Po trzech wzrostowych sesjach z rzędu w środę średnia przemysłowa Dow Jones oraz S&P500 zakończyły dzień pod kreską. Przed spadkiem uchronił się Nasdaq, który znów flirtuje z historycznym szczytem. To była dość spokojna sesja. Po neutralnym otwarciu nowojorskie indeksy spróbowały ruszyć w górę. I jeszcze na godzinę przed końcem handlu wydawało się, że uda im się przedłużyć wzrostową passę. Lecz ostatnie 60 minut padło łupem giełdowych niedźwiedzi, co przypisywano prasowym rewelacjom, jakoby administracja Trumpa poprosiła Pekin o wsparcie w reelekcji urzędującego prezydenta. Mniejsza o pretekst. Liczy się fakt, że w końcówce środowej sesji doszło do realizacji zysków. Dow Jones zakończył dzień utratą 0,65 proc., obniżając się do 26 119,61 pkt. S&P500 spadł o 0,36 proc., schodząc do 3113,49 pkt. Nasdaq Composite rzutem na taśmę zdołał utrzymać się nad kreską, zyskując 0,15 proc. i kończąc na plusie 12 z 14 ostatnich sesji. O ile do lutowego rekordu wszech czasów indeksowi S&P500 brakuje przeszło 8 proc. (a Dow Jonesowi ponad 11 proc.), to Nasdaq znajduje się ledwie 1,75 proc. poniżej szczytu ustanowionego raptem tydzień temu. To pokazuje, jaką przewagę mają akcje technologicznych gigantów (FAANG + Microsoft) nad „tradycyjną gospodarką” reprezentowaną przede wszystkim przez średnią Dow Jonesa. – V-kształtne ożywienie wciąż jest możliwe. Ale wzrost w liczbie zakażonych, który obserwujemy w ostatnich dniach w tzw. pasie słońca, może zanegować ten scenariusz i doprowadzić do ożywienia U-kształtnego lub nawet W-kształtnego, jeśli liczba zakażeń będzie nadal wzrastać – tak środową sesję skomentował Tim Ghriskey, główny strateg inwestycyjny w nowojorskim Inverness Counsel cytowany przez Reutersa. Do zmiany ultra-optymistycznego sentymentu wśród inwestorów może doprowadzić decyzja amerykańskiego nadzoru giełdowego, który nakazał wstrzymanie emisji akcji przez Hertza. Zbankrutowana sieć wypożyczalni samochodów chciała sprzedać inwestorom akcje za pół miliarda dolarów.
W oszacowaniu na czerwiec 2020 r. indeks oddziału Banku Rezerw Federalnych (Fed) z Filadelfii obrazujący koniunkturę wytwórczą w tym regionie gospodarczym Stanów Zjednoczonych wzrósł nadspodziewanie mocno do +27,5 pkt. Tymczasem mediana prognoz ekonomistów zakładała, że popularny Philly Fed wzrośnie do -25 pkt z -43,1 pkt miesiąc wcześniej.
W tygodniu zakończonym 13 czerwca liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych wyniosła 1508 tys., wynika z danych Departamentu Pracy. To wynik dużo gorszy od mediany prognoz ekonomistów, która zakładała spadek tej liczby do 1277 tys. z 1566 tys. tydzień wcześniej po korekcie z 1542 tys.
Zestawiono 11 głównych sektorów, skupiających akcje wchodzące w skład Amerykańskiego indeksu S&P500. Porównano zmianę procentową poszczególnych sektorów w dniach 10 marca do 17 czerwca bieżącego roku. W badanym okresie najlepiej poradziły sobie spółki działające w segmencie informatycznym, a także te specjalizujące się w sprzedaży dóbr pożądanych. Przełom pierwszego i drugiego kwartału był bardzo burzliwy na światowych rynkach. Rozwój pandemii COVID-19 doprowadził wiele firm do bankructwa, inne musiały borykać się z wieloma problemami które skutkowały często redukcją zatrudnienia. Niektóre sektory wręcz zarobiły na kryzysie, wybrane branże zyskiwały na światowym lockdownie. W przypadku 11 głównych sektorów, wchodzących w skład indeksu S&P500, w okresie 10 marca do 11 czerwca 2020 r. najlepiej poradziła sobie branża IT, która zyskała 17,2 proc.. To jednak zdecydowanie mniej niż w 2019 roku, kiedy Spółki przyniosły dla sektora blisko 50-cio procentowe umocnienie. 2020 rok jest bardzo słaby dla sektora energetycznego. Od początku roku indeks zrzeszający Spółki w tym segmencie zanurkował o blisko 35 proc. wobec wzrostu 7,6 proc. w całym poprzednim roku. Warto dodać tutaj, że wzrost ten był najniższy z grona wszystkich indeksów strukturalnych. Indeks S&P500 odrobił już większość strat z koronawirusowej paniki. Indeks jest obecnie zaledwie kilka procent poniżej poziomu z początku roku. Do rekordów historycznych osiągniętych w drugiej połowie lutego, brakuje już zaledwie ok. 10 proc.