Piątkowy, poranny handel na rynku FX przynosi dalsze dynamiczne podbicie kwotowań eurodolara (nad 1,19 USD) co sprzyja walutom EM, w tym PLN. Złoty kwotowany jest następująco: 4,4101 PLN za euro, 3,7074 PLN wobec dolara amerykańskiego, 4,1021 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,8766 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 1,276 proc. w przypadku obligacji 10-letnich. Ostatnie obrotu na rynkach przyniosły realizację ciekawych układów – teoretycznie jesteśmy świadkami lekkiego risk off na segmencie globalnych akcji – z drugiej strony eurodolar testuje 1,19 USD co wskazuje na przepływy w kierunku dolara (potencjalnie jako safe haven). Dalszą słabość USD tłumaczyć można wczorajszym wskazaniem PKB za II kw. dla USA (ponad 30 proc. spadku w ujęciu annualizowanym) czy sugestiami D. Trumpa dot. potencjalnego przełożenia wyborów. Dodatkowo raz po raz na rynku pojawiają się informacje o wzroście zakażeń COVID19 w poszczególnych krajach (m.in. Polsce) co podbija obawy o powrót obostrzeń. Sam PLN pozostaje w pełni zależny od czynników globalnych – USD/PLN testuje już 3,70 PLN wobec 4,22 PLN notowanych w maju. Znaczne umocnienie PLN przyniesie najpewniej dalsze komentarze ze strony RPP sugerujące jego ograniczający wpływ na dynamikę ożywienia w PL. Najpewniej podobny scenariusz  czeka nas ze strony EBC.

Rajd euro wyhamował w czwartek po silnym wzroście od początku miesiąca w stosunku do dolara, ponieważ Niemcy ogłosiły rozczarowujące wyniki gospodarcze w drugim kwartale, a Rezerwa Federalna utrzymała wsparcie dla gospodarki USA. Para EUR/USD spadła dziś o poranku w okolice 1,1730, jednak rekordowo słaby odczyt PKB z USA obciążył amerykańską walutę, co sprawia, iż kurs oscyluje obecnie na poziomie 1,1780.  Euro jest na dobrej drodze by zakończyć lipiec z najlepszym miesięcznym wzrostem od dekady, skokiem o 4,8 proc., choć zmiana rynkowych nastrojów zagrozi spadkiem apetytu na ryzyko. W czwartek rano wspólna waluta straciła około 0,35 proc. spadając 1,1730 USD, gdy europejskie rynki akcji spadły po rozczarowujących wynikach za drugi kwartał. Cel na poziomie 1,20 na parze EUR/USD jest popularny wśród wielu strategów walutowych, a popyt na opcje, które skorzystałyby na takim scenariuszu, pokazuje, że byki nie zrezygnowały z jeszcze większych wzrostów. Dolarowi pomógł rano również fakt, że przewodniczący Fed Jerome Powell nie zmienił swojego stanowiska na bardziej gołębie i wezwał do większego wsparcia fiskalnego w celu wsparcia gospodarki. Jednak popołudniowy spadek PKB w USA o niemal jedną trzecią za drugi kwartał ponownie wywarł presję na amerykańskiej walucie. W dalszym ciągu stosunki chińsko-amerykańskie ulegają pogorszeniu w różnych kwestiach, od pandemii po roszczenia terytorialne Pekinu na Morzu Południowochińskim i jego działań wobec Hongkongu. Jakakolwiek poważna eskalacja konfliktu może ponownie przywrócić awersję do ryzyka wspierając bezpieczne przystanie w tym dolara amerykańskiego.

Ropa naftowa WTI zmierza w kierunku osiągnięcia trzeciego miesięcznego wzrostu z rzędu, zanim OPEC+ zacznie stopniowo przywracać podaż na rynek po historycznych cięciach,  podczas gdy skutki pandemii nadal szaleją w wielu głównych gospodarkach. Cena ropy WTI oscyluje w piątek w niewielkim zakresie cenowym przy poziomie $40,30 za baryłkę. Głębokie ograniczenia produkcji ze strony OPEC i jej sojuszników pomogły w odbiciu cen ropy po spadku poniżej zera w kwietniu, jednak wraz z sierpniem nadeszła pora zwiększania podaży na rynku. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową wraz z sojusznikami zdecydowała się na zmniejszenie cięcia z 9,7 mln baryłek dziennie do 7,7 mln baryłek dziennie od początku sierpnia. Obecne ograniczenie produkcji o prawie 10 mln b/d trwało od 1 maja do 31 lipca i miało na celu zmniejszenie podaży ropy wobec ogromnego spadku popytu wywołanego zamknięciem gospodarek. Kraje członkowskie, które nie osiągnęły w pełni poziomów redukcji produkcji w maju i czerwcu, zmniejszą swoją produkcję ropy w lipcu, sierpniu i wrześniu w ramach rekompensaty. Dlatego też efektywne, całkowite obniżenie poziomu produkcji ropy w OPEC+ może wynieść około 8,1 mln baryłek dziennie w sierpniu. Jednak odbicie cen ropy utknęło w martwym punkcie w okolicach 40 dolarów za baryłkę, a rosnąca ilość infekcji budzi wątpliwości co do szybkiego i trwałego ożywienia konsumpcji. Arabia Saudyjska i inni czołowi producenci z Bliskiego Wschodu znajdują się pod silną presją, aby obniżyć ceny swojej ropy, podczas gdy prezes zarządu Royal Dutch Shell Plc, Ben van Beurden prognozuje, że popyt może w pełni wrócić do normy dopiero w przyszłym roku. OPEC+ planuje przywrócić na rynek około 1,5 miliona baryłek dziennie w przyszłym miesiącu po zmniejszeniu globalnej podaży o około 10 proc., gdy popyt drastycznie spadł w II kw. Amerykańskie firmy zajmujące się łupkami również zwiększają produkcję. Continental Resources Inc., Parsley Energy Inc. i EOG Resources Inc. poinformowały, że w lipcu przywrócą część produkcji. – Plan działania w zakresie łupków w OPEC+ i USA zakładał stałą poprawę popytu na ropę, aby uzasadnić rosnące dostawy ropy, jednak problem z ożywieniem może okazać się większy niż pierwotnie sądzono. Jeśli nadwyżka podaży powróci, OPEC+ może szybko zmienić ostatnią decyzję o złagodzeniu cięć w wydobyciu ropy – powiedział Edward Moya, starszy analityk rynkowy w OANDA. Ceny ropy WTI spadły o 2,4 proc. w czwartek po tym, jak dane pokazały, że gospodarka amerykańska doświadczyła największego spowolnienia od co najmniej lat czterdziestych w drugim kwartale, co podkreśla wpływ skutków pandemii. W piątek notowania oscylują nieco powyżej poziomu 40 USD/brk. między poziomem wsparcia $38,50, a ważnym oporem 42,22 dolarów. Dopiero wybicie w którąś ze stron może zaowocować wykreowaniem silniejszego impulsu.