Piłka nożna:
W zeszłym tygodniu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oraz UEFA odbyły telekonferencję, której tematem przewodnim była najbliższa przyszłość futbolu w Europie. Zdaniem WHO, międzynarodowe rozgrywki piłkarskie powinny zostać zawieszone do końca 2021 roku. Świat sportu nadal tkwi w zawieszeniu przez pandemię koronawirusa. Ostatnio pojawiły się optymistyczne informacje o powrocie lig krajowych oraz europejskich pucharów. Pierwsza do gry ma wrócić Bundesliga, co więcej niemieckie kluby już wrócily do treningów na boisku (oczywiście w ograniczonej formie). Do gry mają wrócić w maju. Eksperci z WHO obawiają się kolejnych fal epidemii koronawirusa. Według nich mają one nadejść jesienią 2020 roku oraz latem 2021. Jak UEFA zareaguje na opinie specjalistów? Być może dowiemy się w czwartek 23 kwietnia, gdyż wtedy dojdzie do spotkania Komitetu Wykonawczego UEFA.
Holenderscy politycy właśnie zakazali rozgrywania jakichkolwiek profesjonalnych rozgrywek sportowych aż do 1 września 2020 roku. Trzy dni później “Oranje” mają rozpocząć Ligę Narodów. Meczem z Polską. To była zaskakująca decyzja. W momencie, gdy większość lig piłkarskich w Europie myśli o powrocie do gry (oczywiście bez udziału publiczności), rząd w Holandii postanowił odwołać aż do 1 września 2020 jakiekolwiek profesjonalne zawody sportowe. Decyzja dotknęła nie tylko rozgrywki piłkarskiej ligi holenderskiej, ale także Grand Prix Formuły 1 czy wyścigi kolarskie (m.in. Amstel Gold Race), które zostały odwołane już wiosną i czekają na nowe terminy. To cios w cały sportowy świat tego kraju. Na marginesie, jednocześnie premier Holandii Mark Rutte (pełni tę funkcję od 10 lat!) ogłosił plan powrotu do życia sportu dziecięcego i młodzieżowego. – To dla nas bardzo ważne, aby na tym poziomie wrócić do uprawiania sportu – dodał. Decyzja holenderskiego rządu zapewne zaniepokoiła PZPN. Przecież zgodnie z terminarzem (który jak na razie nie został zmieniony), 4 września właśnie w Holandii reprezentacja prowadzona przez Jerzego Brzęczka ma rozpocząć rozgrywki Ligi Narodów UEFA. Co prawda termin spotkania wykracza już poza zakaz nałożony przez holenderski rząd, ale przecież dzisiaj nikt nie da głowy, że za tydzień, miesiąc czy dwa politycy nie przedłużą tego okresu. Wtedy spotkanie nie mogłoby odbyć się w Holandii. Nie wiadomo również czy UEFA niebawem nie ogłosi informacji o anulowaniu Ligi Narodów w tym roku. Przecież WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) rekomenduje odwołanie wszelkich rozgrywek międzynarodowych aż do końca 2021.
Były piłkarz Manchesteru United nie za bardzo wierzy w szybki powrót angielskiej ekstraklasy. Wiąże się to z potrzebą ogromnej liczby testów. Gary Neville obawia się, że nie zostanie to dobrze odebrane przez społeczeństwo. Specjaliści obliczyli, że by dokończyć sezon Premier League trzeba zużyć aż 28 tysięcy testów na obecność koronawirusa. Piłkarze, trenerzy, sędziowie, pracownicy klubów – wszyscy muszą być regularnie badani, aby nie doszło do wybuchu epidemii i tym samym kolejnego przerwania rozgrywek. Potężna liczba testów. A trzeba zauważyć, że pandemia mocno uderzyła w Wyspy Brytyjskie. 130 tysięcy zakażeń, ponad 17 tysięcy zgonów – sytuacja jest naprawdę poważna. O wiele bardziej, niż w Polsce. Dlatego legendarny piłkarz Manchesteru United – Gary Neville (rozegrał aż 400 spotkań dla “Czerwonych Diabłów”) – w rozmowie z dziennikarzami “Sky Sports” przyznał, że będzie problem. Jego zdaniem nie można zagwarantować takiej liczby testów, skoro brakuje ich dla służb “pierwszego kontaktu”: służby zdrowia, policji czy straży pożarnej. A nawet gdyby udało się je zakupić. to… – Władze Premier League, a i także piłkarze zostaną publicznie zlinczowani, że zabierają testy ludziom, którzy naprawdę ich potrzebują – powiedział.
