Prezydent Donald Trump grozi partnerom handlowym USA odwetem jeśli nie zniosą ceł i barier handlowych. – Stany Zjednoczone domagają się, aby wszystkie kraje, które zastosowały sztuczne bariery handlowe i cła na dobra płynące do ich krajów usunęły te bariery albo muszą liczyć się z więcej niż odpowiedzią USA. Handel musi być uczciwy i nie może być dłużej jednostronny! – napisał Trump na Twitterze. Prezydent USA już wcześniej ostrzegał Chiny, że może zastosować kolejne bariery wobec importu z tego kraju jeśli Pekin zastosuje kontrcła w odpowiedzi na obciążenie cłem chińskiego importu przez Waszyngton.

Departament Skarbu USA opracowuje przepisy, które blokowałyby firmy posiadające co najmniej 25-procentową chińską własność od kupowania amerykańskich spółek z “technologią o znaczącym znaczeniu dla przemysłu”, donosi Reuters. Urzędnik, którego komentarze zostały zacytowane w raporcie „Wall Street Journal”, podkreślił, że chiński próg własności może się zmienić, zanim ograniczenia zostaną ogłoszone w najbliższy piątek. Ten ruch oznacza kolejną eskalację konfliktu handlowego prezydenta Donalda Trumpa z Chinami, który grozi załamaniem rynków finansowych i spowolnieniem globalnego wzrostu. Taryfy na chińskie towary o wartości $34 mld, pierwsza część z łącznej sumy $450 mld, wejdą w życie 6 lipca w związku ze skargami USA, że Chiny sprzeniewierzają technologię USA za pośrednictwem zasad joint inventure. Wywołany przez USA konflikt handlowy wywiera silny wpływ na światowe rynki i może zachwiać koniunkturą gospodarczą. Kluczowe będą kolejne dni, gdy wzrok inwestorów będzie skierowany na rozmowy pomiędzy Donaldem Trumpem a Unią Europejską. Już w minionym tygodniu prezydent Stanów Zjednoczonych zagroził wprowadzeniem 20-procentowych ceł na samochody importowane z UE do USA. Jeśli te groźby się ziszczą, Wspólnota zamierza zdecydowanie zareagować.

General Electric (GE) powinien w obecnej sytuacji finansowej wstrzymać wypłatę dywidendy, uważa Goldman Sachs. Tymczasem koncern rozważa sprzedaż biznesu silników przemysłowych. GE wypłacał dywidendę przez ostatnie 119 lat. Robił to nawet podczas Wielkiego Kryzysu, czy ostatniego kryzysu finansowego 2008 roku. Goldman Sachs uważa, że obecnie, kiedy koncern ma problem ze znacznym zadłużeniem, spowodowanym m.in. przez nieudane transakcje, wypłatę dywidendy należy wstrzymać na okres 18 miesięcy. Pozwoliłoby to zatrzymać $6 mld, które posłużyłyby spłacie części długu spółki. Takie działanie byłoby jednak kolejnym ciosem dla akcjonariuszy, którzy ostatnio dowiedzieli się o usunięciu GE z prestiżowej średniej przemysłowej Dow Jones.

Podczas weekendu kurs bitcoina spadał nawet do 5780 dolarów według Bitsmap, powracając do tegorocznego minimum z lutego. Obecnie bitcoin drożeje o ok. 0,1 proc. i notowany jest po $6155,74. Notowaniom bitcoina nie służą doniesienia o coraz większym zainteresowaniu rynkiem kryptowalut przez regulatorów. Rośnie ono w związki z kolejnymi doniesieniami o różnego rodzaju oszustwach przy okazji handlu wirtualnym pieniądzem. W piątek japońska Agencja Usług Finansowych nakazała sześciu największym giełdom kryptowalut wprowadzenie lepszych standardów przeciwdziałania prania brudnych pieniędzy. W Korei Południowej na jednym z serwisów pojawiły się prywatne dane, w tym m.in. adresy wirtualnych portfeli i hasła tysięcy użytkowników.

W Chinach aresztowano mężczyznę, który ukradł znaczącą ilość energii elektrycznej aby móc „wykopywać” kryptowaluty, donosi Coindesk. Policja z prowincji Anhui dostała zgłoszenie od lokalnej firmy energetycznej o podejrzeniu kradzieży prądu. W wyniku dochodzenia wykryto sprawcę i zajęto ponad 200 komputerów wykorzystywanych do „wykopywania” bitcoinów i etherów. Mężczyzna wyznał, że chciał dorobić się fortuny na kryptowalutach. Po kupieniu i uruchomieniu sprzętu zauważył jednak, że dzienny koszt energii wynosi ponad 6 tys. juanów (3,4 tys. zł) i czyni to całą działalność nieopłacalną. Dlatego postanowił kraść prąd. Ustalono, że między kwietniem i majem tego roku ukradł 150 tys. kWh!

