Piłka nożna:

Liga Mistrzów ma zacząć nadrabiać zaległości od 8 sierpnia. UEFA chce, by w ciągu niespełna miesiąca rozegrać wszystkie mecze tej edycji.  UEFA cały czas nad tym debatuje i wygląda na to, że klaruje się konkretny plan. W środę informowaliśmy, że jest pomysł, by od półfinału grać wszystkie mecze w Stambule. Trzeba jednak wystartować od zaległych ćwierćfinałów. Do mediów wyciekła ich data.  Francuski portal RMC Sport podaje, że na pierwszy rzut pójdzie rewanżowe starcie Juventusu Turyn z Olympique Lyon. Na to jednak trochę poczekamy, bo mecz miałby się odbyć 8 sierpnia. Następnie zostaną rozegrane spotkania Manchester City – Real MadrytBayern Monachium – Chelsea FC, oraz FC Barcelona – SSC Napoli. Europejska federacja chce, by Liga Mistrzów zakończyła się pod koniec sierpnia.

 

W maju liga białoruska przestanie być jedyną w Europie. W tym miesiącu na boiska powrócą piłkarze między innymi w PKO Ekstraklasie i w Bundeslidze. W czerwcu kalendarz kibica może być już wypełniony meczami. Sytuacja w Niemczech była obserwowana przez całą piłkarską Europę. To nasi zachodni sąsiedzi byli najbardziej konkretni i zdeterminowani, żeby wznowić jedną z pięciu czołowych lig na kontynencie. To ich rozwiązania są kopiowane w innych krajach. Przedstawiciele Bundesligi jako pierwsi mówili jednym głosem o katastrofalnych skutkach finansowych ewentualnego niedokończenia sezonu, o znaczeniu piłki nożnej w życiu społecznym. Ich starania nie idą na marne. Wczoraj Angela Merkel zapaliła “zielone światło”. Kanclerz Niemiec wydała zgodę na powrót meczów 1. i 2. Bundesligi w drugiej połowie maja. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze spotkanie Fortuny Duesseldorf z SC Paderborn 07 zostanie rozegrane 15 maja. Na sobotę zaplanowano pierwsze mecze sezonu na Wyspach Owczych. W tym samym miesiącu, poza wspomnianymi już PKO Ekstraklasą i Bundesligą, zaplanowane jest wznowienie rozgrywek między innymi w Czechach, Danii czy w Portugalii. Piłkarski kibic przed telewizorem zacznie mieć wybór.

 

Prezydent Francji Emmanuel Macron miał namawiać niemieckich polityków do odwołania sezonu piłkarskiego. Tak zrobiono z Ligue 1 we Francji.  Do sensacyjnych informacji dotarł portal theathletic.com. Okazuje się, że Emmanuel Macron naciskał na Niemców, by zakończyć sezon piłkarski Bundesligi zatrzymany w połowie marca z powodu pandemii koronawirusa. Prezydent Francji miał namawiać ministra spraw wewnętrznych Niemiec, Horsta Seehofera, by władze Bundesligi odwołały sezon 2019/20, jak zrobiła to Francja z Ligue 1. Kanclerz Angela Merkel posłuchała jednak przywódców niemieckich landów, głównie Bawarii i Nadrenii Północnej Westfalii, i dała zielone światło dla powrotu piłkarzy na boiska ligowe.

 

Piłkarze Premier League nie będą mogli wspólnie cieszyć się z bramek, aby ograniczyć ryzyko zakażenia koronawirusem – donosi brytyjski dziennik “The Telegraph”. Będą też mieli zakaz wymieniania się koszulkami, picia z jednego bidonu i plucia.  Dziennikarze “The Telegraph” powołują się na protokół Premier League, do którego mieli wgląd. Opisuje on “nową normalność” w angielskim futbolu po wznowieniu rozgrywek. Te i inne obostrzenia mogą obowiązywać nawet przez 12 miesięcy. Angielska ekstraklasa pauzuje od blisko dwóch miesięcy z powodu koronawirusa. Na razie nie ma oficjalnej daty wznowienia rozgrywek, choć prawdopodobnym terminem jest połowa czerwca.  W niedzielę premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ma ogłosić decyzję, czy obowiązujące obecnie w kraju restrykcyjne przepisy dotyczące izolacji zostaną utrzymane, czy będą stopniowo łagodzone. Dotychczas wykryto tam ponad 200 tys. przypadków zakażenia koronawirusem, a na powodowaną przez niego chorobę COVID-19 według oficjalnych danych zmarło już ponad 30 tysięcy osób.

