Piłka nożna:

Reprezentacja Polski zajmuje 19. miejsce w najnowszym rankingu FIFA. W zestawieniu czerwcowym nie doszło do jakichkolwiek istotnych zmian. Po epidemii koronawirusa odmrożono już futbol klubowy, ale reprezentacyjny wciąż czeka. Drużyna Jerzego Brzęczka nie rozegrała towarzyskich spotkań z Finlandią oraz Ukrainą, planowanych pierwotnie na 27 i 31 marca. Nie grały też inne kadry. Liderem pozostaje Belgia, na 2. miejscu wciąż plasuje się Francja, zaś podium zamyka Brazylia.  Nasi kadrowicze wrócą do gry we wrześniu i wtedy odbędą się dwa spotkania Ligi Narodów. W październiku i listopadzie też zaplanowano po dwa mecze LN, ale do nich dojdzie jeszcze po jednym starciu towarzyskim. Kolejny ranking FIFA zostanie opublikowany 16 lipca.

Ranking FIFA:

  1. Belgia 1765 pkt.
    2. Francja 1733
    3. Brazylia 1712
    4. Anglia 1661
    5. Urugwaj 1645
    6. Chorwacja 1642
    7. Portugalia 1639
    8. Hiszpania 1636
    9. Argentyna 1623
    10. Kolumbia 1622

    19. Polska 1559

 

Z powodu epidemii koronawirusa Polski Związek Piłki Nożnej stracił nawet 80 milionów złotych. Trudny czas pozwoliła federacji przetrwać rezerwa finansowa w budżecie. Wprowadzono też duże oszczędności. Brak organizacji meczów reprezentacji Polski uderzył finansowo w PZPN. Federacja nie zarobiła pieniędzy na wpływach od sponsorów czy ze sprzedaży biletów. Straty są ogromne. Sekretarz generalny PZPN, Maciej Sawicki, w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że mogą sięgać nawet 80 milionów złotych. PZPN był jednak przygotowany na gorsze czasy. Przez ostatnie osiem lat finanse związku były poukładane, a budżet zwiększył się do 320 milionów złotych. Zabezpieczono też rezerwę finansową na okres kryzysu, jaki nadszedł właśnie z powodu epidemii koronawirusa. Do tego PZPN przygotował pakiet pomocowy dla klubów, na który przeznaczył 116 milionów złotych.

 

Zaledwie cztery minuty trwały nadzieje Eintrachtu na korzystny wynik meczu. Tyle bowiem zajęło Robertowi Lewandowskiemu odpowiedzieć na wyrównującą bramkę rywali. Ostatecznie Bawarczycy zwyciężyli 2:1, awansując tym samym do finału Pucharu Niemiec. Eintracht nie był w stanie już do końca spotkania zagrozić bramce Bawarczyków i tym samym to podopieczni Hansiego Flicka zapewnili sobie miejsce w finale Pucharu Niemiec. Ich rywalem będzie zespół Bayeru Leverkusen, który dzień wcześniej wyeliminować czwartoligowe 1.FC Saarbruecken (3:0).

Bayern Monachium – Eintracht Frankfurt 2:1 (1:0)
1:0 – Perisić 14′
1:1 – da Costa 70′
2:1 – Lewandowski 74′

 

Świetna pogoda, piękne plaże oraz futbol na wysokim poziomie. Pandemia COVID-19 zrujnowała dotychczasowe życie Hiszpanów, jednak kraj wygrał walkę z niewidzialnym wrogiem. Piłkarze dają znać społeczeństwu, że czas wracać do normalności. W czwartek wszystkie oczy piłkarskiego świata skierowane będą na Hiszpanię. Po ponad trzech miesiącach futbol budzi się do życia, a rozgrywki wznowią derby Sevilli. Jeszcze kilka tygodni temu taki scenariusz był mało prawdopodobny. Koronawirusem zakaziło się blisko ćwierć miliona mieszkańców kraju, a ponad 27 tys. osób zmarło. To były koszmarne tygodnie dla Hiszpanów, którym z dnia na dzień odbierano kolejne przywileje. 12 marca zawieszono rozgrywki Primera Division, a dzień później premier wprowadził stan wyjątkowy.

