Amerykańskie firmy, zachęcone dekadą bardzo niskich stóp procentowych, zaciągnęły dług na rekordową kwotę 6,3 bln dolarów, informuje S&P Global Ratings. To największy dług, jaki zaciągnęły amerykańskie firmy, bez uwzględniania banków, kiedykolwiek w historii, podkreśla agencja. Tak olbrzymie zadłużenie firm z USA „powinno martwić inwestorów w momencie wchodzenia w późną fazę cyklu kredytowego w środowisku rosnących stóp procentowych”, napisał Andrew Chang, analityk S&P Global Ratings. Choć przyznaje on, że amerykańskie firmy mają większą zdolność spłacania długów niż kiedykolwiek, to zwraca uwagę na nierówność pod tym względem. Amerykański dług korporacji spoza sektora finansowego (czyli bez banków, ubezpieczycieli i firm inwestycyjnych) sięga 45 proc. PKB Stanów Zjednoczonych twierdzi z kolei Informa Financial Intelligence. Według danych Fed przytaczanych przez Informę dług przez ostatnie dwa lata wzrósł o aż bilion dolarów. Firmy po prostu wykorzystują okazję, jaką są wciąż bardzo niskie stopy procentowe, by zwiększyć skalę działalności. Pomaga też wciąż masowy dodruk pieniądza w Europie, Japonii i Wielkiej Brytanii.

 

Sekretarz handlu Wilbur Ross powiedział w CNBC, że jest zbyt wcześnie, aby mówić o wprowadzeniu przez USA ceł na auta i części zamiennie importowane z Europy. O możliwości wprowadzenia takich ceł mówił prezydent Donald Trump. W poniedziałek Unia Europejska ostrzegła USA, że taka polityka mogłaby mocno uderzyć w amerykańską branżę motoryzacyjną. Ross mówił także o przedwczesnych obawach dotyczących projektu ustawy, który w praktyce oznaczałby wyjście USA ze Światowej Organizacji Handlu (WTO), o czym donosiły wcześniej media. – W WTO potrzebne są pewne reformy – powiedział amerykański sekretarz handlu. – Naprawdę jest potrzeba aby aktualizować i zsynchronizować jego aktywność i zobaczymy gdzie to doprowadzi – dodał polityk.

Upload Files

Amerykańska Izba Handlowa, licząca 3 mln członków największa grupa biznesowa w USA rozpoczęła w poniedziałek kampanię krytykującą politykę celną stosowaną przez prezydenta Donalda Trumpa, informuje Reuters. Agencja podkreśla, że Amerykańska Izba Handlowa to jeden z najbliższych sojuszników Partii Republikańskiej, której człowiekiem jest Donald Trump. Pomimo to w swojej kampanii Izba ostrzega, że prezydent USA ryzykuje wywołaniem globalnej wojny handlowej, której skutki Amerykanie odczują w swoich portfelach. Kierujący Izbą Tom Donohue zwraca uwagę, że obecna administracja zagraża wcześniejszym, ciężko wypracowanym osiągnięciom gospodarczym. – Powinniśmy dążyć do wolnego i uczciwego handlu, ale to nie jest ta droga – powiedział Reutersowi Donohue.

Ron Paul, amerykański polityk i były kandydat na prezydenta USA, wypowiadał się już na temat bitcoina. Tym razem za pośrednictwem strony internetowej Instytutu Misesa wezwał do debaty na temat przyszłości walut fiducjarnych, złota oraz kryptowalut. Przy okazji zarzucił Stanom Zjednoczonym, że nie mają wolnego rynku. Jest więc nad czym się zastanawiać. Paul jest członkiem Instytutu Misesa, który promuje w kwestii ekonomii idee tzw. szkoły austriackiej. Jego patronem jest Ludwig von Mises, zwolennik leseferyzmu w gospodarce i indywidualnej wolności jednostki. Zdaniem amerykańskiego polityka w USA nie ma wolnego rynku, ponieważ rynkiem steruje określona grupa ludzi. Efektem owego centralnego planowania  jest tłumienie sił rynkowych, co w dłuższej perspektywie może przynieść załamanie gospodarcze. Paul chce zwrócić uwagę obywatelom, że amerykańskie władze wmawiają im, że dolar jest nadal silną walutą. Rząd ukrywa inflację, dodruk dolara, kreuje sztuczny rozwój gospodarczy i zrzuca z siebie odpowiedzialność za zadłużenie kraju. Manipulacjom podlega także cena złota i ceny akcji oraz obligacji na Wall Street. W artykule dostaje się także Rezerwie Federalnej (FED), której Ron Paul zarzuca niekompetencję i to, że instytucja ta zezwoliła na zbyt duże zadłużenie państwa. To, do czego to wszystko może doprowadzić, możemy obecnie obserwować w Wenezueli (która to swoją drogą stworzyła już własną narodową kryptowalutę).