Kurs złota zakończył ubiegły tydzień na poziomie 1270 dolarów za uncję, co oznacza, że spadki z poprzedniego tygodnia zostały wyhamowane. To efekt osłabienia podaży na rynku królewskiego kruszcu. Tym samym notowania wróciły do swojej normy, podążając w rytm wydarzeń na rynku dolara. Mniejsze spadki – w porównaniu do poprzedniego okresu – zanotowało także srebro, kończąc miniony tydzień z ceną 16,4 USD/oz. Znacznie słabiej wypadły z kolei platynowce, wykorzystywane na dużo szerszą skalę – niż złoto czy srebro – w przemyśle i o wiele mocniej reagujące na widmo spowolnienia gospodarczego. Platyna zakończyła tydzień na niespełna 1,5-procentowym minusie (870 dolarów za uncję), jeszcze mocniej tąpnął kurs palladu, który zaliczył spadek aż o 3,5 procent – do poziomu 960 dolarów za uncję. Złoto i srebro, wracając do swojej normy, podążały w minionym tygodniu za kursem dolara. Gdy amerykańska waluta, w pierwszej części tygodnia, umacniała się (docierając do poziomu najwyższego od 11 miesięcy), metale szlachetne traciły na wartości. A gdy w następnych dniach kurs dolara zaliczył niewielki spadek, posiadacze złota i srebra odrobili część strat.

Internet w teslach będzie płatny – przynajmniej za ponadstandardowe zużycie danych. Po kilku zapowiedziach plan pobierania dodatkowych opłat wejdzie w życie już od 1 lipca 2018 roku i będą nim objęci nowi posiadacze elektrycznych aut – dowiedział się serwis electrek. Dotychczasowi posiadacze samochodów marki Tesla nie muszą obawiać się wprowadzenia cenników za pakiet danych premium. Nowi właściciele tesli będą musieli dopłacić do interesu. Ci, którzy swój egzemplarz zamówią po 1 lipca 2018 roku, będą musieli liczyć się z tym, że za darmo będą korzystali z internetu w ograniczonym zakresie. Podstawowy pakiet transmisji danych obejmie tylko kluczowe funkcje dla samochodu i będzie obejmował: nawigację wraz z monitoringiem natężenia ruchu (jednak bez widoku dla kierowcy) oraz aktualizacje oprogramowania dotyczące bezpieczeństwa. Klienci, którzy będą chcieli korzystać z sieciowych usług w szerszym zakresie, będą płacili 100 dolarów rocznie. Pakiet premium da im dostęp do rozszerzonego widoku nawigacji – otrzymają dostęp do widoku z satelity i zobaczą siatkę dróg z nałożonym filtrem natężenia ruchu. Płatna usługa obejmuje także przeglądarkę internetową i wszelkie usługi multimedialne, jak streaming muzyki czy materiałów wideo. Samo wprowadzenie cenników na pakiety internetowe raczej nie odwiedzie od chęci zakupu samochodów tych, którzy już na teslę się zdecydowali.

Mało kto uważa zużyty plastik za wartościowy, globalny surowiec. Mimo to Chiny od 1992 roku importowały 106 milionów ton starych torebek, butelek, folii i pojemników wartych 57,6 mld dolarów. Kiedy ogłosiły więc w zeszłym roku, że mają już dość cudzych śmieci, rządy na całym świecie wiedziały, że czeka je problem. Nie wiedziały tylko, jak duży. Teraz już wiedzą. Do 2030 roku będzie trzeba zakopać, zrecyklingować gdzieś indziej albo w ogóle nie wyprodukować 111 milionów ton śmieci. To wniosek najnowszej analizy danych handlowych ONZ przeprowadzonej przez naukowców z University of Georgia. Butelki, torebki i opakowania po jedzeniu, których wszyscy używamy, łącznie tworzą pokaźne ilości plastiku. Do 2017 roku fabryki wyprodukowały łącznie 8,3 miliarda ton plastiku. Trudno jest abstrakcyjnie wyobrazić sobie nawet 1 milion ton, czyli ilość plastiku, jaka pojawia się co roku. To równowartość 621 tysięcy samochodów Tesla 3s. 700 milionów iPhone’ów, które są obecnie w użyciu na świecie, to zaledwie jedna dziesiąta tony.

Rekwizyt, którym posługiwał się Harrison Ford w filmie „Powrót Jedi” został sprzedany na aukcji w Nowym Jorku za 550 tys. dolarów. Wylicytowana kwota za „blaster” jest o 100 tys. wyższa niż zapłacono za miecz świetlny, którym posługiwał się Mark Hamill, odtwórca roli Luka Skywalkera, w dwóch pierwszych filmach „Gwiezdne Wojny”. „Blaster” Hana Solo, który zrobiony jest głównie z drewna, przez 30 lat był własnością reżysera filmowego Jamesa Shoppe. Zdecydował się go sprzedać, podobnie jak ok. 40 innych przedmiotów związanych z filmem, m.in. topór jednego z Ewoków, a także plan statku Jabby. Najdroższym w historii rekwizytem z „Gwiezdnych Wojen” był droid R2-D2 w całości zmontowany z części używanych w Epizodach IV, V, VI, I i II. Liczący 110 cm wysokości model został sprzedany za 2,76 miliona dolarów.

Opracował: Sławek Sobczak