Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła kapitulację giełdowych niedźwiedzi. Nasdaq zwieńczył wzrostami najlepszy tydzień od 7 lat, odrabiając straty z pierwszej części listopada. Druga połowa piątkowej sesji przyniosła jednoznaczne rozstrzygnięcie. Znamienne było, że giełdowy byki zadały ostatni cios praktycznie w ostatniej minucie handlu. S&P500 zakończył dzień zwyżką o 0,81 proc., w ciągu całego tygodnia zyskując 4,8 proc. Nasdaq po wzroście o 0,79 proc., w ciągu ostatnich 5 sesji poszedł w górę o 5,64 proc. Był to najsilniejszy tygodniowy wzrost tego indeksu od grudnia 2011 roku. O ile w środę i w czwartek wsparciem dla byków były “gołębie” sygnały wysyłane z Rezerwy Federalnej, to w piątek w grze były już czysta polityka i emocje. Rynek chce wierzyć, że podczas szczytu G20 w Buenos Aires prezydenci Chin i USA dogadają się i zatrzymają eskalację wojny handlowej. Nadzieje te były wspierane przez mniej lub bardziej nieformalne wypowiedzi urzędników z Pekinu i Waszyngtonu. Wśród poszczególnych spółek kolejną słabą sesję zaliczyły walory General Electric. Akcje pogrążonej w głębokim kryzysie ikony amerykańskiej gospodarki potaniały o 5,5 proc., powracając w rejony wieloletnich minimów. Notowania sieci hoteli Marriott International spadły o 5,6 proc. po tym, jak firma ogłosiła, że hakerzy wykradli dane o 500 mln rezerwacji klientów.
Firma Marriott poinformowała o potężnym wycieku danych swoich klientów. Od 2014 roku osoby niepowołane miały dostęp do bazy danych rezerwacji sieci Starwood, do której należą m.in. hotele Sheraton i Westin. Wyciekły adresy klientów, ich dane kontaktowe, terminy rezerwacji, informacje o lotach i dane kart płatniczych. W piątek firma Marriott przyznała się, że w wyniku błędów w zabezpieczeniach wyciekły dane z bazy rezerwacji sieci Starwood. Należą do niej m.in. takie hotele jak Sheraton, St. Regis, Westin czy Element. Dane gości hotelowych były dostępne od 2014 roku. Sieć Starwood należy do grupy Marriott od 2016 r. Luki w zabezpieczeniach zostały odkryte dopiero we wrześniu 2018 r. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wyciekły dane 500 mln gości, którzy dokonywali rezerwacji w Starwood. W przypadku 327 mln wyciek obejmuje takie dane jak imię, nazwisko, numer telefonu, e-mail, numer paszportu, datę urodzenia, informacje o przylotach i odlotach i terminy rezerwacji. W przypadku części klientów wyciekły też dane o kartach płatniczych, w tym informacje które mogą zostać wykorzystane do dokonania transakcji. Firma powiadomiła już organy ścigania. Poinformowała też, że zapewni wsparcie klientom, których dane zostały skradzione. Uruchomiono specjalną infolinię i rozpoczęto wysyłkę powiadomień na adresy e-mail klientów, których wyciek mógł dotyczyć.
Dziś kontrakt na średnią Dow Jones rośnie o prawie 500 pkt. To skutek ogłoszenia rozejmu w wojnie handlowej USA z Chinami. Prezydenci USA i Chin uzgodnili wstrzymanie wojny handlowej na 90 dni aby prowadzić w spokoju negocjacje. Rynki zareagowały na to wzrostami. Kontrakty na indeksy amerykańskich rynków akcji sygnalizują, że można ich także oczekiwać za oceanem. Kontrakt na średnią przemysłową Dow Jones rośnie o 489 pkt., czyli 2 proc. Kontrakt na S&P500 idzie w górę o 1,7 proc., a kontrakt na Nasdaq-100 rośnie aż o 2,4 proc. Oprócz ogłoszonego rozejmu w wojnie handlowej optymizm inwestorów zasilany jest przez przekazaną przez Donalda Trumpa informację o możliwym zmniejszeniu przez Chiny ceł na auta importowane z USA. W handlu przedsesyjnym mocno drożeją już akcje Forda i GM. Dodatkowo rynkom akcji sprzyja duży wzrost cen ropy, co wiązane jest zarówno z doniesieniami o złagodzeniu konfliktu USA i Chin, jak i deklaracji przedłużenia przez Rosję współpracy z OPEC na 2019 rok.
Środa będzie dniem bez handlu na amerykańskim rynku finansowym. W ten sposób uczczona zostanie pamięć zmarłego piątek prezydenta USA George’a H.W. Busha. 41. prezydent Stanów Zjednoczonych odszedł z tego świata w piątek, 30 listopada. Miał 94 lata. Na środę, 5 grudnia, prezydent Donald Trump ogłosił dzień żałoby narodowej. Z tego powodu NYSE, Nasdaq, CME oraz CBOE – czyli wszystkie ważne giełdy w Ameryce – będą zamknięte. Zarekomendowano także wstrzymanie w ten dzień handlu na rynku długu. Amerykański rynek finansowy tradycyjnie jest zamykany, po śmierci prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce dość dawno, bo 2 stycznia 2007 roku. Była to żałoba po śmierci prezydenta Geralda Forda. Do końca roku w USA pozostał tylko jeden „regularny” dzień bez sesji. To Boże Narodzenie (25 grudnia). Ponadto handel w wigilijny poniedziałek zostanie tradycyjnie skrócony do południa czasu chicagowskiego.
