Nawet bardzo optymistyczne doniesienia z frontu handlowego nie pozwoliły na przełamanie kluczowego oporu. S&P500 ponownie zawrócił z okolic 2800 punktów. Początek tygodnia zapowiadał się wyśmienicie. Media podawały nieoficjalne informacje, jakoby Pekin i Waszyngton były bliskie porozumienia, które wyeliminuje większość ceł, jakie w ubiegłym roku Donald Trump nałożył na import zza Muru. Na fali tych doniesień rosły indeksy w Azji i Europie. Jednakże na Wall Street nie udało się wykrzesać wzrostów. Część uczestników rynku mogło więc dojść do wniosku, że porozumienie handlowe z Chinami jest już uwzględnione w cenach. Wszakże tylko od początku roku S&P500 poszedł w górę o ponad 11 proc. I w myśl zasady, że co nie może urosnąć, musi spaść, nowojorskie indeksy skierowały się w dół. Początkowo nieśmiało, ale później coraz bardziej zdecydowanie. Katalizatorem były zwykle kompletnie ignorowane dane o wydatkach na inwestycje budowlane, które to wydatki w grudniu (!) nieoczekiwanie zmalały o 0,6 proc. mdm. Rynkowy konsensus zakładał ich wzrost o 0,2 proc. mdm po zwyżce aż o 0,8 proc.  w listopadzie. Mówimy tu więc o danych mocno historycznych, które co prawda mogą spowodować rewizję w dół PKB za czwarty kwartał, ale dla przyszłych wyników spółek nie mają żadnego znaczenia. Stąd też poniedziałkową reakcję rynku chyba lepiej rozpatrzyć na gruncie “technicznym”, na którym wciąż kluczową kwestią pozostaje niemożność przekroczenia jesiennych szczytów przez indeks S&P500.    W poniedziałek S&P500 zaliczył cofnięcie o 0,39 proc. i zejście poniżej 2 800 pkt. Mocniej – bo o 0,79 proc. – spadł Dow Jones. Nasdaq zakończył sesję utratą 0,23 proc. Obroty podczas tej spadkowej sesji były o 8 proc. wyższe od średniej z poprzednich 20 dni sesyjnych.

Administracja USA chce zakończyć preferencje handlowe, z których dotychczas korzystały Indie i Turcja. Prezydent Donald Trump napisał w liście skierowanym do Kongresu USA, że Indie nie zapewniły USA odpowiedniego dostępu do swojego rynku. W związku z tym zwrócił się do Biura Przedstawiciela USA ds. Handlu, aby zakończyć program gwarantujący Indiom preferencje, w praktyce oznaczające możliwość eksportowania do USA niektórych dóbr bezcłowo. Wymiana handlowa USA z Indiami wynosiła 126,2 mld dolarów w 2017 roku. Amerykański eksport wynosił 49,4 mld dolarów, a import $76,7 mld, co oznaczało deficyt 27,3 mld dolarów. USA zamierzają także postąpić identycznie z Turcją, z którą ma podobnie wysoki deficyt handlowy.

Amerykańskie media donoszą o rychłym finale negocjacji handlowych między gigantami. Beczka miodu dla światowej gospodarki, może być łyżką dziegciu dla UE. Według informacji „Bloomberga” i „Wall Street Journal” Amerykanie i Chińczycy rozpoczęli proces finalizacji prowadzonych od prawie dwóch lat rozmów handlowych. Jedynie dwie kwestie dzielą gospodarcze supermocarstwa od sukcesu negocjacji. Pierwszą jest proces wychodzenia z już nałożonych przez USA ceł – Chińczycy oczekują ich zniesienia natychmiast po podpisaniu umowy, Amerykanie woleliby rozłożyć to w czasie, by kontrolować, czy Państwo Środka wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Drugim problemem jest kwestia czysto techniczna – ustalenie daty ceremonii podpisania umowy.

Obniżenie przez Chiny prognozy wzrostu gospodarczego w 2019 roku spowodowało spadek notowań ropy, donosi Reuters. Władze Chin ogłosiły, że w tym roku celem jest osiągnięcie 6,0-6,5 proc. wzrostu gospodarczego w 2019 roku. W 2018 roku wynosił on 6,6 proc. Wiadomość wywołała na rynku ropy obawę spadku popytu na surowiec. Ropa Brent z czerwcowych kontraktów tanieje o 0,5 proc. do $65,38. Kurs ropy WTI z kwietniowych kontraktów spada o 0,5 proc. do $56,30. – W krótkim terminie trudno oczekiwać wzrostu cen ropy. Rynek wciąż zmaga się z nadwyżką zbudowaną w drugim półroczu ubiegłego roku.

