Środowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się wzrostami głównych indeksów notowanych na Wall Street. Na koniec dnia indeks Dow Jones Industrial Average zwyżkował o 1 proc., Standard & Poor’s 500 zyskiwał 0,65 proc., a Nasdaq 0,38 proc. Doniesienia z Chin, wskazujące na wolę deeskalacji konfliktu handlowego z USA, poprawiły dziś jeszcze nastroje inwestorów i zapowiadają wzrost popytu na akcje amerykańskich spółek. Kontrakty na średnią Dow Jones i S&P500 rosły na początku sesji o 1,0 proc., a na Nasdaq-100 o 1,3 proc.
Gao Feng, rzecznik chińskiego Ministerstwa Handlu poinformował, że Chiny i USA rozmawiają o negocjacjach bezpośrednich zaplanowanych na wrzesień w USA. Obie strony powinny stworzyć warunku do postępu w negocjacjach, powiedział Gao podczas cotygodniowego briefingu prasowego. Podkreślił, że Chiny są przeciwne eskalowaniu wojny handlowej z USA i chcą rozwiązać problemy w spokojnej atmosferze. Dobre wiadomości z frontu wojny handlowej USA i Chin oraz wcześniejsze informacje o spadku zapasów ropy USA powodują wzrost ceny surowca na światowych rynkach. Cena ropy WTI z październikowych kontraktów rośnie o 0,6 proc. do $56,11. Przez dwie poprzednie sesje wzrosła o prawie 4 proc. Cena ropy Brent z listopadowych kontraktów prawie się nie zmienia i wynosi $59,91.
Amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin stwierdził, że plan emisji obligacji o bardzo długim terminie zapadalności jest w Waszyngtonie rozważany na poważnie. Tymczasem na obligacjach USA trwa szał zakupów. Powracająca co jakiś czas w medialnej debacie koncepcja emisji długu zapadającego za 50 czy nawet 100 lat doprowadziłaby do przemodelowania rynku amerykańskich obligacji wartego obecnie 16 bilionów dolarów. Obecnie najdłuższy okres do wykupu emitowanych papierów to 30 lat. Emisja długoterminowego długu pomogłaby obniżyć koszt finansowania amerykańskiego deficytu, który przyrasta już w tempie bliskim biliona dolarów rocznie. Z drugiej strony 50- lub 100-letnie papiery byłyby ciekawym aktywem dla np. funduszy emerytalnych. W tym kontekście warto dodać, że rentowności amerykańskich trzydziestolatek spadły do historycznego minimum na poziomie 1,91 proc. Na rynku funkcjonuje już kilka obligacji stuletnich. Papiery tego typu emitowały m.in. Meksyk (2010), Wielka Brytania (2012), Belgia (2016), Irlandia (2016), Argentyna (2017) czy Austria (2019).
Chiński gigant mediów społecznościowych, koncern Tencent Holdings pożyczył z rynku aż 6,5 mld dolarów. To największy, ale i najtańszy kredyt denominowany w dolarach zaciągnięty przez rynkowego potentata, który przebił zobowiązania konkurentów. Pięcioletnia pożyczka oprocentowana jest na 85 punktów bazowych ogółem poprzez marżę odsetkową w wysokości 80 pb w stosunku do stawki Libor, twierdzą źródła agencji Bloomberg. Wskaźnik ten jest najniższy w porównaniu do kredytów zaciąganych przez bezpośrednich konkurentów spółki, w tym takich gigantów jak Alibaba Group Holdings i Baidu, których pożyczki też pozostają daleko w tyle za Tencent.
Po tym jak Argentyna ogłosiła plan „przeprofilowania” części swojego długu, notowane na rynkach międzynarodowych dolarowe obligacje kraju rekordowo staniały, informuje Reuters. Powodem wyprzedaży jest wypowiedź ministra skarbu Argentyny. Hernan Lacunza ogłosił, że rząd chce wydłużyć okres wykupienia krótkoterminowych, lokalnych instrumentów dłużnych i planuje negocjacje z posiadaczami obligacji kraju i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. To wywołało nerwową reakcję inwestorów, którzy obawiają się powrotu lewicy do władzy w Argentynie po październikowych wyborach, a także kolejnej restrukturyzacji długu kraju.
Trwa fatalna passa polskiej waluty. Kurs euro zbliża się do bariery 4,40 zł, osiągając najwyższe notowania od lipca 2018. W nieco ponad miesiąc euro podrożało o 15 groszy. Od miesiąca trwa zmasowana wyprzedaż polskiej waluty. Wraz ze złotym zniżkuje też warszawska giełda – WIG20 przez miesiąc stracił 10 proc. Co ciekawe, polski rynek długu jest bardzo mocny – obligacje skarbowe notowane są po najniższych rentownościach w historii. W przypadku papierów 10-letnich jest to zaledwie 1,76 proc. wobec 3 proc. jeszcze na początku maja. W czwartek rano kurs euro rósł do 4,3990 zł, przebijając w ten sposób lokalne maksimum z 15 sierpnia i osiągając przeszło roczne maksimum. Jest to już poziom alarmowy. W ostatniej dekadzie z droższym euro mieliśmy do czynienia jedynie w 2009, 2011 i 2016. Krytyczną granicą zdaje się być poziom 4,50 zł. Ta bariera na dłużej została przekroczona tylko w roku 2009 i 2004. Nowy 2-letni szczyt ustanowiły także notowania dolara. Za amerykańską walutę trzeba było zapłacić już niemal 3,97 zł – najwięcej od kwietnia 2017 roku. Jeśli złoty będzie się osłabiał w dotychczasowym tempie, to osiągnięcie progu 4,00 zł za dolara jest kwestią najbliższych dni. Blisko sierpniowego maksimum znalazł się kurs franka szwajcarskiego. Waluta Helwetów była w czwartek rano wyceniana na ponad 4,04 zł. Ze względu na zamieszanie w brytyjskiej polityce nie rosną za to notowania funta. W czwartek rano szterling był kwotowany po kursie 4,8364 zł, a więc praktycznie na tym samym poziomie co dzień wcześniej.