 

Piłka nożna powróciła do gry w Hiszpanii po wybuchu pandemii koronawirusa. Pierwszym rozegranym meczem było niedokończone spotkanie Rayo Vallecano z Albacete, które przerwano w grudniu 2019 roku.  Pół roku temu meczu nie udało się dokończyć, gdyż kibice Rayo Vallecano skandowali w kierunku napastnika Albacete, Romana Zozulji, że ten jest nazistą. Wobec skandalicznego zachowania fanów z Madrytu piłkarze Albacete odmówili wyjścia na drugą połowę. Tym razem kibice nie przeszkodzili w dograniu meczu 2. La Ligi. O losach spotkania przesądził w 61. minucie Luis Advincula i Rayo zwyciężyło 1:0. Niektórzy fani gospodarzy mieli okazję obserwować spotkanie ze swoich balkonów.

 

Real Madryt sezon 2019/20 dokończy na stadionie Alfredo Di Stefano, który mieści się w ośrodku treningowym. Decyzji Królewskich nie zmieni nawet możliwość wpuszczenia kibiców. Real Madryt otrzymał w kwietniu niezbędne zgody, żeby grać w Valdebebas, ośrodku treningowym Los Blancos i tam dokończy sezon Primera Division. Dlaczego nie Santiago Bernabeu? Decyzja prezydenta klubu Florentino Pereza spowodowana była modernizacją stadionu.  Kolejnym argumentem był fakt, że w Hiszpanii do końca rozgrywek mieli nie pojawić się kibice. Sytuacja w marcu i kwietniu była w tym kraju katastrofalna. Łącznie koronawirusem zakaziło się blisko ćwierć miliona mieszkańców, a ponad 27 tys. osób zmarło.

 

Filantrop z Edynburga James Anderson przekaże szkockim klubom piłkarskim 3,125 mln funtów (3,98 mln dol.), by wspomóc je w czasie pandemii koronawirusa. Pieniądze nie będą jednak rozdzielone automatycznie.  2,1 mln funtów trafi bezpośrednio do zespołów – każdy z 42 klubów, jakie występują w czterech najwyższych klasach rozgrywkowych, będzie mógł otrzymać grant w wysokości 50 tys. funtów. Pod warunkiem, że wykaże się współpracą i wsparciem lokalnej społeczności. Pozostałe pieniądze pochłoną programy społeczne.

 

W środę w półfinale Pucharu Serbii Partizan Belgrad zmierzył się z Crveną Zvezdą Belgrad (1:0). Spotkanie rozgrywane było w takiej atmosferze, jak przed epidemią koronawirusa. Mecz obserwowało z trybun nawet 25 tysięcy fanów. Gdy niemal w całej Europie wprowadzane są obostrzenia dotyczące liczby widzów na trybunach podczas imprez sportowych, w Serbii zezwolono na wpuszczanie kibiców na stadiony bez ograniczeń. Według Reutersa, półfinałowy mecz Pucharu Serbii pomiędzy Partizanem Belgrad i Crveną Zvezdą Belgrad zgromadził na trybunach 25 tysięcy widzów, którzy w żaden sposób nie zachowywali dystansu społecznego. Atmosfera była taka, jak sprzed pandemii koronawirusa.

 

Już w środę PKO Ekstraklasa została nieodwracalnie podzielona na drużyny, które zagrają w grupie mistrzowskiej i te, którym pozostało rywalizować w grupie spadkowej. Legia Warszawa przybliża się do mistrzostwa. Ma już 10 punktów więcej niż wicelider. Równoczesne granie na ośmiu stadionach w 30. kolejce PKO Ekstraklasy straciło odrobinę pikanterii. Już w przedostatniej serii wyjaśniło się, które kluby będą rywalizować w grupie mistrzowskiej, a którym pozostało rozegrać siedem meczów w grupie spadkowej. Do rozdania pozostały pozycje wyjściowe w obu ósemkach, a to zdecyduje o kształcie terminarza. W środę piłkarze Śląska Wrocław oraz Jagiellonii Białystok sami wywalczyli sobie pozostanie w górnej połowie tabeli. Do Legii Warszawa, Piasta Gliwice oraz Lecha Poznań dołączyły ponadto Cracovia, Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, a to już konsekwencja porażki 2:3 Rakowa Częstochowa z Wisłą Kraków.  Na szczycie tabeli lider Legia Warszawa dorzucił dwa punkty do przewagi nad drugim Piastem Gliwice dzięki zwycięstwu 5:1 z Arką Gdynia. Drużyna ze stolicy kraju przybliża się stopniowo do zdobycia mistrzostwa Polski. Zaliczka 10 “oczek” nad najgroźniejszym konkurentem, na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego, jest ogromnym kapitałem. W strefie spadkowej nie poprawia się zasadniczo sytuacja Korony Kielce, Arki Gdynia oraz ŁKS-u Łódź. W 29. kolejce zapunktowali tylko podopieczni Macieja Bartoszka, a i tak ponieśli stratę w stosunku do będącej tuż “nad kreską” Wisły Kraków.

