Wtorkowa sesja na nowojorskich parkietach do złudzenia przypominała swą poprzedniczkę. Inwestorzy niby boją się wojny handlowej, ale i tak wykorzystują każdą okazję, by obkupić się w bardzo drogie akcje. Podobnie jak w poniedziałek sesja w Nowym Jorku zaczęła się od solidnych spadków. S&P 500 po godzinie handlu tracił już ponad 1 proc. I wtedy uaktywnili się kupujący, którym do końca dnia udało się odrobić większość strat. S&P 500 zakończył wtorek utratą 0,40 proc. Nasdaq stracił jeszcze mniej, bo tylko 0,28 proc. Mocniej poszkodowany – zresztą podobnie jak dzień wcześniej – został tylko Dow Jones, który zaliczył spadek o 1,15 proc. Była to szósta z rzędu spadkowa sesja w wykonaniu DJIA. Średniej przemysłowej Dow Jonesa najmocniej ciążyły zniżkujące walory wielkich amerykańskich konglomeratów przemysłowych. Kurs Boeinga spadł o 3,8 proc., Caterpillara o 3,6 proc., a 3M o 2,3 proc. Trudno się dziwić takiej reakcji. To właśnie te koncerny mogą zostać pierwszymi ofiarami amerykańsko-chińskiej wojny handlowej.

Gospodarz Białego Domu zagroził Chinom wprowadzeniem dodatkowych 10 proc. ceł na kolejne importowane towary chińskie o wartości 200 mld dolarów. W piątek prezydent Trump oficjalnie ogłosił decyzję o nałożeniu dodatkowych ceł na wartą 50 mld dol. część importu z Chin. Nie zważając na eskalację wojny celnej między dwoma największymi gospodarkami świata, inwestorzy rzucili się na akcje Netfliksa. Kapitalizacja internetowej wypożyczalni wideo wzrosła o 3,7 proc., dochodząc do niemal 370 miliardów dolarów. Od początku roku akcje Netfliksa więcej niż podwoiły swą cenę i obecnie spółka wyceniana jest przy astronomicznym mnożniku przeszło 270-krotności zysku za ostatnie cztery kwartały.

Załamanie rynku zbóż trwa w najlepsze. Skala spadków przekroczyła oczekiwania nawet największych pesymistów. Cena soi przebiła 3 letnie minima, docierając poziomów niewidzianych na rynku od 2008 roku. Powodem tak silnej reakcji są głównie narastające napięcia na linii Waszyngton – Pekin i tym samym coraz większe widmo wojny handlowej. Eskalacja konfliktu handlowego stwarza realne zagrożenie dla amerykańskiego eksportu. W kontekście zbóż najbardziej istotne jest, iż chińskie cła mają objąć też soję – a obostrzenia handlowe będą obowiązywać od 6 lipca. Przypomnijmy, że 60 proc. eksportowanej przez USA soi trafia do Chin. Alternatywą dla Państwa Środka mogą być zboża z Argentyny i Brazylii. Jednak osobiście sądzę, że wspomniane kraje nie będą w stanie obsłużyć chińskiego popytu na soję. Pamiętajmy, że jest to kluczowy, podstawowy surowiec dla gospodarki, który wykorzystywany jest  przede wszystkim jako pasza dla zwierząt –chwianie równowagi mogłoby wywołać silne niepokoje społeczne.

Cecilia Malmstrom, komisarz UE ds. handlu ogłosiła, że w piątek wprowadzone zostaną cła na import niektórych dóbr z USA. To odpowiedź na obłożenie cłem unijnego eksportu do tego kraju. W maju prezydent USA Donald Trump ogłosił nałożenie cła na import stali i aluminium m.in. z Unii Europejskiej. – Jednostronne i nieusprawiedliwiona decyzja USA o nałożeniu ceł na stal i aluminium z UE spowodowała, że nie mieliśmy innego wyboru – powiedziała Malmstrom. Zapowiedziała, że unijne cła obejmą m.in. jeans, motocykle i whiskey. Na liście, którą wstępnie przygotowano w marcu, kiedy USA sygnalizowały możliwość wprowadzenia ceł, znalazły się również m.in. żurawina, wieprzowina, sok pomarańczowy, kukurydza i masło orzechowe, łodzie motorowe, jachty, motocykle, wyroby stalowe czy burbon.