Maksymalnie trzysta osób będzie mogło pojawić się na stadionie podczas meczów Bundesligi. Niemieccy dziennikarze ujawnili dokument, który zawiera wytyczne dla klubów na zbliżające się wznowienie rozgrywek. Rozgrywki niemieckiej Bundesligi już niedługo mogą zostać wznowione. Mówi się, że piłkarze powrócą do walki o ligowe punkty 16 maja, choć niewykluczone, że ponowny start odbędzie się już tydzień wcześniej. Dziennikarze gazety “Spiegel” dotarli do dokumentu, w którym przedstawione zostały wytyczne dla klubów. Ustalono w nim m.in. maksymalną liczbę osób, która będzie mogła przebywać na stadionie w trakcie meczu. Stadiony mają zostać podzielone na trzy strefy – w każdej z nich znajdować się może sto osób. Zasady bezpieczeństwa ustalane są pod kierownictwem głównego lekarza Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB) Tima Meyera. Niemcy przygotowali się również na wariant, w którym test na koronawirusa da wynik pozytywny. “Należy tę osobę natychmiast odizolować, a wszystkich, którzy mieli z nią kontakt, poddać badaniu. Dalsza procedura to poinformowanie zespołu o sytuacji i uspokojenie” – czytamy w komunikacie. Ponadto zaapelowano do klubów, aby nie zgłaszały automatycznie pozytywnych przypadków, ponieważ “weryfikacja choroby i przejrzysta dokumentacja są na pierwszym planie”. Przypomnijmy, że do rozegrania w Bundeslidze pozostało jeszcze dziewięć kolejek oraz zaległy mecz Werderu Brema z Eintrachtem Frankfurt. Aktualnym liderem tabeli jest Bayern Monachium z czterema punktami przewagi nad Borussią Dortmund.
Arkadiusz Milik został bohaterem włoskich mediów. Od kilku dni polski napastnik jest na okładkach gazet w związku z pogłoskami o jego przejściu do Juventusu. W poniedziałek Carlo Alvino dziennikarz radia “Kiss Kiss Italia” poinformował, że piłkarz osiągnął porozumienie w sprawie umowy z mistrzem Włoch. – To, co pojawiło się w mediach w ciągu ostatnich kilku dni, to tylko plotki, a niektóre z nich lekceważą Napoli jako klub – komentuje sprawę w rozmowie z calciomercato.it Przemysław Pańtak, agent piłkarza. – We Włoszech cały czas mówi się o tym, że Milik może trafić do Turynu – potwierdza Manuel Guardasole, dziennikarz CalcioNapoli24. – Ale SSC Napoli wysoko go ceni. Chce wyłącznie pieniędzy. Nawet 50 mln euro. I nie zaakceptuje ofert Juventusu z wymianą piłkarzy. Podobno mogą to być Federico Bernardeschi lub Daniele Rugani – dodaje. Jeśli Polak odszedłby za 50 mln, to byłby to najwyższy transfer z udziałem naszego piłkarza. Kontrakt Milika z Napoli kończy się w czerwcu 2021 roku.
Kierownictwo Legii Warszawa i piłkarze pierwszej drużyny porozumieli się w sprawie obniżki wynagrodzeń. Zawodnicy przystali na 30-proc. redukcję wynagrodzenia. O wypracowaniu kompromisu poinformował dobrze zorientowany w tym, co dzieje się przy Łazienkowskiej 3 portal legia.net. Według niego, pensje zawodników od marca do czerwca włącznie zostaną obniżone o 30 procent. Pozostała część przysługującego piłkarzom za ten okres wynagrodzenia zostanie wypłacona w kilkunastu ratach. Już wcześniej na obniżki zgodzili się pracownicy klubu, zarząd, piłkarze i trenerzy rezerw oraz sztab szkoleniowy pierwszego zespołu.
Koszykówka:
Tyronn Lue trenerem Brooklyn Nets? Według amerykańskiej prasy, 42-latek chciałby samodzielnie prowadzić zespół z Nowego Jorku. Obecnie jest asystentem w Los Angeles Clippers. Jeszcze przed zawieszeniem rozgrywek w NBA, na początku marca, Brooklyn Nets zdecydowali się zwolnić trenera Kenny’ego Atkinsona, który pracował w tym klubie ponad 3 lata. Z powodu pandemii koronawirusa, Brooklyn Nets mają jeszcze kilka tygodni, aby wybrać najlepszego trenera dla swojego zespołu. Jak podkreśla “nbcsports”, akces do prowadzenia drużyny z Nowego Jorku zgłosił doskonale znany Tyronn Lue. Lue to były koszykarz m.in Los Angeles Lakers, który w 2001 roku zdobył mistrzowski pierścień u boku Kobe Bryanta i Shaquille’a O’Neala. W trenerskiej karierze samodzielnie prowadził Cleveland Cavaliers, wygrywając w 2016 roku pierwszy w historii klubu tytuł mistrzów NBA.
