Piłka nożna:

Wiele klubów nie wie, jak będzie wyglądała przyszłość zawodników, których kontrakty dobiegają końca 30 czerwca. Jasne stanowisko w tej sprawie wydała FIFA.  W związku z pandemią koronawirusa, większość europejskich lig zawiesiła swoje rozgrywki na dwa-trzy miesiące. Ich dokończenie planowane jest na czerwiec i lipiec. To rodzi jednak problemy dotyczące zawodników, których kontrakty dobiegają końca 30 czerwca. Teoretycznie mają prawo odmówić gry od 1 lipca i udać się do swoich nowych klubów. Głos w tej sprawie zabrała FIFA. Działacze światowej federacji zdecydowanie zalecają regułę priorytetu dla byłego klubu. To oficjalna rekomendacja, która wydana została w czwartek w sprawie wytycznych dotyczących problemów związanych z epidemią koronawirusa. “FIFA zdecydowanie zaleca, aby dać pierwszeństwo byłemu klubowi, by mógł ukończyć sezon w swoim kraju z pierwotnym składem i zachować integralność rozgrywek” – czytamy w wytycznych przekazanych przez FIFA.  Światowa federacja zaleca zatem odnowienie obecnych kontraktów i odroczenie rozpoczęcia nowych umów. To jednak jedynie zalecenie, a nie nakaz. Kluby dostały wolną rękę przy podejmowaniu decyzji. To stanowisko FIFA dotyczy m.in. Radosława Majeckiego, który od 1 lipca ma przenieść się do AS Monaco i nie dokończy sezonu w Polsce. Klub rywalizujący w Ligue 1 nie zgadza się na to, by bramkarz grał w lipcu dla Legii Warszawa.

 

Restart sezonu w La Liga stał się faktem. W czwartkowych derbach Sewilli padły dwa gole. Lepsi okazali się gospodarze, piłkarze Sevilli FC, którzy 2:0 pokonali Real Betis. Premierowa odsłona toczyła się pod wyraźne dyktando Sevilli FC, która  umocniła się na 3. miejscu w lidze.

Sevilla FC – Real Betis 2:0 (0:0)
1:0 – Lucas Ocampos (k.) 54′
2:0 – Fernando 62′

 

Pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem wykryto w lidze rumuńskiej. Pozytywny wynik testu otrzymał zawodnik walczącego o utrzymanie Dinama Bukareszt. Najbliższy mecz tego zespołu został odwołany.  W piątek (12 czerwca) wznowione zostaną rozgrywki 1. ligi rumuńskiej. Nie wszystkie zaplanowane na najbliższy weekend spotkania dojdą do skutku. Mecz Dinamo Bukareszt – Chindia Tagroviste został przełożony, ponieważ jeden z zawodników stołecznego klubu otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.

 

Tenis:

Władze Amerykańskiej Federacji Tenisa (USTA) wykazują się ogromną determinacją, by doprowadzić do rozegrania US Open. Przedstawili tenisistom plan przeprowadzenia turnieju, który – w ich opinii – zapewnia uczestnikom bezpieczeństwo. Podczas środowej wideokonferencji ATP z tenisistami Stacey Allaster, nowa szefowa US Open, przedstawiła graczom plan przeprowadzenia US Open 2020 (31 sierpnia – 13 września). Zawody odbyłyby się za zamkniętymi drzwiami i pod ścisłym rygorem sanitarnym. Gracze zostaliby zakwaterowani w hotelu na lotnisku JFK, trzy razy w tygodniu byliby poddawani testom na koronawirusa, w czasie przebywania na obiektach Flushing Meadows musieliby mieć założone maseczki ochronne, stosować się do zasady dystansu społecznego oraz musieliby ograniczyć liczbę osób ze sztabów szkoleniowych.  Pomysł Amerykańskiej Federacji Tenisa (USTA) nie podoba się wielu tenisistom. Swoje niezadowolenie wyraziły największe gwiazdy rozgrywek – Novak DjokovićRafael NadalAshleigh Barty czy Simona Halep. Mimo to amerykańscy działacze są zdeterminowani, by turniej się odbył.

