Wakacyjny marazm toczy się przez rynki, a inwestorzy korzystają z okazji, że prezydent Trump podróżuje po Europie i nie ma czasu atakować Chin agresywnymi tweetami. Dolar lekko oddaje pola walutom ryzykownym, zyskuje też złoty. Ale giełdy w Chinach nie miały udanej sesji, więc ryzyka pozostają. Cisza w temacie wojen handlowych trwa, zatem i aktywa ryzykowne mają moment na odreagowanie poprzedniej słabości. Australijskie i nowozelandzkie waluty odrabiają straty, amerykanski dolar, japoński jen i szwajcarski frank stały się mniej poszukiwane. Relacja euro do dolara nudno tkwi w wąskim pasmie wahań, a funt pozostaje obciążony Brexitem i zmiany, choć są, to chaotyczne w obie strony. Mimo to nie wszędzie jest różowo, szczególnie nie w Chinach, które w ostatnim czasie stały się wyznacznikiem sentymentu. Indeks giełdy w Szanghaju stracił 0,6 proc.

Zaostrzenie sporu handlowego może spowodować spadek cen na rynkach i spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA, twierdzi Larry Fink, szef BlackRock, największego na świecie zarządzającego aktywami. Fink ostrzega, że akcje mogą stanieć o 10-15 proc., a gospodarka USA zacząć hamować w 2019 roku jeśli administracja Donalda Trumpa spełni groźbę obłożenia cłami 200 mld dolarów chińskiego importu, co jego zdaniem zamieni obecne wzmożone napięcie w pełną wojnę handlową. – Rynek ma obecnie wielki problem z przetrawieniem całkowitej zmiany w globalizacji i handlu – powiedział Fink. – Fundamenty handlu międzynarodowego zostały zakwestionowane – dodał. Jego zdaniem, obawy dotyczące handlu spowodowały, że inwestorzy „pauzują” pomimo rekordowych transakcji i wykupów.

Miniony kwartał prawdopodobnie wcale nie był taki zły dla Deutsche Banku, jak wcześniej spekulowano. Największy niemiecki bank wypracował w II kwartale 2018 r. zyski wyższe niż oczekiwali analitycy, co może pozytywnie przełożyć się na wycenę walorów instytucji, które należą do jednych z najgorszych wśród europejskich banków od ponad roku. Według wstępnych szacunków, zysk netto Deutsche Banku wyniósł około 400 mln euro zaś przed opodatkowaniem na poziomie 700 mln euro. To znacznie więcej niż prognozowali specjaliści. Z kolei przychody grupy wynieść mają około 6,6 mld euro, przy czym udział bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej szacowany jest w granicach 3,5 mld euro. Te dochody obejmują wpływ z tytułu sprzedaży aktywówi korekty wyceny długu w kwocie 100 mln euro. W reakcji na publikację tych danych kurs akcji Deutsche Banku na giełdzie we Frankfurcie rósł znacząco.

Jack Ma, twórca giganta e-commerce Alibaba Group, nie jest już najbogatszym Azjatą. Mukesh Ambani, szef indyjskiego koncernu Reliance Industries Ltd., to obecnie najbogatszy mieszkaniec Azji. Jego majątek szacuje się na $44,3 mld. Majątek szefa Alibaba Group jest o 300 mln dolarów niższy. Ambani wzbogacił się o 4 mld dolarów w tym roku dzięki m.in. dwukrotnemu zwiększeniu przez jego spółkę potencjału produkcyjnego w obszarze petrochemii. Do tego inwestorzy wierzą w sukces telekomunikacyjnego biznesu Ambaniego: Reliance Jio Infocomm. Jest on także właścicielem największego i jak twierdzi, najbardziej dochodowego biznesu handlu detalicznego w kraju.

Justine Greening, do stycznia minister edukacji w rządzie Theresy May, wezwała do ponownego referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, donosi Reuters. Greening twierdzi, że strategia negocjacyjna May nie prowadzi do rozwiązania satysfakcjonującego tych, którzy chcą całkowitego zerwania z Unią Europejską, ani tych, którzy sprzeciwiają się brexitowi. Brytyjska premier chce, aby Wielka Brytania utrzymała bliskie relacje z Unią Europejską po brexicie w marcu 2019 roku. Zaakceptował niedawno to jej rząd po dwóch latach dyskusji. Dwóch ministrów w proteście podało się do dymisji. May stoi obecnie w obliczu możliwej rebelii tych członków Partii Konserwatywnej, którzy opowiadali się za zdecydowanym brexitem.

