Rozpoczęcie sezonu wynikowego tchnęło nowego ducha w giełdowych byków. Dow Jones po raz pierwszy od niemal miesiąca zakończył sesję powyżej 27 000 punktów.  Wtorek był umownym początkiem sezonu raportowania wyników za trzeci kwartał. Zaczęliśmy od razu od wagi super-ciężkiej: na pierwszy rzut poszły największe banki. Inwestorom do gustu przypadł raport JP Morgana, który zarobił o 8 proc. więcej niż przed rokiem i spokojnie przebił rynkowy konsensus. Akcje największego banku w USA podrożały we wtorek o 3 proc. W górę poszły też notowania Citigroup (+1,4 proc.) oraz Wells Fargo (+1,6 proc.). Po początkowych spadkach podniosły się papiery Goldman Sachs (+0,3 proc.), który nie zachwycił wynikami z powodu „istotnego spadku liczby ofert pierwotnych (IPO)”.  Co ciekawe, dyrektor finansowa JP Morgana nie narzekała na aktywność emitentów – wyniki JP Morgana w tym segmencie wzrosły o 22 proc rdr. Dobrze przyjęto też wyniki spółek z branży ochrony zdrowia. Kurs UnitedHealth Group wystrzelił w górę o ponad 8 proc. po tym, jak firma podniosła całoroczną prognozę finansową. Z tego samego powodu o 1,6 proc. podrożały papiery Johnson & Johnson. Po publikacji wyników za III kw. 2,4 proc. wzrosła wycena akcji Black Rock. Dodatkowo o ponad 2 proc. zwyżkowały notowania Bank of America. Na rynek trafiła plotka, jakoby Warren Buffett starał się o zgodę nadzoru na przekroczeniu progu 10 proc.  w akcjonariacie BofA.

 

Pierwszy dzień sezonu wynikowego sugeruje, że korporacyjne Ameryka wciąż ma się dobrze. Że mimo wojny handlowej z Chinami, recesji w przemyśle, niepewności wokół brexitu i globalnym spowolnieniu wzrostu gospodarczego zyski amerykańskich spółek wcale nie muszą być tak słabe, jak tego oczekują analitycy (typujący spadek EPS-u przypadającego na S&P500 o ponad 3 proc. rdr). Stąd też tak silny optymizm na całym rynku. Dow Jones po zwyżce o 0,89 proc. po raz pierwszy od 19 września zakończył dzień powyżej 27 000 punktów. S&P500 wzrósł o 1,01 proc., ale nie zdołał utrzymać poziomu 3 000 punktów. Nasdaq poszedł w górę o 1,24 proc. i osiągnął pułap 8 148,71 pkt. Sezon wynikowy w Ameryce w najbliższych dniach nie zwolni tempa. Już dziś raportami kwartalnymi podzielą się m.in. Bank of America, BNY Mellon, IBM i Netflix. W czwartek zrobią to Morgan Stanley, Honeywell i Philip Morris International, a w piątek swoje wyniki pokażą American Express i Coca-Cola.

We wrześniu 2019 r. sprzedaż detaliczna ogółem w Stanach Zjednoczonych nieoczekiwanie spadła o 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym, wynika z danych Departamentu Handlu. Mediana oczekiwań ekonomistów zakładała wzrost rzędu 0,3 proc. wobec 0,6-proc. dynamiki w sierpniu. Środowisko niskich stóp spowodowało poszukiwanie rentowności i przyczyniło się do wysokich wycen ryzykownych aktywów, w tym amerykańskich akcji, ogłosił Międzynarodowy Fundusz Walutowy. – Rynki akcji wydają się przewartościowane w Japonii i USA – głosi raport MFW.

 

Król może być tylko jeden. I – zdaniem większości zarządzających rezerwami walutowymi w bankach centralnych – nadal pozostanie nim amerykański dolar. Oczekują, że będzie dominował przez co najmniej kolejne ćwierć wieku. Wyniki badania przeprowadzonego przez UBS Asset Management wśród 30 największych banków centralnych są jednoznaczne. Aż 66 proc. ankietowanych uważa, że dolar pozostanie walutą rezerwową z wyboru w ciągu najbliższych 25 lat. Jej dominację potwierdzają ostatnie szacunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zgodnie z którymi amerykańska waluta stanowiła na koniec  drugiego kwartału 2019 r. około 62 proc. rezerw walutowych posiadanych przez globalne banki centralne, a których wartość szacowana jest na 11,7 bln dolarów.

 

Kryptowaluty na dobre weszły chyba do naszej rzeczywistości. Coraz częściej można za nie coś kupić, rośnie liczba bitomatów, a do tego słowo “satoshi” pojawiło się teraz w topowym słowniku… Twórcy słynnego słownika oxfordzkiego w jego nowej aktualizacji dodali słowo z języka fanów kryptowalut. „Satoshi to najmniejsza jednostka monetarna kryptowaluty Bitcoin, a jej nazwa pochodzi od Satoshi’ego Nakamoto, – prawdopodobnego pseudonimowego programisty (-ów) Bitcoina” – dowiadujemy się. Choć może się to wydawać błahostką, to ważne wydarzenie. Słownik oksfordzki jest “uznawany za najbardziej wyczerpujący i metodyczny słownik języka angielskiego”. Jego twórcy stawiają sobie ambitny cel. Chodzi o zbieranie “wszystkich najbardziej znanych zastosowań i wariantów słowa we wszystkich światowych odmianach języka angielskiego, w przeszłości i obecnie”. Od sześciu lat w słowniku znajduje się też słowo “bitcoin”. Zdefiniowano go jako: „cyfrową walutę, za pomocą której można przeprowadzać transakcje bez potrzeby banku centralnego”. Ponadto od 2014 r. Oxford Dictionary Online (ODO), światowy arbiter tego, co jest lub nie jest angielskim wyrazem, uznał “kryptowalutę” za nowe słowo w języku.

