Środowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się wzrostami dwóch z trzech głównych indeksów notowanych na Wall Street. Na koniec dnia indeks Dow Jones Industrial Average zwyżkował o 0,04 proc., Standard & Poor’s 500 spadał 0,08 proc., a technologiczny Nasdaq o 0,06 proc. Na drugim z rzędu posiedzeniu kierownictwa Rezerwy Federalnej zapadła decyzja o utrzymaniu bez zmian dotychczasowego poziomu stóp procentowych. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami rynku, który kolejnej obniżki spodziewa się dopiero w drugiej połowie roku. Decyzją Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) stopa funduszy federalnych została utrzymana na poziomie 1,50-1,75 proc. Takie posunięcie było zgodne z oczekiwaniami ekonomistów i uczestników rynku. Notowania kontraktów terminowych dawały niespełna 13 proc. szans na podwyżkę przedziału stopy funduszy federalnych. Kosmetyczna zmiana nastąpiła w przypadku oprocentowania nadmiernych rezerw bankowych. Stopa ta została podniesiona o 5 pb., do 1,60 proc. Stopa oprocentowania kredytu (primary credit rate) została utrzymana na poziomie 2,25 proc. Ponadto podjęta została decyzja o wydłużeniu „przynajmniej do kwietnia” operacji repo, w ramach których bank centralny USA zaopatruje w krótkoterminową płynność sektor finansowy.  W grudniu FOMC zapowiadał, że operacje te będą prowadzone tylko do końca stycznia 2020 roku. Podobnie jak w grudniu styczniowa decyzja FOMC zapadła jednogłośnie. To dopiero drugi taki przypadek od maja 2019 roku. Następne regularne posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zaplanowane jest dopiero na 17-18 marca. Także po marcowym posiedzeniu FOMC rynek nie spodziewa się zmiany polityki pieniężnej. Dopiero we wrześniu rozkład prawdopodobieństwa implikowany z notowań kontraktów terminowych skłania się w kierunku obniżki stopy funduszy federalnych.

 

Wstępny odczyt produktu krajowego brutto Stanów Zjednoczonych nie przyniósł niespodzianki. Największa gospodarka świata utrzymała stabilne i średnio wysokie tempo wzrostu gospodarczego. W IV kwartale 2019 roku PKB Stanów Zjednoczonych rósł w annualizowanym tempie 2,1 proc.- podało rządowe Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). To rezultat zbieżny z oczekiwaniami ekonomistów i zarazem taki sam, jaki odnotowano kwartał wcześniej. BEA zastrzega, że są to dane wstępne i będą podlegały przynajmniej dwóm regularnym rewizjom. Pierwszą z nich poznamy 27 lutego. Finalne dane zostaną udostępnione dopiero 26 marca. Konsumpcja prywatna wzrosła w IV kw. o 1,8 proc., wobec oczekiwanych 2,0 proc. Bazowy deflator PCE wyniósł w IV kw. w ujęciu zanualizowanym 1,3 proc., wobec prognoz 1,6 proc. Deflator PCE to preferowana przez amerykańską Rezerwę Federalną miara inflacji. W całym 2019 roku produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych zwiększył się realnie o 2,3 proc. po wzroście  2,9 proc. rok wcześniej. W ten sposób największa gospodarka świata odnotowała kolejny rok ze wzrostem PKB poniżej 3 proc. Po raz ostatni trójkę z przodu przy amerykańskim PKB oglądaliśmy w 2005 r.

 

Stany Zjednoczone przeprowadzą 59. wybory prezydenckie 3 listopada 2020 r. Obecny prezydent Donald Trump będzie startował w wyborach, próbując powtórzyć swój zaskakujący wynik z 2016 roku. Zwycięzca wyborów prezydenckich w 2020 r. zostanie zaprzysiężony na stanowisko 20 stycznia 2021 r. Analitycy ANZ Banku uważają, że tegoroczne wybory prezydenckie w USA będą kluczowym wydarzeniem dla światowej gospodarki.  W 2016 roku Trump wywołał ogromny polityczny niepokój pokonując Hillary Clinton i przejmując stany, takie jak Floryda i Karolina Północna, jednocześnie pokonując rzekomą „niebieską ścianę” Demokratów w Pensylwanii, Wisconsin i Michigan. Jednak tym razem kandydaci są różni, problemy są różne, a elektorat się zmienił. Czy Trump może to zrobić ponownie?  W tegorocznych wyborach powszechnych nie chodzi tylko o prezydenturę. Demokraci będą mieli szansę przejąć kontrolę nad Senatem Stanów Zjednoczonych z rąk Republikanów. Wybory prezydenckie odbywają się 3 listopada. W tym samym czasie wyborcy będą głosować również na wszystkich 435 członków Izby Reprezentantów i wybiorą 35 ze 100 senatorów.  W USA jest ponad 224 milionów osób w wieku wyborczym. Według analizy przeprowadzonej przez Pew Research Center, elektorat w 2020 roku będzie bardziej zróżnicowany i młodszy niż kiedykolwiek wcześniej. Niebiali wyborcy będą stanowić jedną trzecią uprawnionych do głosowania – ich największy jak dotąd udział – a co dziesiąty uprawniony do głosowania będzie w pokoleniu Z (w wieku od 18 do 23 lat). W 2016 r. około 30 proc. Amerykanów uprawnionych do głosowania nie zdecydowało się oddać głosu, ale biorąc pod uwagę wzrost frekwencji w wyborach w 2018 r., w 2020 r. ilość głosujących może wzrosnąć. Wyścig o nominację na prezydenta obu partii rozpocznie się 3 lutego w Iowa. Następnie 11 lutego w New Hampshire. Historia sugeruje, że wygrana w jednej lub obu nominacjach znacząco zwiększała szanse na zwycięstwo w wyborach. Prezydent Trump jest zdecydowanym faworytem wśród kandydatów republikanów. Z kolei obecnymi liderami Demokratów są wiceprezydent Biden i senator Sanders. Sondaże sugerują, że Demokraci powinni zachować kontrolę nad Izbą. Republikanie mogą mieć trudności z utrzymaniem większości (od 53 do 47) w Senacie, biorąc pod uwagę, że znaczna ich liczba będzie poddana ponownemu wyborowi w tym roku (23 z 35 mandatów).