 

  1. kolejka PKO Ekstraklasy:

Wisła Płock – Śląsk Wrocław 1:2 (1:0)
1:0 – Damian Michalski 37′
1:1 – Robert Pich 71′
1:2 – Przemysław Płacheta 86′

Wisła Kraków – Raków Częstochowa 3:2 (1:0)
1:0 – Jakub Błaszczykowski (k.) 10′
1:1 – Petr Schwarz 59′
1:2 – Felicio Brown Forbes (k.) 68′
2:2 – Rafał Janicki 77′
3:2 – Vukan Savicević 88′

Legia Warszawa – Arka Gdynia 5:1 (1:1)
0:1 – Adam Danch 1′
1:1 – Paweł Wszołek 44′
2:1 – Adam Marciniak (sam.) 50′
3:1 – Luquinhas 57′
4:1 – Mateusz Cholewiak 62′
5:1 – Vamara Sanogo 86′

ŁKS Łódź – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
0:1 – Jakov Puljić 12′
0:2 – Arkadiusz Malarz (sam.) 27′
0:3 – Martin Pospisil (k.) 69′

 

Wszystkie mecze 30. kolejki zaplanowane zostały na niedzielę 14 czerwca o godz. 18:00.

Grupa mistrzowska (po 29. kolejce):

  1. Legia Warszawa 60
    2. Piast Gliwice 50
    3. Śląsk Wrocław 46
    4. Lech Poznań 46
    5. Cracovia 45
    6. Jagiellonia Białystok 44
    7. Pogoń Szczecin 44
    8. Lechia Gdańsk 42

 

Grupa spadkowa:

  1. Zagłębie Lubin 38
    2. Górnik Zabrze 38
    3. Raków Częstochowa 38
    4. Wisła Płock 37
    5. Wisła Kraków 34
    6. Korona Kielce 30
    7. Arka Gdynia 28
    8. ŁKS Łódź 21

 

35-letni pomocnik Sławomir Peszko, ostatnio zawodnik Lechii Gdańsk, gościł we wtorek w Wieczystej Kraków. Jest bliski podpisania kontraktu z klubem z klasy okręgowej. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w ciągu dwóch dni. Nowymi zawodnikami Wieczystej zostali 25-letni obrońca Patryk Kołodziej i 27-letni pomocnik Mateusz Gamrot – ostatnio występujący w III-ligowym Hutniku Kraków.  W Wieczystej powstał także zespół rezerw, którego szkoleniowcem jest Łukasz Kubik. Dla potrzeb obu drużyn koniecznych jest łącznie 35-36 zawodników z pola plus bramkarze. Na dziś tych pierwszych jest ich 26 (jeśli nie liczyć kontuzjowanego Gamrota). Klub cały czas szuka więc “nowych twarzy”.

 

Koszykówka:

Paul Gasol chce zakończyć sportową karierę na swoich warunkach. Hiszpan ma wrócić do gry na jeszcze jeden sezon. Widzi się w dwóch miejscach. Pau Gasol otwarcie mówi, że świetnie byłoby zakończyć karierę w Los Angeles Lakers. Sam podkreśla również, że nie wyklucza także europejskiego kierunku i przez rok występów na Starym Kontynencie. Przy takim scenariuszu miałby reprezentować barwy koszykarskiej FC Barcelony. Hiszpan chce wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Tokio, a że te zostały przeniesione na 2021 rok, podkoszowy jest otwarty, aby spędzić w roli zawodnika jeszcze jeden sezon, który byłby dla niego już dwudziestym.

