Nie powiodła się próba odreagowania po silnych zniżkach z wtorku i poniedziałku. S&P500 zakończył pod kreską piątą z rzędu sesję, choć tym razem skala spadków była niewielka. Po najsilniejszych dwudniowych spadkach od sierpnia 2015 roku można było oczekiwać jakiegoś odreagowania. I faktycznie – środowa sesja rozpoczęła się od ostrożnych wzrostów. Ale brak przekonania do kupowania akcji szybko został skontrowany. Ostatecznie S&P500 i Dow Jones zakończyły dzień na minusie. S&P500 stracił 0,38 proc. i finiszował z wynikiem 3 116,39 pkt. Była to piąta z rzędu spadkowa sesja w wykonaniu tego indeksu. Średnia przemysłowa Dow Jonesa odnotowała spadek o 0,46 proc., a więc ponad sto punktów i zejście do najniższego poziomu od października. Jedynie Nasdaq zdołał zyskać 0,17 proc. i ponownie wyjść na plus YTD.  Inwestorzy oczekują reakcji Rezerwy Federalnej w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Z kontraktów na stopę funduszy federalnych wynika, że obecnie możliwość obniżki stóp procentowych o 25 pb na posiedzeniu Fedu 18 marca wynosi 36 proc. – wynika z obliczeń FedWatch Tool.

 

W centrum uwagi pozostała kwestia epidemii koronawirusa z Wuhan. Władze nowojorskiego hrabstwa Nassau poinformowały, że monitorują stan zdrowia 83 osób pod kątem obecności wirusa. Na świecie niepokojąco wyglądają statystyki z Korei Płd., Japonii, Iranu oraz Włoch. Ponadto kolejne kraje zgłaszają pierwsze przypadki zachorowań na Covid-19. Ewentualna pandemia może skutkować globalną recesją i spadkiem zysków giełdowych spółek. We Włoszech zanotowano 374 przypadków zakażeń oraz 12 zgonów, a we Francji zanotowano dotychczas dwie ofiary śmiertelne i 17 zakażeń. Pierwszy przypadek koronawirusa odnotowano w Grecji, a w hotelu na hiszpańskiej Teneryfie kwarantannie poddanych zostało ponad tysiąc gości, gdzie potwierdzono cztery przypadki infekcji. Zakażenie koronawirusa odnotowano dotąd w trzydziestu krajach. We wtorek po raz pierwszy liczba nowych zakażeń koronawirusem wykrytych poza Chinami była wyższa niż liczba nowych przypadków zgłoszonych przez Pekin – powiedział w środę dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus. „Skokowy wzrost liczby przypadków poza Chinami w weekend spowodował wiele rewizji prognoz wzrostu na 2020 r. Możemy szybko zobaczyć spadające zyski spółek oraz obniżające się perspektywy dla wzrostu PKB na świecie” – powiedział Ryan Detrick, starszy strateg ds. rynku w LPL Financial.

 

Census Bureau opublikowało informacje o sprzedaży nowych domów w styczniu. Liczba ta ukazuje roczną sprzedaż domów jednorodzinnych i stanowi wiodący wskaźnik zdrowia gospodarczego, ponieważ wywołuje efekt szerokiej reakcji łańcuchowej. Kurs dolara (USDCHF) umacnia się po publikacji z USA.  Roczna sprzedaż nowych domów jednorodzinnych w styczniu 2020 r. skorygowana sezonowo wyniosła 764,000, zgodnie z szacunkami opublikowanymi dziś wspólnie przez Census Bureau oraz the Department of Housing and Urban Development. Liczba ta jest wyższa o 7,9 proc. w stosunku do zrewidowanego wskaźnika z grudnia 2019 r. (708.000) i o 18,6 proc. powyżej poziomu 644.000 ze stycznia 2019 roku.  Mediana ceny sprzedaży nowych domów sprzedanych w styczniu 2020 r. wyniosła 348.200 dolarów. Średnia cena sprzedaży wyniosła natomiast 402 300 dolarów.

 

Trwa słaba passa polskiego złotego. W czwartek rano kurs euro osiągnął najwyższy poziom od niemal trzech miesięcy. Bardzo drogi pozostaje frank szwajcarski. Potaniał za to dolar, który osłabił się względem euro. W czwartek rano kurs euro wspiął się na wysokość 4,3181 zł i tym samym osiągnął najwyższą wartość od 29 listopada. O 9:24 kurs euro kształtował się na poziomie 4,3138 zł, powracając do poziomów ze środowego wieczoru. Polski złoty ma za sobą kiepski okres. Z dziewięciu poprzednich dni roboczych aż osiem zakończył stratą wobec euro. W rezultacie kurs EUR/PLN od połowy lutego podniósł się z niespełna 4,25 zł do blisko 4,32 zł, zbliżając się do lokalnego szczytu z końcówki listopada (4,3282 zł).  Tymczasem na globalnym rynku walutowym euro zaczęło odrabiać straty względem dolara, ale cały czas pozostawało bardzo słabe względem franka szwajcarskiego. W rezultacie cena amerykańskiej waluty obniżyła się o blisko dwa grosze – w czwartek rano „zielony” był wyceniany na 3,9468 zł.

