Dziś główne indeksy giełdowe odrabiają część wczorajszego spadku, podczas gdy trwa Światowe Forum Ekonomicznego w Davos. Podczas dzisiejszego rozpoczęcia jedną z rzeczy omawianych w Szwajcarii była reforma Światowej Organizacji Handlu – którą omawiał m.in powiedział sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Steven Mnuchin. Tymczasem prezes niemieckiego giganta Siemens, Joe Kaeser, powiedział dziś w Davos, że uważa, iż prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump będzie wspierał jego firmę w wysiłkach na rzecz zaangażowania się w projekty odbudowy Iraku i Syrii. To bardzo ważna informacja dla inwestorów i akcjonariuszy. Podkreślił on również, że rozmawiał z Trumpem na początku tygodnia i powiedział mu, że Siemens nie chce być wplątany w napięcia handlowe między USA i Unią Europejską, mimo że jego siedziba znajduje się w Europie.

 

W tygodniu zakończonym 18 stycznia liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 6 tys. do 211 tys., wynika z danych Departamentu Pracy. To wynik lepszy  od mediany oczekiwań ekonomistów, która kształtowała się na poziomie 215 tys. wobec 205 tys. tydzień wcześniej po korekcie z 204 tys.

 

Zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny pozostawił w czwartek stopy na dotychczasowym poziomie i podtrzymał zobowiązanie do kupowania obligacji za 20 mld euro miesięcznie. Stopa depozytowa nadal wynosi minus 0,5 proc., a główna stopa operacji refinansowania pozostała zerowa.

 

Do 17 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa, który zaatakował Chiny i rozprzestrzenia się na inne kraje. Na całym świecie odnotowano już ponad 570 infekcji. Budzi to obawy o spowolnienie globalnego wzrostu, co odbija się na notowaniach akcji azjatyckich, europejskich oraz amerykańskich. Kolejny dzień z rzędu traci także ropa naftowa. Chiny zdecydowały o zablokowaniu podróży z oraz do 11-milionowego miasta Wuhan, w którym wykryto pierwszy przypadek wirusa. Nowy Rok Księżycowy, którego świętowanie w Chinach przypada na 25 stycznia 2020 wiąże się z podróżami setek milionów osób. Chińscy urzędnicy podjęli jednak śmiały krok, by nie dopuścić do wybuchu epidemii decydując się zablokowanie podróży z oraz do Wuhan. Objawy infekcji koronawirusem przypominają te, które występowały przy SARS, epidemii sprzed 17 lat, która do końca 2013 roku zabiła blisko 800 osób, a ponad 10 razy tyle zostało zainfekowanych. W tamtych czasach Chiny postępowały jednak zupełnie inaczej niż teraz stosując blokadę informacyjną. Pierwsze wystąpienie SARS odnotowano w listopadzie 2002 roku, a władze chińskie poinformowały WHO o nowym wirusie dopiero w lutym 2003 roku. Wczoraj Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opóźniła decyzję o tym, czy ogłosić epidemię stanem zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym, oznaczeniem stosowanym w przypadku złożonych epidemii, które mogą przekraczać granice. Organizacja Narodów Zjednoczonych zapowiedziała, że ponownie w tej sprawie spotka się dziś, by ustalić strategię.

 

Czwartkowy poranek przyniósł osłabienie złotego. Kurs euro ponownie zaatakował poziom 4,25 zł po środowej próbie zejścia poniżej 4,23 zł. Brytyjski funt na dobre umościł się powyżej 5 zł.  W czwartek o 9:35 9czasu polskiego) kurs euro wynosił 4,2475 zł i był o grosz wyższy niż w środę wieczorem. W nocy na niepłynnym rynku notowania pary euro-złoty znalazły się nawet poniżej 4,23 zł. Ale zasadniczo od początku roku kurs EUR/PLN pozostaje w konsolidacji, wahając się między 4,2250 zł a 4,2500 zł.  Od ponad tygodnia rosną za to notowania funta szterlinga. W czwartek rano brytyjska waluta była wyceniana na 5,03 zł. Przez ostatnie dni funt podrożał o ponad 10 groszy, odbijając się z najniższych poziomów od listopada. Mocny pozostaje frank szwajcarski, który na parze z euro notowany jest blisko 3-letnich szczytów. Franka nie osłabiła nawet domniemana interwencja walutowa Szwajcarskiego Banku Narodowego, który w środę prawdopodobnie usiłował manipulować rynkiem. Mimo to kurs EUR/CHF powrócił w pobliże poziomu 1,0730. Na parze ze złotym skutkowało to frankiem po blisko 3,96 zł. W ten sposób szwajcarska waluta stała się najdroższa od października.

 

Dane nawet 250 mln użytkowników wyciekły z bazy centrum wsparcia klienta Microsoftu. Przez blisko cztery tygodnie dostępne były w chmurze Microsoft Azure – donosi serwis ZDNet.com.  Wyciek miał miejsce w grudniu 2019 r. Przez blisko cztery tygodnie, pomiędzy 5 a 31 grudnia, publicznie udostępniona była baza danych obsługi klienta. Jak doszło do wycieku? W bazie na ogół przechowywane są anonimowe analizy użytkowników, którzy poprosili o wsparcie klienta. Podczas zgłaszania problemu użytkownicy podawali swój adres e-mail. W przypadku, gdy adres zawierał imię i nazwisko, system zabezpieczający mógł nie wykryć danych i ich nie ukryć. Rekordy zawierały także adresy IP i szczegóły zgłoszonego do centrum wsparcia problemu. Baza danych była dostępna w publicznej chmurze Microsoft Azure, co stanowiło okazję do pozyskania danych użytkowników przez cyberprzestępców. Wyciek wykryli badacze cyberbezpieczeństwa z Security Discovery.

