Historia pokazuje, iż rok w którym odbywają się wybory prezydenckie w USA wpływa na poprawę sytuacji na tamtejszej giełdzie, a lata, w których odbywały się wybory, były z reguły dobre dla inwestorów. Czy w tym roku będzie podobnie? Trudno powiedzieć, bo czas jest dość nietypowy, a np. koniec I kwartału był dla światowych giełd istnym armagedonem, po którym, np. na rynku amerykańskim nie ma już praktycznie dzisiaj śladu. Wiele spółek ustanowiło nawet nowe rekordy, np. spółki technologiczne, które w większości przypadków wyceniane są już wyżej niż przed wybuchem epidemii. Prym wiedzie Apple, który przekroczył barierę 360 dol. za akcję. Ale przypomnijmy, że tak gwałtownego wzrostu bezrobocia nie było w USA od czasów wielkiego kryzysu lat 30. ubiegłego wieku – w kwietniu ponad 22 mln osób zgłosiło się po zasiłki, co łącznie stanowiło 13,5 proc. amerykańskiego rynku pracy. Nie lepiej było w Europie. Teoria cyklu prezydenckiego w USA zakłada, że akcje spółek najsilniej rosną w trzecim, czyli przedostatnim roku prezydentury. Rok przedwyborczy intuicyjnie uważany jest przez inwestorów za dobry okres dla lokowania środków w akcje, ze względu na próby wykazania korzystnego stanu gospodarki przez kończącego kadencję prezydenta. Tyle teoria – w ocenie analityków obecna sytuacja jest nietypowa i trudno szukać tu jakichś analogii. Bo Wall Street oderwała się od rzeczywistości i realnej gospodarki, która wciąż mocno kryzys koronawirusowy odczuwa. Głownie dzięki działaniom Fed (Amerykańska Rezerwa Federalna) stymulującego wzrosty na rynku i to już od połowy marca, kiedy indeksy runęły.

 

Wybory prezydenckie w USA, które odbędą się 3 listopada powoli stają się gorącym tematem. Ekonomiści z Nordea zakładają, że Joe Biden pokona Donalda Trumpa. W ich ocenie natychmiastową reakcją będzie silniejszy dolar, ponieważ zwycięstwo Bidena może wcale nie zostać zdyskontowane na rynkach pomimo sondaży na jego korzyść. To by oznaczało zepchnięcie kursu pary EUR/USD ponownie w okolice tegorocznych minimów 1,0650.  – Jeśli założymy, że Biden zamierza cofnąć obniżki podatków od przedsiębiorstw, prognozujemy, że początkowa reakcja to silne spadki pary EUR/USD, podczas gdy amerykańskie akcje prawdopodobnie będą miały problemy z osiągnięciem lepszych wyników niż europejskie odpowiedniki w średnim okresie czasu – napisano w raporcie.Eksperci sugerują, że EUR/USD spadnie silnie po zwycięstwie Bidena, zanim wróci do wyższego zakresu cenowego w średnim okresie czasu. – Byki EUR/USD będą musiały mocno kibicować Trumpowi w listopadzie – dodano. W ocenie ekonomistów prezydentura Bidena powinna znaleźć odzwierciedlenie w początkowo silniejszym dolarze  m.in. z powodu:

Mniej łagodnej polityki podatkowej od osób prawnych,

Mniejszej wydajności amerykańskich spółek w porównaniu do firm z innych państw rozwiniętych,

Większej premii za ryzyko geopolityczne w relacjach z Chinami;

– Gdyby Biden zdecydował się na mniej łagodny system opodatkowania osób prawnych, przemawiałoby to na korzyść bardziej dezinflacyjnego środowiska w USA – podsumowano.

 

Oceny ludzi z Wall Street perspektyw rynków po ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich Demokraty Joe Bidena są zbyt pesymistyczne, przekonuje JP Morgan Chase. Stratedzy banku uważają, że szereg czynników wskazuje iż Biden jest bardziej przyjazny rynkom niż jest to powszechnie oceniane. Podkreślają, że jest tendencja przesuwania się po wyborach prezydentów ku centrum, wskazują także potencjalne korzyści z zapowiadanych przez kandydata inwestycji w infrastrukturę. Pozytywy kandydata Demokratów, to także złagodzenie retoryki dotyczącej wymiany handlowej z Chinami, a także perspektywa wyższych wynagrodzeń. Stratedzy JP Morgan uważają również, że zapowiadany podatek od zysków spółek prawdopodobnie byłby niższy niż powszechnie się prognozuje, a zwiększenie federalnej minimalnej prały może być pozytywne netto dla spółek.