Pandemia spowodowała stratę prawie połowy z 12 mln miejsc pracy, które gospodarka strefy euro stworzyła od 2013 roku. Zatrudnienie spadło o 4,9 mln osób w pierwszej połowie obecnego roku. Niemal cała utrata miejsc pracy nastąpiła w drugim kwartale kiedy z powodu pandemii władze ograniczyły mocno wszelką działalność, co przełożyło się na rekordowy spadek PKB eurolandu w tym okresie o 12,1 proc. Oznacza to cofnięcie się gospodarki strefy euro do 2005 roku. Ekonomiści ostrzegają, że należy oczekiwać dalszych strat miejsc pracy.

Kluczowy kurs międzybankowego rynku pieniężnego w strefie euro po raz pierwszy od ponad pięciu miesięcy notowany jest poniżej oficjalnego kursu Europejskiego Banku Centralnego (EBC). W ocenie ekspertów jest to niepokojąca oznaka ogromnej ilości pieniędzy, która została wpompowana do systemu w celu zwalczenia kryzysu COVID-19. Kurs euro ponownie wzrasta w czwartek i kosztuje ponad 1,18 USD.  EBC zalał system tak dużą ilością płynności, że stopa, po jakiej banki pożyczają od siebie nawzajem – EURIBOR – jest w granicach rekordowo niskich poziomów. Trzymiesięczny kurs EURIBOR był w środę notowany na poziomie -0,486 proc., a co jest rzadkością i obecnie jest poniżej oficjalnego kursu EBC (OIS), który wynosił -0,47 proc.  – System jest tak zalany płynnością, że banki w ten sposób wskazują, że nie potrzebują więcej pieniędzy – powiedział Peter Chatwell, dyrektor ds. stóp procentowych w Mizuho. Sytuacja jest zupełnie inna od końca marca, kiedy to EURIBOR wzrósł do -0,16 proc, a spread na OIS był największy od kryzysu zadłużenia w strefie euro w 2012 roku, co było oznaką silnego stresu w systemie. Globalni decydenci wpompowali łącznie ponad 20 bilionów dolarów za pomocą licznych bodźców monetarnych w odpowiedzi na pandemię koronawirusa, a EBC znacznie podniósł program skupu obligacji i udzielił bankom ogromnych ilości tanich pożyczek. – Pożyczki te, znane jako ukierunkowane długoterminowe operacje refinansujące (TLTRO), zostały uproszczone w marcu tego roku, co prawdopodobnie skutkowało tym, że banki pożyczały więcej niż potrzebowały i obecnie siedzą na zbyt dużej ilości gotówki – powiedział Antoine Bouvet, strateg w ING Banku. Ale Olek Gajowniczek, trader z japońskiego banku Nomura wskazał, że jego zdaniem ujemny spread nie wpłynie na zmianę stanowiska EBC. – Globalne banki centralne pozostaną w trybie akomodacyjnym – podsumował.  Notowania pary walutowej EUR/USD po spadku na początku tygodnia w okolice 1,1720 ponownie wzrastają pod koniec tygodnia. Kurs oscyluje w czwartek w okolicach 1,1830 i wiele wskazuje na to, iż kupujący zaatakują lokalną formację podwójnego szczytu na poziomie 1,1910.

Powodem osłabienia dolara wobec innych walut są bardzo duże obniżki stóp procentowych w USA, które były relatywnie głębsze niż w innych gospodarkach. Taka jest właśnie podstawowa przyczyna zmian na parze EUR/USD. Tendencje na rynku globalnych stóp procentowych ustabilizowały się. Obserwowane duże wzmocnienie euro wobec dolara może okazać się jednak krótkotrwałe, a wtedy sytuacja stałaby się niekorzystna również dla złotego. Podczas okresów niepewności na rynkach panika pisała różne scenariusze. Dla przypomnienia w październiku 2000 r. dolar kosztował 4,71 zł, czyli o 1 zł drożej niż obecnie. Takiego scenariusza nie da się jednak wykluczyć również obecnie.