W sierpniu 2018 r. stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych wyniosła 3,9 proc. wynika z danych Departamentu Pracy. To wynik gorszy od oczekiwań analityków, których mediana prognoz zakładała wartość na poziomie 3,83 proc. wobec 3,90 proc. w lipcu. Zatrudnienie w sektorze poza rolniczym wzrosło o 201 tys. W tym przypadku oczekiwano wartości rzędu 190 tys. wobec 147 tys. miesiąc wcześniej po korekcie z 157 tys.. Natomiast zatrudnienie w sektorze prywatnym zwiększyło się o 204 tys. Tutaj zakładano wzrost o 190 tys. wobec 153 tys. w lipcu po korekcie z 170 tys. W sierpniu stawka płacy godzinowej wzrosła o 0,4 proc.
Warren Buffett, ikona sukcesywnego odnoszenia zysków i rozsądnego inwestowania, w niedawno udzielonym komentarzu dla stacji Fox Business oraz CNBC stwierdza, że zainteresowanie Apple inwestycją w spółkę Tesla “jest kiepskim pomysłem”. “Wyrocznia z Omaha” – jak nazywa się miliardera – przed tygodniem udzieliła komentarza dla amerykańskich stacji telewizyjnych w związku z niedawnymi planami spółki Apple na inwestowanie w Teslę. Właściciel Berkshire Hathaway stwierdził, że pójście w rynek motoryzacyjny byłoby dużym błędem dla Apple, ponieważ jest to bardzo trudna gałąź przemysłu, z wieloma dużymi, doświadczonymi i posiadającym już solidne zaplecze graczami. Innymi słowy, inwestor uważa, że branża samochodowa jest trudnym biznesem i nie jest atrakcyjnym celem inwestycyjnym. Mimo swojego stanowczego i nieco nieufnego stanowiska dotyczącego branży spółki Elona Muska, Buffett wyraża swoje poparcie w związku z decyzją inwestycyjną Apple. Inwestor wierzy w dobre decyzje Tima Cooka – prezesa Apple, a najlepszym dowodem na to są udziały, jakie posiada Berkshire Hathaway. Warto przypomnieć, że w I kwartale 2018 roku holding zwiększył posiadany pakiet akcji spółki do 240 mln akcji, wartych łącznie 42 mld dolarów. Można więc przeliczyć, że na samych dywidendach z akcji Apple, fundusz Warrena Buffetta będzie zarabiać rocznie okrągłą sumę 701 milionów dolarów rocznie. To właśnie główny powód, dlaczego poproszono inwestora o zabranie głosu w sprawie planach inwestycyjnych “nadgryzionego jabłka”.
Firma badawcza YouGov Omnibus przeprowadziła w dniach 29 i 30 sierpnia br. badanie ankietowe, w którym zapytano Amerykanów o ich znajomość i zainteresowanie kryptowalutami. Jak się okazuje, spośród grupy 1202 respondentów, aż 79 proc. słyszało o istnieniu kryptowalut a 71 proc. przyznało, że ma świadomość istnienia Bitcoina. Drugą najbardziej znaną kryptowalutą jest Ethereum, o którego istnieniu słyszało już zaledwie 13 proc. ankietowanych. Zaledwie 36 proc. wszystkich respondentów jest zainteresowanych stosowaniem kryptowalut jako metody płatności. Odsetek ten zwiększa się w grupie Milenialsów a więc osób urodzonych w latach 1982–2004, dorastających w dobie pełnego rozkwitu technologii, nowinek, internetu, mediów społecznościowych. W tym przypadku, aż 50 proc. ankietowanych jest zainteresowanych wykorzystaniem kryptowalut jako podstawowej formy płatności zastępującej nawet dolara amerykańskiego. Co więcej, znaczna liczba osób uważa, że kryptowaluty mogą w przyszłości stać się “powszechnie akceptowanym” narzędziem finansowym. Autorzy badania stwierdzają, że sceptycyzm wobec przyjmowania kryptografii może być związany z potencjalnym wykorzystaniem kryptowalut do nielegalnych celów.
