Czwartkowa sesja na amerykańskich rynkach akcji była wyjątkowo spokojna jeśli popatrzeć na to, co wydarzyło się w jej trakcie. Republikanie z Izby Reprezentantów przedstawili propozycje reformy podatkowej, a prezydent Donald Trump nominował Jerome’a Powella na stanowisko przewodniczącego Rezerwy Federalnej. Wytłumaczeniem spokojnej reakcji rynku może być to, że żadne z powyższych nie było niespodzianką, a także to, że jak zauważył jeden z maklerów: “wciąż pozostało wiele niewiadomych”. Zasygnalizowana likwidacja ulg podatkowych spowodowała przecenię akcji spółek budowlanych i Tesli, która dodatkowo rozczarowała rynek rekordową stratą kwartalną. Dobre wyniki nie pomogły jednak Facebookowi, który był największym hamulcowym S&P500 i Nasdaq. Akcje spółki taniały w związku z obawami o jej politykę wydatków. Na zamknięciu spadały wskaźniki 6 z 10 głównych segmentów S&P500. Największą przecenę widać było wśród telekomów (-1,0 proc.), co było reakcją na spadek notowań AT&T po spekulacjach, że mogą być problemy ze strony rządu z przejęciem przez spółkę koncernu Time Warner. Spadły wyraźnie także segmenty materiałowy i dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (po -0,8 proc.). Najlepsze w czwartek segmenty to przemysłowy (0,4 proc.) i finansowy (0,8 proc.). Na zamknięciu drożało 53 proc. spółek z S&P500. Spośród 30 blue chipów ze średniej Dow Jones zdrożało 18. Najmocniej rosły kursy  Boeinga (1,6 proc.), United Technologies i Goldman Sachs (po 1,1 proc.). Najmocniej staniały Cisco Systems (-1,2 proc.), Home Depot (-1,6 proc.) i DowDuPont (-1,75 proc.). Dow Jones wzrósł o 0,35 proc. i kończył sesję na rekordowym poziomie 23516 pkt. Wartość S&P500 i Nasdaq zmieniła się o mniej niż 0,1 proc.

Zgodnie z konsensusem rynkowym inwestorzy spodziewali się, że październikowa wartość zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym (NFP) wyniesie ponad 300 tysięcy (prognozy 10 dużych banków). Ta ostatecznie plasowała się 50 tysięcy etatów niżej, co w połączeniu z zerowym wzrostem dynamiki przeciętnych wynagrodzeń, przełożyło się na osłabienie dolara wobec głównych walut. Analitycy spodziewali się spowolnienia w związku z powrotem na rynek pracowników z mniej opłacanych gałęzi gospodarek (po ustaniu huraganów), jednak nie zakładano, że deprecjacja będzie aż tak mocna. Negatywnego obrazu nie był w stanie uratować fakt, że kolejny raz z rzędu osuwała się stopa bezrobocia, która ostatni raz tak nisko znajdowała się w 2001 roku (4,1 proc. wobec 4,2 proc. z września). Słabo prezentują się wyniki przeciętnego wynagrodzenia godzinowego. To w ujęciu miesięcznym osuwało się do poziomu 0,0 proc. (prognoza +0,2 proc., poprzednio 0,5 proc. mdm). Wiele wskazuje na to, że negatywne skutki dwóch huraganów, które przetoczyły się przez Stany Zjednoczone nadal są widoczne. W miejscu tym rodzi się pytanie, czy FED zignoruje gorsze dane zasłaniając się kataklizmami naturalnymi, czy też dokładnie je przeanalizuje i zmieni swój jastrzębi ton. Niewątpliwie dzisiejsze payrollsy zagrażają wycenie oczekiwań grudniowej podwyżki w wykonaniu Rezerwy Federalnej.

Choć wydarzeniem dnia pozostają nieco gorsze od prognoz payrollsy to inwestorzy z całą pewnością śledzili również najnowsze wyliczenia amerykańskiego PMI. Dynamika wzrostu amerykańskiego sektora usług pozostaje silna w październiku – podsumowuje ostatnie tygodnie raport IHS Markit. Pomimo niewielkiego spadku wartości wskaźnika PMI dla usług w październiku (55,3 wobec prognozowanych 55,9 punktu) cały dokument ma raczej pozytywny wydźwięk. Drugą ze składowych raportu obok usługowego PMI było złożone PMI. Październikowy indeks według wyliczeń Markit wzrósł do poziomu 55.2 punktów wobec 54.8 opublikowanych we wrześniu. Za wzrost wskaźnika odpowiedzialna jest poprawa warunków produkcji przemysłowej oraz silny wzrost w sektorze usług – komentuje raport. Publikacją na którą czekali inwestorzy był indeks PMI ISM. Ten okazał się być zauważalnie lepszy od prognoz, które wskazywały na prawdopodobny spadek wskaźnika z wrześniowych 59.8 do 58.5 punktu. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej pozytywna i w październiku uplasowało się na poziomie 60,1. Tak wysokiego odczytu wskaźnika nie widzieliśmy od sierpnia 2015 roku, kiedy ISM poinformowało o wzroście swojego indeksu do rekordowych po 2008 roku 60,3 punktu.

