Wsparciem dla giełdowych indeksów były drożejące o 1,8 proc.akcje Microsoftu. Informatyczny gigant ogłosił gigantyczny program skupu akcji własnych (ang. buyback), opiewający na 40 mld dolarów. 5 mld dolarów na własne akcje zamierza wydać sieć detaliczna Target, której walory podrożały o 0,8 proc. Typowo to właśnie dzień po Wall Street „trawi” komunikaty FOMC. Ten wrześniowy był dość niejednoznaczny. Z jednej strony rynek dostał to, czego oczekiwał – czyli drugą z rzędu obniżkę stopy funduszy federalnych. Ale podziały w łonie FOMC mogą uniemożliwić kolejne cięcia. Drobnym upominkiem dla giełdowych byków była sugestia Jerome’a Powella, że Fed może wrócić do QE. Bez przekonania reagował rynek długu. Rentowności amerykańskich obligacji skarbowych pozostały bez większych zmian przy praktycznie płaskiej krzywej terminowej, na której 3-miesięczne bony skarbowe wciąż płacą więcej niż 10-letnie obligacje rządu USA.

Za to niepokojąco wciąż wygląda sytuacja w systemie bankowym, w którym wyraźnie brakuje „płynności”. Nowojorski Fed trzeci dzień z rzędu przeprowadził operacje repo, w ramach której wpompował w system finansowy 75 mld dolarów. Ale to nie wystarczyło! Banki zgłosiły się po 9 mld dolarów więcej, więc Fed zaplanował kolejną aukcję. To poważny sygnał ostrzegawczy, że coś jest nie tak na rynku krótkoterminowych pożyczek dolarowych.  Natomiast wciąż nieźle prezentują się dane napływające z gospodarki Stanów Zjednoczonych. Liczba nowo rejestrowanych bezrobotnych utrzymała się blisko 50-letniego minimum. Nieco lepiej od oczekiwań (12 pkt.), ale słabiej niż w sierpniu (16,8 pkt.) zaprezentował się indeks koniunktury przemysłowej w regionie Filadelfii (12 pkt.). Nieoczekiwanie wzrosły też obroty na wtórnym rynku nieruchomości mieszkaniowych: do 5,49 mln sprzedanych domów w ujęciu annualizowanym  wobec oczekiwanych 5,37 mln i 5,42 mln odnotowanych w lipcu.

 

Wciąż nie ma przełomu na froncie handlowym. Negocjatorzy z Chin i USA po dwóch miesiącach przerwy znów zasiedli do rozmów, aby przygotować grunt pod negocjacje na wyższym szczeblu przewidziane na październik.  Do Waszyngtonu przyjechała 30-osobowa delegacja pod przewodnictwem wiceministra finansów Liao Mina. O postęp nie będzie łatwo, bo Amerykanie nie odpuszczają. Jeden z nieformalnych doradców Donalda Trumpa powiedział, że w razie braku porozumienia cła na chińskie towary mogłyby nawet wzrosnąć do 50 proc. Lub 100 proc. – Czy prezydent ma opcje eskalacji wojny handlowej. Tak, cła mogą zostać podniesione. Teraz są na niskich poziomach  i mogą pójść w górę do 50 proc. Lub 100 proc. – powiedział Michael Pillsbury, określony przez Trumpa jako „wiodący autorytet w kwestii Chin”.

Donald Trump powtórzył swój apel do Rezerwy Federalnej w tweecie opublikowanym w niedzielę. Prezydent USA ponownie nalega obniżenia stóp procentowych do poziomu poniżej zera twierdząc, iż wysokie stopy znacznie obniżają konkurencyjność amerykańskich przedsiębiorstw na światowym rynku.  – Zawsze powinniśmy mieć niższe stopy od reszty świata! – napisał Trump na Twitterze, odnosząc się do ujemnych stóp, które stały się powszechne w Europie i Azji. Według wskaźników Bloomberga około 14,3 bln dolarów globalnego długu posiada stopy zwrotu poniżej zera. To spadek z 17 bilionów dolarów pod koniec sierpnia. 18 września Rezerwa Federalna obniżyła stopę funduszy federalnych o 25 punktów bazowych do przedziału 1,75-2 proc., zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi. Oświadczenie polityki pieniężnej ponownie potwierdziło, że dynamika gospodarcza rośnie w umiarkowanym stopniu. Jednak niewielka obniżka o zaledwie ćwieć punktu to zdaniem Trumpa jest niewystarczające, biorąc pod uwagę, że inne banki centralne obniżają swoje stopy bardziej drastycznie.

Facebook nabył opartą na sztucznej inteligencji technologię chat-bota startupu Servicefriend. Będzie mu ona potrzeba do obsługi Calibry, cyfrowego portfela planowanej kryptowaluty LibraCoin.  Ogłaszając plany dot. Libry i Calibry, Facebook przekazał światu, że chce dotrzeć do klientów, którzy nie mają kont w bankach i zapewnić im dostęp do usług finansowych oraz udostępnić Calibrę za pośrednictwem specjalnie stworzonej aplikacji oraz WhatsAppa i Messengera.  Servicefriend zapewnia boty, za którymi stoi sztuczna inteligencja. Ponoć mogą one “naśladować inteligencję, rozumienie i empatię człowieka” w takim stopniu, że klienci nie zdają sobie sprawy, że wchodzą w interakcje z botem. Nadal nie wiadomo, czy Libra rzeczywiście wejdzie na rynek w 2020 r. Projekt napotkał bowiem krytykę ze strony polityków i urzędników – zarówno w USA jak i Unii Europejskiej. Tylko Szwajcaria nawołuje do globalnej dyskusji nt. projektu.