 

Tenis:

Brak kompromisu w sprawie wznowienia sezonu, kolejne odroczenie decyzji o kontynuacji rozgrywek, naciski na przeprowadzenie US Open pod rygorem sanitarnym i wzrost niezadowolenia tenisistów – tak wygląda krajobraz w męskim tenisie po rozmowie z ATP.  W środę odbyła się rozmowa tenisowych władz z zawodnikami. W zorganizowanej przez aplikację Zoom wideokonferencji, która trwała 3,5 godziny, wzięło udział ponad 400 tenisistów oraz najważniejsi działacze – szef ATP Andrea Gaudenzi, dyrektor wykonawczy ATP Massimo Calvelli, przewodniczący WTA Steve Simon oraz reprezentująca Amerykańską Federację Tenisa (USTA) Stacey Allaster. Najważniejszą informacją jest chęć kontynuacji sezonu 2020 zarówno wśród tenisistów, jak i działaczy. Kością niezgody pozostaje termin wznowienia rywalizacji. ATP chciałoby, aby to nastąpiło w sierpniu, gracze natomiast woleliby wrócić do gry we wrześniu.  Władze USTA są zdeterminowane, by zaplanowany w dniach 31 sierpnia – 13 września wielkoszlemowy US Open odbył się w terminie. Tenisistom został przedstawiony dokładny plan przeprowadzenia imprezy. Potwierdziły się medialne doniesienia, iż zawody odbyłyby się za zamkniętymi drzwiami i pod ścisłym rygorem sanitarnym. Gracze zostaliby zakwaterowani w hotelu na lotnisku JFK, trzy razy w tygodniu byliby poddawani testom na koronawirusa, w czasie przebywania na obiektach Flushing Meadows musieliby mieć założone maseczki ochronne oraz stosować się do zasady dystansu społecznego. Na turniej mogliby zabrać także maksymalnie dwie osoby ze sztabu szkoleniowego. Te restrykcje nie podobają się czołowym tenisistom, na czele z aktualnym liderem rankingu i przewodniczącym Rady Zawodników ATP, Novakiem Djokoviciem. Większość zawodników obecnie notowanych w czołowej “100” klasyfikacji singlistów jest przeciwna przeprowadzeniu turnieju pod tak ścisłym rygorem. Aby złagodzić sytuację, Gaudenzi podkreślił, że gracze będą mogli dobrowolnie zrezygnować z występu w Nowym Jorku.  Przed startem US Open USTA chce zorganizować dla tenisistów turniej przygotowawczy. Byłaby to przeniesiona z Cincinnati impreza ATP Masters 1000 – Western & Southern Open. Gdyby do tego doszło, wówczas nie odbyłyby się kwalifikacje do US Open, a drabinka turnieju debla zostałaby zmniejszona do 24 par. Tenisiści, którzy zostaliby pozbawieni możliwości gry w eliminacjach, oraz debliści w ramach rekompensaty otrzymaliby 2 mln dolarów do podziału. Drugim wariantem jest rozegranie kwalifikacji, ale wtedy nie zostałby zorganizowany żaden turniej przygotowawczy. USTA bliżej jest do pierwszego scenariusza, bo uznaje go za bezpieczniejszy – po zrezygnowaniu z kwalifikacji i zmniejszeniu drabinki debla na obiekcie będzie przebywać mniej osób. Pewne jest natomiast, że pula nagród imprezy będzie mniejsza niż w zeszłym roku.  Po US Open cykl ma być kontynuowany w Europie.  ATP nie zakłada przedłużenia sezonu do grudnia i chce zakończyć rozgrywki zgodnie z planem – ATP Finals (15-22 listopada), który jest ich flagowym produktem i stanowi główne źródło dochodów.

 

Międzynarodowa Federacja Tenisa (ITF) zatwierdziła podział 2,6 miliona dolarów, stanowiących kolejny etap wsparcia dla zawodników czy związków krajowych dotkniętych kłopotami z powodu pandemii koronawirusa.  350 tysięcy USD zostało przeznaczone dla tenisistek i tenisistów plasujących się między 500. a 700. miejscem w światowych rankingach singlowych, np. z Polaków Michał Dembek, oraz między 176. a 300. pozycją w klasyfikacjach deblowych, np. Paula Kania czy Katarzyna Kawa. Do poszczególnych graczy trafi między 750 a 1000 dolarów. Federacje krajowe w formie dotacji otrzymają 1,449 mln dolarów, by pomóc w “odmrożeniu” tenisa po okresie pandemii i umożliwić organizację rywalizacji sportowej. Te środki to dodatek do 13,7 mln dolarów, które już wcześniej trafiły do związków jako pomoc w skutecznym rozwoju tenisa. Ponad 300 tys. dolarów wsparcia trafi do tenisistów na wózkach inwalidzkich i organizacji ich zrzeszających. W zebraniu tego funduszu partycypowali też organizatorzy czterech imprez Wielkiego Szlema. Według ITF od 12 marca, kiedy z powodu pandemii koronawirusa zamarł światowy tenis, odwołanych zostało już ponad 1100 wydarzeń i imprez w tej dyscyplinie.

