Piątkowe dane odnośnie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym USA rozczarowały. Zatrudnienie bowiem w grudniu wzrosło o 148 tys. etatów wobec oczekiwanego wzrostu o 190 tys. i rewizji w dół danych za listopad do 252 tys. Pomimo spadku zatrudnienia stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 4,1 proc. w skali roku. Z kolei tempo wzrostu płac przyśpieszyło do 2,5 proc. z 2,4 proc. w skali roku, natomiast miesięczna dynamika wynagrodzeń wyniosła 0,3 proc. m/m wobec oczekiwanych 0,2 proc. m/m. Grudniowe dane stawiają pod znakiem zapytania termin kolejnej podwyżki stóp procentowych w USA i wspierają ostrożną retorykę wśród członków FOMC w tym zakresie. W pierwszej reakcji na spadek zatrudnienia dolar tracił na wartości. Notowania EUR/USD dotarły w rejon 1,2080, tuż poniżej zeszłotygodniowego maksimum lokalnego. Ruch okazał się jednak nietrwały i w kolejnych godzinach dolar zaczął zyskiwać względem europejskiej waluty. Dziś notowania utrzymują się nieco poniżej poziomu 1,2000. Opublikowane dane odnośnie  sprzedaży detalicznej i koniunktury gospodarczej w strefie euro nie wpłynęły istotnie na notowania eurodolara. Publikacje potwierdziły jednak pozytywne tendencje zarówno w konsumpcji, jak i przemyśle w grudniu 2017 roku.

Nowojorskie giełdy przywitały 2018 rok najsilniejszą serią wzrostów od ponad roku. Nieistotne były słabe dane z rynku pracy, ani ekstremalnie wyśrubowane wyceny.  W piątek trzy główne amerykańskie indeksy giełdowe ustanowiły nowe rekordy wszech czasów. Dow Jones zyskał kolejne 220 punktów po tym, jak w czwartek złamał barierę 25 000 punktów. Nigdy wcześniej DJIA nie bił historycznych rekordów w tak szybkim tempie. Tylko w 2018 roku DJIA ustanawiał historyczne rekordy podczas wszystkich czterech sesji. S&P 500 poszedł w górę o 0,7 proc. na zamknięciu sesji osiągając rekordowy poziom 2743,37 pkt. Oznacza to, że inwestorzy gotowi są płacić aż 20 dolarów za każdego dolara oczekiwanego zysku. To wyceny, przy których nie ma już żadnego miejsca na premię za ryzyko. W skali całego noworocznego tygodnia DJIA zyskał 2,3 proc., S&P 500 2,6 proc., zaś Nasdaq 3,4 proc. Był to zatem najlepszy tydzień od roku. Powoli zbliżamy się też do dwóch lat od czasu, kiedy na Wall Street widziano ostatnią korektę rozumianą jako cofnięcie o przynajmniej 5 proc. od szczytu. W piątek inwestorzy z Wall Street dzielnie zignorowali fatalny raport z amerykańskiego rynku pracy. W grudniu w sektorach pozarolniczych przybyło tylko 148 tys. nowych etatów. To wynik gorszy od najbardziej pesymistycznej prognozy (160 tys.), wyraźnie niższy od rynkowego konsensusu (190 tys.) i czwartkowego raportu ADP, który pokazał 250 tys. nowych miejsc pracy. Szef filadelfijskiego oddziału Fedu Patrick Harker powiedział, że w 2018 roku Rezerwa Federalna odważy się tylko na dwie podwyżki stóp procentowych. Przez ostatnie 9 lat to właśnie rekordowo niskie stopy procentowe i biliony dolarów wpompowane w system finansowy w ramach kolejnych fal QE napędzały hossę na Wall Street.

Kurs złota rozpoczął nowy rok od dalszych wzrostów – w pierwszym tygodniu stycznia zyskał 1,3 proc. i na koniec sesji w piątek wyniósł 1320 dolarów. Był to czwarty wzrostowy tydzień z rzędu. Po tak rewelacyjnej serii naturalnie rośnie ryzyko lokalnej korekty, jednak perspektywy dla kruszcu wydają się bardzo dobre. Pozytywny wpływ na notowania może mieć nie tylko słabszy dolar, ale również rozpędzona Wall Street. Śladem złota podążały w minionym tygodniu również pozostałe metale szlachetne. Srebro zakończyło czwarty wzrostowy tydzień z rzędu i dotarło do 17,2 dolarów za uncję, ponad 1,5 proc. więcej niż w ostatni piątek. Blisko 3 procent zyskał pallad, a liderem wzrostów okazała się platyna, która wzrosła o 4,4 procent. Metale szlachetne dostają mocne wsparcie w postaci słabego dolara. Amerykańska waluta zdecydowanie nie jest w formie, czego efektem są ostatnie, trzytygodniowe spadki. W efekcie cena spadła niemal do 4-miesięcznych minimów. Kolejny cios nadszedł w piątek, kiedy Departament Pracy opublikował bardzo słabe dane. Pozytywny wpływ na ceny metali może mieć również Wall Street. Wraz z kolejnymi rekordami, inwestorzy coraz częściej dostrzegają w niej rosnące ryzyko głębokiej korekty i wycofują swoje środki. Być może to ostatni bezpieczny moment, żeby wyskoczyć z rozpędzającego się pociągu. Bezpieczna przystań w postaci złota wydaje się jedną z najbardziej interesujących alternatyw. Zwłaszcza w kontekście swojej ceny – podczas gdy akcje już dwukrotnie droższe niż w 2008 roku, złoto do swoich rekordów ma wciąż kilkaset dolarów. Dodatkowym źródłem popytu w najbliższych tygodniach może być również rynek bitcoina. Wzrosty w ostatnich tygodniach istotnie zwolniły i część rynku z pewnością zastanawia się, czy nie zmniejszyć zaangażowania w kryptowalucie. Perspektywy dla kruszcu są więc obiecujące, jednak cena żadnego aktywa nie może rosnąć bez przerwy. Duży optymizm w ostatnich tygodniach sugeruje, że najbliższe dni mogą przynieść przecenę.