 

Chiny ogłosiły, że stworzą krajową spółkę, do której będą należeć wszystkie najważniejsze rurociągi przesyłające ropę i gaz. Oznacza to realizację planów, o którym mówi się od 2014 roku. Rząd Chin sygnalizował zamiar stworzenia spółki posiadającej ok. 112 tys. km ropo i gazociągów należących obecnie do największych chińskich spółek naftowych, m.in. China National Petroleum Corp. – Reforma rurociągowa to kluczowy krok w kierunku liberalizacji rynku ropy i gazu – powiedział Neil Beveridge ze Sanford C. Bernstein & Co. w Hongkongu. Podkreślił, że to największa zmiana w tym obszarze „od dekad”.

W kwietniu i maju bieżącego roku w Indiach odbędą się wybory powszechne. Aktualnie rządząca partia premiera Modiego, Bharatiya Janata traci w sondażach, a opozycja zarzuca jej doprowadzenie do największego od 45 lat bezrobocia w Indiach. Niedawny zamach w Kaszmirze na trzy miesiące przed wyborami to dla Modiego prawdziwy podarek od losu. Premier wkracza na wojenną ścieżkę, koncentruje uwagę opinii publicznej na wrogu zewnętrznym i zarzuca opozycji prowadzenie miękkiej polityki w stosunku do terrorystów. Kremacje ofiar zamachu stają się publicznym widowiskiem, w którym biorą udział czołowi politycy partii rządzącej, są transmitowane przez publiczną telewizję. Anty-pakistańska retoryka obecna jest w mediach i na ulicy. Wszystko wskazuje na to, że rząd Modiego chętnie wywołał by mała wojenkę z Islamabadem, by wygrać wewnętrzne wybory. Pakistan nie ma szans w konwencjonalnym starciu z Indiami. Armia indyjska jest ponad czterokrotnie silniejsza od pakistańskiej. Niesławny Zegar Zagłady pokazuje zaledwie dwie minuty do północy – nigdy jeszcze nie był tak blisko godziny apokalipsy. I – choć brzmi to przekornie – miejmy nadzieję, że ewentualne wojna w Azji Południowej nie będzie ostateczną wojną ludzkości.

Sztuczna inteligencja dojrzewa na naszych oczach i to w ekspresowym tempie. Może i potrafi coraz więcej. W głowach szefów takich firm jak Google, Tesla czy Darktrace pojawia się więc pytanie, gdzie są granice jej dobrego wychowania. Bieżące dyskusje o sztucznej inteligencji nakręcane są przez dwa wątki: do czego będzie zdolna — w jaki sposób i gdzie wykorzysta się ją dla ludzkości — oraz w jakim stopniu usprawni nasze życie. Biznes w tym tyglu wie swoje. Zarobi na tym krocie: światowy rynek AI do 2025 r. będzie wart 190 mld dolarów. Największe nadzieje w AI pokładają Chiny — do 2030 r. ten rynek ma – wg prognoz – wzrosnąć do $150 mld. Na prace badawczo-rozwojowe rząd USA wydał w 2016 r. około $1,2 mld, a sektor prywatny — $30 mld. Cel jest jeden — zainwestować i zarobić na AI krocie. Nawet ponosząc znaczne ryzyko. Póki co naukowcy z Google Brain ogłosili ostatnio, że ich system sztucznej inteligencji – AutoML – stworzył własne „dziecko”. Jaki będzie realny wpływ sztucznej inteligencji? Żeby się tego dowiedzieć, nie trzeba jechać do Krzemowej Doliny czy Londynu. 21 i 22 maja Kraków, podczas kongresu Impact’19 stanie samym sercem tygla, w którym realizują się innowacyjne idee i projekty.

Brytyjskie linie lotnicze Virgin Atlantic nie będą już wymagały od żeńskiego personelu kabinowego makijażu. Stewardessy będą mogły także nosić spodnie kiedy chcą, a nie tylko na wyraźne żądanie. Działający od 1984 roku Virgin Atlantic podkreśla, że to dla niego „znacząca zmiana”. Eksperci zwracają uwagę, że linie lotnicze należą do grupy najbardziej konserwatywnych form jeśli chodzi o standardy wyglądu pracowników. To jednak stopniowo się zmienia. British Airways w 2016 roku przestało wymagać od stewardess noszenia spódnic, ale makijaż jest wciąż obowiązkowy. Nowe linie, np. EasyJet, czy Ryanair mają relatywnie luźniejsze podejście do strojów personelu pokładowego.

Opracował: Sławek Sobczak