Po wyraźnych wzrostach w poniedziałek wczoraj nowojorskie indeksy znalazły się w pełnym odwrocie, tracąc po przeszło 1 proc. Winę zrzucono na Jerome’a Powella, który nie uciął spekulacji związanych z szybszym tempem podwyżek stóp procentowych. A miało być tak pięknie. Poniedziałek przyniósł zdecydowane wzrosty i ewidentne sygnały kupna dla rynku akcji. Wydawało się, że rynek nie boi się już groźby czterech czy nawet pięciu podwyżek stóp procentowych. A jednak Jerome Powell nie potrafił uspokoić co bardziej płochliwych inwestorów. Wypowiedzi nowego prezesa Rezerwy Federalnej, który we wtorek spowiadał się przed komisją Izby Reprezentantów, były wyważone i utrzymywały zachowawczą linię Janet Yellen. A jednak… rynkowi coś się nie spodobało. I nawet nie bardzo wiadomo co konkretnie. Może chodziło o brak jednoznacznego odcięcia się od pomysłu czterech podwyżek stopy funduszy federalnych, o co zapytał jeden z kongresmenów? Faktem jest, że gdy tylko prezes Powell zakończył odczytywanie swojego wystąpienia, ceny akcji zaczęły spadać, dolar zyskiwać względem euro, a złoto tracić względem dolara. W górę poszły też rynkowe stopy procentowe. Trzymiesięczny dolarowy Libor po raz pierwszy od 2008 roku osiągnął poziom 2 proc. Rentowność obligacji dwuletnich wzrosła o 4 pb. do 2,27 proc. Dochodowość papierów 10-letnich podniosła się o 3 pb. do blisko 2,90 proc.

Wzrost kosztów kredytu od miesiąca poważnie niepokoi inwestorów z Wall Street. Bo gdy już nawet krótkoterminowe obligacje skarbowe płacą ponad 2 proc. rocznie, to zaczynają wyglądać atrakcyjnie przy stopie dywidendy z indeksu S&P500 wynoszącej niespełna 1,8 proc. Do coraz szerszego grona inwestorów zaczyna docierać, że amerykańskie akcje zrobiły się tak drogie, że trudno będzie kogokolwiek przekonać do ich zakupu. Przynajmniej po obecnych cenach. Wtorkowy odwrót od akcji nie był paniczny. Ale szalenie konsekwentny. Nowojorskie indeksy spadały od pierwszych do ostatnich minut sesji, kończąc handel na dziennych minimach. Na wykresach prezentuje się to fatalnie i raczej nie zachęca do “kupowania dołków”. Tym bardziej, że wyższa inflacja i wyższe stopy procentowe wcale nie muszą iść w parze z silniejszym wzrostem gospodarczym. W tym kontekście mocno rozczarowały informacje z Atlanty. Model prognostyczny tamtejszego Fedu pokazał, że annualizowane tempo wzrostu PKB w pierwszym kwartale wyhamowało do 2,6 proc. wobec 3,2 proc. szacowanych jeszcze w połowie lutego. Byłoby to więc wyrównanie wyniku z IV kwartału 2017 roku, podczas gdy z reformą podatkową Donalda Trumpa wiązano spore nadzieje na przyspieszenie tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki do ponad 3 proc. rocznie.

Podczas wczorajszego spotkania z użytkownikami portalu Reddit, założyciel i dawny prezes Microsoftu, Bill Gates, pozwolił sobie na odważne komentarze dotyczące technologii stojącej za rynkiem kryptowalut. Sugerował, że przyczyniła się ona bezpośrednio do śmierci dużej ilości osób. Portal Reddit organizuje regularnie spotkania ze sławnymi postaciami w formie ask me antyhing (z ang. zapytaj mnie o co chcesz), podczas których celebryci, biznesmeni i postacie znane szerszej publiczności odpowiadają na pytania Internautów. Tym razem do odpowiedzi wywołany został popularny miliarder, Bill Gates, poświęcający się obecnie działalności charytatywnej w ramach organizacji Bill & Melinda Gates Foundation. Jest to już szóste AMA z jego udziałem – tym razem najwięcej kontrowersji wzbudził komentarz dotyczący rynku kryptowalutowego. Bill Gates zauważa, że jednym z głównych założeń kryptowalut jest ich anonimowość, co jego zdaniem nie jest dobrą rzeczą. Za takową uważa mandat rządowy pozwalający na identyfikację nielegalnych działań – związanych z praniem brudnych pieniędzy, unikaniem opodatkowania oraz wspieraniem terroryzmu. Ex-szef Microsoftu negatywnie patrz również na branżę ICO uważając ją za niezwykle ryzykowną. Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak część wypowiedzi, w której Gates sugeruje, że technologia kryptowalut odpowiada bezpośrednio za śmierć wielu ludzi: „W tej chwili kryptowaluty są używane do kupowania fentanylu i innych narkotyków, więc jest to rzadki przykład technologii, która spowodowała śmierć w dość bezpośredni sposób”. Co ciekawe, w 2014 roku ten sam Bill Gates twierdził, że technologia kryptowalutowa jest lepsza od pieniądza tradycyjnego.