Visa ogłosiła wprowadzenie pakietu innowacyjnych zabezpieczeń, które pomogą walczyć z transakcjami oszukańczymi, wyznaczając tym samym nowe standardy w cyberbezpieczeństwie i prewencji oszustw. Nowe zabezpieczenia, wspierające ochronę instytucji finansowych i detalistów, zostały zaprezentowane na konferencji Visa US Security Summit 2019. To wydarzenie gromadzące ekspertów branży płatniczej z obszaru ryzyka, biznesu i działów operacyjnych, działających po stronie instytucji finansowych, detalistów, podmiotów przetwarzających i innych dostawców usług płatniczych. Udostępnienie pakietu zabezpieczeń to wynik stałych inwestycji Visa w rozwój technologii i rozwiązań analitycznych, co oznacza, że klienci Visa mogą korzystać z nowych rozwiązań bez dodatkowych kosztów czy konieczności rejestracji. To kolejne z wielu udogodnień oferowanych instytucjom finansowym i detalistom należącym do globalnej sieci płatniczej Visa. Według globalnego raportu opracowanego przez Forrester Consulting na zlecenie Visa, jednym z najczęstszych rodzajów oszustw związanych z kontem bankowym były ataki na bankomaty typu „ATM cashout”, w których przestępcy wykorzystują luki w zabezpieczeniach na linii instytucje finansowe – procesorzy, w celu pokonania zabezpieczeń i dokonania nieuprawnionej wypłaty środków z bankomatów. Bardzo popularne jest również zautomatyzowane testowanie ciągów znaków i danych do logowania, w celu uzyskania nieautoryzowanego dostępu do informacji i funkcji (ang. enumeration attacks). Okazało się również, że oszustwa dokonywane przy zdalnych płatnościach kartowych, które pojawiają się w obszarze e-commerce, a także przy zamówieniach telefonicznych i pocztowych, są co prawda rzadsze, ale powodują większe szkody. Stanowią one niemal 40 proc. wartości wszystkich poniesionych strat i kosztów operacyjnych wynikających z tego rodzaju incydentów. Aby sprostać tym wyzwaniom, niezbędne jest przyjęcie holistycznego podejścia do oszustw płatniczych. Nowe rozwiązania, stanowiące uzupełnienie do wypracowanych już narzędzi w obszarze bezpieczeństwa, obejmują:
Visa Vital Signs – aktywne monitorowanie transakcji i ostrzeganie instytucji finansowych o możliwych nieuprawnionych działaniach w bankomatach i u detalistów, mogących sugerować ataki typu „cashout”.
Visa Account Attack Intelligence – wykorzystanie technologii głębokiego uczenia (ang. deep learning) do analizy ogromnej liczby zdalnych transakcji Visa, w celu zidentyfikowania instytucji finansowych i detalistów, wykorzystywanych przez hakerów do odgadywania wrażliwych danych karty poprzez automatyczne testowanie.
Visa Payment Threats Lab – stworzenie środowiska do testowania ustawień klientów dotyczących przetwarzania, organizacji procesów biznesowych i ogólnej konfiguracji, w celu zidentyfikowania błędów mogących powodować luki w zabezpieczeniach.
Visa eCommerce Threat Disruption – autorskie rozwiązanie wykorzystujące zaawansowaną technologię i techniki śledcze do proaktywnego skanowania interfejsów użytkownika platform e-commerce w poszukiwaniu złośliwego oprogramowania przechwytującego dane płatnicze.
Wakacje w Formule 1 dobiegły końca. Już w piątek Robert Kubica i reszta stawki wyjadą na tor Spa-Francorchamps, by rozpocząć rywalizację w Grand Prix Belgii. Z tej okazji agencja Abanana postanowiła sprawdzić jakim zainteresowaniem cieszy się powrót Kubicy do F1. Dane przedstawione przez polską agencję szokują. Od 13 marca 2019 roku, kiedy to rozpoczęły się przygotowania do otwierającej sezon rundy w Australii, nazwisko Kubicy w social mediach pojawiło się 500 tys. razy. Wywołało przy tym ponad 2,5 mln interakcji. Jakiekolwiek informacje poświęcone Kubicy w ciągu pół roku zostały wyświetlone 165 mln razy. Agencja wyliczyła, że ekwiwalent reklamowy wszystkich tekstów powiązanych z Kubicą wyniósł niemal 6 mln dolarów. Tłumacząc to na prosty język, gdyby wspomniane artykuły były reklamą, trzeba byłoby za nie zapłacić tak monstrualną kwotę. Warto przy tym zwrócić uwagę, że większość wypowiedzi dotyczących Kubicy miało charakter pozytywny lub neutralny.
Opracował: Sławek Sobczak