Przez ostatnie 18 miesięcy kryptowaluty rodziły się w szalonym tempie. Obecnie ponad 800 z nich jest już martwych, co zwiększa podobieństwo obecnej sytuacji do tzw. bańki dotcomów z końca lat 90. XX wieku, informuje CNBC. Kryptowaluty rodziły się w ramach ofert ICO, w których spółki mające pomysł na biznes szukały pieniędzy na jego zrealizowanie w drodze sprzedaży w pierwotnej ofercie coinów, będących jakby-udziałami. Sukces biznesu miał spowodować wzrost wartości powstałej kryptowaluty. W 2017 roku spółki pozyskały 3,8 mld dolarów w drodze ICO. Eksplozja nastąpiła w obecnym roku kiedy takie oferty miały jak dotąd łączną wartość $11,9 mld, wynika z szacunków CoinSchedule. Jednocześnie rośnie także liczba projektów, które upadły, bo okazały się oszustwem, żartem, bądź nieporozumieniem.

W pierwszym półroczu tego roku w Wielkiej Brytanii 50 000 etatów zostało zagrożonych lub zlikwidowanych, wynika z raportu Press Association. Jak podaje The Independent, sprzedawcy detaliczni borykali się przez pierwsze sześć miesięcy roku ze spadkiem zaufania konsumentów, rosnącymi stawkami biznesowymi i wpływem brexitu na inflację. Tylko w ciągu ostatnich tygodniu House of Fraser zagroził zamknięciem sześciu tysięcy miejsc pracy, a Poundworld zapowiedział cięcia 5100 etatów w administracji. Zwolnienia objęły setki pracowników Toys R Us po upadku firmy i podobnie w przypadku Maplin. Kongres Związków Zawodowych nawołuje rząd do podjęcia działań, aby powstrzymać falę zwolnień. W innym raporcie przygotowanym przez firmę Alvarez&Marsal czytamy, że oczekuje się, że liczba brytyjskich firm zgłaszających niewypłacalność będzie rosnąć, szczególnie w sektorze handlu detalicznego.

Niemiecki Thyssenkrupp i indyjski Tata Steel porozumiały się w sprawie stworzenia europejskiej spółki stalowej, w której będą dzielić się po połowie udziałami. Rozmowy o stworzeniu firmy, której proponowana nazwa to Thyssenkrupp Tata Steel, prowadzono przez dziewięć miesięcy. Ma ona specjalizować się w produkcji wysokiej jakości stalowych produktów płaskich. Fuzja europejskich aktywów Thyssenkrupp i Tata Steel na bazie których powstanie firma prognozowana jest na przyszły rok. Centrala ma znajdować się w Amsterdamie. Thyssenkrupp i Tata Steel mają mieć po sześciu ludzi we władzach firmy. – Jedna firma, jeden bilans, jeden cash flow – powiedział Heinrich Hiesinger, prezes Thyssenkrupp w sobotę podczas spotkania z inwestorami. To największa zmiana układu sił w europejskim hutnictwie od ponad 10 lat, tj. od czasu przejęcia w 2006 r. francuskiego Arcelora przez indyjskiego Mittala.

Z taśm produkcyjnych fabryk Tesli zjechało w ubiegłym tygodniu 7000 samochodów – w tym planowane do końca kwartału 5000 sztuk modelu 3. Wygląda na to, że oczekiwanie niektórych klientów na własny egzemplarz niedługo się skończy – pisze CNBC. Jednym z niemożliwych, wydawałoby się, celów, jakie Elon Musk postawił sobie na ten rok, było zwiększenie wydajności linii produkcyjnych tesli model 3 do poziomu 5000 szt. tygodniowo. Jeszcze niecały miesiąc temu Tesla produkowała 3500 szt./tydz., a pół roku temu, kiedy produkcja wciąż borykała się z problemem wąskich gardeł, taka obietnica wywoływała więcej uśmiechu niż podziwu. Elon Musk w swoim stylu zakomunikował jednak światu, że krok milowy udało się osiągnąć – postem na Twitterze. Miał być to pokaz siły – udowodnienie, że spółka jest w stanie zapewnić masową produkcję „masowego elektryka”, jak nazywała model 3 jeszcze przed jego oficjalna prezentacją. Szczegółowe informacje znalazły się w liście wysłanym do wszystkich pracowników, do którego dotarła agencja Reutera. Musk zapowiada w nim także, że na początku lipca produkcja ma przekroczyć poziom 6000 szt. modelu 3 tygodniowo. Po pochwaleniu się przed Muska ostatnim wynikiem, Ford po raz kolejny wbił szpilkę. Steven Armstrong, prezes spółki odpowiedział Muskowi, że Ford produkuje 7000 aut w około 4 godz., a nie 7 dni.

Opracował: Sławek Sobczak