 

Nick Kyrgios stwierdził, że w obliczu pandemii koronawirusa i demonstracjach po śmierci George’a Floyda, powrót tenisa w sierpnia jest złym rozwiązaniem. – ATP jest egoistyczne ze wszystkim, co dzieje się w tej chwili – stwierdził Australijczyk. Głównym argumentem tenisistów jest zagrożenie zakażenia się koronawirusem. Tymczasem Nick Kyrgios zwrócił uwagę na inny aspekt. Australijczyk stwierdził, że oprócz pandemii COVID-19 problemem są także nienajlepsze nastroje społeczne i fale demonstracji po śmierci George’a Floyda. “ATP stara się, aby US Open zostało rozegrane. Jest egoistyczne ze wszystkim, co dzieje się w tej chwili. W mojej opinii COVID-19 i zamieszki to wyzwania, które musimy razem pokonać, aby tenis wrócił” – napisał na Twitterze. Decyzja, kiedy cykl ATP Tour zostanie wznowiony, ma zapaść 15 czerwca.

 

Władze Amerykańskiej Federacji Tenisowej (USTA) potwierdziły, że Stacey Allaster jako pierwsza kobieta w historii została dyrektorem wielkoszlemowego US Open.  Już w zeszłym sezonie Amerykański Związek Tenisowy ogłosił, że David Brewer przestanie być dyrektorem po US Open 2019. Do USTA dołączył w 1997 roku. Od 2012 piastował funkcję osoby zarządzającej międzynarodowymi mistrzostwami USA. Brewera zastąpiła na stanowisku dyrektora Stacey Allaster. Kanadyjka (ma także amerykańskie obywatelstwo) to znana postać w świecie tenisa. Przez 14 lat (1991-2005) związana z Tennis Canada. Od 2006 do 2009 roku była przewodniczącą WTA. Potem przez sześć lat była prezesem zarządu organizacji dbającej o interesy kobiecego tenisa.

 

Motorowe:

Tegoroczne Grand Prix Azerbejdżanu, Singapuru i Japonii zostały odwołane z powodu pandemii – poinformowali organizatorzy. Na początku czerwca podano kalendarz skróconego sezonu, który rozpocznie się 5 lipca. Zawiera tylko wyścigi w Europie.  Rywalizacja kierowców na torze Suzuka pierwotnie planowana była na 11 października. W Azerbejdżanie miano się ścigać 7 czerwca, a w Singapurze – 20 września.  Wcześniej odwołano już cztery rundy MŚ. W podanym 2 czerwca zmodyfikowanym kalendarzu wymieniono osiem wyścigów w sześciu lokalizacjach w Europie (po dwa w Austrii i Wielkiej Brytanii). Ostatni z nich ma się odbyć 6 września we Włoszech. Jak poinformowano, jest to plan na pierwszą część sezonu. Jego kontynuacja będzie uzależniona od sytuacji epidemiologicznej na świecie. Jeszcze kilka tygodni temu harmonogram zakładał wrześniowe wyścigi w Azji, a następnie przenosiny do Ameryk i zakończenie rywalizacji w połowie grudnia w Abu Zabi.  W tym roku kierowcą testowym i rezerwowym w sponsorowanym przez PKN Orlen teamie Alfa Romeo ma być Robert Kubica.

 

 

Robert Kubica zakończył testy DTM z dwunastym czasem na szesnastu kierowców. Polak wypadł zgodnie z planem. To tylko pokazuje, jaki ogrom pracy czeka Kubicę w najbliższych miesiącach. Dostosowanie się do realiów DTM nie przyjdzie od razu.  Robert Kubica doczekał się powrotu na tor po ponad trzech miesiącach pauzy w motorsporcie wywołanej koronawirusem. Tyle ze tym razem nie był to bolid Formuły 1, a samochód DTM. Dla krakowianina były to dopiero drugie jazdy modelem BMW M4 DTM, podczas gdy jego konkurenci znają te konstrukcje od lat. Tylko niepoprawni optymiści mogli oczekiwać, że Kubica wbije się na czoło stawki i rozstawi rywali po kątach. Trudno jednak nie dostrzegać pewnych pozytywów po testach Kubicy. Kierowca Orlen Team ART poprawiał się z dnia na dzień, wraz z przejechanymi kilometrami na torze Nurburgring. O ile w poniedziałek tracił ponad sekundę do najszybszego Philippa Enga, o tyle w czwartek było to już niespełna pół sekundy do najlepszego w tym dniu Rene Rasta.  Aby rzetelnie ocenić pozycję Kubicy w testach DTM, trzeba mieć świadomość, że trafił on do mniej konkurencyjnego BMW. Firma z Monachium, choć zimą pracowała m.in. nad poprawieniem wydajności silnika, nadal pozostaje w tyłach za Audi. Kierowcy z Ingolstadt zajęli cztery pierwsze pozycje w łącznych wynikach przedsezonowych testów. Trudno też oczekiwać od Kubicy, aby od razu był w stanie wygrywać rywalizację z takimi kierowcami jak Timo Glock czy Philipp Eng, którzy mają już spore doświadczenie w DTM.