 

Hokej:

Pierwsze kluby NHL otworzyły swoje obiekty dla zawodników, którzy rozpoczęli treningi w związku z planem powrotu do rozgrywek 2019-20. Liga cały czas pracuje nad schematem przejścia do kolejnego etapu “odmrażania”.  W poniedziałek nastąpiło przejście do tak zwanej drugiej fazy programu powrotu do gry, czyli otwarcie obiektów dla zawodników chcących brać udział w dobrowolnych zajęciach na lodzie w małych grupach i z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Na razie nie wszystkie zespoły jeszcze takie zajęcia podjęły. Wiadomo, że na lodzie pojawili się niektórzy zawodnicy Edmonton Oilers, New York Islanders, Philadelphia Flyers, Pittsburgh Penguins, Tampa Bay Lightning, Toronto Maple Leafs czy Vegas Golden Knights, a jutro otwarte mają być obiekty Arizona Coyotes.
– Możemy być na lodzie przez 45 minut, a w hali przez godzinę. To bardzo mało czasu, ale trzeba go maksymalnie wykorzystać w tych warunkach – powiedział kapitan Toronto Maple Leafs John Tavares, który ćwiczył w jednej grupie z trzema kolegami w poniedziałek. – Chcemy być gotowi, kiedy rozgrywki zostaną wznowione. Nie będziemy mieli wcześniej 4 sparingów, tylko trzeba będzie od razu przystąpić do poważnego grania. Rozpoczęte zajęcia nie są jeszcze oficjalnymi obozami przygotowawczymi klubów, więc nie ma obowiązku uczestniczenia w nich. Wiadomo, że duża część graczy pozostała w swoich miastach, a w przypadku hokeistów z Europy także krajach i w nich ćwiczy. Zastępca komisarza NHL Bill Daly mówi, że spodziewa się, że wszystkie kluby otworzą swoje obiekty i dadzą zawodnikom możliwość podjęcia zajęć w małych grupach przed startem właściwych obozów przygotowawczych. Data rozpoczęcia tych obozów nie została jeszcze wyznaczona, ale wiadomo, że nie nastąpi to wcześniej niż za miesiąc (10 lipca). Przerwany 12 marca sezon mógłby zostać wznowiony nie wcześniej niż na przełomie lipca i sierpnia. W najbliższych tygodniach liga wraz ze Związkiem Zawodników NHL ma wypracować protokół określający zasady postępowania podczas obozów, czyli trzeciej fazy “odmrażania”, a także już po rozpoczęciu gry. Gdy taki protokół powstanie, będzie musiał jeszcze zostać przyjęty w głosowaniu przez hokeistów reprezentujących wszystkie 31 klubów NHL (także tych, które nie zagrają w play-offach). Przypomnijmy, że liga NHL przyjęła plan powrotu do gry z udziałem 24 drużyn. 8 z nich (po 4 najlepsze z obu konferencji) awansuje bezpośrednio do pierwszej rundy play-offów, ale przed nią rozegra w 2 grupach mecze między sobą o rozstawienie. Ekipy z miejsc 5-12 w konferencjach zagrają  do 3 zwycięstw o pozostałe 4 miejsca w fazie play-off w każdej z konferencji.

 

Motorowe:

Na brytyjskim torze Silverstone zespół Mercedes jako pierwszy z teamów rywalizujących w Formule 1 rozpoczął przygotowania do sezonu. W środę jeździł sześciokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton. – Wrażenia mam pozytywne – ocenił próby na mokrej nawierzchni.  Do dyspozycji miał bolid W08 z 2018 roku, gdyż w przypadku testów nie umieszczonych na początku sezonu w kalendarzu przepisy F1 dopuszczają możliwość korzystania z samochodów minimum dwuletnich.  Dzień wcześniej takim samym samochodem sprawdzał formę Fin Valtteri Bottas. – Wcale nie czułem się tak jak ktoś, kto przez ponad sto dni nie jeździł bolidem. Wrażenia mam pozytywne, dobrze jest wiedzieć, że mogę, że jestem gotowy fizycznie i psychicznie rozpocząć rywalizację o tytuł. Mam nadzieję, że wszyscy fani są w dobrej formie i czekają na start – powiedział Hamilton.  Obrońca tytułu dodał, że w środę były inne warunki niż poprzedniego dnia, gdy jeździł Bottas, ale on taką angielską pogodę lubi. – Ja tu się wychowałem, dla mnie deszcz to nic, jestem przyzwyczajony. Pomimo mokrej nawierzchni byłem w stanie dobrze wyczuć samochód, to dobrze rokuje – dodał mistrz świata. Formuła 1 ma zainaugurować sezon mistrzostw świata 5 lipca w Austrii. W Europie zaplanowane jest osiem wyścigów GP w sześciu państwach. Po dwa odbędą się w Austrii i Wielkiej Brytanii na Silverstone.

 

W trzecim dniu testów serii wyścigowej DTM na torze w Nurburgringu w Niemczech Robert Kubica (BMW M4) uzyskał siódmy czas wśród dziesięciu kierowców. Najszybciej ponownie jeździł Austriak Ferdinand von Habsburg (Audi R5). Gdy zaczął padać deszcz Polak osiągał doskonałe czasy okrążenia, przez pewien czas był nawet liderem.  Polak swój najlepszy środowy rezultat – 1.19,641 osiągnął, podobnie jak poprzedniego dnia, w sesji przedpołudniowej. Najszybszy znów był prawnuk ostatniego władcy Austro-Węgier, arcyksiąże Ferdinand Zvonimir von Habsburg-Lothringen (Audi R5), który jako jeden z dwóch kierowców w stawce zszedł poniżej 1.19.  Po południu wszyscy kierowcy używali opon deszczowych, na których mieli nawet o 10-12 s słabsze rezultaty niż rano. Kubica miał najlepszy wynik 1.20,351, co dało mu po południu świetne czwarte miejsce.  Robert Kubica zakończył poranną sesję testową DTM na torze Nuerburgring z czasem 1:19.493. Kierowca Orlen Team ART zajął szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Do najszybszego Rene Rasta stracił niecałe pół sekundy.

 

To już wiadomość oficjalna. Będące rundą motocyklowych mistrzostw świata Grand Prix Włoch zostało odwołane – poinformowała światowa federacja (FIM). Pierwotnie zawody na torze w Mugello w pobliżu Florencji miały się odbyć 31 maja, ale w kwietniu zostały przełożone z powodu pandemii.  – Z ciężkim sercem musimy ogłosić odwołanie zawodów. Niestety, ze względów logistycznych i operacyjnych nie byliśmy w stanie znaleźć rozwiązania i zmienić kalendarza tak, by gościć was jeszcze w tym sezonie – zaznaczył cytowany w komunikacie Carmelo Ezpeleta, dyrektor generalny firmy Dorna Sports, która jest promotorem imprezy.  GP Italii było rundą motocyklowych MŚ nieprzerwanie od 1991 roku.  Wcześniej, również z powodu pandemii, odwołano siedem innych GP: Kataru, Holandii, Niemiec, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Australii i Japonii. Władze FIM mają nadzieję, że obecny sezon uda się rozpocząć 19 lipca zawodami w Hiszpanii.

 

Boks:

Brytyjczycy szacują, że pojedynek unifikacyjny pomiędzy Anthonym Joshuą a Tysonem Furym może wygenerować dochód w wysokości 150 milionów funtów. Walka ma odbyć się w maju 2021 roku w Stanach Zjednoczonych bądź na Bliskim Wschodzie. Eddie Hearn poinformował, że obozy obydwu pięściarzy doszły do porozumienia w sprawie dwóch walk. Najpierw jednak Anthony Joshua i Tyson Fury są zobligowani do stoczenia obowiązkowych pojedynków w obronie swoich tytułów.  “The Sun” szacuje, że unifikacyjne starcie dwóch Brytyjczyków wygeneruje dochód w granicach 150 milionów funtów. Tym samym byłaby to piąta pod względem dochodów walka w historii boksu zawodowego. Liderem zestawienia nadal pozostaje pojedynek Floyda Mayweathera JR z Mannym Pacquiao z 2015 roku (678 milionów funtów).

Opracował: Sławek Sobczak