Plagą sektora kryptowalut, podobnie jak wcześniej branży Forex i opcji binarnych, jest nielegalne wykorzystywanie wizerunku celebrytów do promowanie oszukańczych programów do rzekomego zarabiania dużych pieniędzy za pomocą „cudownych” platform tradingowych. Tym razem ofiarą scammerów padła brytyjska gwiazda Kate Winslet. Znana z głównej roli w kultowym filmie Titanic aktorka wytoczyła niedawno sprawę sądową przeciwko oszustom, którzy wykorzystali jej wizerunek i fałszywe wypowiedzi do promowania piramidy finansowej Bitcoin Code.  Chodzi o  sfabrykowany wywiad, rzekomo przeprowadzony z Winslet przez serwis BBC, gdzie gwiazda chwali się, że zarabia krocie dzięki platformie tradingowej Bitcoin Code. Jednocześnie w materiałach reklamowych pojawia się zdjęcie gwiazdy wraz ze zrzutem ekranu pokazującym rzekome transakcje przez nią zawarte. Osoba reprezentująca aktorkę w kontekście zainicjowanego postępowania stwierdziła, że ta wprowadzająca w błąd reklama jest „jest całkowicie kłamliwa i absolutnie fałszywa.”  Ofiarą podobnego oszustwa padł niedawno znany polski piłkarz Robert Lewadnowski. W sfabrykowanym wywiadzie „Lewego” z Kubą Wojewódzkim miał on rzekomo zdradzić niesamowity sposób na zarabianie ogromnych pieniędzy. Kliknięcie na pojawiający się w reklamie link przekierowywało do fałszywej strony Pulsu Biznesu, gdzie w udzielonym wywiadzie Lewandowski miał zachwalać handel kryptowalutami i korzystania z platformy Bitcoin Billionaire.

Polski złoty nie może się pozbierać po piątkowym laniu. Kurs euro poszedł mocno w górę po tym, jak na rynek trafiły doniesienia o zbliżającym się werdykcie TSUE w sprawie tzw. kredytów frankowych. W poniedziałek rano kurs euro szybko piął się w górę, rosnąc o 2,5 grosza i zbliżając się do 3,39 zł. To kontynuacja piątkowego ruchu, gdy kurs EUR/PLN wzrósł o przeszło trzy grosze. W rezultacie polska waluta jest najsłabsza od trzech tygodni. Najnowszej fali słabości złotego trudno nie wiązać z informacjami o nadchodzącym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytu indeksowanego kursem franka szwajcarskiego. Według nieoficjalnych doniesień werdykt TSUE zapadnie 3 października. W skrajnym przypadku jego konsekwencją może być konieczność dokapitalizowania dwóch lub trzech dużych banków działających w Polsce. Osłabienie złotego w relacji do euro przekłada się na notowania pozostałych głównych walut. W poniedziałkowy poranek frank szwajcarski był wyceniany na 4,0286 zł, a więc o blisko cztery grosze więcej niż przed weekendem.  Za dolara amerykańskiego trzeba było zapłacić już ponad 4,00 zł, czyli o blisko cztery grosze drożej niż w piątek wieczorem. Funt szterling zyskiwał 3 grosze, osiągając cenę 4,96 zł. W piątek brytyjska waluta kosztowała w porywach 4,97 zł i była najdroższa od maja.

Co piąty Polak nie pamięta, kiedy ostatni raz spacerował dłużej niż 10 minut. Co trzeci nie podejmuje żadnej aktywności fizycznej, a co drugi spędza ponad 5 godzin dziennie w pozycji siedzącej – pokazuje badanie MultiSport Index 2019.  Statystyki wyglądają najgorzej wśród seniorów i dzieci – tylko co czwarte dziecko wypełnia zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące minimalnej dawki ruchu dla swojego wieku. Przykład idzie z góry, bo raptem 8 proc. Polaków uprawia sport wspólnie z dzieckiem. Tymczasem aktywność fizyczna to jeden z najlepszych sposobów na pogłębianie rodzinnych relacji – wskazują eksperci. Problemem jest siedzący tryb życia społeczeństwa. Jak pokazuje badanie MultiSport Index 2019, ponad połowa Polaków spędza ponad 5 godzin dziennie w pozycji siedzącej. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że siedzący tryb życia jest czwartą przyczyną zgonów na świecie. Dlatego jednym z aktualnych wyzwań WHO jest ograniczenie zjawiska społecznego bezruchu – o co najmniej 10 proc. do 2025 roku oraz o 15 proc. do 2030 roku. Aktywność fizyczna Polaków obniża się wraz z wiekiem – ponad połowa seniorów nie podejmuje jej w ogóle. Z drugiej strony w bezruchu zastygają też najmłodsze pokolenia.

Opracował: Sławek Sobczak