 

Standard Liege, jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Belgii (10 tytułów mistrzowskich), popadł w ogromne tarapaty. Długi rosły w szybkim tempie, pojawiły się opóźnienia w wypłatach pensji. W efekcie 8 kwietnia Belgijski Związek Piłki Nożnej cofnął klubowi licencję. Taka decyzja oznaczała degradację Standardu na czwarty poziom rozgrywek. Wówczas jednak do akcji wkroczyli byli zawodnicy klubu z Liege – Marouane Fellaini i Axel Witsel.  Fellaini, zawodnik chińskiego Shandong Luneng, pożyczył Standardowi 3 mln euro, by ten mógł zachować płynność finansową. Z kolei Witsel (Borussia Dortmund) zainwestował 1,5 mln euro w firmę, która kupiła stadion klubu, a następnie będzie mu go wynajmować na bardzo korzystnych warunkach. Standard odwołał się do krajowego trybunału arbitrażowego. Z dobrym skutkiem. Jak poinformował rzecznik prasowy Olivier Smeets, licencja została odwieszona. Klub nadal będzie mógł występować w Jupiler Pro League. W przerwanym z powodu pandemii koronawirusa sezonie Standard Liege zajął piąte miejsce

 

Napoli stawia twarde warunki w rozmowach z Juventusem, który chce pozyskać Arkadiusza Milika. Mimo to prezes “Starej Damy” Andrea Agnelli nie traci nadziei na pozyskanie Polaka – informuje włoska stacja telewizyjna 7 Gold. Arkadiusz Milik chciałby odejść z Napoli do Juventusu już tego lata. Reprezentant Polski długo nie mógł dogadać się ze swoim klubem w sprawie przedłużenia umowy, a teraz ma być zdecydowany na transfer.  – Juventus jest od dawna zainteresowany Milikiem, który już przekazał prezesowi Aurelio De Laurentiisowi że chce transferu. Jednak Napoli chce za niego 50 mln euro, De Laurentiis nie zamierza dawać żadnych zniżek – informuje 7 Gold. – Andrea Agnelli nie stracił nadziei na pozyskanie Milika. Prezes Juventusu złożył kontrpopozycję i chce zaoferować w ramach wymiana Cristiana Romero lub Daniele Ruganiego. Milik w tym sezonie wystąpił w 22 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, w których strzelił 12 goli. Piłkarzem Napoli jest od sierpnia 2016 roku, kiedy włoski klub zapłacił za niego 32 mln euro.

 

W Napoli przeprowadzono testy na obecność COVID-19. Wszystko wskazuje na to, że wszyscy piłkarze – w tym nasi dwaj zawodnicy – nie są zarażeni.  Drużyny z Serie A robią pierwszy krok w kierunku powrotu na boiska. Zespoły przechodzą testy na obecność koronawirusa, żeby wykluczyć z gry zarażonych. W lidze włoskiej mieliśmy już piłkarzy z COVID-19, a jednym z nich był Bartosz Bereszyński.  Jak czytamy na areanapoli.it, testy przeprowadzone w Napoli dały wyniki negatywne. To oznacza, że wszyscy zawodnicy w zespole Gennaro Gattuso są zdrowi. Wśród nich jest dwóch Polaków – Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. Ten ostatni, jak spekulują włoskie media, niemal na pewno odejdzie z Napoli. Nie jest to koniec sprawdzania zawodników. W środę przeszli pierwsze testy, w czwartek (7.05) druga część sprawdzania, która ma definitywnie wykluczyć obecność koronawirusa wśród piłkarzy z Neapolu. Tym razem przyjdą nieco inne testy, nieco skuteczniejsze. Dopiero kiedy wszystkie drużyny zrobią badania, będzie można mówić o dalszych działaniach zmierzających do powrotu na murawę. Drogi naszych piłkarzy – Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika – prawdopodobnie się rozejdą w nowym sezonie. Pierwszy podpisał niedawno nowy kontrakt, drugi nie może porozumieć się z Napoli co do nowej umowy.