 

Ceny złota wyrażone w złotych  w czwartek osiągnęły nowe historyczne maksimum. To jednak nie tyle efekt siły królewskiego kruszcu co słabości polskiego złotego. 6161,63 złotych za uncję trojańską (ok. 31,1035 gramów) – na tyle w czwartek przed południem wyceniano złoto. To najwyższa nominalna cena w historii, lecz zarazem tylko nieznacznie wyższa od poprzedniego rekordu z poniedziałku (6154,47 zł/oz.).  Od początku roku cena złota wyrażona w PLN wzrosła o 6,7 proc. Królewski metal jest już o jedną czwartą droższy niż rok temu. Jeszcze tuż przed świętami Bożego Narodzenia uncję złota wyceniano na ok. 5650 zł. Zatem od tego czasu rynkowa wartość żółtego metalu podniosła się o 9 proc. Za złotem przemawiają obecnie zarówno długoterminowe czynniki natury fundamentalnej (realnie ujemne stopy procentowe i „ilościowe poluzowanie” polityki w bankach centralnych), ale też krótkoterminowy wzrost awersji do ryzyka wywołany najpierw sytuacją na Bliskim Wschodzie (gdzie po zabójstwie gen Sulejmaniego Iran i USA stanęły na krawędzi wojny), a teraz epidemią chińskiego koronawirusa. Jednakże w ostatnich dniach ceny złota wyrażone w USD są względnie stabilne. W czwartek przed południem uncję złota wyceniano na ok. 1579 dolarów. To raptem o 32 USD/oz. (czyli 2,1 proc.) więcej niż dwa tygodnie temu. Zatem styczniowa zwyżka notowań złota w Polsce wynika przede wszystkim z osłabienia się złotego. Od połowy stycznia kurs dolara wzrósł z 3,77 zł do przeszło 3,88 zł. Tylko dzięki temu notowania złota w PLN powróciły powyżej 6 000 zł za uncję.

 

Mimo, że jeszcze kilka dni temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazywała, że „jest trochę za wcześnie”, aby ogłosić nowy koronawirus globalnym zagrożeniem, to przez wzgląd iż od tego czasu ilość zgonów wzrosła od tego czasu z 18 do 170, WHO zwołała na dziś posiedzenie swojego Komitetu ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, aby rozważyć ogłoszenie globalnego alarmu. Dyrektor Generalny WHO oświadczył za pośrednictwem twittera, iż postanowił ponownie zebrać Międzynarodowy Komitet ds. Sytuacji Kryzysowych związanych z Międzynarodowymi Regulacjami Zdrowotnymi w sprawie nowego koronawirusa (2019-nCoV). Esperci będą dyskutować, czy obecna epidemia stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego o znaczeniu międzynarodowym, oraz czy ogłosić z tego tytułu światowy alarm kryzysowy. Ogłoszenie globalnej sytuacji kryzysowej pozwoliłoby WHO skoordynować reakcje rządów na ten kryzys. Prezydent Donald Trump powołał grupę zadaniową, która ma koordynować amerykańską reakcję na wybuch koronaawirusa. Grupa ta będzie przewodzić wysiłkom administracji w zakresie monitorowania, powstrzymywania i łagodzenia rozprzestrzeniania się wirusa, przy jednoczesnym zapewnieniu Amerykanom jak najdokładniejszych i jak najbardziej aktualnych informacji na temat zdrowia i podróży. Ponadto, Biały Dom wysłał do Chin ekspertów, którzy pomogą powstrzymać epidemię koronaawirusa. Ekonomiści obawiają się, że epidemia wirusa zakłóci globalny łańcuch dostaw, co w konsekwencji uderzy w światową gospodarkę.

