Dolar traci na szerokim rynku, wyjątkiem jest USDJPY (słabość jena to wynik dobrych nastrojów na giełdach). Wsparciem dla sentymentu są zarówno informacje nt. prac nad szczepionką na COVID-19 (pozytywne informacje napłynęły wczoraj ze strony firm Astra Zeneca, Pfizer i BionTech), informacje nt. prac nad kolejnym pakietem fiskalnym (wczoraj prezydent Trump spotkał się z Republikanami, a z doniesień wynika, że wsparcie może obejmować zarówno cięcia podatków, jak i bezpośrednie czeki konsumpcyjne), oraz doniesienia ze szczytu Unii Europejskiej. Obrady zakończyły się dopiero we wtorek o świcie – pakiet wsparcia ma wynosić 750 mld euro, ale wysokość bezzwrotnych pożyczek, czyli grantów ma wynieść 390 mld euro (to kompromis wobec 500 mld euro obiecywanych na początku, ale i też 350 mld euro, czego podobno oczekiwała tzw. oszczędna czwórka). Pojawił się wątek powiązania przekazywania środków przez KE z przestrzeganiem “reguł praworządności”, ale zapis został rozmyty wobec pierwotnej propozycji w obawie o zawetowanie porozumienia przez Węgry. Budżet na lata 2021-2027 nie został zmieniony – utrzymano pierwotną propozycję wydatków na poziomie 1,074 bln euro.

Wtorkowy poranek przyniósł kontynuację poniedziałkowego umocnienia złotego. Kurs euro poleciał w dół, a notowania dolara amerykańskiego znalazły się na najniższym poziomie od marca. Polskiej walucie najprawdopodobniej przysłużyły się szampańskie nastroje panujące na światowych rynkach finansowych. Czynnikiem sprzyjającym złotemu były też nadspodziewanie dobre wyniki polskiego przemysłu oraz informacja o zakończeniu negocjacji w sprawie unijnego budżetu. W rezultacie kurs euro spadł nawet poniżej 4,44 zł, by jednak później podnieść się do 4,4459 zł. Dzień wcześniej euro potaniało o ponad dwa grosze i tym samym wyłamało się dołem z rysowanego od początku czerwca lokalnego trendu wzrostowego. Trzeba przy tym mieć w pamięci, że umocnienie złotego odbywa się na przekór kierownictwu Narodowego Banku Polskiego. Większość członków Rady Polityki Pieniężnej opowiada się za słabszym złotym, otwarcie mówiąc to rynkowi w oficjalnych komunikatach. Tymczasem na skutek umocnienia złotego do euro oraz aprecjacji euro wobec dolara notowania amerykańskiej waluty znalazły się na najniższym poziomie od marca. We wtorek rano za „zielonego” płacono ok. 3,89 zł, choć wcześniej kurs dolara zniżkował nawet do 3,8734 zł.  Kurs franka szwajcarskiego obniżył się do 4,1370 zł. Funt brytyjski wyceniany był tuż powyżej 4,93 zł.

Unijni przywódcy doszli w końcu do porozumienia i uzgodnili budżet UE oraz wart 750 mld euro (860 mld dolarów) fundusz odbudowy, z którego 390 mld euro przeznaczonych zostanie na granty, a 360 mld euro na pożyczki mające pomóc państwom członkowskim złagodzić skutki spowolnienia gospodarczego. Kurs euro może na tym zyskać stając się “wiarygodną” bezpieczną przystanią. Strategowie sugerują, że EUR/USD może wzrosnąć nawet do poziomu 1,30. Największym beneficjentem europejskich środków będą prawdopodobnie Włosi, którzy według wstępnych szacunków mogą otrzymać aż 82 miliardy euro w formie dotacji i około 127 miliardów euro w formie pożyczek. Dla porównania, Polska może liczyć na ponad 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach, a razem z uprzywilejowanymi pożyczkami na 160 mld euro.  Przełomowe porozumienie daje według strategów szansę na wzrost euro do wieloletnich maksimów. Według Petera Chatwella z Mizuho Bank, euro staje się teraz „bardziej wiarygodne” jako bezpieczna przystań i w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrośnie w kierunku 1,30 USD, poziomu niespotykanego od sześciu lat. Z kolei strateg Valentin Marinov z Credit Agricole uważa, że kurs euro w relacji do dolara prawdopodobnie umocni się do 1,18 „i wyżej”, a porozumienie ma stworzyć „ogromną nową pulę wysokiej jakości obligacji denominowanych w euro, które mogą być wykorzystane przez inwestorów zagranicznych do dywersyfikacji z dala od obligacji skarbowych i dolara”.