 

Korona Kielce jako ostatni klub piłkarskiej ekstraklasy otrzymała zgodę na treningi grupowe. Dodatkowe badania na obecność koronawirusa wykazały, że wszyscy piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego kieleckiej drużyny są zdrowi.  Harmonogram zakłada wznowienie rozgrywek ekstraklasy 29 maja i zakończenie 18-19 lipca. Mecze rundy zasadniczej będą rozgrywane zgodnie z dotychczasowym układem spotkań. Ostatni przed wybuchem epidemii koronawirusa mecz ekstraklasy odbył się 9 marca (Korona – ŁKS 1:0). Po 26 kolejkach liderem jest Legia Warszawa z dorobkiem 51 pkt (wyprzedza o osiem broniącego tytułu Piasta Gliwice). Tabelę zamyka ŁKS, który ma aż 11 punktów straty do bezpiecznej strefy w tabeli.

 

Koszykówka:

Była gwiazda koszykarskiej ligi NBA i drużyny USA Patrick Ewing zdradził w telewizyjnym show, że ukradziono mu z domu dwa złote medale olimpijskie, a w uzyskaniu ich dubletów pomógł mu obecny menadżer reprezentacji Jerry Colangelo.  Ewing, który nie sprecyzował, kiedy doszło do włamania do jego nowojorskiego domu, powiedział publicznie o kradzieży pierwszy raz. Przyznał, że krążki z 1984 roku (Los Angeles) i 1992 (Barcelona z ekipą zawodowców z NBA nazwaną „Dream Team”) miały dla niego bardzo dużą emocjonalną wartość, podobnie jak również ukradziony mistrzowski pierścień za triumf w lidze NCAA (1984) z Georgetown. Ewing jest obecnie trenerem drużyny tej waszyngtońskiej uczelni.  11-krotny uczestnik Meczu Gwiazd Wschód – Zachód nigdy nie został mistrzem NBA. Jako zawodnik New York Knicks mógł się tylko przyglądać z ławki, z powodu kontuzji, jak jego koledzy walczyli w finałach NBA w 1994 i 1999 roku. Dwukrotnie wówczas przegrali – najpierw z Houston Rockets 3-4, a pięć lat później z San Antonio Spurs 1-4. Z powodu niepowodzeń w walce o mistrzostwo NBA były gwiazdor bardzo cenił pierścień ligi NCAA. Udało mu się go odzyskać, gdy skradziona pamiątka pojawiła się publicznie na… aukcji internetowej.

 

Dennis Lindsey, GM Utah Jazz poinformował, że Rudy Gobert i Donovan Mitchell są gotowi do zakopania “toporu wojennego”. Ten pojawił się, gdy pierwszy z nich, przez lekkomyślność zakaził się koronawirusem, a w konsekwencji przekazał go Mitchellowi. Jak informuje jednak Tim MacMahon z ESPN, cytując słowa Dennisa Lindseya, czyli generalnego managera klubu z Salt Lake City, zawodnicy są gotowi do zostawienia całej sprawy za sobą i dalszego działania na korzyść zespołu. Czy tak rzeczywiście będzie, czas pokaże. Obecnie wszyscy czekają także na to, co finalnie stanie się z zawieszonymi rozgrywkami.