Przebicie prognoz analityków nie przełożyło się na wzrost cen akcji Facebooka. Przeciwnie, w handlu posesyjnym spółka wyraźnie potaniała.  W czwartym kwartale 2019 r. zysk netto Facebooka wyniósł 7,35 mld dolarów. To równowartość 2,56 dolara na akcję wobec oczekiwań na poziomie 2,53 USD. Lepsze od prognoz okazały się także przychody – 21,08 mld wobec szacowanych 20,9 mld dolarów. Jak poinformowała spółka, w całym 2019 r. liczba użytkowników logujących się raz dziennie do Facebooka wyniosła 1,66 miliarda (wzrost o 9 proc. w skali roku). Użytkownicy aktywni na Facebooku przynajmniej raz w miesiącu to już 2,5 mld osób (+8 proc.), zaś w skali całej „rodziny Facebooka” (czyli po doliczeniu Instagrama, Messengera i WhatsAppa) grupa ta rośnie do 2,89 mld osób. Niepokój analityków budzi jednak słaby przyrost użytkowników w Ameryce Północnej, gdzie przeciętny zysk z użytkownika jest największy. W czwartym kwartale w USA i Kanadzie z Facebooka korzystało 248 mln osób, jedynie o milion więcej niż kwartał wcześniej. Negatywnie odbierany jest także wzrost kosztów (o 34 proc. rocznie), który ogranicza marżę operacyjną (z 46 proc. do 42 proc.). Obawy te zmaterializowały się w postaci spadku kursu akcji Facebooka w handlu posesyjnym o 6,96 proc. Z ceną na poziomie $207,7 akcje spółki są jednak i tak o 38 proc. droższe niż rok temu.

 

Uzbrojenie, przy pomocy którego nie można strzelać prosto, to kolejny z problemów wartego 428 mld dol. programu F-35, który realizuje koncern Lockheed Martin. Wcześniej wykryto w maszynach ponad 800 wad oprogramowania. Agencja Bloomberg dotarła do najnowszego raportu biura testowego Pentagonu, który jest poświęcony najdroższemu w historii USA systemowi uzbrojenia F-35. Raport ma zostać opublikowany w piątek.  Z dokumentu wynika, że działko strzeleckie kalibru 25 mm w myśliwcach F-35 posiada „nieakceptowalną” dokładność w celowaniu do celów naziemnych oraz jest zamontowane w pękającej obudowie. Wszystkie trzy modele F-35 są wyposażone w działka strzeleckie kalibru 25 mm.  Coroczna ocena Roberta Behlera, dyrektora testów operacyjnych z Departamentu Obrony USA, nie ujawnia żadnych nowych i poważnych błędów jeśli chodzi o zdolność maszyn F-35 do lotu. Wskazuje jednak na długą listę problemów, które powinny zostać rozwiązane. 13 rzeczy zaklasyfikowano do pierwszej kategorii problemów, które „muszą zostać naprawione” i które wpływają na bezpieczeństwo lub zdolności bojowe myśliwców F-35. Ich naprawa musi nastąpić, zanim cały program wejdzie w fazę „Block 4” o wartości 22 mld dol. Pomimo, że faza testów nie została zakończona, a wszystkie błędy wciąż nie są naprawione, amerykański Kongres przyspiesza sprzedaż myśliwców F-35. W 2016 i 2017 roku Kongres wnioskował o sprzedaż 11 maszyn, 20 sztuk w 2018, 15 w 2019 oraz 20 w 2020 roku. Myśliwiec F-35 przyciąga nowych klientów, takich jak Polska i Singapur. Największymi nabywcami tych urządzeń są Japonia, Australia i Wielka Brytania. Do końca września 490 myśliwców F-35 będzie dostarczonych do klientów i będzie wymagało obszernych modernizacji.

 

Super Bowl to jedno z największych sportowych wydarzeń w Stanach Zjednoczonych. Finałowe starcie ligi NFL chętnie oglądane jest także w innych krajach. To prawdziwy spektakl, podczas którego równie ważne jak mecz, są artystyczne występy czy reklamy w przerwie spotkania. Te warte są fortunę. To w niczym nie przeszkodziło Davidowi MacNeilowi. U jego psa Scouta w zeszłym roku wykryto guza serca. Lekarze weterynarii nie dawali mu szans na przeżycie. Jednak personel University of Wisconsin School of Veterinary Medicine podjął się trudnego zadania uratowania psa. Ten przeszedł radioterapię i chemioterapię.  Po miesiącu leczenia postępy były bardzo duże. Scout jest nieoficjalną maskotką firmy MacNeila – Weathertech, producenta akcesoriów samochodowych oraz produktów do pielęgnacji domu i zwierząt domowych. Właściciel postanowił w ramach wdzięczności wykupić 30-sekundową reklamę, która wyemitowana będzie podczas finału Super Bowl. Koszt to 6 milionów dolarów. Jak informuje serwis news.wisc.edu – reklama opowiadać będzie o szczęśliwym psie, który pokonał raka. Ma zachęcać widzów do przekazywania darowizn na rzecz rozwoju badań nad nowotworami u zwierząt.

Opracował: Sławek Sobczak