Dow Jones rósł wczoraj na koniec sesji o 2,0 proc. Wartość S&P500 wzrosła o 2,3 proc. Nasdaq zwyżkował o 2,8 proc. Amerykańscy inwestorzy częściej kupowali niż sprzedawali w środę akcje. W związku z wydarzeniami z poprzednich dwóch dni poprawy nastrojów można upatrywać we wzroście cen ropy. Źródłem optymizmu mogła być także deklaracja przewodniczącej Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, która zapowiedziała, że w czwartek dojdzie do uchwalenia nowego pakietu pomocy, wartości prawie 500 mld dolarów. We wtorek ustawę zaakceptował Senat. Nastroje mogły poprawiać także wyniki kwartalne spółek. W środę drożały dzięki nim akcje m.in. Snap i Texas Instruments. Jak dotąd ponad 80 spółek z S&P500 opublikowało kwartalne raporty i dwie trzecie pozytywnie zaskoczyły rynek. W tygodniu zakończonym 18 kwietnia, liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych spadła do 4,427 mln, wynika z danych Departamentu Pracy. Tymczasem mediana prognoz ekonomistów zakładała spadek tej liczby do 4200 tys. z 5237 tys. tydzień wcześniej po korekcie z 5245 tys.

 

Niepewność i strach na rynkach finansowych wywołane przez pandemię koronawirusa daje się we znaki funduszom hedgingowym. Inwestorzy w I kw. obecnego roku wycofali z amerykańskich funduszy ponad 33 mld dolarów. To największy odpływ kapitału czasu globalnego kryzysu finansowego z 2009 roku.  Odpływ ponad 33 mld dolarów kapitału z hedge fundów tylko w pierwszym kwartale nie wróży dobrze, choć stanowi około 1 proc. kapitału branżowego. W całym 2019 roku inwestorzy wyciągnęli bowiem z funduszy jedynie 43,1 mld dolarów. Jak pokazują dane z Hedge Fund Research Inc. (HFR), tak ogromne wypłaty kwartalne widziane ostatnio były w II kw. 2009 roku, kiedy podjęto blisko 43 mld dolarów. Kwartał wcześniej inwestorzy wypłacili ponad 103 mld dolarów. Wtedy powodem był kryzys finansowy, obecnie strach napędzają skutki epidemii koronawirusa, który zatrzymał światowe gospodarki.  – Inwestorzy zareagowali na bezprecedensowy wzrost zmienności i niepewności spowodowany globalną pandemią koronawirusa, z historycznym załamaniem tolerancji na ryzyko inwestorów i największym odkupieniem kapitału z branży funduszy hedgingowych od czasu kryzysu finansowego – napisał w raporcie prezes HFR Kenneth Heinz.  Fundusze chętnie witają nowych inwestorów, którzy chcą skorzystać z okazji jaką dają dyslokacje rynku. Pojawia się nadzieja na zakupy po lepszych cenach. – Chociaż zmienność i dynamika rynku pozostają płynne do początku drugiego kwartału, dyslokacje powstałe w wyniku masowej sprzedaży przez tradycyjne zarządzanie aktywami stworzyły znaczące możliwości dla wyspecjalizowanych funduszy krótkoterminowych, które w nadchodzących kwartałach mogą przynieść korzyści zarówno funduszom wybiegającym w przyszłość, jak i inwestorom instytucjonalnym – uważa Heinz.