 

Mimo, iż Bitcoin istnieje już ponad 10 lat, to wciąż nie stał się on powszechnie stosowanym środkiem płatniczym. W zdecydowanej większości przypadków wykorzystywany jest bowiem jako instrument stricte spekulacyjny. Są też osoby, które inwestują w BTC traktując najstarszą z walut wirtualnych podobnie jak złoto, tj. jako narzędzie do przechowywania majątku. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, rozwiązanie to nie jest jednak darmowe.  Tamas Blummer, który od roku 2012 jest niezależnym programistą BTC wskazuje, że koszt przechowywania bogactwa w BTC tradycyjnie nazywany jest “carry for other assets” i wynosi obecnie około 2,1 proc.  rocznie. W swoim najnowszym wpisie na Medium zwraca on uwagę, że najbardziej oczywistym kosztem przechowywania majątku w BTC jest to, że wymaga on pewnej opłaty, aby przenieść coiny do i z portfela. Opłaty te uiszczone są przez osoby, które przenoszą swoje cyfrowe aktywa i są one proporcjonalne do wielkości bajtu przenoszonej transakcji, a nie do wartości nominalnej takiej transakcji.  Wydobycie BTC wiąże się ze znacznymi kosztami. Górnicy pokrywają te koszty sprzedając co najmniej ułamek swojej produkcji. Jeśli obecna cena rynkowa nie jest wystarczająca do utrzymania produkcji, górnik wyłączy niektóre urządzenia w celu oszczędzania energii elektrycznej, co w naturalny sposób przełoży się na spadek trudności wydobycia. Jest to z pewnością nieprecyzyjny pomiar, ponieważ daje nam wskazówkę, kiedy górnik z najgorszym sprzętem i wyższymi cenami energii poddaje się. Liderzy w branży są prawdopodobnie nadal rentowni, a nawet dopingują takie działania, gdyż dają im one większy udział w rynku. Tamas Blummer szacuje koszt wydobycia BTC na poziomie $3400. Uwzględniając obecną cenę najstarszej z walut wirtualnych zakłada rentowność wydobycia na poziomie co najmniej $5 tys.

 

Bank centralny Korei Południowej ostrzegł, że wzrost gospodarczy będzie niższy niż prognozowano. Instytucja drugi raz w tym roku zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych, uzasadniając to globalnym pogorszeniem koniunktury, co uderza w eksport i ma wpływ na ceny. Działanie BoK wpisuje się w falę obniżek stóp procentowych przez banki centralne na całym świecie w celu pobudzenia wzrostu i uwypukla poczucie odpowiedzialności instytucji odnośnie wspierania spowalniającej  gospodarki w obliczu spadających cen konsumpcyjnych.

 

Według oficjalnych danych siejący spustoszenie w Azji Wschodniej afrykański pomór świń (ASF) niemal ominął Koreę Północną. Wiele wskazuje jednak na to, że przywódca Kim Dzong Un próbuje ukryć przed światem wieprzową katastrofę we własnym kraju.  Jak podaje Bloomberg, w tym miesiącu już znaleziono pięć zarażonych ASF dzików nieopodal granicy między Koreą Południową a Północną. Zwierzęta bez problemu pokonują 4-kilometrową strefę buforową pomiędzy krajami, przy okazji rozprzestrzeniając niebezpieczny wirus. Środki bezpieczeństwa i dezynfekcja terenów wokół ognisk epidemii prowadzona przez Koreę Południową nie daje efektu, jako że północny sąsiad nie panuje nad wirusem. Źródło w wywiadzie Korei Południowej twierdzi, że afrykański pomór świń rozprzestrzenił się na prawie całą Koreę Północną, a pogłowie świń w zachodniej prowincji Phenianu Północnego zostało „zmiecione”. Jedyne oficjalne informacje, jakie udostępniło Ministerstwo Rolnictwa Korei Północnej, mówią o 22 świniach, które padły z powodu ASF w pobliżu granicy z Chinami. Tymczasem rozprzestrzenianie się epidemii ASF może zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu Korei Północnej.

O 24,4 proc. wzrosły przychody koncernu Huawei Technologies w okresie pierwszych trzech kwartałów 2019 r. Spółka objęta sankcjami przez waszyngtońską administrację nie ujawniła jednak wyników za sam trzeci kwartał, kiedy to znalazła się na czarnej liście amerykańskiego rządu, donosi Reuters. Chiński gigant technologiczny odnotował na koniec września narastająco przychody w kwocie 610,8 mld juanów (86 mld dolarów), co stanowi niemal 25 proc. wzrost w stosunku do pierwszych trzech kwartałów 2018 r.

Opracował: Sławek Sobczak