W weekend dowiedzieliśmy się o zmianie na fotelu gubernatora Ludowego Banku Chin. Xi Jinping wybrał na to stanowisko cenionego w środowisku ekonomistę Yi Ganga, który do tej pory piastował urząd zastępcy gubernatora Banku, Zhou Xiaochuana. Zhou kierował pracami PBOC przez ponad dekadę. Zmiana na stanowisku gubernatora krajowego banku centralnego została zatwierdzona dziś w nocy przez niemal 3000 delegatów na kongresie Komunistycznej Partii Chin. Czy możemy zatem spodziewać się zmiany w retoryce PBOC i bardziej odważnych działań chińskiego banku centralnego? Zdaniem analityków Nomura – nie bardzo. Choć wykształcony na Zachodzie Gang zgromadził wokół siebie grono sprzyjających mu ekspertów i posiada odpowiednie predyspozycje do pokierowania Ludowym Bankiem Chin, to jednak nie zapominajmy, że działania PBOC są dyktowane przez potrzeby Partii – czytamy w porannym komentarzu banku. Zdaniem Nomura, zmiana na fotelu gubernatora PBOC jest częścią szeroko zakrojonych zmian w chińskim rządzie, które trwają od jesieni zeszłego roku. Na prognozy dotyczące szczegółów polityki PBOC pod nowym zarządem warto jeszcze zaczekać – przekonują analitycy.

Najnowsza, marcowa decyzja monetarna amerykańskiej Rezerwy Federalnej zapadnie już w najbliższą środę. Po tym śledzić będziemy konferencję prasową z udziałem nowego prezesa Fed – Jerome Powella. Konsensus rynkowy wskazuje na podwyżkę stóp o 25 punktów bazowych oraz aktualizację prognoz ekonomicznych (…) rynek skupi się przede wszystkim na tak zwanych kropkach – raportują analitycy Royal Bank of Canada. Bank spodziewa się, że FOMC będzie niezwykle trudno podnieść tzw. dot plot na ten, 2018 rok. Zdecydowanie łatwiejszym zadaniem będzie zmiana średniej na kolejne lata – 2019 oraz 2020. Bez wątpienia punktem na który koniecznie należy zwrócić uwagę to sama konferencja prasowa. Będzie to pierwsze takie wydarzenie Jerome Powella w nowej roli. Nie jesteśmy jednak pewni, czy nowy prezes Fed zdoła wykrzesać z siebie nieco więcej niż jego ostatnie półroczne oświadczenie przed Kongresem. Szanse na jastrzębi ton są jednak zdecydowanie wyższe niż na to, że czeka nas gołębie zaskoczenie – prognozuje RBC.

Wydawało się, że miniony weekend nie będzie należał do zbyt udanych dla bitcoina, jednak rzutem na taśmę najpopularniejsza kryptowaluta odrobiła większość strat. Jednak perspektywa tygodniowa wygląda już dużo gorzej.  W poniedziałek o godz. 7:30 za bitcoina trzeba było zapłacić 8 338 dolarów. Oznacza to, że w ciągu ostatnich 24 godzin kurs najpopularniejszej kryptowaluty wzrósł o 8,3 proc. Choć jeszcze w niedzielę po południu straty najpopularniejszej kryptowaluty sięgały nawet 13 proc.  Od lutowego dołka, który znajduje się tuż pod poziomem 6 000 dolarów, dzieliło go wtedy już tylko 20 proc. spadku.  Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu najważniejszą informacją na rynku kryptowalut była planowana przez Google’a zmiana w zasadach reklam produktów finansowych. W najpopularniejszej wyszukiwarce od czerwca nie będzie można reklamować produktów i usług związanych z kryptowalutami, pierwotnymi ofertami tokenów (inicial coin offers), giełdami i portfelami kryptowalut oraz doradztwem dotyczącym handlu kryptowalutami. W efekcie kurs bitcoina przyjął w ubiegłym tygodniu wyraźny trend spadkowy. Jeszcze w końcówce stycznia na podobny ruch zdecydował się Facebook. Jak wynika z nadal niepotwierdzonych oficjalnie informacji, które po raz pierwszy pojawiły się w niedzielę, Twitter planuje w najbliższej przyszłości zmienić swoją politykę reklamową – aktualizacja miałaby objąć między innymi ICO, sprzedaż tokenów i portfele kryptowalutowe, zakazując ich reklamowania oraz promocji. Twitter byłby więc trzecim po Google i Facebooku internetowym gigantem decydującym się na podobny krok.