 

Koronawirus, a właściwie choroba Covid-19 jaką wywołuje, pochłonęła już ponad 180 tysięcy istnień na całym świecie. Najbardziej dotknięte pandemią kraje europejskie notują w tym roku znacznie większą liczbę zgonów niż w przypadku lat poprzednich. Sytuacja wygląda lepiej jedynie w Niemczech, gdzie śmiertelność jest niższa pomimo panującej epidemii.  Całkowita liczba zgonów w marcu uplasowała się w Hiszpanii w okolicach 490 tysięcy. Była ona najwyższa od 1975 roku, kiedy zmarł dyktator Francisco Franco. Z kolei w Wielkiej Brytanii tygodniowy wzrost liczby zgonów był we wtorek najwyższy od 20 lat. Według krajowej agencji statystycznej, Francja odnotowała 76 246 zgonów w okresie od 1 marca do 6 kwietnia, najwięcej w tym okresie od co najmniej trzech lat. Dla Włoch zebrano na razie dane z 1689 gmin, które odpowiadają za prawie 1/3 populacji kraju. Liczba zgonów od początku roku do 4 kwietnia wzrosła tam o 30 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W przypadku śmierci osób zakażonych koronawirusem, wcześniejsze dane pozostawały niejasne z uwagi na rozbieżności jakie pojawiały się w raportach. Ofiary śmiertelne pandemii mogły bowiem zostać pominięte z uwagi na brak testów, albo też przypisywano im inne przyczyny zgonu. Niemieckie władze utrzymują natomiast, że epidemia jest pod kontrolą. Faktycznie, wśród bardzo dużych europejskich krajów, gdzie testy wprowadzono wcześnie i wykonywane są na dużą skalę, śmiertelność na Covid-19 jest niska. Ponadto, ogólna liczba zgonów w 2020 roku jest niższa niż przed rokiem. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że dane pochodzą z 15 marca, a zatem z czasu przed szczytem epidemii.  Jak pokazują dane dla krajów najbardziej dotkniętych epidemią, liczba zgonów spowodowanych wirusem znacznie przekroczyła zwykły poziom śmiertelnych przypadków grypy sezonowej. Należy także wziąć pod uwagę skutki zamknięcia krajów, które doprowadziły do zmniejszenia liczby zgonów z powodu wypadków komunikacyjnych i przestępczości. Z drugiej strony istnieje obawa o wzrost liczby zabójstw związanych z przemocą w rodzinie oraz samobójstw. Dane z Wielkiej Brytanii pokazują, że w ciągu pierwszych trzech tygodni lockdownu liczba zabójstw w związku z przemocą w rodzinie wzrosła ponad dwukrotnie i była największa od 11 lat.

 

Dolar traci w stosunku do walut państw produkujących ropę naftową w czwartek, oddając część wcześniej wypracowanych zysków. Odbicie cen czarnego złota przyniosło chwilową ulgę rynkom wstrząśniętym ogromnym spadkiem popytu wywołanym przez koronawirusa. Ropa Brent odbija drugi dzień z rzędu wzrastając w czwartek w okolice 22 USD/brk. Ropa Brent w ostatnich godzinach gwałtownie odbiła po oznakach, że producenci na całym świecie planują ograniczać produkcję, aby zaradzić spadającemu popytowi na paliwo. W tym czasie wartość dolara spadła o 1 proc. w stosunku do rubla rosyjskiego do poziomu 75,19. Dolar spadł również o 0,5 proc. w stosunku do korony norweskiej do poziomu 10,7061, cofając się z miesięcznego maksimum osiągniętego dzień wcześniej. W stosunku do peso meksykańskiego dolar spadł o 0,6 proc. do 24,4990, wycofując się z dwutygodniowego szczytu.  Ropa odbija po ogromnej przecenie w tym tygodniu podczas, gdy główne gospodarki borykają się z przestojem, poważnymi ograniczeniami dla przedsiębiorstw i w podróżach, mającymi na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. – Cena ropy naftowej odnotowuje gwałtowny wzrost cen po poddaniu się silnej presji sprzedaży w poprzednich tygodniach. Spowodowało to osłabienie dolara amerykańskiego, zwłaszcza w stosunku do walut skorelowanych z ropą – powiedział Lee Hardman, analityk walutowy w MUFG. W ostatnich godzinach ropa Brent wzrosła aż o 15 proc., odbijając się od najniższego poziomu od czerwca 1999 r. Dzisiejszy wzrost wynosi ponad 6 proc., co pozwoliło na podniesienie cen do 22 dolarów  za baryłkę.  Rynki są ostrożne ze względu na niepewność co do tego, jak ściśle rządy UE będą w stanie współpracować w finansowaniu odbudowy gospodarki strefy euro, która z pewnością zmierzy się z głęboką recesją. W czwartek planowane jest spotkanie unijnych przywódców, którego tematem przewodnim będzie m.in. sytuacja gospodarcza w dobie pandemii COVID-19. Czy zapadną konkretne decyzje dotyczące powołania gigantycznego funduszu ratunkowego? Jak może to wpłynąć na notowania euro? Przed spotkaniem na szczycie euro spadło o 0,2 proc. wobec funta do poziomu 87,60 pensów. Tymczasem para EURUSD spada o 0,3 procent przebijając poziom 1,08. Z kolei indeks dolara jest płaski względem koszyka walut, konsolidując na poziomie 100.540.