 

3 stycznia rozpocznie się 43. Rajd Dakar. 12-dniowa rywalizacja toczyć się będzie wyłącznie na terenie Arabii Saudyjskiej. Utworzona zostanie także nowa kategoria. Szczegółowa trasa 43. Rajdu Dakar zostanie przedstawiona w listopadzie, już teraz wiadomo jednak, że rywalizacja w całości toczyć się będzie na terenie Arabii Saudyjskiej. Takie rozwiązanie podyktowane jest względami bezpieczeństwa związanymi z pandemią koronawirusa na świecie. Rywalizacja rozpocznie się 3 stycznia i potrwa przez 12 dni. Start, podobnie jak w 2020 roku, zaplanowany jest w Dżuddzie. W tym samym miejscu wytyczono metę rajdu.  Wprowadzona została nowa kategoria – Dakar Classic. Startować będą w niej pojazdy, których rok produkcji nie jest nowszy niż 2000.  Jak podał portal dakar.pl zawodnicy startujący na motocyklach i quadach będą mieli obowiązkowe kamizelki z poduszkami powietrznymi, a także system ostrzegania przed przeszkodami.

 

Amerykanie mają NBA i NHL, koszykarskie i hokejowe niebo. Europa to Premier League, La Liga czy Serie A, piłkarska konstelacja najlepszych z najlepszych. A Polacy mają swoją perłę. W piątek startuje PGE Ekstraliga, najlepsza żużlowa liga świata. Kto z żużlem ma niewiele wspólnego, uzna to pewnie za truizm. Trzeba więc dać wiarę na słowo: speedway to coś więcej niż sport. W takich miastach jak Leszno czy Zielona Góra żużel to religia. To styl życia, niemal narkotyczne uzależnienie. Trudno jednak, by było inaczej, skoro zawodnicy startujący w tych rozgrywkach dostarczają kibicom skrajnych emocji.  Żużel ma w sobie coś z walk starożytnych gladiatorów. Zawodnik ścigający się w meczu składającym się z 15. biegów nigdy nie może być pewny, czy wróci do domu w jednym kawałku. Ba, czy wróci w ogóle. W historii tej dyscypliny na torach życie straciło już ponad 300 zawodników.  Najlepsza liga świata startuje w piątek 12 czerwca meczem Betard Sparta Wrocław – Motor Lublin.

 

Boks:

Mariusz Wach stoczy dziś pierwszą walkę w tym roku. Jego rywalem będzie Kevin Johnson, który nie ukrywa, że nie obawia się Polaka. Obaj w przeszłości byli pretendentami do mistrzowskiego tytułu. To pierwsza gala bokserska w Polsce po wybuchu pandemii koronawirusa. Walką wieczoru będzie starcie Mariusza Wacha z Kevinem Johnsonem. Dla Polaka walka z Johnsonem będzie pierwszym starciem w 2020 roku. “Viking” zamierza jeszcze raz przedostać się do czołówki kategorii ciężkiej na świecie. Johnson w przeszłości był pretendentem do tytułu mistrza świata. 40-latek najlepsze lata ma już za sobą, a w dziesięciu ostatnich pojedynkach musiał ośmiokrotnie uznać wyższość rywala. Amerykanin zgodził się przyjąć ofertę Wacha, bo jak sam przyznał, kocha boks.  – Nie lubię walczyć z kelnerami. Lubię walczyć z najlepszymi z najlepszych. Bardzo poważnie podchodzę do każdego przeciwnika. Do starcia z Wachem przygotowywałem się kilka miesięcy. Trenowałem wiele elementów. Największe znaczenie miało dla mnie przygotowanie techniczne. Jestem ze starej szkoły boksu – powiedział Johnson w rozmowie z “Super Expressem”. Amerykanin nie obawia się Wacha, który w sześciu poprzednich pojedynkach czterokrotnie schodził z ringu pokonany. – Boję się tylko jednej rzeczy – że moja dusza nie pójdzie do nieba – dodał w wywiadzie. Johnson w swojej karierze walczył już ze ścisłą czołówką królewskiej kategorii, m.in. Władimirem Kliczką, Andym Ruizem Jr, Tysonem Furym czy Anthonym Joshuą. Z Kliczką w przeszłości rywalizował także Wach.

