Poznaliśmy dane, na które z niecierpliwością czekali inwestorzy na całym świecie. Mowa tu oczywiście o decyzji monetarnej amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami zdecydowała się w trakcie wrześniowego posiedzenia na obniżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych do przedziału 1,75-2 proc.  W tym roku członkowie Komitetu (mediana prognoz) nie zakładają już dalszych cięć, a w przyszłym roku rozkład głosów sugerując obniżkę kształtuje się 8 do 7.   Podczas konferencji prasowej po wrześniowym posiedzeniu FOMC, Jerome Powell przyznał, iż obniżka stóp procentowych związana jest z zabezpieczeniem gospodarki przed czynnikami ryzyka. Rezerwa Federalna zauważa, że perspektywy gospodarcze na świecie uległy zmianie, w efekcie czego głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego były wydatki gospodarstw domowych. Fed widzi słabość w inwestycjach, wciąż mocny rynek pracy, solidne wydatki gospodarstw domowych. Rezerwa Federalna musi jednak wziąć pod uwagę wszystko, co będzie miało istotny wpływ na gospodarkę, w tym napięcia w handlu. Prezes Rezerwy Federalnej (FED), Jerome Powell oczekuje powrotu stóp z rynku pieniężnego wewnątrz zakresu stóp wyznaczonych przez Fed (Fed prawdopodobnie nie widzi potrzeby na wprowadzenie stałych operacji repo). Wskazał on również, że Fed zapewni odpowiednią podaż rezerw oraz może rozważyć organiczny wzrost bilansu wcześniej niż wcześniej myślano.  Prezydent Donald Trump jest rozczarowany decyzją FOMC w sprawie stóp procentowych.

Rynki poznały raporty amerykańskiej Energy Information Administration (EIA) odnośnie zapasów ropy na lokalnym rynku. Po spadku zapasów aż o 6,912 miliona baryłek w zeszłym tygodniu, konsensus przed dzisiejszą publikacją zakładał kolejny spadek, lecz już jedynie o 2,496 mln. brk. Ostateczny odczyt okazał się jednak jeszcze gorszy. Z raportu EIA wynika, że w tygodniu kończącym się 13 września 2019 r. rafinerie ropy naftowej w USA działały na poziomie 91,2% zdolności produkcyjnej przetwarzając średnio 16,7 mln baryłek dziennie, czyli o 788 tys. baryłek dziennie mniej niż średnia z poprzedniego tygodnia. Mimo to, w tygodniu kończącym się 13 września 2019 roku zapasy ropy naftowej wzrosły o 1,058 mln. brk co okazało się wynikiem znacząco gorszym od prognoz zakładających spadek o 2,496 mln. Brk.  Negatywny wydźwięk tej publikacji wzmagały także dane dot. zmiany poziomu benzyny, które pomimo prognoz zakładających spadek o 0,538 mln. brk, ostatecznie wzrosły aż o 0,781. Jedyną pozytywną składową tego raportu była informacja dot. zmiany poziomu zapasów destylatów, które podobnie jak zapasy ropy i benzyny również wzrosły (o 0,437 mln. brk), lecz już nieco mniej niż oczekiwano (0,535 mln. Brk).  Spoglądając na notowania ropy WTI zauważymy, że cena czarnego złota już od piątkowego wieczoru zmierza w dół. W chwili obecnej rynek próbuje pokonać horyzontalne wsparcie w wysokości $58.50. Jeżeli tylko strefa ta zostanie trwale pokonana, cena ropy WTI mogłaby osunąć się nawet w rejon $56.90. Jej trwałe odrzucenie mogłoby natomiast otworzyć drogę do ponownych wzrostów.

 