 

Norweski państwowy fundusz majątkowy (Norges Bank Investment Management) odnotował rekordowy zysk za 2019 r. Zawdzięczał to głównie rajdowi na rynkach akcji. Kierowany jeszcze przez Yngvea Slyngstada fundusz, największy na świecie pod względem aktywów, które szacowane są na ponad 1,1 bln dolarów zarobił w zeszłym roku 180 mld dolarów  notując sięgającą 19,9 proc. stopę zwrotu.  Norges Bank Investment Management zarządza norweskim rządowym funduszem emerytalnym, który jest zasilany przychodami pochodzącymi z wydobycia ropy naftowej. Środki są inwestowane na rynkach światowych w akcje, obligacje oraz nieruchomości. Zdaniem ekspertów, w samej Norwegii coraz głośniej mówi się o tym, że fundusz jest za duży i trzeba go podzielić na kilka mniejszych, ze względu na bezpieczeństwo.

 

Jak co roku “Forbes” opublikował listę 100 najbogatszych Polaków. Łącznie ich majątek wynosi 176 mld zł, a więc o przeszło 15 proc. więcej niż przed rokiem.  Na tegorocznej liście „Forbesa” widnieje 56 miliarderów. To nowy rekord i wynik aż o 14 osób lepszy niż przed rokiem. Wartość majątku setki najbogatszych wzrosła o 15,7 proc. wobec poprzednio odnotowanego wzrostu o 4 proc. Tytuł najbogatszego Polaka obronił Michał Sołowow (15,6 mld zł), drugi jest Zygmunt Solorz (12 mld zł), a trzeci Jerzy Starak (9,6 mld zł). Czwarta lokata należy do Tomasza Biernackiego, twórcy marketów Dino (8,1 mld zł). Dopiero za nim uplasowało się rodzeństwo Dominika (6,9 mld zł) i Sebastian Kulczykowie (6,6 mld zł).  Aby trafić na listę 100 najbogatszych Polaków, należało zgromadzić majątek wart 549 mln zł. To o 10,9 proc. więcej niż przed rokiem. Jak zauważa „Forbes”, z tego względu na liście zabrakło wielu znanych nazwisk: twórcy TVN Mariusza Waltera czy założyciela Black Red White Tadeusza Chmiela. Znakiem czasów jest także coraz szersze grono najbogatszych Polaków, którzy dorobili się na grach komputerowych – jest ich już 8, z czego dwóch (Marcin Iwiński z CD Projektu i Paweł Marchewka z Techlandu) uplasowało się w pierwszej dziesiątce.

 

Najbogatsi Polacy 2020
Imię i nazwisko Majątek Branże
1 Michał Sołowow 15,6 mld zł chemia, wyposażenie wnętrz, energetyka
2 Zygmunt Solorz 12 mld zł media, telekomunikacja
3 Jerzy Starak 9,6 mld zł farmacja
4 Tomasz Biernacki 8,1 mld zł handel
5 Dominika Kulczyk 6,9 mld zł energia odnawialna, inwestycje
6 Sebastian Kulczyk 6,6 mld zł chemia, inwestycje
7 Zbigniew Juroszek z rodziną 3,7 mld zł zakłady bukmacherskie, nieruchomości
8 Maciej i Małgorzata Adamkiewicz 3,5 mld zł farmacja
9 Marcin Iwiński 3,4 mld zł gry komputerowe
10 Paweł Marchewka 3 mld zł gry komputerowe

 

 

Niemcy wkrótce powinny podjąć decyzję o zakupie nowych samolotów bojowych. Obecnie nasi sąsiedzi dysponują flotą prawie 90 samolotów bojowych Tornado, które ze względu na sędziwy wiek i zużycie powinny w ciągu najbliższych lat być wycofywane ze służby. Annegret Kramp-Karrenbauer, niemiecka minister obrony, zadeklarowała w listopadzie, że decyzję o zakupie nowych statków powietrznych podejmie do końca I kw. 2020 r. Jeszcze gdy funkcję minister obrony pełniła obecna szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, w postępowaniu zakupowym wyłoniono dwóch finalistów: produkowanego przez amerykańskiego Boeinga F-18 oraz brytyjsko-włosko-hiszpańsko-niemieckiego Eurofightera. Z zakupu F-35 Berlin miał zrezygnować pod naciskiem… Paryża. W tle jest bowiem projekt samolotu przyszłości (FCAS Future Combat Air System), nad którym niedawno rozpoczęto prace. – Jest on obecnie realizowany wspólnie przez Niemcy, Francję i Hiszpanię. Trwają już rozmowy z innymi potencjalnymi partnerami – informowało w ubiegłym tygodniu niemieckie ministerstwo obrony. Ale ten będzie gotowy za… 20 lat, a Berlin musi dysponować nośnikiem broni nuklearnej znacznie szybciej.

Opracował: Sławek Sobczak