Republika Wysp Marshalla planuje emisję krajowej kryptowaluty, która ma stać się w pełni legalnym i oficjalnym środkiem płatniczym, wynika z wypowiedzi dwóch oficjeli rządowych. Dzięki temu kryptowaluta Sovereign (SOV) będzie akceptowana przez wszystkie instytucje oraz prywatne biznesy obok dolara amerykańskiego. Jak wynika z wypowiedzi Davida Paula, będącego ministrem w asyście prezydenta. Parlament ma przeprowadzić emisję poprzez initial coin offering (ICO), a prywatne giełdy będą mogły aplikować o przyznanie zgody na wprowadzenie tokenu do regularnego obrotu. Chociaż podobne projekty rozpoczęły już Iran oraz Wenezuela, to w przypadku wyspiarskiej republiki środek płatniczy ma być w pełni legalny i nie budzi tylu kontrowersji. Biorąc pod uwagę długą i skomplikowaną historię stosunków Wysp Marshalla ze Stanami Zjednoczonymi, jest to niezwykle ważny krok, który pozwoli zabezpieczyć skromny budżet w przeciągu następnych lat. Wyspy Marshalla zamieszkuje obecnie 70 tysięcy ludzi (kraj składa się z ponad 1100 wysepek). Zyski wygenerowane dzięki emisji nowego tokenu zostaną przeznaczone na opiekę zdrowotną. Wobec planowanego ograniczenia pomocy Stanów Zjednoczonych lokalni politycy szukają rozwiązań, które zapewnią im niezależność finansową od USA i pozwolą zachować stabilność systemu monetarnego.

Informacja o podpisaniu listu intencyjnego w sprawie  przeprzejęcia Lotosu przez Orlen wywołała entuzjazm na warszawskiej giełdzie. Akcje pierwszej ze spółek podrożały ponad 7 proc., drugiej – przeszło 5 proc. Reakcja jest o tyle zaskakująca, że z reguły przy zapowiedzi tego typu transakcji w górę idą notowania spółki przejmowanej, ale zniżkują tej, która wykłada pieniądze na zakup. Bo ryzyko, że połączenie dwóch firm nie przyniesie spodziewanych efektów, ponosi przede wszystkim nabywca. Skarb Państwa kontroluje 53,2 proc. akcji Lotosu, ma też 27,5 proc. udziałów w Orlenie. Ten pakiet zapewnia kontrolę nad firmą. Obydwie spółki nadzoruje Ministerstwo Energii. Orlen ocenił, że połączenie z Lotosem pozwoli zaoszczędzić kilkaset milionów złotych rocznie. Nie tylko z uwagi na niższe koszty zakupu surowców, ale i dzięki poprawie logistyki, lepszym planowaniu produkcji i inwestycji. W zeszłym roku przychody Orlenu sięgnęły 95 mld zł, firma zarobiła rekordowe 6,7 mld zł. Gdański Lotos jest kilkukrotnie mniejszy – spółka nie opublikowała jeszcze wyników za ostatni kwartał, ale według szacunków analityków osiągnęła w zeszłym roku ok. 23 mld zł przychodów i 1,5 mld zł zysku netto. Entuzjastyczna reakcja inwestorów nie wynika jednak z oczekiwania na jeszcze wyższe notowania połączonego podmiotu. Chodzi o możliwe wycofanie Orlenu z kosztownego i wątpliwego ekonomicznie projektu budowy elektrowni atomowej. Zgodnie z listem intencyjnym podpisanym przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i prezesa Orlenu płocka spółka ma przejąć przynajmniej 53 proc. akcji Lotosu, niemal dokładnie tyle, ile znajduje się w posiadaniu Skarbu Państwa. Na giełdzie był wczoraj wyceniany na niemal 6 mld zł. Według deklaracji Orlenu przejmowanie kontroli nad Lotosem potrwa rok.

Na uroczystej gali w Monte Carlo ogłoszono triumfatorów nagród Laureusa. Wyróżnienie to w sportowym światku postrzegane jest na równi z filmowymi Oscarami. Statuetki dla sportowców roku otrzymali tenisiści – Roger Federer i Serena Williams. Nagrody Laureusa rozdawane są od 2000 roku. Pomysłodawcą był ówczesny prezydent RPA, Nelson Mandela. Kandydatów zgłaszają dziennikarze z całego świata. Laureatów wybiera panel złożony z 55 byłych słynnych sportowców. Podczas środowej gali ogłaszania laureatów za rok 2017 największymi wygranymi zostali przedstawiciele tenisa. Najlepszym sportowcem minionych 12 miesięcy wybrano Rogera Federera. W sezonie 2017 Szwajcar wygrał wielkoszlemowe Australian Open oraz Wimbledon, a także turnieje w Indian Wells, Miami, Halle i w Bazylei. Sportsmenką roku została Serena Williams. Amerykanka wygrała Australian Open, zdobywając 23. wielkoszlemowy tytuł w karierze. Kilka tygodni później ogłosiła, że zostanie matką. Jej córka, Alexis Olympia, przyszła na świat we wrześniu. Dla Williams to czwarta statuetka. Poprzednie otrzymała w latach 2003, 2010 i 2016.

Zdobywcy nagród Laureusa 2017:

zawodnik roku: Roger Federer (Szwajcaria, tenis)

zawodniczka roku: Serena Williams (USA, tenis)

drużyna roku: Mercedes F1 Team (formuła 1)

odkrycie roku: Sergio Garcia (Hiszpania, golf)

powrót roku: Roger Federer (Szwajcaria, tenis)

sportowiec niepełnosprawny: Marcel Hug (Szwajcaria, wyścigi na wózkach)

najlepszy w sportach ekstremalnych: Armel Le Cleac’h (Francja, żeglarstwo)

Opracował: Sławek Sobczak