Po obiecującym początku, indeksy na Wall Street zaczęły schodzić poniżej poziomów z poniedziałkowego zamknięcia. W końcówce sesji strona popytowa jednak mocniej zaakcentowała swoją obecność co zaowocowało wybiciem wskaźników, choć na finiszu z najważniejszej „dwójki” DJ IA i S&P500, tylko ten drugi notował dodatnią zmianę. Przecena indeksu blue chipów była na szczęście symboliczna. Zdecydowanie spokojniej było na rynku spółek technologicznych, gdzie Naadaq Composite notował nowe rekordy. Z kalendarium danych makro wspomnieć należałoby o odczytach dotyczących indeksów PMI i ISM dla sektora usług. W obu wypadkach odnotowały one wzrost wartości, który przebił prognozy ekonomistów. Wskazuje to na utrzymującą się siłę amerykańskiej gospodarki i dobre oczekiwania odnośnie przyszłości branż poza przemysłowych. We wtorek drożała ropa (o 1,2 proc.), po raz pierwszy od czterech sesji. Na wartości zyskało także złoto. Spadała natomiast rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA.
Ślimaczące się negocjacje między Waszyngtonem a Pekinem w końcu zaczynają przynosić konkretne efekty. Jeśli prezydent Trump zrezygnuje z planów nałożenia dodatkowych ceł na sprowadzane zza Muru towary, Chiny niemal od razu znacząco zwiększą import z USA – dowiedział się “The Wall Street Journal”. Nieuchronnie zbliża się godzina zero, gdy zgodnie z zapowiedziami wojna handlowa między dwiema największymi gospodarkami świata ma się rozpętać na dobre. Do 15 czerwca amerykańska administracja ma oficjalnie ogłosić listę sprowadzanych z Państwa Środka towarów, na które zostaną nałożone dodatkowe 25-procentowe cła. Wkrótce potem regulacje mają wejść w życie. Pekin już zapowiedział, że w takim wypadku odpowie analogicznymi sankcjami. O ile w pierwszej turze nakładania nowych taryf, zmiany dotknęły wąskie grupy produktów, w przypadkach których wartość importu z Chin do USA i vice versa oscylowała koło 3 mld dol., to w drugiej turze wymiany ciosów mowa już o dobrach wartych aż 50 mld dol. Za rogiem czai się już trzecia tura, obejmująca astronomiczną kwotę 100 mld dol., co łącznie daje (w zależności od źródła danych) niemal lub wręcz wszystkie towary sprowadzane zza oceanu do Państwa Środka. Aby zapobiec eskalacji konfliktu, przedstawiciele Trumpa i Xi prowadzą od kilku tygodni intensywne negocjacje. Na takim porozumieniu USA-Chiny mogą stracić inni. Apetyt chińskiego smoka wciąż rośnie, ale nie aż tak szybko, by wzrost zakupów w Stanach Zjednoczonych nie zagrażał pozostałym dostawcom zagranicznym.
Pomimo trwających od ponad dwóch lat wzrostów cen złota inwestorzy nie są zainteresowani królewskim metalem. Potwierdzają to statystyki Google’a, według których popularność złota jest najniższa od lipca 2007 roku. Czyli od początku kryzysu finansowego. Mimo narastającej na całym świecie presji inflacyjnej, rosnącym ryzyku finansowym i napięciach geopolitycznych popyt na złoto utrzymuje się blisko wieloletnich minimów. W Stanach Zjednoczonych popyt na złoty bulion w pierwszym kwartale spadł do najniższego poziomu od 10 lat. „Twarde” dane o sprzedaży znajdują potwierdzenie w statystykach przeglądarki Google. Na przełomie maja i czerwca fraza „buy gold” cieszyła się najniższą popularnością od lipca 2007 roku. Czyli od czasu, gdy plajta dwóch funduszy inwestycyjnych banku Bear Stearns rozpoczęła największy po II wojnie światowej kryzys finansowy. Skrajnie niskie zainteresowanie złotem jest jednym z sygnałów, że zbliżamy się do końca inwestycyjnego szaleństwa wywołanego bilionami dolarów wykreowanych z powietrza przez największe banki centralne.