 

Opisywany szeroko na początku tygodnia krach na rynku ropy naftowej nie pozostał obojętny dla przedstawicieli sektora finansowego. Wiemy już, że przynajmniej jeden znany broker poniósł w związku z nim straty idące w dziesiątki milionów dolarów. Możliwe, że sumaryczne straty inwestorów na ropie sięgają 0,5 mld dolarów.  Akcje znanego amerykańskiego brokera, firmy Interactive Brokers, straciły w środę blisko 9 proc. na wartości, po tym, jak firma poinformowała o 88 mln dolarów straty poniesionych przez jej klientów w związku z ostatnim krachem na rynku ropy naftowej. Przypomnijmy, że w poniedziałek cena majowej serii kontraktów na ropę naftową WTI spadła poniżej zera. To wpłynęło na załamanie cen czerwcowej serii kontraktów na „czarne” złoto, które we wtorek zostały przecenione o 40 proc. Kilku klientów indywidualnych Interactive Brokers utrzymywało długie pozycje na kontraktach notowanych na giełdach Chicago Mercantile Exchange oraz Intercontinental Europe (ICE Europe). W wyniku spadków cen ponieśli oni znaczne straty, które przekroczyły wartość kapitałów zgromadzonych na ich rachunkach. Krótko mówiąc, spadki cen kontraktów na ropę całkowicie wyczyściły ich rachunki. Interactive Brokers to firma założona przez miliardera i pioniera handlu elektronicznego na giełdach Thomasa Peterffy’ego. Jak relacjonuje „Financial Times”, Peterffy powiedział w telewizji CNBC, że jego firma miała 15-procentowy udział w otwartych pozycjach na majowych kontraktach na ropę WTI. Wskazał także, że są inne firmy, które będą poszkodowane w wyniku krachu na ropie, wymieniając ETN-y oraz inne fundusze grające na tym rynku. Według szacunków Peterffy’ego może chodzić nawet o 0,5 mld dolarów strat. „Jest też wielki zwycięzca, przynajmniej jeden lub wielu, którzy zajmowali przeciwną stronę rynku” – stwierdził miliarder cytowany przez FT.

 

 

Po raz pierwszy od globalnego kryzysu finansowego z lat 2007-2009 Japonia opisała swoją sytuację gospodarczą jako stale pogarszająca się używając do tego ostrych sformułowań do scharakteryzowania powszechnych szkód wywołanych przez epidemię koronawirusa. Rząd premiera Shinzo Abe napisał w komunikacie, że gospodarka znajduje się w „wyjątkowo trudnej sytuacji” a jej kondycja „szybko się pogarsza” z uwagi na przedłużający się okres zamknięcia części działalności i wprowadzonych obostrzeń dotyczących innych sfer życia, w tym transportu, handlu i usług. W kwietniu 2020 r. odnotowano rekordowy spadek aktywność w japońskiej gospodarce, odzwierciedlający skalę i skutki pandemii koronawirusa, która zmusiła do zamknięcia części działalności i ograniczyła popyt. Wskaźnik aktywności japońskiego sektora usług (PMI) spadł do rekordowo niskiego poziomu 22,8 pkt, wynika z opublikowanych w czwartek danych IHS Markit.

