Do Nowego Roku dzieli nas już raptem cztery dni, a w kalendarzu makroekonomicznym wciąż brakuje ciekawych z punktu widzenia inwestora wydarzeń. Na rynkach trwa końcoworoczna wyprzedaż… W grudniu większość z głównych parkietów giełdowych odnotowała wzrosty. Sytuacja dolara amerykańskiego pozostaje jednak dosyć zróżnicowana – komentują dziś analitycy Credit Agricole. USD przez kilka ostatnich tygodni wyraźnie traciło względem tzw. walut surowcowych, choć im bliżej końca roku, tym wyniki amerykańskiej waluty stają się coraz gorsze. Amerykańskie parkiety radziły sobie zdecydowanie słabiej w grudniu, co zdaniem Credit Agricole zwiększa szanse na odwrót od dolara pod koniec bieżącego miesiąca. Co więcej, w tym samym momencie kończy się przecież nie tylko grudzień, ale i ostatni kwartał roku jak i cały 2017. Porównując wyniki amerykańskich indeksów z ostatnich miesięcy z dość słabym obecnie dolarem, analitycy Credit Agricole są zdania, że w kolejnych dniach będziemy świadkami silnej wyprzedaży amerykańskiej waluty. Niedźwiedzie królują nie tylko na dolarze, ale i na najpopularniejszej z kryptowalut – Bitcoinie. Cyfrowa waluta w ciągu ostatnich 24 godzin straciła już ponad 13 proc. (dane z coinmarketcap.com). Jednak wyprzedaż nie ogranicza się jedynie do BTC – czerwono jest niemal na każdym altcoinie z pierwszej dwudziestki. Chlubnymi wyjątkami są Ripple oraz BitConnect.

Południowokoreańskie władze chcą schłodzić spekulacyjną gorączkę na rynku kryptowalut. Jak donosi Reuters, rząd w wydanym dziś oświadczeniu zapowiada m.in. zakaz oferowania anonimowych kont na platformach obsługujących wymianę oraz wyposażenie nadzorcy w narzędzia prawne umożliwiające zamknięcie giełd. Handel kryptowalutami w Korei Południowej to bardzo popularne zajęcie, nie ograniczone do wąskiej grupy miłośników nowych technologii. Szacuje się, że około jednej piątej transakcji dokonywanych z użyciem bitcoina ma miejsce właśnie w tym kraju. Jak informuje agencja Reuters, południowokoreańska administracja rządowa doszła do wniosku, że rynek stał się już niebezpiecznie gorący. W dokumencie zapowiedziano m.in. zakaz oferowania anonimowych rachunków na platformach oferujących handel kryptowalutami oraz uderzenie w podmioty, które wykorzystują wirtualne waluty do prania pieniędzy lub manipulowania kursami. Jak wskazuje agencja AFP, wszystkie anonimowe konta w serwisach umożliwiających obrót kryptowalutami mają zostać zamknięte w styczniu 2018 r. Wieści z Korei znalazły odzwierciedlenie w notowaniach kryptowalut.

Zgodnie z obietnicami wenezuelskiego prezydenta Nicolasa Maduro, projekt krajowej kryptowaluty mającej na celu uratowanie znajdującej się w kryzysie lokalnej gospodarki, zostanie wsparty wartością 5 miliardów baryłek ropy. Stworzenie Petro – wenezuelskiego tokenu – ma na celu obejście sankcji finansowych nałożonych przez Donalda Trumpa. Prezydent Maduro zapewnia od tygodni, że token będzie wspierany przez krajowe zasoby ropy, gazu, a także rezerwy złota. Opinia publiczna i obywatele nie traktowali tych zapowiedzi poważnie, najnowsze doniesienia mogą zmienić jednak dotychczasowy obraz sytuacji. Podczas występu w państwowej telewizji głowa państwa przedstawiła dokument potwierdzający przekazanie określonej ilości ropy na potrzeby wsparcia kryptowaluty Petro. Chodzi o 5 miliardów baryłek, które będą pochodziły z pola Ayachucho znajdującego się w Pasie Orinoko, będącym jednym z najbogatszych na Ziemie terenów roponośnych. Komunistyczna Wenezula pomimo faktu posiadania jednych z największych zapasów ropy na świecie pogrążona jest w ogromnym kryzysie. Sytuacji nie poprawia fakt sankcji nałożonych na państwo przez administrację Donalda Trumpa.

