Po umiarkowanie pozytywnym raporcie z amerykańskiego rynku pracy nowojorskie indeksy zaliczyły solidne wzrosty. Nasdaq poszedł w górę o 1,51 proc. i zbliżył się do rekordu wszech czasów. S&P500 po wzroście o 1,08 proc. pozostał w rysującej się od kilku tygodni wąskiej konsolidacji. Nieco słabiej wyglądał Dow Jones, który zyskał 0,90 proc. Amerykański rynek ciągnęły w górę wielkie spółki technologiczne. Walory Apple’a podrożały o 1,8 proc., Microsoftu o 2 proc., a Google’a (a właściwie Alphabetu) o 3,2 proc. Warto przy tym odnotować, że w maju zwyżkujące notowania Apple’a odpowiadały za 35 proc. zwyżki Dow Jonesa i 23 proc. wzrostów indeksu S&P500.

Jednak patrząc na wykresy w dłuższym horyzoncie czasowym, piątkowa sesja niewiele zmieniła. Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca wydarzeniem dnia na Wall Street była publikacja oficjalnego, rządowego raportu z rynku pracy. Dane BLS tym razem nie rozczarowały. Po dwóch słabszych miesiącach w maju tempo kreacji nowych miejsc pracy powróciło powyżej 200 tys. i wyraźnie przebiło rynkowy konsensus. Równocześnie presja płacowa mierzona dynamiką przeciętnej stawki godzinowej pozostała umiarkowanie niska. Wynagrodzenia wzrosły tylko o 2,7 proc. rdr, co było rezultatem zgodnym z prognozami ekonomistów. Taki wynik sprawia, że Fed nie musi zbyt szybko podnosić stóp procentowych, co dla inwestorów zaangażowanych w akcje jest dobrą wiadomością. Tyle że raport BLS wcale nie był jednoznacznie pozytywny. Wzrosła liczba Amerykanów biernych zawodowo, a stopa bezrobocia wyznaczyła 18-letnie minimum. Z punktu widzenia inwestora to wskaźnik kontrarny – poprzednie hossy kończyły się w pobliżu wieloletnich dołków stopy bezrobocia.

 

Uprzykrzają życie i są potencjalnie najbardziej niebezpieczne – taki nietypowy ranking samochodów opublikował amerykański serwis iseecars.com. Ranking to lista modeli samochodów najrzadziej i najczęściej obejmowanych przez producentów programami naprawczymi. Bazą były dane amerykańskiego urzędu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, zawiadamianego przez producentów aut o wszczynanych kampaniach naprawczych. W ten sposób powstało zestawienie – jak piszą autorzy – nie tylko potencjalnie najbardziej niebezpiecznych samochodów, ale też modeli zwyczajnie „niewygodnych” dla właścicieli, zmuszonych tracić czas i nerwy na oddawanie samochodu do serwisu na czas naprawy. Ranking utworzono w oparciu o współczynnik uwzględniający liczbę ogłoszonych przez producenta akcji serwisowych dla danego modelu pojazdu (z roczników 2013-2017) w ciągu roku w przeliczeniu na 100 000 sprzedanych pojazdów. Średnia dla wszystkich uwzględnionych modeli wyniosła 0,79. Niechlubny ranking otwiera Mercedes Benz Klasy C, dla którego analogiczny wskaźnik wynosi aż 5,77, czyli ponad siedmiokrotność przeciętnej. Tym samym deklasuje „rywali” – kolejni w TOP 10 mają wskaźniki na poziomie od blisko 3 (GMC Sierra) do 1,5 (chevrolet tahoe). Mercedesy klasy C były w Stanach obejmowane akcjami naprawczymi za sprawą różnych problemów technicznych – od poduszek powietrznych po problemy z układem kierowniczym. Wśród usterek znalazł się m.in. niepoprawnie zamocowany szyberdach, grożący wypadnięciem na głowy pasażerów, przypominają autorzy raportu. Ich zdaniem główną przyczyną tak wysokiej pozycji w rankingu mercedesów klasy C i bmw serii 3 i 4 są coraz nowsze dodatki, które zamiast cieszyć posiadaczy, coraz częściej stają się potencjalnym źródłem problemów, z którym trzeba będzie wracać do serwisu. Dla kierowców ze szarganymi nerwami autorzy raportu przygotowali też zestawienie czołowych pozycji z drugiego krańca rankingu. Liderami tego zestawienia są Honda, Hyundai i Toyota – w TOP 10 znalazło się po kilka modeli tych marek: honda civic, CR-V i accord, hyundai accent i elantra, toyota corolla i camry.