 

Pływanie:

Sześć byłych zawodniczek pozwało Amerykański Związek Pływacki (USA Swimming). Twierdzą, że były molestowane przez trenerów, gdy były nastolatkami. Kobiety, które złożyły sprawę, uważają, że USA Swimming umożliwiało trenerom dokonywanie napaści seksualnych na młode zawodniczki przez lata. – Wykorzystywaniu seksualnemu można było w 100 proc. zapobiec – powiedziała 51-letnia Debra Grodensky w rozmowie z “New York Times”. To jedna z byłych zawodniczek, które oskarżają trenerów o molestowanie.  Dodała, że była molestowana przez jej byłego trenera Andrew Kinga w latach 80. XX wieku. Ten odsiaduje aktualnie wyrok 40 lat więzienia. Inna z zawodniczek, Tracy Palmero, przekazała, że szkoleniowiec Everett Uchiyama wykorzystał ją, gdy miała 16 lat. W sprawę zamieszany jest także Mitch Ivey, były trener reprezentacji olimpijskiej. Ivey, Uchiyama i King dożywotnio zostali pozbawieni prawa do wykonywania zawodu. Aktualnie toczy się postępowanie sądowe.  USA Swimming wydało w środę oświadczenie, w którym zapewniło, że osoby, które przeżyły molestowanie, mają ich pełne wsparcie. Grodensky i pozostałe zawodniczki domagają się od federacji zdecydowanych kroków w celu ochrony młodych sportowców.

 

LA:

Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (World Athletics) przygotowała 22-stronnicowy dokument, zawierający zalecenia dla organizatorów mityngów w dobie pandemii koronawirusa. Rekomenduje się m.in. dodawanie chloru do wody i dezynfekcję pałeczek w sztafetach. Jak napisano w komunikacie, zalecenia oparte są na “naukowej i medycznej wiedzy o wirusie odpowiedzialnym za COVID-19”. Wszelkie zawody pod egidą World Athletics są wstrzymane, ale organizacja ma nadzieję, że organizowanie mityngów będzie możliwe od sierpnia. Nie ulega jednak wątpliwości, że będą potrzebne dodatkowe środki bezpieczeństwa.  Według dokumentu wszyscy na stadionie będą musieli mieć założone maseczki, nawet zawodnicy, jeśli akurat się nie rozgrzewają lub nie uczestniczą w zawodach. Na wstępie wszyscy uczestnicy mają otrzymać przynajmniej trzy jednorazowe maseczki, pojemnik z płynem dezynfekującym do rąk oraz nasączone środkami wirusobójczymi chusteczki. Woda, do której wskakują uczestnicy biegu na 3000 m z przeszkodami, ma być chlorowana, zaś piasek, w którym lądują skoczkowie w dal, powinien zawierać środek dezynfekujący. Co więcej, w zmaganiach tyczkarzy należy po każdym skoku dezynfekować tyczki oraz zeskok. Możliwe jest też stosowanie jednorazowych, cienkich plastikowych folii, wymienianych po każdej próbie, pod warunkiem, że są biodegradowalne.  “Uczestników sztafet należy uczulać, aby nie zbierali się w jednym miejscu i nie przytulali po ukończonym biegu” – napisano. Rekomenduje się także m.in. dezynfekcję bloków startowych po każdym biegu, a także oszczepów, dysków i kul po każdej próbie.

Opracował: Sławek Sobczak