Serwis technologiczny TechCrunch podał, że Huawei oszukiwał przy teście wydajności telefonów, które znalazły się w grupie najlepszych smartfonów według 3DMark. AnandTech odkrył, że producent sztucznie zwiększył swoją wydajność do testów. Huawei wykorzystała oprogramowanie, które zwiększało moc procesora, kiedy wykryło uruchomienie benchmarka. Oszustwo zauważono, a następnie usunięto ze strony 3DMark, w przypadku modeli: Huawei P20, P20 Pro, Nova 3 i Honor Play.Huawei nie jest pierwszą firmą, która manipulowała w testach wydajności. Jednym z przyłapanych na gorącym uczynku był Samsung, który w 2013 r. wykorzystał ten sam mechanizm oparty na sztucznej inteligencji. Wówczas 3DMark usunął z list modele Galaxy Note 3 oraz tablet Galaxy Note 10.1. 3DMark to jeden z najpopularniejszych benchmarków na świecie, służący do testowania wydajności urządzeń.
Na początku roku większość analityków sądziła, że frank szwajcarski będzie walutą do bicia i obstawiali deprecjację helweckiego pieniądza. Czas pokazał, że większość (jak zwykle) była w błędzie. CHF okazuje się w tym kwartale najmocniejszą z głównych walut wymienialnych. W piątek rano jedno euro wyceniano na 1,2422 franka. dzień wcześniej kurs EUR/CHF znalazł się na wysokości 1,1211 franka, co było najniższym poziomem od lipca 2017 roku, gdy wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji rozwiały lęki przed rychłym rozpadem Unii Europejskiej. Na fali poprawy nastrojów w UE kurs euro poszybował do niemal 1,20 franka w kwietniu 2018 r. Umocnienie franka względem euro przy jednoczesnym osłabieniu złotego względem wspólnotowej waluty zakończyło się skokiem notowań CHF z 3,47 zł w połowie kwietnia do niemal 3,86 zł w czwartek, 6 września. Z punktu widzenia analizy technicznej to bardzo niepokojący sygnał.
Były prezes banku centralnego Finlandii Erkki Liikanen ma największe szanse na objęcie w przyszłym roku schedy po obecnym prezesie EBC Mario Draghim, donosi agencja Bloomberg. Na nieco ponad rok przed końcem kadencji Mario Draghiego potrzeby gospodarek południa i północy strefy euro są wyjątkowo rozbieżne. Niemcy, których gospodarka stabilnie się rozwija, domagają się jak najszybszego zakończenia programów stymulacji gospodarki. Zupełnie przeciwne stanowisko zajmują Włochy, które obawiają się, że pogorszenie warunków finansowania podkopie tamtejsze wątłe ożywienie gospodarcze. Zdaniem uczestników ankiety Bloomberga największe szanse, by zmierzyć się z zadaniem pogodzenia interesów jednych i drugich ma Erkki Liikanen, były minister finansów i prezes banku centralnego Finlandii, a do ubiegłego roku członek rady prezesów EBC. Szanse Fina na objęcie przyznawanego w sposób polityczny stanowiska mocno wzrosły po pojawieniu się doniesień, jakoby Niemcy skłaniali się do wysunięcia kandydata na eksponowane stanowisko polityczne i byli skłonni zaprzestać forsowania na fotel szefa EBC prezesa Bundesbanku Jensa Weidmanna. Jeśli Erkki Liikanen zostanie wybrany na szefa EBC, w momencie rozpoczęcia kadencji będzie miał 69 lat, więcej niż trzej ostatni prezesi instytucji. Jednocześnie miałby za sobą blisko 50-letnią karierę w polityce i bankowości, którą rozpoczął, będąc pierwszym Finem wybranym na posła w wieku zaledwie 21 lat.
Prezes Credit Suisse Group Tidjane Thiam powiedział, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska i rozpocząć karierę w polityce. To reakcja na spekulacje o jego kandydowaniu na prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej w 2020 roku. – Moje zadanie nie zostało jeszcze zakończone i mam zamiar je kontynuować – powiedział Thiam. Prezes Credit Suisse podkreślił, że jest wdzięczny za wyrazy poparcia, które w ostatnim czasie otrzymał od swoich rodaków, ale jest „zdecydowany nie angażować się w politykę”. Thiam objął stanowisko prezesa Credit Suisse w czerwcu 2015 roku. W przeszłości był ministrem w rządzie macierzystego kraju, a także konsultantem McKinsey & Co. Przez ok. 20 lat pracował dla europejskich instytucji finansowych.
Opracował: Sławek Sobczak