Tak dobrej passy, z seria rekordów amerykańskie giełdy nie notowały od lat. Świąteczny tydzień zaczął się od nowych maksimów indeksów po tym jak prezydent Donald Trump stwierdził, że wstępna umowa handlowa USA-Chiny zostanie podpisana niedługo. Ostatnie doniesienia związane z negocjacjami handlowymi pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata wlały na parkiety tyle optymizmu, że indeks szerokiego rynku S&P500 zyskuje w tym roku już około 29 proc., szykując się do zamknięcia całego 2019 r. najlepszym wynikiem od sześciu lat.
W listopadzie 2019 r. sprzedaż nowych domów w Stanach Zjednoczonych wzrosła do 719 tys. w ujęciu sezonowo wyrównanym i annualizowanym, wynika z danych Departamentu Handlu. To wynik gorszy od mediany prognoz ekonomistów zakładającej wzrost do 735 tys. z 710 tys. miesiąc wcześniej po korekcie z 733 tys. W listopadzie 2019 r. zamówienia na dobra trwałego użytku ogółem w Stanach Zjednoczonych nieoczekiwanie spadły o 2,0 proc. w ujęciu miesięcznym, wynika z wstępnych danych Departamentu Handlu. Mediana prognoz ekonomistów zakładała tymczasem wzrost rzędu 1,5 proc. wobec zwyżki o 0,2 proc. miesiąc wcześniej po korekcie z +0,5 proc.
Od kilku dni sporo mówi się o osiągnięciu porozumienia w trwającej od blisko półtora roku wojnie handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Jest to porozumienie handlowe pierwszej fazy, które ma na celu rozpoczęcie redukcji nierówności handlowych między obiema gospodarkami. Choć nie zostało ono jeszcze oficjalnie podpisane, to sam Donald Trump zapewnił, że “nastąpi to bardzo szybko”. Donald Trump, który przebywa obecnie na dwutygodniowym urlopie na Florydzie przyznał w minioną sobotę, że udało się nam dokonać przełomu w sprawie nowej umowy handlowej z Chinami; jej podpisanie nastąpi teraz bardzo szybko. Jest to niezwykle pozytywna informacja, szczególnie jeżeli dołoży się do tego fakt, iż amerykański prezydent zadeklarował także, że rozmowy dot. drugiego etapu porozumienia rozpoczną się bezzwłocznie. Minister finansów USA Steven Mnuchin, który już przed dwoma tygodniami nazwał częściowe porozumienie handlowe z Chinami “historycznym” wyjaśnił, że pełne wdrożenie pierwszego etapu porozumienia oczekiwane jest w styczniu, a wkrótce potem rozpoczną się rozmowy o jego następnej fazie. Pierwszy etap porozumienia zakłada wzmocnienie ochrony praw własności intelektualnej, poszerzenie dostępu do rynku i polepszenie ochrony praw działających w Chinach zagranicznych firm, a także stopniowe wycofywanie ceł, jakie USA nałożyły na chińskie produkty. Szef dyplomacji Chin Wang Yi, ocenia, że “pierwsza faza” porozumienia handlowego z USA to dobry sygnał, który “przyczyni się do stabilizacji w globalnym handlu”. Spoglądając na notowania indeksu dolara amerykańskiego (DXY) zauważymy, że jego kurs rośnie nieprzerwanie od pięciu dni.
Po poniedziałkowym osłabieniu kurs euro znalazł się poniżej 4,27 zł. Kolejny dzień w dół idą notowania brytyjskiego funta, który osiągnął najniższe wartości od 12 listopada. W wigilijny poranek kurs euro kształtował się na poziomie 4,2629 zł. Dzień wcześniej para euro-złoty najpierw zeszła w pobliże 4,25 zł, by wieczorem sięgnąć aż 4,2746 zł. Rok temu euro było o ok. dwa grosze droższe. W dalszym ciągu w dół idą notowania funta szterlinga. We wtorek rano za brytyjską walutę płacono 4,9756 zł. Od 13 grudnia kurs funta obniżył się już o 20 groszy, całkowicie wymazując zyski wypracowane po brytyjskich wyborach parlamentarnych. Po poniedziałkowej zwyżce kurs dolara amerykańskiego ustabilizował się na poziomie 3,85 zł. Frank szwajcarski był wyceniany na 3,9155 zł, o pół grosza niżej niż dzień wcześniej.