W bieżącym tygodniu uwaga rynków będzie koncentrowała się wokół danych o inflacji. Przede wszystkim dowiemy się, jak w grudniu kształtowała się dynamika cen w takich dużych gospodarkach jak Chiny czy USA.  Ponadto wobec utrzymującej się dywergencji między polityka pieniężną Rezerwy Federalnej a Europejskiego Banku Centralnego warto zwrócić uwagę także na zapiski z ostatniego posiedzenia EBC. Najprawdopodobniej oczekiwania dotyczące kształtowania się inflacji bazowej będą kluczowe dla terminu zmian w polityce monetarnej strefy euro. Ponadto ten tydzień obfituje w wiele wystąpień członków FOMC, co powinno zaowocować komentarzami dotyczącymi oceny grudniowego raportu z amerykańskiego rynku pracy.

Znaleźliśmy się w przełomowym punkcie historii. Niedawno wprowadzona technologia zrewolucjonizuje świat w którym żyjemy. Nie, to nie blockchain. CRISPR-Cas9 to przełom w kodowaniu DNA, który można porównać do pierwszych kroków człowieka na księżycu w świecie biotechnologii. W tym momencie jesteśmy w stanie zrobić niemal wszystko z naszymi komórkami! Wyobraźcie sobie człowieka z mózgiem, który prześciga największy superkomputer. Nowa technologia to  nowe wyzwania dla ciał regulujących oraz komisji etyki Czeka nas podobna dyskusja co w przypadku pierwszej sklonowanej owcy… Bez wchodzenia w szczegóły, CRISPR działa jak kompilator dla cząsteczek DNA. Przedtem naukowcy musieli ostrożnie rozdzielać i składać z powrotem nić DNA. Był to trudny i czasochłonny proces. Dzięki CRISPR możemy po prostu skopiować informacje o wklejeniu dodatkowego genomu lub znaleźć wszystkie X w zbiorze danych i zastąpić je Y. Niektórzy widzą w niej narzędzie, które pozwoli na tworzenie organizmów o dokładnie takich właściwościach, jakie potrzebujemy. Zboże, które daje większe plony? Proszę bardzo, zmień parę genów i gotowe. Komary odporne na malarię? Da się zrobić i niektórzy już to robią. CRISPR może być też stosowany w medycynie przy terapii genetycznej, gdzie może sprawić, że niektóre choroby genetyczne będą historią. Inni natomiast widzą w CRISPR zagrożenie. Widzą w tej technologii puszkę Pandory lub coś, co niewłaściwie wykorzystane przyniesie zgubę ludzkości.

Środek ciężkości światowej gospodarki przesuwa się na wschód. Do 2035 roku Szanghaj wypchnie Paryż z pierwszej piątki największych globalnych gospodarek miejskich, wynika z badania Oxford Economics. 780 najbardziej aktywnych gospodarczo miast na świecie, które już teraz wytwarzają prawie 60 procent globalnej produkcji, w ciągu najbliższych kilku dekad przyczyni się do zwiększenia światowej populacji o prawie pół miliarda ludzi i zwiększy globalne PKB o 32 bln dolarów – szacuje w opracowaniu Mark Britton, ekonomista Oxford Economics.  Wśród wielkich zwycięzców znalazły się miasta rozwijającej się Azji, w tym trzy chińskie – Pekin, Guangzhou i Tianjin – które do 2035 roku wejdą do pierwszej dziesiątki najbardziej aktywnych ekonomicznie miast. Nie tylko chińskie miasta będą notować imponujące wzrosty. Miejsca takie jak Bombaj i Kuala Lumpur zwiększą PKB o 4,7 bln dolarów do 2035 roku. Jednak potencjał chińskich miast jest naprawdę imponujący. W tym samym czasie PKB największych aglomeracji Państwa Środka wzrośnie o około 14 bln dolarów, a 15 z nich dołączy do 18 miast będących już teraz na liście TOP 100 największych miejskich gospodarek. Na liście TOP10 miejskich gospodarek wg prognoz PKB na 2035 r. znajdują się: Nowy Jork z Newark i Jersey City, Tokio, Londyn, Los Angeles z Long Beach i Aneheim, Szanghaj, Pekin, Paryż, Guangzhou z Guangdong, Chicago z Naperville i Elgin oraz Tjanjin.

Opracował: Sławek Sobczak