Amerykański urząd domaga się od branży motoryzacyjnej przyspieszenia akcji naprawczej milionów pojazdów z poduszkami powietrznymi marki Takata. Tymczasem kolejny producent ogłasza konieczność wymiany potencjalnie niebezpiecznych poduszek w ponad 100 tys. pojazdów. Nissan właśnie ogłosił konieczność poddania naprawie 105 tysięcy swoich samochodów w Stanach Zjednoczonych na skutek ryzyka niepożądanego wybuchu poduszek powietrznych. Naprawie zostaną poddane modele Versa z roczników 2011-2012. Akcja serwisowa ma się rozpocząć jeszcze w tym miesiącu. Skala problemów Nissana czy Mazdy wydaje się niczym w porównaniu z blisko pięcioma milionami pojazdów marki Volkswagen sprzedanych na chińskim rynku, które objęto akcją naprawczą jesienią ubiegłego roku, bo „eksplodowały z nadmierną siłą i mogły powodować uszkodzenia ciała”. Jak podaje amerykański urząd, akcja wymiany około 50 mln poduszek powietrznych Takaty dotyczy 37 mln pojazdów w Stanach Zjednoczonych, będąc największą i najbardziej złożoną akcją serwisową w historii. Bloomberg przypomina, że wśród producentów, którzy przekroczyli termin naprawy 19,4 mln pojazdów, są m.in. BMW, Ford czy Honda.

Koncern Tesla, największy na świecie producent samochodów elektrycznych liczy na wzrost sprzedaży na rosyjskim rynku. Wszystko dzięki włączeniu pojazdów amerykańskiego producenta do oferty oferowanych gadżetów przez spółkę miliardera Alishera Usmanova. Svyaznoy, spółka, której współwłaścicielem jest koncern telekomunikacyjny MagaFon, operatora sieci komórkowej należący do Usmanova, poinformował o otrzymaniu zamówienia na 236 samochodów w czerwcu, w pierwszym miesiącu rozpoczęcia sprzedaży wspólnie z importerem Moscow Tesla Club. Tymczasem od 2014 r. w całej Rosji zarejestrowano zaledwie około 300 samochodów Tesli. Wzrost sprzedaży ma miejsce mimo tego, że kalifornijska firma nie ma żadnych sklepów ani stacji ładowania w Rosji.

Brazylijski koncern lotniczy Embraer szacuje, że popyt na mniejsze samoloty o pojemności do 150 miejsc wyniesie około 10 550 sztuk w ciągu najbliższych 20 lat i będzie miał wartość około 600 mld dolarów, donosi Reuters. W oświadczeniu opublikowanym podczas Farnborough Airshow, Embraer napisał, że flota samolotów tej wielkości w użytkowaniu ma wzrosnąć do 16 tys. sztuk w tym okresie, w porównaniu do 9 tys. obecnie znajdujących się w eksploatacji. Wzrost rynku będzie odpowiedzialny za 65 proc. tego popytu, zaś pozostałe 35 proc. będzie pochodzić z wymiany starszych modeli. Firma poinformowała też, że zyski w branży lotniczej ulegają erozji w związku ze wzrostem kosztów, które prawdopodobnie utrzymają się na wysokim poziomie.

Polska doczeka się w końcu drużyny kolarskiej z najwyższej półki. Dzięki Dariuszowi Miłkowi, właścicielowi m.in. sieci obuwniczej CCC kontynuowana ma być działalność grupy BMC Racing, która dzięki najwyższej licencji bierze udział w wyścigach kolarskich World Tour, donosi serwis cyclist.co.uk. Miłek, który stoi za polską grupą kolarską CCC Sprandi Polkowice, ma podpisać trzyletni kontrakt z BMC, w barwach którego występuje aktualny lider Tour de France, Greg Van Avermaet, donosi francuska gazeta L’Equipe. BMC ma występować pod szyldem CCC. Według gazety, dzisiaj ma być oficjalnie ogłoszona przez szefa zespołu BMC Racing, Jima Ochowicza, fuzja z CCC. W miniona niedzielę doszło do spotkania Dariusza Miłka z Ochowiczem przed wczorajszym etapem TdF. Dziś ostatecznie dokumenty podpisano.

Oporacował: Sławek Sobczak