Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się solidnymi zniżkami głównych indeksów. Nowy tydzień rozpoczął się z dużym przytupem. Rynek akcji na całym świecie znajduje się pod presją sprzedających. Na większości głównych parkietów możemy obserwować paniczną wyprzedaż.  Co dalej, czy to już koniec hossy na światowym rynku akcji?  W ostatnim czasie mogło się wydawać, że światowe rynki ignorują wiadomości dotyczące szerzącej się w Chinach epidemii koronowianina. Do czasu, kiedy epidemia utrzymywała się w rejonie Wuhan, światowy rynek akcji wciąż podążał w górę, a indeksy giełdowe w USA biły kolejne rekordy. Inwestorów czeka prawdopodobnie niemiła niespodzianka. Spadki były widoczne już pod koniec ubiegłego tygodnia, jednak jak wynika z kontraktów futures, czeka nas bardzo słabe otwarcie.  Kapitał ucieka z rynku akcji i kieruje się w stronę bezpiecznych aktywów, takich jak na przykład złoto, które rozpoczęło dzisiejszy handel wyraźnie powyżej piątkowego zamknięcia.  W ostatnim czasie złoto kontynuowało imponującą hossę, osiągając nowe siedmioletnie maksimum po największym zysku w ujęciu tygodniowym od ponad sześciu miesięcy. Jak już wspomnieliśmy, ten ostatni ruch był szczególnie godny podziwu ze względu na fakt, iż nastąpił w momencie, gdy dolar umocnił się względem wielu kluczowych walut. Aprecjacja dolara była szczególnie zauważalna w odniesieniu do euro, które spadło do niemal najniższego poziomu od trzech lat, a równocześnie złoto wyceniane w euro odnotowało nowy rekord, przekraczając1 500 EUR/oz, tym samym osiągając kolejny etap hossy rozpoczętej pod koniec 2018 r. nieco powyżej 1 000 EUR/oz.

 

Brexit skutecznie zamknął drzwi brytyjskiego rynku pracy przed obywatelami innych państw, dlatego premier Boris Johnson staje dziś przed nowym paradoksalnym problemem. Chodzi o to, jak w obliczu zmniejszenia się siły roboczej realizować bardzo kosztowne projekty infrastrukturalne w regionach, które najbardziej ich potrzebują i gdzie poparcie dla brexitu było największe. Teraz realizacja celu, jakim jest powrót Wielkiej Brytanii do ligi potęg gospodarczych, wymaga zmierzenia się z zestawem potencjalnie niemożliwych do pogodzenia wyzwań. Jednym z nich jest brak pracowników i ograniczenie rynku pracy dla cudzoziemców. System będzie przyznawał punkty za kwalifikacje, dzięki czemu większość osób przyjeżdżających do kraju ma należeć go grupy wysoko wykwalifikowanych pracowników. W założeniu zmniejszy się również zależność branż takich jak np. budownictwo od tego, co rząd nazywa „tanią siłą roboczą”. 70 proc. pracowników z UE przebywających obecnie w Wielkiej Brytanii, nie spełniłoby zasad określanych przez nowe przepisy, które wejdą w życie 1 stycznia 2021 r. Tymczasem resort spraw wewnętrznych stoi na stanowisku, że „pracodawcy będą musieli się dostosować ” do nowych przepisów. W związku z brakami na rynku pracy, niektóre firmy sięgają po bardziej nietypowe metody rekrutacji. Zatrudniają byłych więźniów, którzy w trakcie odbywania kary przysposabiają się do zawodu budowlańca.

 

W ubiegłym roku akcje Berkshire Hathaway – konglomeratu Warrena Buffetta – poszły w górę “tylko” o 11 proc., podczas gdy S&P500 (wraz z dywidendami) zyskał ponad 30 proc. To największa różnica od 2009 r. Wyrocznia z Omaha od dawna powtarza jednak, by inwestorzy nie przejmowali się krótkoterminowymi wahaniami, a skupili na perspektywie wieloletniej. W ostatnich latach, gdy na Wall Street trwa bezprecedensowa hossa, akcje Berkshire nie zyskują tak szybko, jak inne gwiazdy amerykańskich parkietów. Za sprawą zeszłorocznych wyników konglomerat Buffeta odnotował w ostatniej dekadzie gorszy rezultat niż “rynek” – S&P500 wraz z dywidendami. Przed rokiem legendarny inwestor nieco się ugiął i Bershire w końcu zainwestował w akcje szybko rosnącego Amazona. W wywiadzie z CNBC Buffett przyznał, że to nie on stoi za decyzją o inwestycji w spółkę Jeffa Bezosa.  W 2019 r. Berkshire Hathaway odnotował rekordowy zysk (obliczany w oparciu o GAAP) przekraczający 81 mld dol. Sam Buffett zachęca jednak, by analizować poziom zysku operacyjnego – ten wyniósł 24 mld dol., o ponad 3 proc. mniej niż rok wcześniej. W IV kwartale spadł do 4,4 mld dol. z 5,7 mld dol.  Do Berkshire Hathaway od lat należą m.in. ubezpieczyciel Geico, spółka kolejowa BNSF, operator floty prywatnych odrzutowców NetJets, producent baterii Duracell, spółka odzieżowa Fruit of the Loom i sieć restauracji Dairy Queen. Firma Buffetta ma w portfelu także udziały w Coca-Coli, Apple, Wells Fargo, Bank of America IBM czy American Express. Na koniec 2019 r. łączna wycena akcji tych i innych spółek giełdowych w rękach holdingu sięgnęła 248 mld dol. Z powodów rachunkowych kwota ta nie uwzględnia inwestycji w Kraft Heinz wartej przeszło 10 mld dol. – wskazuje Wyrocznia z Omaha. Berkshire Hathaway jest siódmą największą spółką publiczną świata, z kapitalizacją blisko 500 mld dol.  Konglomerat zapłacił w 2019 r. 3,6 mld dol. podatku dochodowego od osób prawnych, co stanowiło 1,5 proc. wpływów USA z tego tytułu.