Założyciel i szef koncernu Tesla, miliarder Elon Musk stwierdził, że „całkowicie prawdopodobne” jest tworzenie 5000 sztuk pojazdów Model 3 tygodniowo do końca czerwca, ponieważ już teraz linie produkcyjne firmy osiągają zdolność do wyprodukowania 3500 pojazdów w ciągu tygodnia, donosi Reuters. – To były najbardziej nerwowe miesiące, jakie kiedykolwiek miałem, ale myślę, że zrealizujemy zakładane cele produkcyjne – powiedział Musk podczas corocznego spotkania Tesli z akcjonariuszami w Mountain View w Kalifornii. Komentarze Muska pojawiły się po tym, jak akcjonariusze ponownie wybrali trzech dyrektorów spółki i głosowali przeciwko propozycji odebrania Muskowi funkcji prezesa. Tesla i jej kontrowersyjny, ostro tweetujący dyrektor generalny znajdują się pod lupą w ostatnich miesiącach po fali negatywnych komentarzy i doniesień o wypadkach samochodowych, kondycji finansowej firmy i stylu zarządzania korporacją.
W ciągu 12 lat liczba samochodów elektrycznych na świecie zwiększy się niemal 42-krotnie – prognozują autorzy najnowszego raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MEA). Obecnie jest to 3,1 mln pojazdów, z czego aż 39 proc. należy do Chińczyków, 24 proc. do Amerykanów, a trzecie miejsce w tej statystyce zajmują Japończycy z 6-proc. udziałem. Z ogromnym rynkiem wewnętrznym Chińczycy mają szansę stać się światowym hegemonem pośród producentów elektrycznych aut. W tym momencie niemal 40-proc. udział w rynku e-mobility przekłada się na 2,2 proc. całego chińskiego rynku pojazdów osobowych. Potencjał zatem jest duży i administracja Xi Jinpinga chce go wykorzystać. Wciąż niewielka liczba ładowarek i długi czas „tankowania” zmuszają także inne państwa do uruchamiania różnych zachęt. W USA kupujący e-auto może liczyć na 7,5 tys. dol. ulgi podatkowej, podobne zwolnienia funkcjonują w Chinach, Indiach, Szwecji, Norwegii, Korei Południowej i praktycznie we wszystkich innych krajach, gdzie sprzedaje się samochody elektryczne.
Piosenki legendy muzyki country Dolly Parton zostaną sfilmowane i jako serial będzie można je obejrzeć na platformie Netflix, informuje MarketWatch. Każdy z ośmiu odcinków serialu, który ma powstać w 2019 r., zostanie oparty o treść klasycznych piosenek napisanych przez Parton. Serial zostanie wyprodukowany przez Warner Bros. Television. – Jako autorka piosenek zawsze lubiłam opowiadać historię poprzez muzykę. Jestem podekscytowana, że z Netfliksem będę mogła ożywić niektóre z moich ulubionych piosenek – napisała piosenkarka w oświadczeniu. Dolly Parton będzie nadzorowała produkcję i może pojawić się w kilku odcinkach. Parton to kolejna znana osoba, z którą Netflix podpisał kontrakt. Netflix to jeden z największych na świecie internetowych serwisów rozrywkowych, z którego korzysta ponad 117 mln użytkowników w ponad 190 krajach. Każdego dnia udostępnia on łącznie ponad 140 mln godzin filmów, seriali i programów, w tym seriali, dokumentów i filmów oryginalnych. Rejestracja w serwisie pozwala na swobodne uruchamianie, zatrzymywanie i wznawianie odtwarzania bez reklam i zobowiązań.
Według analityków Commerzbanku, Niemcy mają ponad 18-proc. szans na wygranie rozpoczynających się w przyszłym tygodniu Finałów Piłkarskich Mistrzostw Świata w Rosji. Ich szacunki wskazują, że drugą pozycję w tym zestawieniu zajmuje Brazylia z nieco poniżej 13. procentami szans. Z kolei prawdopodobieństwo, że Puchar trafi w ręce reprezentacji Hiszpanii wynosi 9,6 proc. Kolejne miejsca zajmują Argentyna , Francja i Portugalia (obecny Mistrz Europy). Analiza przeprowadzona przez Commerzbank uwzględnia światowe rankingi, wyniki poprzednich mistrzostw świata, stronniczość i liczbę bramek zdobytych w turnieju na przestrzeni lat. Gra w domu nie jest zaletą, którą kiedyś była. Szanse gospodarzy turnieju, Rosji oceniane są na zaledwie 2,6 proc.
Opracował: Sławek Sobczak