Jedenasty pod względem wielkości producent ropy naftowej – Katar, będący członkiem kartelu OPEC od 1961 roku, podał do wiadomości, że w państwo w przyszłym miesiącu planuje opuścić szeregi Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową. Takie posunięcie grozi złamaniem jedności grupy – czy zatem dni OPEC są policzone? Minister energetyki Kataru – Saad Sherida Al-Kaabi ogłosił dziś na konferencji prasowej w Dausze, że państwo chce wyjść z szeregów OPEC, aby skupić się na produkcji gazu ziemnego. Informacja podana zaledwie kilka dni przed oficjalnym spotkaniem Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową – zaplanowanym na 6 grudnia – jest precedensem dla Krajów Bliskiego Wschodu, ponieważ oficjalnie Katar będzie pierwszym z nich opuszczający szeregi organizacji. Katar będący jedenasty pod względem wielkości produkcji ropy w organizacji odpowiada za około 2 procent całkowitej produkcji surowca. Dlatego też mówi się o potencjalnym wpływie odłączenia kraju na spójność organizacji – a ogłoszenie ledwie na trzy dni przed oficjalnym spotkaniem budzi niepewność co do dalszych rozmów. Spotkanie zaplanowane na czwartek na przede wszystkim służyć jako dalsze rozmowy na temat cięcia produkcji surowca w celu ustabilizowania cen, które znacznie ucierpiały w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Ropa od początku października przeceniła się o ponad 33 procent, czyli 1/3 wartości surowca. Rezygnacja Kataru z OPEC nie jest niczym, co mogłoby przyprawiać o zdziwienie. Nie od dziś wiadomo, że relacje wewnątrz kartelu są bardzo napięte. Głównym powodem, o którym tak rzadko się wspomina mogą być relacje pomiędzy Katarem a głównym liderem produkcji surowca, oraz najważniejszego gracza w organizacji – Arabią Saudyjską.
Zdaniem analityków Morgan Stanley akcje brytyjskich spółek są obecnie „tanie i niekochane”, znajdując się na najniższych poziomach od 2010 roku, pod względem stosunku ceny do generowanych zysków. Chociaż głównym powodem jest niepewność narastająca wokół Brexitu, to zdaniem instytucji spółki notowane w Londynie mogą okazać się zaskakującym zwycięzcą przyszłego rajdu po jak najwyższe stopy zwrotu. Jak podaje Bloomberg, wartość dwunastomiesięcznego stosunku P/E (ceny do zysków) indeksu UK MSCI nie znajdowała się tak nisko (tuż nad pułapem 0,80) od niemal dekady, wyraźnie osuwając się od czasu głosowania w sprawie Brexitu. Amerykański bank inwestycyjny wierzy jednak w potencjał brytyjskich spółek i zakłada, że w 2019 roku mogą silnie odbić, gwarantując inwestorom korzystne ceny wejścia oraz asymetryczne powiązanie z krajową walutą, ceną funta szterlinga. Indeks FTSE 100 zrzeszający największe londyńskie spółki testował roczne minima, tracąc 10 proc. od początku roku. 3 grudnia notuje jednak jedno z najsilniejszych jednosesyjnych odbić w ostatnim czasie znosząc straty z 2018 do niespełna 7 proc. W tym samym czasie funt szterling osuwa się w relacji do dolara prawie 6 proc. w przeciągu ostatnich 11 miesięcy.
Tesla osiąga kolejny kamień milowy w swojej strategii. Z taśm produkcyjnych zjeżdża już 1000 szt. modelu 3 dziennie. Jeszcze niedawno było to niewiele ponad 700 szt. – donosi agencja Reutera za portalem Electrek. Od samego początku produkcja modelu 3 – pierwszego samochodu elektrycznego dla mas w ofercie Tesli, przysparzała spółce wielu problemów. Trudności z dostawami komponentów, wąskie gardła i ciągle niedopasowane linie produkcyjne sprawiały, że plan dominacji imperium Muska w rozwoju elektromobilności zdawał się być jedynie pobożnymi życzeniami. Trudno było uwierzyć, że z fabryk będzie wyjeżdżało chociaż 1000 szt. tego modelu tygodniowo. Poprzedni próg produkcyjny osiągnięto w połowie października – wtedy na 7000 szt. produkowanych tygodniowo samochodów 5000 szt. stanowiła produkcja modelu 3. Pierwszeństwo produkcji miały droższe wersje wyposażenia, co wynikało z decyzji biznesowej spółki, żeby wypychać najpierw bardziej rentowne egzemplarze. Na najtańsze zapowiadane wersje modelu 3 – kosztujące ok. 35 000 dol. trzeba czekać dłużej. W między czasie oczekującym zaproponowano nieco droższy wariant (ale nadal tańszy od tego, który głównie jest produkowany) kosztujący 45 000 dol.
Opracował: Sławek Sobczak