Bitcoin (BTC) może wkrótce wystrzelić do 20 000 dolarów w wyniku działań Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, znanej również jako FED – uważa CEO BitMEX. W tweecie z 18 września Arthur Hayes, CEO giganta instrumentów pochodnych BitMEX, prognozuje, że nowe luzowanie ilościowe (QE) jeszcze bardziej zmniejszy wiarę ludzi w walutę fiducjarną. Słowa słynnego CEO pojawiają się po tym, jak FED swoimi działaniami związanymi z manipulacją stopami proc. wpompował na rynki ponad 53 miliardów dolarów. “Przygotuj się na bitcoina po 20 000 USD” – napisał na Twitterze Hayes. Działania FED dot. stóp proc. mają miejsce po raz pierwszy od czasu kryzysu finansowego z 2008 r., wydarzenia bezpośrednio prowadzącego do powstania bitcoina. Podczas gdy kryptowaluta nie doświadczyła jeszcze globalnego kryzysu na taką samą skalę, rynki pokazały, że jej cena rośnie wraz z narastającą niepewnością polityczną i gospodarczą. Tymczasem nie tylko FED, ale także Europejski Bank Centralny (EBC) po raz kolejny planuje podążyć szlakiem obniżania stóp proc. To wyraźne sygnały wyczuwania przez banki centralne spowolnienia gospodarczego. Inny znany zwolennik bitcoina, Tim Draper, który zarazem jest słynnym inwestorem z rynku VC, powiedział niedawno, że także był zbytnio pesymistycznie nastawiony w stosunku do przyszłej ceny BTC.  Jego zdaniem za 4 lata za 1 BTC trzeba będzie zapłacić nawet więcej niż 250 000 dolarów, co pokazywałoby, że kupując dziś nieco ponad jednego bitcoina, możemy zostać za parę lat milionerami.

 

Chociaż amerykańska gospodarka wzrasta, rosną także nierówności. 89 proc. z tych najgorzej uposażonych nie ma na kontach emerytalnych ani dolara, a oszczędności kolejnych 11 proc. nie przekraczają 50 tys. dol. Posiadanie jakiejkolwiek nieruchomości deklaruje 19 proc. To spadek z 28 proc. jeszcze 12 lat temu. Można to tłumaczyć przede wszystkim wyzbywaniem się domów albo zadłużaniem hipotek na rosnące koszty opieki medycznej, bo reforma ubezpieczeń społecznych Obamacare nie dała wszystkim pełnego koszyka świadczeń. Tymczasem rząd Donalda Trumpa w propozycji na przyszły rok budżetowy postanowił obciąć fundusze na Social Security, podstawowy program federalny obejmujący emerytury, renty rodzinne i ubezpieczenia osób niepełnosprawnych. W ciągu najbliższej dekady ma on zostać zmniejszony o 25 mld dol. Przedstawiciele administracji tłumaczą, że nowy budżet programu wystarczy, jeśli tylko ukróci się nadużycia i oszustwa. A wspomniana jedna piąta najbiedniejszych Amerykanów, którzy nie mają dosłownie nic, w całości polega na Social Security i opiece państwa.  Z raportu GAO ( Biura Odpowiedzialności Rządu) wynika również, że 20 proc. najbogatszych żyje głównie ze zgromadzonego majątku i programy społeczne są im do niczego niepotrzebne. Stać ich na kosztowne ubezpieczenie, które gwarantuje znacznie wyższy poziom opieki lekarskiej. Temat badań GAO odcisnął się mocno na bieżącej kampanii wyborczej.

 

Ekipa nowego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wykonała pierwszy krok do legalizacji samozwańczych republik Donbasu. Ukraina wstępnie zgodziła się na tzw. plan Steinmeiera, przewidujący nadanie specjalnego statusu okupowanym częściom Donbasu po przeprowadzeniu tam wyborów. Jeśli plan nie zostanie doprecyzowany na korzyść Kijowa, będzie oznaczać przyjęcie forsowanego przez Rosję rozwoju wydarzeń.  Przepisy przewidują amnestię dla separatystów, nadanie obszarom o specjalnym statusie prawa do wyznaczania własnych sędziów i prokuratorów oraz przekształcenie oddziałów DRL i ŁRL w legalne „milicje ludowe”. Obszary te będą mogły zawierać umowy o współpracy z rosyjskimi obwodami. Oznacza to legalizację DRL i ŁRL, których proklamowanie doprowadziło w 2014 r. do wojny ukraińsko- -rosyjskiej. W jej efekcie zginęło co najmniej 13 tys. Osób. „Moskwa de facto utrzymałaby kontrolę nad Donbasem i w ten sposób mogłaby wpływać na politykę Ukrainy” – podsumował sytuację Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich. – Efekty będą dramatyczne. Poprzez wybory zalegalizują bojowników i dadzą im autonomię – mówi Taras Berezoweć, ukraiński ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, bliski poprzedniej ekipie prezydenckiej.

Opracował: Sławek Sobczak