Prognozy banków inwestycyjnych zwiastują, że kolejne okrągłe poziomy zostaną przebite już niebawem. We wtorek po południu notowania kontraktów na złoto po raz pierwszy od blisko tygodnia przebiły 1800 dolarów. Wyznaczona w trakcie tego minirajdu cena na poziomie 1810 dolarów jest najwyższa od września 2011 r. W środę rano złoto wyceniane jest na 1806 dolarów za uncję. W ostatnich tygodniach światło dzienne ujrzały zaktualizowane prognozy dla cen złota. Analitycy Goldman Sachs są zdania, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy cena uncji złota wzrośnie do 2000 dolarów. Również Citibank spodziewa się, że 2000 dolarów za uncję przebite zostanie w 2021 r. Oznaczałoby to wywindowanie cen żółtego metalu do najwyższych nominalnych poziomów w historii – poprzedni rekord to 1920 dolarów z 2011 r. Jeszcze bardziej optymistyczne prognozy dla złota już od kwietnia kreśli Bank of America. Zdaniem analityków tego banku w ciągu 18 miesięcy cena uncji złota wzrośnie do 3000 dolarów. Co znamienne, prognoza ceny została przedstawiona w publikacji zatytułowanej „Fed nie może wydrukować złota”. Z polskiej perspektywy ceny złota (aktualnie 7125 zł) nie przekroczyły majowych maksimów (7450 zł), co związane jest ze spadkiem kursu USD/PLN z ok. 4,20 zł do 3,95 zł. Mimo to w 2020 r. na złocie można było solidnie zarobić – obecna jego cena w złotych jest o 24 proc. wyższa niż na koniec 2019 r. Dla porównania, giełdowy indeks WIG od początku roku stracił 11,86 proc., choć spora w tym zasługa dużych spółek (WIG20 -16,24 proc.), ponieważ grupujący mniejsze spółki indeks sWIG80 zyskał 16,7 proc.
Spokojnie na rynku walutowym
Środowy poranek przyniósł delikatną kontynuację wzrostu kursu euro. Od kilkunastu sesji na wykresie rysowana jest formacja trójkąta przy malejącej zmienności. To może być sygnał, że niedługo czeka nas większy ruch na parze euro-złoty. O 9:12 kurs euro kształtował się na poziomie 4,4723 zł i był nieznacznie wyższy niż dzień wcześniej, kiedy to poszedł w górę o blisko jeden grosz. Od początku czerwca na wykresie rysuje się tzw. formacja trójkąta – coraz wyższym dołkom towarzyszy obrona linii 4,48 zł. Analiza techniczna podpowiada, że wybicie z takiej formacji (zarówno w górę, jak i w dół) powinno być dość dynamiczne i położyć kres czerwcowemu marazmowi. Patrząc na narastający niepokój wobec stanu finansów państwa (w 2020 roku zapowiada się rekordowy deficyt) oraz postawę Rady Polityki Pieniężnej (która chciałaby osłabienia złotego), można się obawiać, że oczekiwany ruch na parze euro-złoty będzie ruchem w górę. Jego potencjalny zasięg to strefa 4,60-4,63 zł, co oznaczałoby powrót na 11-letnie maksimum wyznaczone pod koniec marca. Jakby na potwierdzenie tej hipotezy doszło już do wybicia z podobnego trójkąta na parze złoty-frank. Kurs helweckiej waluty wzrósł do ponad 4,21 zł, osiągając najwyższą wartość od maja i naruszając opór leżący na poziomie 4,20 zł. Bardziej stabilne pozostawały notowania dolara amerykańskiego, za którego w środę rano płacono 3,9630 zł. Funt brytyjski wyceniany był na ponad 4,98 zł, a więc o grosz wyżej niż dzień wcześniej.