Piłka nożna:

Pandemia koronawirusa sparaliżowała świat sportu. Przełożono wiele wydarzeń sportowych, w tym m.in. mistrzostwa Europy w piłce nożnej i igrzyska w Tokio na przyszły rok. Kolejne ligi piłkarskie zastanawiają się nad powrotem na boiska, ale wszystko zależy od tego, jak świat poradzi sobie z pandemią w następnych tygodniach.  Doradca WHO Zeke Emanuel uważa, że przyszłoroczne piłkarskie mistrzostwa Europy i letnie igrzyska olimpijskie w Tokio odbędą się przy pustych trybunach.   – Nie wiem, dlaczego niektórzy uważają, że imprezy masowe będą mogły już jesienią odbywać się z udziałem publiczności. To będzie ostatnie. Najwcześniej jesienią 2021 roku – powiedział Emanuel, cytowany przez hiszpański dziennik “Marca”.

 

Sepp Blatter udzielił zaskakującej wypowiedzi niemieckiemu “Sport Bildowi”. Były szef FIFA skrytykował organizację mistrzostw świata w Katarze w 2022 roku. Stwierdził, że impreza powinna zostać przeniesiona do Stanów Zjednoczonych.  Tydzień temu Departament Sprawiedliwości USA opublikował 69-stronicowy akt oskarżenia przeciwko działaczom światowej federacji piłkarskiej.  Zgodnie z aktem oskarżenia działacze FIFA mieli otrzymać łapówki za korzystne głosy podczas wyboru gospodarzy mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku, gdy wybierano kolejno Rosję i Katar.  Prezydentem FIFA był wówczas Sepp Blatter. Paradoksalnie dziś to on jest największym krytykiem katarskich mistrzostw świata, które mają odbyć się w listopadzie i grudniu 2022 roku. – Turniej nie powinien odbyć się w Katarze. Uważam, że organizacja mogłaby trafić w ręce USA, które ma doświadczenie z 1994 roku i wielkie chęci. Są gotowi organizacyjnie, a także pod względem infrastruktury. W 2026 roku mógłby ich zastąpić ktoś inny – powiedział Blatter cytowany przez niemiecki “Sport Bild”. Zdaniem byłego szefa, FIFA powinna działać w tej sprawie bardzo szybko. – Na myśl przychodzi mi także Japonia, która mogłaby zorganizować turniej w 2026 roku – dodał.

 

Premier Mateusz Morawiecki spotkał się z prezesem PZPN oraz ministrem sportu. Tematem rozmów było umożliwienie sportowcom wznowienia przygotowań do IO i wznowienie rozgrywek Ekstraklasy.  “Na dzisiejszym spotkaniu rozmawialiśmy o przygotowaniach naszych sportowców do Olimpiady w Tokio, o sytuacji reprezentacji Polski w piłce nożnej i odmrożeniu rozgrywek PKO Ekstraklasa. Więcej szczegółów na ten temat podamy po spotkaniach zespołów roboczych, które w tych sprawach pracują” – informuje na Facebooku premier Morawiecki.  Minister sportu już wcześniej zdradziła, że chce wysłać olimpijczyków do Centralnych Ośrodków Sportu. Tam na pewien czas mają zostać odizolowani od społeczeństwa, by mogli wznowić przygotowania do igrzysk olimpijskich. Z kolei w mediach krążą plotki, że piłka nożna może wrócić pod koniec maja. Najpierw odbęda się ćwierćfinały Pucharu Polski (25 maja), a trzy dni później miałyby zostać wznowione rozgrywki PKO Ekstraklasy. Władze ligi jednak nie chcą potwierdzić tych plotek. To wszystko ma związek z planami rządu dotyczącymi stopniowego znoszenia obostrzeń. To ma uchronić polską gospodarkę przed bardzo poważnymi konsekwencjami. Sportowcy także na tym skorzystają. Na razie jednak trzeba poczekać na szczegóły.

 

Sztab reprezentacji na prośbę Jerzego Brzęczka zgodził się na zmniejszenie swoich wynagrodzeń o połowę na okres czterech miesięcy. Kontrakt selekcjonera i jego sztabu obowiązuje do końca lipca tego roku. Nie zostało to jeszcze oficjalnie powiedziane, ale prezes Zbigniew Boniek dość czytelnie zasugerował w wywiadzie, że selekcjoner i jego sztab nie mają gwarancji pracy na mistrzostwach Europy. – Pamiętajmy, że jesienią mamy sporo meczów z silnymi rywalami. A co, gdybyśmy przegrywali wysoko? Mecz po meczu? Tak więc spokojnie z tym tematem, czy z długością przedłużenia – powiedział Boniek “Super Expressowi”. Intencje prezesa są czytelne: selekcjoner musi potwierdzić swoją wartość w meczach przed turniejem, czyli Lidze Narodów i eliminacjach mistrzostw świata. Z jednej strony takie podejście wydaje się zrozumiałe, z drugiej otwiera dyskusję pod tytułem: czy prezes ufa trenerowi.