Tymczasem nieoczekiwane wsparcie dla kryptowalut przyszło ze strony Rady Stabilności Finansowej (Financial Stability Board), organu, który zajmuje się regulacjami finansowymi w ramach krajów należących do G20, czyli grupy 20 największych gospodarek świata. Mimo powszechnych głosów napływających ze strony członków G20, nawołujących do wprowadzenia regulacji dla rynku kryptowalut, ESB nie będzie się raczej spieszyło z ich wprowadzeniem. Jak wynika z danych Fundstrat Global Advisors, notowania bitcoina balansują obecnie na granicy kosztów opłacalności jego wydobycia. Według analityków Fundstrat Sama Doctora oraz Kena Xuana, koszty te wynoszą obecnie około 8 038 dolarów za bitcoina. Analitycy przypominają, że podobna sytuacja miała miejsce w czasie bessy z lat 2013 – 2015, kiedy to bitcoin zanotował dno w 2015 roku właśnie na poziomie bliskim ówczesnemu poziomowi kosztów wydobycia. Analitycy Fundstrat zwracają także uwagę, że marzec historycznie jest jednym z gorszych miesięcy w notowaniach bitcoina.

Amerykański gigant Apple po raz pierwszy chce samodzielnie zaprojektować i produkować ekrany do swoich urządzeń. Aby zrealizować ten cel, firma wykorzystuje tajne laboratorium w pobliżu swojej głównej siedziby w Kalifornii. Apple przeznacza duże środki na inwestycje w rozwój ekranów kolejnej generacji – MicroLED. W technologii tej wykorzystuje się inne związki emitujące światło niż w przypadku obecnej technologii OLED. Generacja ekranów MicroLED ma zużywać mniej energii przy emisji jaśniejszego światła oraz pozwalać na zmniejszenie grubości ekranu. Ekrany w nowej technologii jest znacznie trudniej wyprodukować niż w OLED. To ambitne przedsięwzięcie to jeden z przykładów nowej polityki Apple, które chce przenieść projektowanie kluczowych elementów swoich urządzeń z powrotem do USA. Wejście technologicznego giganta w obszar produkcji ekranów stanowi potencjalne zagrożenie dla największych producentów tych części na świecie, takich jak Samsung, Japan Display, Sharp czy LG. Wszystkie te firmy po tym, jak Bloomberg ujawnił plany Apple, straciły na wartości. Akcje Japan Display straciły 4,4 proc., Sharp – 3,3 proc., a Samsung 1,4 proc. Rozwinięcie i kontrola nad technologią MicroLED sprawiłyby, że Apple zachowałby istotną przewagę konkurencyjną na rynku, zagrażając innym producentom ekranów. Osiągnięcie tego celu nie będzie jednak łatwe.

Jak podał serwis Wirtualna Polska: “Minister Antoni Macierewicz z członkami Podkomisji Smoleńskiej już wkrótce w Chicago” Taka ulotka z zapowiedzią wykładu pojawiła się najpierw na Twitterze. Organizatorzy proszą o donacje w wysokości 50 dol., a w sieci już lecą gromy: “bilet do cyrku”, “upadek i skandal”, czy “wesoła ekipa ruszyła w trasę”. Spotkanie ma się odbyć 20 kwietnia “w reprezentacyjnej hali Millennium Knickerbocker Hotel Chicago o godz. 10 am”. Zaproszono dziennikarzy, polityków oraz środowiska akademickie. Wykłady odbędą się w języku angielskim. Będzie to okazja do rozmów z Polonią połączona z poczęstunkiem i koncertem Pawła Piekarczyka. Na zaproszeniach zamieszczono specjalny apel. Leszek Balcerowicz zasugerował, że “może Macierewicz leci, by przygotować sobie grunt pod azyl w pisowskiej części Chicago”. W tej chwili nie wiadomo, czy ulotki są prawdziwe. Antoni Macierewicz nie chwalił się publicznie wyjazdem do USA. Nie ma informacji na Twitterze, Facebooku ani na jego stronie internetowej. Wiadomo jednak, że szef podkomisji do Stanów Zjednoczonych latać lubi i robi to dość często.

Opracował: Sławek Sobczak