Produkcja “The Last Dance” momentalnie została okrzyknięta hitem na całym świecie. Serial o drużynie Michaela Jordana jest nawet popularniejszy niż… ostatnie play-off NBA pomiędzy Golden State Warriors a Toronto Raptors. Oglądalność dwóch pierwszych odcinków była na poziomie 6,3 mln osób na rynku amerykańskim. Serial dokumentalny wyprodukowany przez ESPN przenosi nas w lata świetności współzawodnictwa i koszykówki. Dostarcza emocji, intryguje i po raz pierwszy opowiada historię Michaela Jordana i Chicago Bulls od środka. Daje nam dostęp do samego centrum wydarzeń. Fani są zachwyceni, a podekscytowania nie kryli także zawodnicy NBA, którzy chętnie dzielą się swoimi opiniami o samym filmie, ale także o poruszonych w nich wątkach. Już pierwsze dane pokazują zatem, że serial wyprodukowany przez stację ESPN zarobi olbrzymie pieniądze. Co oczywiste, spora suma trafiłaby również do kieszeni głównego bohatera “The Last Dance”, czyli Michaela Jordana, jednak tak się nie stanie! Gwiazdor i wielki lider Chicago Bulls lat 90. zamierza bowiem przeznaczyć wszystkie zarobione na produkcji środki na cele charytatywne. Jak donosi Kurt Badenhausen z Forbesa, będzie to kwota rzędu co najmniej 3-4 milionów dolarów.
Hokej:
Wciąż nie wiadomo, czy rozgrywki NHL zostaną wznowione. Plany są takie, aby kluby najlepszej hokejowej ligi dokończyły sezon latem. Najprawdopodobniej dojdzie do tego w pustych halach, a może nawet na neutralnych terenach. Max Pacioretty, czołowy napastnik Vegas Golden Knights, uważa, że należy dokończyć sezon za wszelką cenę. – Gdybym musiał poczekać na to sześć miesięcy, a następnie zagrać na Antarktydzie, to byłbym skłonny to zrobić. Chcemy dokończyć ten sezon. Czujemy, że mamy zespół, który jest w stanie osiągnąć niezwykłe rzeczy – powiedział skrzydłowy „Złotych Rycerzy”. 31-letni Amerykanin, który trafił do Las Vegas w wyniku wymiany z Montreal Canadiens, podkreślił, że wywalczenie Pucharu Stanleya w nowych okolicznościach będzie nie lada wyczynem. Vegas Golden Knights przed przerwaniem rozgrywek byli liderami Dywizji Pacyfiku i zajmowali trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej. W 71 spotkaniach zdobyli 86 punktów.
Tenis:
Novak Djoković i Fabio Fognini odbyli rozmowę na Instagramie. Poruszyli wątki związane z tenisem, zawieszeniem rozgrywek i wyjawili, jak dużą rolę w ich życiu odgrywa medytacja. Djoković zapytał Fogniniego, jak znosi czas bez gry. – Jest trudno – przyznał tenisista z San Remo. – Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego trybu życia, bo ciągle jesteśmy poza domem. Najcięższe było początkowe dziesięć dni. Teraz jest lepiej. W ostatnim czasie stałem się szefem kuchni w domu. Włoch jest sceptyczny co do wznowienia rywalizacji w tym roku, nawet jeśli turnieje rozgrywane byłyby za zamkniętymi drzwiami. – Czasem tęsknię za tenisem i za rywalizacją. Ale myślę, że w tym roku trudno będzie wrócić do gry. Chcę występować w normalnych warunkach, z publicznością na trybunach. Wyobraźmy, że jesteśmy na turnieju i ktoś został zakażony. To byłby kompletny chaos – wyjaśnił. Djoković z kolei zastanawiał się nad przyszłością tenisa. – Wierzę w innowacje i zmiany. Myślę, że tenis musi coś zrobić, by przyciągnąć młodych kibiców. Średnia wieku fanów podczas turniejów w Europie i w USA to 60 lat. Musimy iść dalej. Jakoś zmienić format czy pozwolić na rozmowy tenisistów z trenerami na korcie – mówił. Na koniec obydwaj powiedzieli, jakich tenisistów chcieliby trenować. – Chciałbym być trenerem Felixa Augera-Aliassime’a, który jest bardzo utalentowanym i świetnym chłopcem o fantastycznej etyce pracy, oraz Stefanosa Tsitsipasa – stwierdził Djoković. – Nicka Kyrgiosa i Denisa Shapovalova – wskazał Fognini.