Komórka Jeffa Bezosa  została zhakowana przy wykorzystaniu wiadomości wysłanej za pomocą WhatsAppa. Miała zostać nadana przez saudyjskiego następcę tronu Mohammeda ben Salmana. Co ważniejsze, z telefonu twórcy Amazona najprawdopodobniej wyciekły wrażliwe dane nie tylko dotyczące jego życia prywatnego, ale i koncernu.  Bezos i Mohammed ben Salmann poznali się w 2018 roku na przyjęciu w Hollywood. Tam też wymienili się numerami telefonów.  Po miesiącu wymieniania luźnych informacji szef Amazona otrzymał wiadomość na WhatsAppie zawierającą video w języku arabskim, które promowało Arabię Saudyjską na rynku telekomunikacyjnym. Zgodnie z raportem opracowanym przez ONZ część zawartego w linku kodu pozwalała na kradzież pokaźnych paczek danych zapisanych w telefonie i to przez wiele miesięcy. Jest jeszcze jeden element tej układanki – włamanie do telefonu było możliwe dzięki izraelskiemu systemowi Pegasus-3, który kupiło m.in. polskie Centralne Biuro Antykorupcyjne.  Oczywiście Arabia Saudyjska zaprzecza wszelkim oskarżeniom, określając je jako “absurdalne”.

 

W lutym do masowej produkcji, a w marcu do sklepów trafi najnowszy ekonomiczny iPhone, następca iPhone’a SE. Prawdopodobnie będzie to iPhone 9 – informuje Bloomberg. Znana jest też cena smartfona. To, jaki numer lub nazwę otrzyma, nie jest jeszcze pewne. Najprawdopodobniej będzie to jednak iPhone 9. Wskazywałby na to fakt, iż następcą iPhone’a 8 został model 10, a po nim pojawił się iPhone 11. „Dziewiątka” jest więc wolna i być może została zarezerwowana dla ekonomicznego smartfona. Jak wynika z informacji od przedstawicieli fabryk, w których nowy iPhone będzie produkowany, ten będzie wyglądał tak samo jak jego poprzednik. Jedyną zmianą będzie nowy procesor Apple A13. Urządzenie będzie miało także wbudowany czytnik odcisku palca Touch ID, który tradycyjnie będzie ukryty w przycisku Home pod ekranem. Nie wiadomo jeszcze, jaką pamięć będzie miało wbudowane urządzenie. Najprawdopodobniej będzie to jednak 64 lub 128 GB. Według nieoficjalnych informacji przytaczanych przez agencję Bloomberga, iPhone 9 ma kosztować 399 dolarów. Apple w 2020 r. chce wypuścić na rynek 200 mln smartfonów.

We włoskim miasteczku Bisaccia domy za 1 euro – ciekawa odmiana w porównaniu z cenami nieruchomości na polskim rynku. Posiadłości na Półwyspie Apenińskim trzeba jednak wyremontować, zanim będzie można się wprowadzić. Włoskie miasteczka walczą z odpływem mieszkańców. Sprzedają opuszczone i wymagające remontu posiadłości za 1 euro. W Bisacci na nowych właścicieli czeka 90 domów. Symboliczna kwota wiązała się przeważnie z dodatkowymi warunkami jak w przypadku Sambuce – remont kosztował minimum 15 tys. euro.  W przeciwieństwie do sycylijskich domów władze miasteczka Bisaccia nie oczekują remontu posiadłości w określonym czasie. Potencjalni nabywcy nieruchomości nie muszą przedstawiać planu jej zagospodarowanie oraz wpłacać kaucji jak w Sambuca di Sicilia ani dokonywać remontu za określoną kwotę. Bisaccia położona jest dwie godziny drogi od Pompejów na zachód oraz mniej niż 120 minut od Bari położonego na wschodnim wybrzeżu Włoch. Podobnie jak Ollolai boryka się z odpływem ludności. Domy na sprzedaż w Bisacci znajdują się w najstarszej części miasta, położone są wzdłuż jednej ulicy.  Zamiast sprzedawać domy za 1 euro, władze Cammarata przyjęły inną strategię. Burmistrz sycylijskiego miasteczka oddawał posiadłości za darmo. Właściciel musiał w ciągu trzech lat wyremontować nieruchomość, przedstawić plan budowy oraz wpłacić 5 tys. euro kaucji.

 

Amerykański Departament Transportu chce zmienić zbyt liberalne zasady wpuszczania na pokład samolotów zwierząt będących „emocjonalnym wsparciem” dla pasażerów. Departament chce, aby pasażerowie mogli zabierać z sobą do samolotów jedynie psy, które są szkolone do pomocy osobom niepełnosprawnym. Tłumaczy odejście od liberalnych zasad ich nadużywaniem przez pasażerów. Linie lotnicze skarżyły się, że niektórzy z nich chcieli brać na pokład indyki, pawie, wiewiórki, węże i pająki twierdząc, iż zwierzęta to ich „emocjonalne wsparcie”.

Opracował: Sławek Sobczak