 

Były prezes Legii Warszawa, Bogusław Leśnodorski, rozważa swoją kandydaturę na fotel prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej w 2021 roku. – Za rok to może być dobry moment – powiedział w programie “Hejt Park”.  – Uważam, że to optymalne rozwiązanie na te czasy, bo najbliższy rok będzie przełomowy w historii i mam nadzieję, że już się taki nie powtórzy. Ja obiecałem wspólnikom w kancelarii, że nie będę teraz kandydował w tych wyborach, bo mamy dużo pracy w swojej firmie. Wydaje mi się jednak, że za rok to może być dobry moment. Za rok nie wykluczam tego – powiedział Bogusław Leśnodorski.  Gdyby wybory odbyły się zgodnie z planem, nowego prezesa poznalibyśmy pod koniec października. W związku z pandemią koronawirusa kadencja obecnego prezesa, Zbigniewa Bońka, zostanie jednak przedłużona o rok – do września 2021 roku.

 

We Włoszech coraz mniej się mówi o zakończeniu sezonu w Serie A. Obecnie trwają prace, by futbol wrócił do żywych w trakcie pandemii koronawirusa. Dziennik “La Gazzetta dello Sport” ujawnił, jak to ma wyglądać w praktyce. Pierwsze mecze mają zostać rozegrane w dniach 27-28 maja. Na początek będą półfinały Pucharu Włoch, czyli pojedynki Juventus Turyn – AC Milan i SSC Napoli – Inter Mediolan. Prawa do transmisji posiada publiczna telewizja Rai, co w tym przypadku ma znaczenie. Włoski futbol ma podnieść na duchu cały naród i dlatego włoskiej federacji zależy, by pierwsze mecze mógł obejrzeć każdy. Dopiero kilka dni później, a konkretnie 31 maja, mają zostać wznowione rozgrywki Serie A. Test na koronawirusa, echokardiogram, spirografia oraz test serologiczny. Takie badania czekają wszystkich, którzy będą brać udział w rozgrywkach piłkarskich. Przygotowano się także na wypadek zakażenia któregoś z piłkarzy. Wtedy kwarantannie zostaną poddani tylko gracze z pozytywnym wynikiem, a nie cała drużyna. Plan zatem już jest, ale jeszcze musi zostać zatwierdzony przez włoski rząd. Do tego czasu nie ma pewności, że Serie A wróci pod koniec maja.

 

Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, zapowiedziała, że do 31 sierpnia wszystkie imprezy masowe będą zakazane. Wszystko jednak wskazuje na to, że piłkarze wrócą na boiska dużo wcześniej.  Wszystkim zależy na rozegraniu ostatnich 9 kolejek, żeby uzyskać pieniądze z praw telewizyjnych, które pozwolą klubom łatwiej znieść kłopoty finansowe. “Bild” informuje, że piłkarze mieliby wrócić na stadiony 9 maja. Nie jest to proste, bowiem dla ekip telewizyjnych, dziennikarzy, ochroniarzy, itd. trzeba byłoby zapewnić odpowiednie warunki do pracy w warunkach panującej epidemii koronawirusa. Niemiecka federacja zakłada, że każdy z piłkarzy przechodziłby test na obecność wirusa. Do tej pory w Niemczech odnotowano ok. 130 tys. zakażeń i 3,5 tys. zgonów.

 

Koszykówka:

– Mówię o tym głośno. Uważam, że LeBron James jest najlepszym koszykarzem, który kiedykolwiek grał w tę grę – przekonywał we wtorek Bill Laimbeer podczas programu ESPN “First Take”, czym wywołał poruszenie w koszykarskim środowisku. Jego zdaniem, to oczywiste i nie podlega debacie.  – Ma 206 centymetrów wzrostu, waży 117 kilogramów, biegnie jak wiatr, jest w stanie wyskoczyć z hali. Wierzę, że na koniec dnia to właśnie on jest najlepszym koszykarzem w historii – zaznaczał 62-letni były środkowy, a aktualnie trener zespołu WNBA Las Vegas Aces.  Bill Laimbeer to jeden z najbardziej brutalnie grających koszykarzy ze słynnego zespołu Detroit Pistons, nazywanego “Bad Boys” (Niegrzeczni Chłopcy – przyp. red). Grał w ich barwach od 1982 do 1994 roku. Zdobył w tym czasie dwa mistrzostwa NBA (1989, 1990) przed tym, jak Chicago Bulls zdominowali ligę i triumfowali w latach 1991-1993. Środkowy podkreślał, że Jordan był na parkiecie egoistą, który dopiero po czasie nauczył się doceniać kolegów z drużyny i zamiast skupiać się na sobie, potrafił przełożyć dobro zespołu ponad własne. Był to też jego argument, przemawiający za LeBronem. Jamesa opisuje jako bardziej bezinteresownego i oddanego drużynie gracza od samego początku kariery w NBA.  Michael Jordan ma jednak sześć mistrzowskich tytułów, a James w wieku 35 lat trzy. – Zgadza się, że Jordan ma ich więcej, ale uważam, że LeBron przeciwko każdemu pokoleniu byłby w stanie robić to, co robi teraz – chwalił gwiazdę Los Angeles Lakers były środkowy “Tłoków”. Drużyna z Detroit zastrzegła numer jego koszulki w 1995 roku, a Laimbeer do dziś pozostaje liderem klubu w ilości zbiórek (9 430). Dwukrotnie został “Trenerem Roku” w lidze WNBA i trzy razy wygrał te rozgrywki z Detroit Shock.

 

Hokej:

Jeśli NHL wróci do gry, to będzie musiała grać w miesiącach, w których nie grała nigdy w swojej historii – przyznaje komisarz ligi. – Potrzebujemy powrotu naszych sportów – mówi prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.  – W tej chwili podejrzewam, że prawdopodobnie będziemy grać latem i na pewno jesteśmy w stanie to zrobić. Musimy być bardzo elastyczni, jeśli chodzi o nasz kalendarz – powiedział komisarz NHL Gary Bettman o ewentualnym wznowieniu rozgrywek w wywiadzie na antenie stacji FOX Bussiness Network. NHL nigdy w swojej trwającej już ponad 100 lat historii nie grała w lipcu i sierpniu, a najpóźniej Puchar Stanleya był wręczany 24 czerwca. Tym razem jednak, ze względu na epidemię koronawirusa, już od ponad miesiąca trwa przerwa w rozgrywkach. Jeśli więc sezon zostanie dokończony, to przesunie się tak bardzo, że należy się spodziewać gry w pełni lata. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że ewentualne wznowienie rywalizacji nie odbędzie się według pierwotnego terminarza. W momencie jej przerwania w marcu do rozegrania pozostawało jeszcze 189 meczów sezonu zasadniczego. Teraz pojawiają się głosy, że NHL mogłaby przystąpić od razu do play-offów. Tu jednak problemem jest to, kto miałby w nich wystąpić. W dotychczasowych tabelach drużyny miały nierówną liczbę rozegranych meczów, a zatem wybór 16 najlepszych według tradycyjnych zasad nie byłby sprawiedliwy. Komisarz NHL wraz z najważniejszymi ludźmi innych zawodowych sportów za Oceanem (m.in. NBA, NFL, MLB, UFC) wszedł w skład panelu doradców prezydenta USA Donalda Trumpa w ramach jego planu “odmrażania” amerykańskiej gospodarki, zatrzymanej przez koronawirusa.

 

Tenis:

W połowie marca ATP i WTA poinformowały o zawieszeniu rozgrywek i “zamrożeniu” rankingu. W tym tygodniu władze męskiego i kobiecego tenisa przypomniały, że wstrzymanie rywalizacji ma również wpływ na statystki.  Chodzi przede wszystkim o liczbę tygodni spędzonych na czele rankingu ATP i WTA czy w Top 10. Władze męskiego i kobiecego tenisa potwierdziły, że zatrzymanie rywalizacji oznacza brak możliwości poprawiania statystyk. W takich okolicznościach Novak Djoković spędził jak na razie na czele rankingu ATP 282 tygodnie i będzie musiał poczekać z wyprzedzeniem Pete’a Samprasa do wznowienia touru. Amerykanin utrzymywał się na tronie przez 286 tygodni. Przypomnijmy, że rekord pod tym względem należy do Szwajcara Rogera Federera, który był liderem przez 310 tygodni. Analogicznie prezentuje się sytuacja u pań. Ashleigh Barty ma na koncie 35 tygodni i w czasie zawieszenia touru nie może poprawić swojego wyniku. W rankingu wszech czasów Australijka zajmuje pod tym względem 13. miejsce. Przed nią znajduje się Francuzka Amelie Mauresmo. Rekord wszech czasów należy do Niemki Steffi Graf (377 tygodni).