 

Indeks mierzący nastroje niemieckich konsumentów runął do najniższego poziomu w historii badania. Nasi zachodni sąsiedzi obawiają się, że pandemia uderzy ich po portfelach. Dane o nastrojach konsumentów na całym świecie są obecnie obserwowane szczególnie wnikliwie. Po pierwsze, drastyczne środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się koronawirusa radykalnie zmieniły sytuację konsumentów. Po drugie, indeksy nastrojów są jednymi z pierwszych danych, które opisują nową rzeczywistość – publikowane równolegle dane za luty lub czwarty kwartał 2019 r. to w dużej mierze już tylko historia gospodarcza. Najnowszy odczyt indeksu GfK badającego nastroje wśród niemieckich konsumentów wskazał -23,4 pkt. wobec 2,3 pkt. w miesiącu poprzednim (rewizja z 2,7 pkt.). Obecny poziom indeksu jest najniższy w historii badania. Co więcej, analitycy spodziewali się spadku jedynie do -1,8 pkt., więc możemy mówić o bardzo dużej negatywnej niespodziance.  Ze względu na zamrożenie gospodarki, niespotykany wcześniej gwałtowny spadek nie jest zaskakujący. Sprzedawcy, wytwórcy i dostawcy usług muszą przygotować się na silną recesję w najbliższej przyszłości. Wydaje się jasne, że znoszenie obostrzeń związanych z pandemią będzie powolne, co sprawia, że konsumenci muszą przygotować się na trudne czasy – napisał w komunikacie Rolf Bürkl, ekspert GfK. Badanie GfK zostało przeprowadzone od 1 do 14 kwietnia. Udział w nim wzięło ok. 2000 konsumentów. Pewne restrykcje w Niemczech zniesione zostały od 20 kwietnia, więc być może w kolejnym miesiącu dane GfK będą nieco lepsze.

 

 

Przerażające statystyki , znanej organizacji statystyczno-marketingowej. Opierając się na najnowszych danych związanych z koronawirusem, w2020 roku odbędzie się tylko 26,424 imprez sportowych. To tylko nieco więcej niż połowa zapowiedzianych na ten rok. Straty finansowe to 61 miliardów dolarów. Jeśli sport wróci, to wrzesień będzie rekordowy – jedyny miesiąc 2020 roku, kiedy liczba imprez przewyższy prognozy przed atakiem  Covid-19.  Na 2020 rok było zaplanowanych na świecie 49,803 dużych (powyżej 5,000 kibiców) imprez sportowych, ale do końca marca, w związku z pandemią, odbyło się tylko 5,584 – niespełna 33 procent, a brak sportu przekłada się na olbrzymie straty finansowe. Opierając się na danych do 20 kwietnia 2020 roku, firma “Two Circles” przewiduje, że światowy sport wygeneruje przychody (prawa TV, sprzedaż biletów, kontrakty reklamowe) w wysokości tylko 73,7 miliarda dolarów – aż o 61,6 miliardów MNIEJ niż przewidywane przed wirusem Covid-19 135,5 miliarda. Dla porównania – światowy sport przyniósł w 2019 roku 129 miliardów dolarów, a przewidywanie na 2020 dochody obejmują minimalny wzrost niespełna pięciu procent.  Najgorsze jest to, że aktualne przewidywania obejmują wersję optymistyczną, a nie pesymistyczna – zarówno dla fanów, jak samych sportowców, właścicieli klubów czy stowarzyszeń. “Im  dłużej będzie trwała przerwa w funkcjonowaniu sportu, tym straty finansowe będą rosły, bo nawet imprezy bez udziału kibiców nie są w stanie zapełnić luki finansowej” – mówi szef “Two Circles” – Garet Balch.

Opracował: Sławek Sobczak