Chiny zmieniają się błyskawicznie. W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci kraj przekształcił się gospodarczo i kulturalnie w rekordowo szybkim tempie. Mimo tej metamorfozy jedna rzecz pozostaje niezmienna: w Chinach prawie nie ma migrantów przybywających do kraju. Według niedawno opublikowanych szacunków ONZ, od lipca 2017 r. w Chinach kontynentalnych przebywało niemal milion osób, przy czym obywatele urodzeni w Hong Kongu i Makau, którzy obecnie mieszkają w Chinach, są przez ONZ uznani za migrantów. To tylko 0,07 proc. wszystkich ludzi w kraju, co oznacza, że Chiny mają najmniejszy odsetek migrantów na świecie. Dla porównania migranci stanowią 15,6 proc. populacji Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, Arabia Saudyjska ma największą w (50 najbardziej zaludnionych krajach) populację urodzonych za granicą: 37 proc. Istnieje kilka przyczyn niskiego poziomu napływu migracji do Chin. Bariery językowe, duża liczba pracowników przybyłych ze wsi, którzy wypełniają dostępne miejsca pracy o niskich kwalifikacjach – a głównym powodem jest restrykcyjna polityka imigracyjna Chin. Miliony ludzi w biednych krajach Afryki i Azji Południowo-Wschodniej z radością by wyemigrowali do chińskich nadmorskich miast kwitnących w ciągu ostatnich kilku dekad, ale nie są mile widziani. Jak na ironię, Chiny bardzo skorzystały na tym, że ludzie urodzeni w kraju wyemigrowali. Obecnie na świecie jest około 10 milionów imigrantów z Chin, co daje liczbę czwartą najwyższą po Indiach, Meksyku i Rosji. Ci imigranci, jak i imigranci poprzednich pokoleń, rozwinęli ważne stosunki handlowe z Chinami i wysłali do domu biliony dolarów w postaci przekazów pieniężnych. Tylko w 2015 roku, według Banku Światowego, przekazy pieniężne do Chin stanowiły 0,4 proc. PKB.

Problem Apple’a związany z pozwami klientów wciąż puchnie. Nagłośnienie sprawy celowego spowalniania działania starszych modeli smartfonów z logotypem nadgryzionego jabłka sprawiło, że liczba wniosków o odszkodowania wciąż rośnie. 999 mld dolarów amerykańskich – takiej kwoty żąda od Apple’a użytkowniczka spowolnionego iPhone’a z Kalifornii, o czym doniósł portal Patently Apple. Pozwy związane z aferą trafiają do sądów nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Izraelu. Pozew Kalifornijki jest rekordowy, jeśli chodzi o wnioskowaną kwotę, ale nie jedyny, jaki został złożony na terenie Stanów Zjednoczonych. Jak podaje agencja Reuters, w sumie było ich 9 według stanu na dzień 27 grudnia 2017 roku. Pozew zbiorowy złożony w Izraelu opiera z kolei na kwotę 93 mln funtów. Afera wokół Apple’a rozpętała się po tym, jak producent potwierdził wyniki testów firmy Geekbench, która sprawdziła wydajność starszych modeli iPhone’ów (5-7). W opracowaniu ujawniono spadek prędkości działania po ostatniej aktualizacji oprogramowania przetestowanych modeli. Pozwy sądowe posypały się po tym, jak Apple wytłumaczyło takie działanie troską o komfort klientów.

W większości polskich kurortów w grudniu trudno znaleźć nocleg na sylwestrowy weekend. Winduje to stawki za dobę do horrendalnych poziomów. W Zakopanem średnia cena ostatnich wolnych pokoi przekracza już tysiąc złotych. Sylwester last minute, to w Polsce nie najlepszy pomysł. Górskie i nadmorskie hotele czeka pod koniec grudnia prawdziwe oblężenie. Na dwa tygodnie przed Nowym Rokiem na wynajęcie czekało już tylko 7 proc. pokoi (dane dla 18 najpopularniejszych miejscowości turystycznych). Tradycyjnie najtrudniej o wolne miejsce w tym okresie jest w górach, gdzie na najemcę czeka już tylko jeden pokój na 25. Efekt? Stawki za wynajem mogą być nawet kilkukrotnie wyższe niż poza sezonem. Doskonałym przykładem jest tu Zakopane. Gdyby tam para postanowiła dopiero na dwa tygodnie przed Nowym Rokiem zacząć poszukiwania „dachu nad głową” czekałoby ją niemiłe zaskoczenie – przeciętna cena pojedynczego noclegu to aż 1054 złote. Za przedłużony weekend trzeba by więc zapłacić ponad 3 tysiące. Wszystko dlatego, że do wyboru zostały już tylko te najdroższe propozycje. Oferta jest tak wykupiona, że na gości czeka już tylko jeden pokój na sto. Dla porównania po wakacjach – we wrześniu – za dwuosobowy pokój w Zakopanem trzeba było zapłacić 263 złote, czyli cztery razy mniej niż teraz.

Opracował: Sławek Sobczak