 

Nie łatwo było współpracować z Michaelem Jordanem. Jak opowiada pisarz Sam Smith, sześciokrotny mistrz NBA po nieudanych meczach był zdolny pozbawić jedzenia swojego drużynowego kolegę. Jak mówi Smith, o czym informowali go podobno sami zawodnicy Bulls, Jordan po złych meczach w wykonaniu podkoszowego drużyny, Horace’a Granta nie pozwalał mu jeść. – Gracze przychodzili do mnie i mówili: “Wiesz co zrobił? Zabrał mu jedzenie na pokładzie samolotu, bo Horace miał zły mecz” – opowiadał po latach Sam Smith. – Michael powiedział stewardessom, żeby go nie karmić, bo nie zasługuje na jedzenie.  Horace był osobą, która w pewnym sensie scalała zespół. Trener Phil Jackson celowo wyżywał się na nim i krytykował go na oczach drużyny, żeby w ten sposób zbliżyć do siebie resztę Bulls, którzy bedą go wspierać. Jackson czuł, że Grant jest na tyle mocny psychicznie i wytrwały, że temu podoła.  “The Last Dance” opisuje historię legendy Chicago Bulls i prawdopodobnie najlepszego gracza wszech czasów. Serial z pewnością porusza także te niewygodne wątki dla samego Jordana, ale sensacyjnym odkryciem nie jest również fakt, że nie mówi o wszystkim. A o niektórych historiach pewnie jeszcze się dowiemy, tak jak o tej z Grantem, a niektóre z nich nigdy nie ujrzą światła dziennego.

 

Tenis:

Rafael Nadal negatywnie ocenił działania hiszpańskiego rządu w związku z pandemią koronawirusa. – Za późno zareagowaliśmy. A, gdy się spóźnisz, bardzo trudno to naprawić – stwierdził tenisista, który nie wierzy też w zmianę mentalności ludzi.  Hiszpania jest mocno dotknięta chorobą. Zgodnie z danymi z 5 maja, w kraju odnotowano ponad 253,6 tys. przypadków zakażenia, a blisko 26 tys. osób zmarło. Tenisista negatywnie ocenił działania rządu, ale cieszy się, że sytuacja w jego ojczyźnie ulega poprawie.  Nadal nie sądzi, że świat po pandemii stanie się lepszy. – Nie wierzę w nową normalność. Wspaniałą cechą ludzi jest umiejętność adaptacji, a złą – zdolność do zapominania. Obawiam się, że wkrótce znów zaczniemy narzekać na głupie sprawy. Dobre rzeczy, jak zdrowie, rodzina czy fakt, że mamy co jeść, doceniamy tylko wtedy, gdy jest źle i zaczyna tego brakować – wyraził obawy.

 

– Mam nadzieję, że do końca września życie zacznie wracać do normy. Szczerze mówiąc, rozegranie Rolanda Garrosa jest bardziej prawdopodobne niż US Open – powiedział Stan Wawrinka.  Kilka dni temu Stan Wawrinka mówił, że tenis będzie ostatnim krokiem na drodze do normalności i nie wyobraża sobie wznowienia sezonu. Teraz dał u niego o sobie znać optymizm. Szwajcar ma nadzieję, że do końca września sytuacja zacznie się stabilizować i uda się przeprowadzić wielkoszlemowy turniej. – Wierzę, że do końca września życie zacznie wracać do normy. Szczerze mówiąc, rozegranie Rolanda Garrosa jest bardziej prawdopodobne niż US Open – powiedział Wawrinka dla portalu tennismajors.com. Paryska impreza została przełożona z wiosny na jesień (27 września – 11 października). – Prawdziwym problemem tenisa jest to, że pochodzimy z całego świata. A zatem wszyscy jesteśmy zamknięci. Pierwszym krokiem jest wyjście z izolacji, ale każdy kraj może odwołać ją w swoim czasie. W tej chwili zawody sportowe nie są kwestią o zasadniczym znaczeniu, znajdują się na końcu priorytetów – skomentował Wawrinka.  – Mam nadzieję, że cały świat znajdzie się na takim etapie, że będziemy mogli ponownie rywalizować we wrześniu. Oznaczałoby to, że wszystko poszło dobrze. Obecnie jesteśmy w środku kryzysu, trudno dostrzec jego koniec – dodał. Na ten moment sezon jest zawieszony do 12 lipca. Szwajcar zwrócił uwagę, że tenisistów czeka bardzo trudny czas, gdy wrócą do walki na kortach po pandemii koronawirusa. – Ryzyko urazów będzie naprawdę duże. Po takiej przerwie nie będziemy w stanie zmusić się do maksimum i to będzie dla nas wielkie zagrożenie – mówił mistrz Australian Open 2014, Rolanda Garrosa 2015 i US Open 2016.

