Branża lotnicza będzie długo i powolnie odzyskiwała swoją pozycję.
Liczba pasażerów osiągnie ponownie poziom sprzed pandemii prawdopodobnie dopiero w 2023 roku – prognozuje S&P Global Ratings.
Globalna liczba pasażerów spadnie w tym roku aż o 55 proc., czyli znacznie mocniej niż prognozowano – napisały w raporcie Tania Tsoneva i Juliana Yokota.
Tempo powrotu linii lotniczych do stanu sprzed pandemii jest uzależnione od wielu czynników takich jak chociażby polityka rządów dotycząca restrykcji w transporcie lotniczym, popyt na podróże uwarunkowany psychologią pasażerów czy skala szkód, jakich doznały poszczególne firmy i krajowe rynki.
Niektóre kraje zaczynają stopniowo znosić ograniczenia w transporcie lotniczym, jednak liczba lotów pozostaje nadal zasadniczo niewielka. Porty lotnicze zmagają się z trudnościami finansowymi, bowiem znacznie spadło zapotrzebowanie na znajdujące się na ich obszarze restauracje i sklepy wolnocłowe.
Autorki raportu wskazują na pewien trend, który może potencjalnie zaszkodzić w długiej perspektywie lotniczemu biznesowi. Chodzi o wzrost popularności i znaczenia w ostatnim czasie pracy zdalnej i wideokonferencji, które mogą uderzyć w popyt na dalekosiężne podróże służbowe. Branża musi liczyć na to, że firmy i konsumenci odzyskają optymizm oraz apetyt na podróżowanie. Przypominają, że popyt na loty rósł historycznie średnio o 4-5 proc. rocznie. S&P obniżyło od marca ratingi już 11 lotnisk. Prognozuje, że ich sytuacja finansowa ulegnie pogorszeniu na skutek zamknięcia, anemicznego ożywienia, restrukturyzacji przepustowości i wzrostu ryzyka działalności linii lotniczych.