Po bardzo nieprzyjemnej dla giełdowych byków poniedziałkowej sesji we wtorek na Wall Street zapanowały wzrosty.  W centrum uwagi znalazły się raporty kwartalne banków. Na brak giełdowych emocji ostatnio nie możemy narzekać. W poniedziałek Nasdaq rósł nawet o 2 proc., ustanawiając przy tym nowy rekord wszech czasów, by zakończyć dzień przeszło 2 proc. pod kreską. Jak zauważyli kronikarze, była to pierwsza taka sesja od marca 2000 roku (i dopiero druga w historii), gdy pękała tzw. bańka internetowa. We wtorek zapowiadało się na spadki. Ale po neutralnym otwarciu notowań na rynku kasowym Dow Jones i S&P500 poszły ostro w górę. Ten pierwszy zwyżkował o przeszło 500 punktów – czyli o 2,13 proc. – by zakończyć sesję na pułapie 26 642,59 pkt. S&P500 urósł o 1,34 proc., finiszując z wynikiem 3 197,52 pkt.  Wyraźnie słabiej spisał się Nasdaq Composite, który przez całą sesję walczył o utrzymanie się ponad kreską.  Udało się rzutem na taśmę i zwyżką o 0,94 proc. wypracowaną w ostatnich minutach handlu. Samo zachowanie indeksów to jedno. Drugie to rotacja w ramach poszczególnych sektorów. Wyraźnie słabiej spisywały się akcje technologicznych gigantów. Drożały za to papiery „klasycznych” spółek przemysłowych typu Caterpillar, Exxon Mobil, Chevron czy 3M.

Ale w centrum uwagi znalazła się branża bankowa za sprawą publikacji raportów kwartalnych przez JP Morgan Chase, Wells Fargo i Citigroup. Akcje JP Morgana podrożały o 0,6 proc. po tym, jak zysk na akcję  okazał się o połowę mniejszy niż przed rokiem. Lecz zarazem był to wynik aż o jedną trzecią wyższy od mediany oczekiwań analityków. Dodatkowo na przychody banku pozytywnie wpłynęła wzmożona aktywność inwestorów na rynku obligacji. O blisko 5 proc. przeceniono akcje Wells Fargo. W II kwartale bank odnotował 2,7 mld dolarów straty (czyli -0,66 USD na akcję). Rynek spodziewał się straty 4-krotnie mniejszej. Dodatkowym ciosem było cięcie kwartalnej dywidendy aż o 80 proc. O blisko 4 proc. spadły notowania Citigroup. Interesujące, że akcje tego banku mocno potaniały, choć zysk na akcję (50 centów) okazał się znacznie wyższy od rynkowego konsensusu (28 centów). Nie zmienia to faktu, że zysk netto był aż o 73 proc. niższy niż rok wcześniej. Łącznie ci trzej kredytodawcy utworzyli rezerwy w wysokości 28 mld dolarów na poczet przyszłych strat kredytowych wynikających z tegorocznej recesji.

W środę rynki otwierają się bardzo blisko czerwcowych szczytów po tym jak amerykańska firma biotechnologiczna poinformowała o sukcesie badań klinicznych nad szczepionką na Covid-19. U wszystkich osób uczestniczących w testach pojawiły się bowiem przeciwciała. Opracowanie szczepionki byłoby kamieniem milowym jeśli chodzi o walkę z pandemią, niemniej jednak zanim badania dotyczące szczepionki zostaną zakończone i stanie się ona szeroko dostępna jeszcze bardzo długa droga, co powinno tłumić optymizm rynkowy. Dodatkowo na linii USA-Chiny cały czas iskrzy. Tym razem chodzi o Hong Kong. Amerykański prezydent potwierdził bowiem uchylenie specjalnego statusu i zapowiedział sankcje wobec chińskich urzędników odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację.

Europę czeka dziś zapewne doskonała sesja z potencjalnym zniesieniem wczorajszych spadków już na wstępie. Najważniejszą publikacją dnia będzie amerykańska produkcja przemysłowa za czerwiec, ale kluczowe wydarzenie to spotkanie OPEC+ w sprawie przedłużenia kończącego się w lipcu porozumienia w sprawie cięć produkcji ropy (od sierpnia ustalone było ograniczenie ich skali z 9,7 mln baryłek dziennie do 7,7 mln baryłek). Świeże lipcowe badanie Bank of America Global Fund Manager Survey wskazuje, że oceny amerykańskiego rynku jako przewartościowanego znajdują się w pobliżu rekordowych poziomów, a odsetek zarządzających oczekujących drugiej fali recesji wzrósł z 21proc. w czerwcu do 30 proc. w lipcu. Przeważenie na spółkach technologicznych pozostaje „najbardziej oblężonym” pozycjonowaniem, na odległym drugim i trzecim miejscu mając za sobą przeważanie złota i gotówki.

Mimo, że pandemia koronawirusa trwa już ponad pół roku, to w wielu miejscach na świecie wciąż nie udało się jej opanować. Tylko wczoraj w samych Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 65 tys. nowych zakażeń i niemal 1 tys. zgonów. Od początku pandemii na całym świecie zdiagnozowano już niemal 13,5 mln. zachorowań na Covid-19, z czego blisko 582 tys. zmarło. Tylko w USA liczba zakażonych przekroczyła 3,5 mln, a ilość zgonów zbliża się do 140 tys.  Stale rosnąca liczba zakażeń koronawirusem w Stanach Zjednoczonych sprawia, że gospodarka amerykańska będzie prawdopodobnie wracać do formy o wiele wolniej niż się spodziewano. Urzędnicy Rezerwy Federalnej ostrzegają, że pojawienie się drugiej fali może jeszcze bardziej pogłębić kraj w recesji. Decydenci Fed-u zrewidowali swoje oczekiwania dot. ożywienia gospodarczego. Ich zdaniem obecna poprawa danych makroekonomicznych wskazujących m.in. na wzrost zatrudnienia, może być ulotna. Przypomnijmy, że od marca Fed obniżył stopy procentowe niemal do zera, zwiększył zakupy aktywów i uruchomił wiele innych programów pomocowych, mających na celu zapewnienie płynności sektora finansowego, utrzymanie miejsc pracy oraz zagwarantowanie kredytów dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.  Członek oddziału Fed w Richmond, Thomas Barkin, ostrzegł że bezrobocie w USA może ponownie wzrosnąć, gdy firmy zaczną przystosowywać się do recesji, która prawdopodobnie będzie trwała dłużej niż początkowo przewidywano, a inicjatywy takie jak Paycheck Protection Program (PPP) wygasną. Małe przedsiębiorstwa korzystające z kredytów PPP, które mogły utrzymać pracowników, mogą teraz rozważyć ich zwolnienie, ponieważ program wygasa, a popyt pozostaje słaby. Robert Kaplan, prezes Fed w Dallas Fed wskazuje na “dużą nadwyżkę mocy produkcyjnych w gospodarce”, którą nazwał “dezinflacyjną”.  Zdaniem Lael Brainard pojawienie się drugiej fali infekcji może nawet spowodować kolejny spadek aktywności, a także ponownie zwiększyć niestabilność rynków finansowych w okresie większej podatności na zagrożenia. Spoglądając tym czasem na notowania indeksu S&P 500 zauważymy, że od drugiej połowy marca wzrósł on już o niemal 46 proc. zmniejszając tym samym zasięg wcześniejszej deprecjacji do zaledwie 5,78 proc. z 35,41 proc.