Chiny realizują długoterminową taktykę otwierania kolejnych rynków kapitałowych dla reszty świata, przyciągając kapitał zagraniczny, który sfinansuje chińskie wizje dotyczące przyszłości bez konieczności sięgania po krajowe oszczędności. Jednym z wielu działań w tym zakresie w ostatnich latach było udostępnienie kontynentalnych akcji typu A za pośrednictwem mechanizmu Shanghai-Hong Kong Stock Connect. Niedawne dodanie akcji typu A do dwóch indeksów akcji światowych spółek MSCI zapewni trwały i rosnący popyt na chińskie walory, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, iż udział Państwa Środka w globalnych indeksach może w tym momencie wyłącznie wzrosnąć. Klienci Saxo mogą obecnie stać się częścią chińskiej wizji dotyczącej rynków kapitałowych dzięki nieograniczonemu dostępowi do chińskich akcji typu A w Szanghaju i Shenzhen za pośrednictwem Stock Connect. Chiny z determinacją dążą do tego, by stać się światową potęgą gospodarczą, m.in. dzięki wizji na 2025 r. i programowi „Jednego Pasa, Jednej Drogi”.

Leonid Słucki, były trener reprezentacji Rosji przestał komentować mecze w państwowej rosyjskiej telewizji, bo złamał tabu i powiedział na głos nazwisko jednego z największych wrogów prezydenta Władimira Putina. W niedzielę, podczas transmisji meczu Meksyku z Niemcami na najpopularniejszym Kanale Pierwszym rosyjskiej telewizji Słucki wymienił w pewnym momencie nazwisko Aleksieja Nawalnego, lidera rosyjskiej opozycji. We wtorek poinformował, że już nie będzie komentował meczów. Tłumaczył, że spowodowane jest to innymi obowiązkami. Kanał Pierwszy wyjaśnił potem, że Słucki musiał zająć się obowiązkami wynikającymi z objęcia stanowiska trenera holenderskiej drużyny SBV Vitesse. W Rosyjskich mediach publicznych wiadomo, że nie wolno wymieniać nazwiska Nawalnego. Przykład daje prezydent Władimir Putin, który nigdy tego nie robi.

Jedna z dwóch brytyjskich fabryk produkujących dwutlenek węgla została zamknięta z powodu remontu. Wywołało to obawy ograniczenia podaży piwa i napojów gazowanych. Sezon piknikowy i piłkarski mundial zwiększyły popyt na piwo i napoje gazowane. Tymczasem rosną obawy o dostępność dwutlenku węgla, stosowanego także w procesie pakowania przez producentów świeżego mięsa i sałatek. Sytuację pogarsza to, że oprócz jednego z dwóch dostawców CO2 w Wielkiej Brytanii co najmniej pięciu innych z północnej Europy także wstrzymało produkcję z powodu przerwy remontowej. Gasworld, który jako pierwszy poinformował o problemie donosi, że producenci napojów gazowanych są „zdesperowani” w obliczu największego kryzysu dostaw dwutlenku węgla od dekad.

Legalizacja marihuany w Kanadzie stała się faktem. Ostatnie głosowanie w parlamencie wygrali zwolennicy nowego prawa. Po prawie 100 latach konopie indyjskie stały się legalne w tym kraju. Liberalny rząd, na czele którego stoi Justin Trudeau przeforsował prawo wg którego uprawa będzie pod ścisłą kontrolą. Każdy dorosły Kanadyjczyk będzie mógł hodować na własny użytek do czterech krzaczków, każdy do 1 metra wysokości. Pełnoletni obywatele Kanady będą mogli posiadać 30 gramów marihuany. Kupować ją będzie można w licencjonowanych punktach sprzedaży detalicznej. Dostępna będzie także w internecie, w sklepach, które dostaną koncesję od władz federalnych Główny nacisk jeśli chodzi o kontrolę kładziony będzie na prewencję, nie karanie. Szacuje się, że na czarnym rynku organizacje przestępcze zarabiają na marihuanie miliony dolarów. Nowe prawo ma obowiązywać od września 2018 roku. Kanada jest pierwszym krajem z grupy G7, który zdecydował się na taki krok.

Walt Disney podwyższył ofertę przejęcia części biznesu Twenty-First Century Fox Inc. (Fox). Kurs akcji czwartego w USA koncernu medialnego rośnie w handlu przedsesyjnym. Disney zwiększył ofertę z 28 USD do 38 USD za akcję Fox. W reakcji na tą wiadomość kurs wzrósł o ponad 5 proc. Akcje Disney’a tanieją natomiast o ponad 1 proc. 21st Century Fox powstało w 2013 roku po wydzieleniu do odrębnej spółki aktywów telewizyjnych i filmowych z koncernu medialnego News Corp. kontrolowanego przez Ruperta Murdocha.

Opracował: Sławek Sobczak