat. IRS prognozuje, że w 2021 roku będzie w USA ok. 229,4 mln miejsc pracy. To ok. 37,2 mln mniej niż prognozował w ubiegłym roku. Statystyka dotyczy ilości formularzy podatkowych W-2, wykorzystywanych do raportowania wynagrodzeń, które urząd spodziewa się otrzymać. IRS oczekuje napływu mniejszej liczby formularzy W-2 co najmniej do 2027 roku, w którym ma być ich ok. 15,9 mln mniej niż szacowano przed pandemią.