 

W miniony weekend światem wstrząsnęła informacja o wybuchu epidemii koronawirusa we Włoszech. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin kraj ten stał się największym ogniskiem patogenu poza Azją.  Jak poinformował szef Obrony Cywilnej Włoch Angelo Borrelli, najwięcej zarażonych jest na północy kraju.   Mieszkańcy wielu rejonów kraju zaczęli masowo wykupywać środki dezynfekujące do rąk i maseczki ochronne, których ceny wzrosły o 1700 proc.  Prezes organizacji obrony praw konsumentów oświadczył, że to haniebna spekulacja, której celem jest to, aby wzbogacać się na strachu ludzi. Domaga się on zamknięcia stron internetowych oferujących produkty po tak zawyżonych cenach.  W związku z rozprzestrzenianiem się choroby włoski rząd również wprowadził kwarantannę. W chwili obecnej obejmuje ona 10 gmin na północy Włoch, zamieszkiwanych przez około 50 tysięcy osób. Ustawiono blokady dróg.

 

Chiny, w których wybuchła epidemia wprowadziły rygorystyczny zakaz opuszczania domów. Wielu mieszkańców prowincji znajdujących się w samym epicentrum zmuszonych zostało w ten sposób do zaprzestania wszelkich działań zawodowych. Mogą oni jedynie raz na kilka dni wyjść z domu, by zrobić zakupy. Jak się jednak okazuje, działania te przyniosły zamierzone skutki. Od 19 lutego br. obserwowany jest tam bowiem zauważalnie większy wzrost liczby wyleczonych niż nowych zachorowań. To swego rodzaju dowód kontroli chińskich władz nad epidemią. Rząd Chin poinformował, że sprzedaż smartfonów spadła w styczniu w kraju o 36,6 proc., donosi Reuters. Tak duży spadek zanotowano pomimo tego, że ograniczenia dotyczące podróżowania i przebywania w miejscach publicznych wprowadzono dopiero pod koniec stycznia, krótko przed rozpoczęciem obchodów księżycowego Nowego Roku.

 

Rosnące we Włoszech ognisko koronawirusa odbiło się na notowaniach światowych touroperatorów.  Inwestorzy obawiają się, że wirus uderzy w turystyczny biznes.  Akcje turystycznych firm były w poniedziałek w gronie papierów, które najmocniej odczuły giełdowe tąpnięcie. W Europie o 8 proc. taniały akcje TUI, blisko 6 proc. traciły zaś papiery brytyjskiego On The Beach PLC. Poza Europą o blisko 9 proc. taniały zaś przykładowo akcje WebJeta, czyli największej firmy turystycznej w Australii. Gwałtowne przeceny notują również papiery linii lotniczych. O ponad 8 proc. tanieje Lufthansa, przeszło 10 proc. traci zaś Air France.  Branża turystyczna i transportowa może więc odczuć negatywne konsekwencje nawet w związku z samymi obawami o koronawirusa, bez jego znaczącego rozprzestrzenienia się po Europie.

 

Koronawirus uderza  także w sport. Włosi odwołują mecze, nie wiadomo co z Euro 2020 oraz Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio. Koronawirus zaczyna siać spustoszenie również w świecie sportu. Premier Włoch Giuseppe Conte podjął w sobotę decyzję o odwołaniu trzech weekendowych spotkań Serie A – Interu z Sampdorią w Mediolanie, Atalanty z Sassuolo w Bergamo i Hellasu z Cagliari w Weronie. Wszystkie w miastach Lombardii. W niedzielę dołączył do nich mecz Torino – Parma w stolicy Piemontu – Turynie. Czyli w regionach, w których wykryto pierwsze w Europie poważne ogniska koronawirusa. Trudno dziwić się zapobiegliwości premiera, bo w kraju narasta panika.  W północnych Włoszech zdiagnozowano 132 zakażone osoby, dwie z nich zmarły. 11 gmin odcięto od świata i rozpoczęto w nich kwarantannę. Zamknięto tam obiekty publiczne, a mieszkańców poproszono o pozostanie w domach.  To pierwsze tak radykalne decyzje dotyczące imprez sportowych w Europie. Wcześniej Światowa Federacja Lekkoatletyczna przełożyła o rok zaplanowane na marzec halowe mistrzostwa świata w Nankinie (miasto we wschodnich Chinach), a Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim w Yanqing. Władze Formuły 1 odwołały zaplanowane na 19 kwietnia Grand Prix Chin w Szanghaju.  Wygrana z poprzednią ogólnoświatową epidemią, czyli SARS, zajęła naukowcom 10 miesięcy. Teraz uczeni spekulują, że opracowanie szczepionki może potrwać 1,5 roku.

Opracował: Sławek Sobczak