LA:
Berliński Senat zakazał organizacji imprez z udziałem ponad 5000 osób do 24 października. Oznacza to, że Berlin Marathon nie odbędzie się w terminie 26-27 września. W ubiegłym roku w Berlinie pobiegło 47 tys. maratończyków. 16 września 2018 r. w stolicy Niemiec Kenijczyk Eliud Kipchoge ustanowił aktualny rekord świata w biegu maratońskim – 2:01:39. BMW Berlin-Marathon jest pierwszym odwołanym biegiem z cyklu World Marathon Majors w tym roku. Wiosenne zawody w Bostonie i Londynie zostały przełożone – odpowiednio na 14 września i 4 października. Cykl mają zakończyć maratony w Chicago (11 października) i w Nowym Jorku (1 listopada).
Maraton w Londynie z powodu pandemii został przełożony z 26 kwietnia na jesień, ale organizatorzy przygotowali na tę niedzielę charytatywną akcję-wyzwanie 2,6. Zebrane w niej pieniądze przekazane zostaną brytyjskim fundacjom. Nazwa akcji nawiązuje do dystansu, jaki trzeba przebiec w maratonie, czyli 26,2 mili. Zadanie polega na wykonaniu jakiekolwiek aktywności fizycznej związane z liczbą 2,6 lub 26. Udział może wciąż każda chętna do wsparcia organizacji charytatywnych w Wielkiej Brytanii osoba. “Możesz przejść lub przebiec 2,6 mili, 2,6 kilometra, albo robić to przez 26 minut. Możesz też wejść i zejść ze schodów we własnym domu 26 razy, ćwiczyć przez 26 minut, bądź stworzyć grupę 26 osób trenujących wspólnie. Cokolwiek chcesz” – zaznaczył Nick Rusling z grupy zarządzającej organizacją imprez masowych. Co roku wielu z 40 000 uczestników maratonu w Londynie biegło z myślą o wsparciu jakiejś akcji charytatywnej. Ta impreza to największe jednodniowe przedsięwzięcie charytatywne na świecie. W ubiegłym roku zebrano przy tej okazji 66,4 mln funtów.
Boks:
Adam Kownacki chce udowodnić, że porażka z Robertem Heleniusem była wypadkiem przy pracy. – W wadze ciężkiej czasami decyduje jeden cios – powiedział. Mało kto spodziewał się, że 7 marca w Barclays Center na Brooklynie dojdzie do tak wielkiej niespodzianki. Polak miał wykonać kolejny krok w drodze po walkę o mistrzostwo świata, a Helenius zdawał się być niezłym skalpem. Niestety, gigantyczny Fin zaskoczył Kownackiego. Choć po trzech rundach przegrywał u wszystkich sędziów punktowych, to w czwartej znokautował niepokonanego dotąd “Babyface’a”. Motywacją do szybkiego powrotu, oczywiście, jeśli tylko gale bokserskie będą mogły się odbywać, jest dla Polaka syn Kazimierz. Pięściarz czuje się gotowy, by stoczyć kolejny pojedynek i z chęcią zmierzyłby się z Heleniusem raz jeszcze.
IO Tokio 2020:
Jeden z członków komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich Tokio 2020 uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Do publicznej wiadomości nie podano, o kogo dokładnie chodzi. Wyjaśniono jedynie, że pozytywny wynik testu na koronawirusa uzyskał mężczyzna po 30. roku życia, który pracował w siedzibie komitetu. Chory został poddany kwarantannie w swoim domu. Agencja “Reuters” dodała, że zdecydowana większość z ok. 3,8 tys. osób pracujących w ramach komitetu organizacyjnego Tokio 2020, realizuje swoje zadania zdalnie. Zakażony był wyjątkiem – pracował w siedzibie komitetu. Najbliższe igrzyska olimpijskie miały odbyć się w dniach od 24 lipca do 9 sierpnia 2020 roku. 24 marca podjęto jednak decyzję, że z uwagi na pandemię koronawirusa, impreza zostanie zorganizowana dopiero w przyszłym roku – w okresie od 23 lipca do 8 sierpnia 2021 roku.
Opracował: Sławek Sobczak