Facebook podpisał w ciągu ostatnich 10 lat kilkadziesiąt umów na sprzedaż danych użytkowników producentom smartfonów i tabletów, informuje „The New York Times”. Według doniesień dziennika, Facebook nawiązał co najmniej 60 umów o współpracy z takimi firmami jak Apple, Amazon, Microsoft czy Samsung. Bez wyraźnej zgody użytkowników portalu społecznościowego , Facebook udostępnił ich dane osobiste w tym takie informacje jak status związku, preferencje polityczne, wykształcenie, wyznanie religijne czy też deklaracja udziału w nadchodzących wydarzeniach. W reakcji na artykuł “The New York Times”, Facebook opublikował informację prasową, w której broni swojej polityki. – Ci partnerzy podpisali umowy, które zapobiegały wykorzystaniu informacji z Facebooka w innym celu – tłumaczy rzecznik giganta.

Przeprowadzona na eBay aukcja lunchu z legendarnym inwestorem Warrenem Buffettem zakończyła się drugim wynikiem w historii. Trzeci rok z rzędu zwycięzca aukcji zdecydował się pozostać anonimowy. Wylicytowana kwota 3,3 mln USD była niższa tylko od osiągniętej w 2012 i 2017 roku, kiedy za możliwość zjedzenia lunchu z „wyrocznią z Omaha” ktoś każdorazowo płacił 3.456.789 dolarów. Zwycięzca aukcji może zabrać ze sobą na lunch w nowojorskiej restauracji Smith & Wollensky siedem osób towarzyszących. Być może najwięcej skorzystał na spotkaniu z Buffettem Ted Weschler, zwycięzca aukcji z 2010 roku (2.626.311) i 2011 roku (2.626.411), który ostatecznie po takim lunchu zaczął pracować dla Buffetta. Niektórzy poprzedni zwycięzcy aukcji woleli wybrać się na obiad z Buffettem nie do Nowego Jorku, lecz do restauracji ze stekami w Omaha, w stanie Nebraska, gdzie inwestor od 50 lat prowadzi holding Berkshire Hathaway. Była to już 19. aukcja na portalu eBay, której dochody zasilają fundację charytatywną Glide w San Francisco.

 

Ford, jeden z największych producentów samochodów na świecie, postanowił drastycznie skrócić listę sprzedawanych w Stanach Zjednoczonych modeli. Powodem jest niesłabnąca sympatia Amerykanów do dużych samochodów – w ofercie mają pozostać SUV-y, crossovery i półciężarówki – donosi CNN Money. Z salonów samochodowych Stanów Zjednoczonych i Kanady znikną modele fiesta, taurus, fusion i focus w wersji hatchback. Ze standardowych samochodów w sprzedaży pozostanie natomiast ford mustang, który stał się już marką samą w sobie. Decyzja jest podyktowana wynikami sprzedażowymi. Na północnoamerykańskim rynku hatchbacki sprzedają się bardzo słabo i zdecydowana większość klientów decyduje się na duże samochody. Na podobny krok zdecydowali się także inni producenci samochodów. Jak informował CNN, cięcia w katalogu przeprowadził Fiat Chrysler (zaprzestał sprzedaży dodge’a dart i chryslera 200) oraz General Motors (ograniczona produkcja chevroleta cruze i impala, buicka lacrosse oraz cadillaca ats i cts.

Wpływy ze sprzedaży biletów na film „Han Solo: Gwiezdne wojny – historie” podczas drugiego weekendu wyświetlania spadły w USA i Kanadzie do 29,3 mln dolarów. Nakręcony za ponad 250 mln dolarów  film, który wydawał się niemal pewnym hitem, okazał się porażką dla koncernu Walt Disney. W kinach w USA przyniósł jak dotąd $148,9 mln, a w zagranicznych $115,3 mln. Eksperci uważają, że „Han Solo: Gwiezdne wojny” może na rynku krajowym osiągnąć poniżej 200 mln dolarów wpływów, co jeszcze niedawno wydawało się niewyobrażalne dla jakiejkolwiek części sagi „Gwiezdne Wojny”.

Opracował: Sławek Sobczak