 

Novak Djoković po raz kolejny wykazał się wielkim sercem. Tym razem utytułowany tenisista przekazał 1,1 mln dolarów na rzecz szpitala we włoskim Bergamo.  Pod koniec marca Novak Djoković i jego żona Jelena włączyli się do walki z koronawirusem w Serbii, przeznaczając milion euro na zakup niezbędnego sprzętu dla krajowej służby zdrowia. Tym razem pomoc uzyskał szpital w Bergamo.  Nr 1 rankingu ATP już wcześniej wyraził swoją solidarność z Włochami, pisząc o tym w mediach społecznościowych.

 

F1:

– Wyścigi bez kibiców to katastrofa finansowa dla promotorów – ostrzega Max Mosley. Były prezydent FIA popiera pomysł Berniego Ecclestone’a, aby odwołać sezon 2020 w Formule 1.  – Sezon 2020 powinien być odwołany. W ten sposób organizatorzy wyścigów dostaliby czas, by podjąć pewne decyzje. Mogliby się zabezpieczyć na przyszłość – powiedział agencji DPA były prezydent FIA. 80-latek ma świadomość, że z powodu braku wyścigów cierpią teraz wszyscy – F1, zespoły oraz promotorzy. Nikt nie zarabia, a każda ze stron ponosi koszty, bo posiada szereg pracowników na pokładzie. – Wszyscy są w stanie zawieszenia, tracą pieniądze. Jeśli poczekamy, ryzykujemy pogorszenie sytuacji. Jednak nie mamy pewności, że cokolwiek uda nam się zyskać poprzez rozpoczęcie sezonu – dodał.

 

Grand Prix Belgii to kolejny wyścig F1, który może się nie odbyć w tym roku. Władze kraju przedłużyły bowiem restrykcje związane z koronawirusem do końca sierpnia. Runda na torze Spa-Francorchamps ma się odbyć 30 sierpnia.  Pandemia koronawirusa doprowadziła już do odwołania 9 z 22 wyścigów Formuły 1. Szefowie F1 zapowiadają, że kibice powinni szykować się na zupełnie nowy terminarz, który będzie niezwykle intensywny. Królowa motorsportu zakłada, że w ciągu pół roku uda się rozegrać 15-18 rund. W nowym kalendarzu może zabraknąć miejsca dla Grand Prix Belgii. W środę premier Sophie Wilmes przedłużyła bowiem restrykcje związane z koronawirusem. Aż do 31 sierpnia w kraju nie będą się mogły odbywać żadne imprezy masowe. Tymczasem wyścig F1 na torze Spa-Francorchamps jest zaplanowany na 30 sierpnia.

 

Boks:

Tomasz Adamek chciał w lipcu pożegnać się z kibicami. Pandemia koronawirusa jednak wymusiła na nim zmianę terminu. “Góral” wejdzie do ringu najwcześniej jesienią.  W październiku 2018 roku Tomasz Adamek został znokautowany przez Jarrella Millera. Po tej porażce pięściarz z Gilowic ogłosił, że kończy zawodową karierę. Cały czas jednak krążyły plotki, że 43-latek jeszcze raz wejdzie do ringu. Kilka tygodni temu “Góral” oficjalnie potwierdził, że będzie pożegnalna walka. Uroczysta gala miała się odbyć w lipcu tego roku. Pandemia koronawirusa jednak wymusiła na nim zmianę planów.  Polski pięściarz przy okazji uchylił rąbka tajemnicy, kto będzie jego rywalem. Nie będzie to Polak, a Afroamerykanin. Nazwisko jednak pozostaje wielką tajemnicą.

 

Deontay Wilder poinformował, że przeszedł operację lewego bicepsa po rewanżowej walce z Tysonem Furym. Były mistrz świata federacji WBC w październiku ma stoczyć trzeci pojedynek z Brytyjczykiem.  “Brązowy Bombardier” w rozmowie z “The PBC Podcast” powiedział, że będzie w stanie wrócić do normalnych treningów w połowie maja. Pierwotnie do jego trylogii z Furym miało dojść 18 lipca, ale z powodu pandemii koronawirusa walkę przełożono na 3 października.  – Powrót do zdrowia przebiega dobrze. Przechodzę rehabilitację. Mamy nadzieję, że koronawirus zejdzie nam z drogi, a my może wrócimy do pełnego obozu i przygotujemy się do powrotu pod koniec roku – powiedział Deontay Wilder. Amerykanin przez ponad 5 lat był mistrzem świata federacji WBC i 10 razy udanie bronił tytułu. W rewanżu z Tysonem Furym był jednak bezradny, a sędzia przerwał walkę w 7. rundzie.

Opracował: Sławek Sobczak