 

Boks:

Mike Tyson nie jest jedynym byłym pięściarzem wagi ciężkiej, który zapowiedział wielki powrót na ring. – Chciałbym ogłosić, że wracam do boksu – powiedział 57-letni Evander Holyfield, cytowany przez portal TMZ Sports.  Kilka dni temu Mike Tyson ujawnił, że po 15 latach od przejścia na emeryturę wraca do ringu. – To będą maksymalnie czterorundowe walki charytatywne. Chcę pomóc bezdomnym. Także takim skurczybykom jak ja, uzależnionym od narkotyków – powiedział Tyson w rozmowie z raperem T.I. na Instagramie. Mimo że będą to pokazowe walki, Tyson trenuje na najwyższych obrotach. Być może dlatego, że jeden z przeciwników we wspomnianych walkach charytatywnych, będzie dość wymagającym rywalem.  Zagraniczne media informują, że jednym z rywali Tysona ma być Evander Holyfield, pięściarz, z którym Tyson zmierzył się dwukrotnie w latach 90. Pierwsze starcie po technicznym nokaucie w jedenastej rundzie wygrał Holyfield. W rewanżu Tysonowi także nie udało się zwyciężyć, bo… w trzeciej rundzie odgryzł przeciwnikowi kawałek ucha, a walka została przerwana. Niebawem może dojść do trzeciego starcia zawodników, którzy łącznie mają 110 lat (Tyson 53, Holyfield 57). Zagraniczni dziennikarze wnioskują tak z wpisu na Twitterze tego drugiego. – Przeciwności budują drogę powrotu – napisał 57-latek, w pewnym sensie także zapowiadając swój powrót na ring.

 

 

Giennadij Gołowkin rozwiał wątpliwości, które w ostatnich tygodniach powstały w mediach i potwierdził, że jego kolejnym rywalem będzie Kamil Szeremeta. Kazach przystąpi do obowiązkowej obrony pasa mistrza świata federacji IBF w kategorii średniej.  Gołowkin przebywa obecnie w swoim domu w Los Angeles z żoną i dwójką swoich dzieci. “GGG” w rozmowie ze “Sports Ilusrated” wyjawił plany na dalszą karierę po uspokojeniu sytuacji z pandemią koronawirusa.  – Zobowiązałem się, zanim ta cała sytuacja z koronawirusem się wydarzyła. Mówię o mojej walce z Szeremetą. Zamierzam dotrzymać słowa. Gdy sytuacja się zmieni, gdy tylko wszystko wróci do normy, zamierzam najpierw stoczyć tę walkę – powiedział Giennadij Gołowkin.  Mistrz świata w wadze średniej na razie nie jest w stanie podać daty ani lokalizacji pojedynku z Polakiem. 38-latek nie wyklucza, że starcie odbędzie się bez udziału publiczności.

 

Artur Szpilka zamierza stoczyć rewanżowy pojedynek z Sergiejem Radczenką, a następnie rozstać się z promotorem Andrzejem Wasilewskim.  “Po tylu latach pracy niedługo podpisujemy porozumienie że po rewanżu z Radczenko jestem wolnym zawodnikiem. To były zwariowane lata ale pełne emocji. Plan już mam co dalej ale najpierw podpiszmy wszystko” – napisał Szpilka na Twitterze (pisownia oryginalna), obok zdjęcia z Andrzejem Wasilewskim.  Szpilka wyjaśnił ponadto, że nie zamierza zmieniać dyscypliny i przechodzić do MMA.  Na razie nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) dojdzie do drugiej walki Szpilka – Radczenko. Polak przechodzi rehabilitację po operacji barku. Na ring będzie mógł wrócić najwcześniej pod koniec tego roku.

Opracował: Sławek Sobczak