Przed 2030 roku popyt na kryptowaluty znacznie wzrośnie i do tego czasu mogą one już zastąpić tradycyjne waluty fiducjarne – prognozuje Deutsche Bank w ostatnim raporcie „Imagine 2030”. Zanim do tego dojdzie, potrzebna jest jednak m.in. ustabilizowana wycena i uzyskanie akceptacji w oczach rządów i organów regulacyjnych. Bitcoin jest wart nieco ponad 7,4 tys. dol., podczas gdy jeszcze w lipcu tego roku był wyceniany w okolicach 11 tys. dol. Wciąż daleko mu do rekordów z 2017 roku, kiedy cena oscylowała wokół 20 tys. dol. Duże wahania kursów są cechą charakterystyczną wszystkich kryptowalut i są uzależnione od wielu czynników. Jednym z podstawowych, jak podkreśla prezes PSB, jest popyt i podaż, czyli standardowe mechanizmy rządzące cały rynkiem. W przeciwieństwie do walut fiducjarnych, które są oficjalnym środkiem płatniczym i zawsze istnieje możliwość ich dodrukowania, podaż bitcoina jest ograniczona, docelowo będzie ich dokładnie 21 mln sztuk. W tej chwili wykopano już około 85 proc. wszystkich bitcoinów. Szacuje się, że ostatni pojawi się ok. 2140 roku. Ograniczona podaż oznacza niemal pewny wzrost popytu i część analityków ocenia, że przekroczenie bariery 90-95 proc. znacznie zwiększy cenę najpopularniejszej kryptowaluty. Co istotne, jest niemal pewne, że przyczyni się do tego również planowany na maj 2020 roku tzw. halving, czyli podział nagrody dla górników za wykopanie bloku bitcoina (w wyniku którego spadnie liczba bitcoinów trafiających na rynek).
Dane użytkowników Facebooka znowu „wisiały” w sieci, każdy mógł je pobrać. Informacje o 267 mln osób przez dwa tygodnie dostępne były na forum hakerskim. Z jednej strony użytkownicy chętnie wybierają „123456” na hasło. Z drugiej strony, po co starać się chronić swoje dane, skoro z Facebooka ponownie wyciekły dane osób korzystających z serwisu. Przez dwa tygodnie, od 4 grudnia br., na stronie hakerskiej „wisiała” paczka danych z informacjami o:
numerach telefonu,
identyfikatorach,
oraz imionach.
W większości były to dane użytkowników ze Stanów Zjednoczonych, przeczytamy na portalu cyfrowarp.pl. Wyciek danych wykryła firma badawcza Comparitech z Bobem Diachenko na czele. Zabezpieczył ślady i dowody potwierdzające nielegalne ściągnięcie bazy. Obecnie „paczka” nie jest już dostępna. Nie wiadomo, ile osób zdążyło ją pobrać. To nie pierwsza wpadka Facebooka z wyciekiem danych osobowych. Za ostatnią firma zapłaciła 5 mld dolarów kary. Facebook to nie jedyna firma borykająca się z problem zabezpieczenia danych. W ostatnim czasie wyciekły numery telefonów oraz adresy e-mail użytkowników Twittera.
Jedną z największych niespodzianek ubiegłej dekady jest firma, która zajmuje się produkcją pojazdów elektrycznych – Tesla. Jeśli ktoś kupił jej akcje w 2010 roku i trzyma je do teraz, to jego portfel wzrósł o blisko 1200 proc! Współzałożyciel Tesli, Elon Musk na pewno jest zadowolony z tego jak wygalają aktualne notowania jego spółki. Akcje samochodowego giganta znalazły się w grudniu na rekordowo wysokich poziomach. Za jedną akcję spółki trzeba już płacić powyżej 400 dolarów, podczas gdy jeszcze w roku 2010 roku cena wynosiła zaledwie 20 dolarów. W ciągu ostatniego półrocza Tesla wzrosła o 85 proc. i gdyby została włączona do indeksu S&P 500, byłaby zdecydowanym liderem. Jest także numerem 1 wśród 38 spółek, które znalazły się w rankingu Bloomberg Intelligence Global Automobile Index. Niemniej warto także dodać, że Tesla jest najbardziej zmienną firmą motoryzacyjną (jeśli chodzi o zachowanie kursu akcji). Tesla Znajduje się w tym roku na 22 proc. plusie, co jest wynikiem zdecydowanie lepszym niż średnia dla 10 największych producentów samochodów, która wynosi 14 proc. Tesla była także numerem 1 w ubiegłym roku z 7 proc. całkowitego zwrotu, kiedy jej konkurenci stracili średnio 16 proc. W ciągu ostatnich dwóch lat Tesla znalazła się na pierwszym miejscu z 31 proc, zwrotem, podczas gdy jej rówieśnicy stracili 4 proc. Z kolei od 2017 r. Tesla ponownie zajmuje pierwsze miejsce z blisko 100 proc. stopą zwrotu, podczas gdy jej konkurenci zyskali zaledwie 24 proc. Każdy, kto kupił Teslę w 2010 roku, ma bonanzę w wysokości 1,190 proc.!. Z kolei jak wynika z danych opracowanych przez Bloomberga, cała branża motoryzacyjna w ciągu ostatnich 10 lat zyskała 158 proc.
Opracował: Sławek Sobczak