Jeszcze w połowie września łączna wartość rynku kryptowalutowego korygowała w okolice $100 miliardów. Dynamiczny wzrost popularności kryptograficznych tokenów spowodował jednak, że w przeciągu niespełna dwóch miesięcy kapitalizacja notowała nieprzerwaną aprecjację, co doprowadziło do pokonania bariery $200 miliardów w trakcie dzisiejszej sesji. Bitcoin po raz pierwszy w historii wyceniany jest powyżej 7 tysięcy dolarów za jeden token. Kapitalizacja tylko tej kryptowaluty dzisiaj wynosi ok. 123 miliardów dolarów! Nowe rekordy zawdzięczamy tak naprawdę tylko i wyłącznie najstarszej i najpopularniejszej z kryptowalut.

Roszada na stanowisku przewodniczącego Rezerwy Federalnej to pierwszy etap wielkich zmian personalnych, przed którymi stoją najważniejsze banki centralne świata. Decyzją Donalda Trumpa nowym szefem Fedu zostanie Jerome Powell. Po uzyskaniu akceptacji przez Kongres w lutym przyszłego roku 64-letni prawnik przejmie stery najpotężniejszego banku centralnego świata od Janet Yellen. Do zmiany prezesa banku centralnego dojdzie także w drugiej największej gospodarce świata. W styczniu fotel prezesa Ludowego Banku Chin po 15 latach opuści Zhou Xiaochuan. O pozostającym nieco w cieniu swoich kolegów z Fedu czy EBC chińskim bankierze centralnym głośno zrobiło się w ostatnich dniach, kiedy otwarcie ostrzegał przed Momentem Minskyego – załamaniem po okresie dynamicznego wzrostu zadłużenia gospodarki. 8 kwietnia 2018 r. wygasa kadencja Haruhiko Kurody, prezesa Banku Japonii. Do tej pory premier Shinzo Abe nie wypowiedział się jasno na temat przyszłości drugiego, obok niego samego, lidera obozu „abenomiki”. Od kiedy Kuroda wprowadził się do Banku Japonii, instytucja ta zaczęła prowadzić jeszcze bardziej łagodną politykę monetarną. Wszystko po to, aby w trzeciej największej gospodarce świata wywołać inflację. Póki co Kuroda prowadzi na medialnej giełdzie nazwisk. Półmetek kadencji już dawno przekroczył także Mark Carney z Banku Anglii. Kanadyjczyk zapowiedział, że pozostanie na stanowisku do czerwca 2019 r. Do tego momentu najmłodszy (52 lata) szef jednego z głównych banków centralnych świata i jedyny w stawce, który ma doświadczenie w kierowaniu dwoma instytucjami (do 2013 r. był prezesem Banku Kanady), w dużej mierze zajmował będzie się rozpoczętym już cyklem podwyżek stóp procentowych (dziś dokonano pierwszej podwyżki od 10 lat). Inflacja w Wielkiej Brytanii sięga już obecnie 3 proc. Na dodatek sen z powiek szefowi drugiego najstarszego banku świata (palmę pierwszeństwa dzierży szwedzki Riskbank) spędza niepewność związana z brexitem. Ostatnia z wielkich zmian personalnych we wiodących bankach centralnych nastąpi w październiku 2019 r., kiedy z Europejskim Bankiem Centralnym pożegna się Mario Draghi. Wiele wskazuje na to, że zadanie normalizacji europejskiej polityki monetarnej spadnie już na następcę Draghiego. Komentatorzy od lat spekulują, że następcą Mario Draghiego mógłby być Jens Weidmann, obecny prezes Bundesbanku Niemiec od lat otwarcie krytykuje „gołębią” politykę EBC, więc do jej zacieśniania nadawałby się jak mało kto.

Rośnie wartość chińskich akcji znajdujących się w rękach zagranicznych inwestorów. We wrześniu po raz pierwszy przekroczyła bilion juanów, co po przeliczeniu dawało ponad 150 mld dolarów. Coraz większą popularnością cieszą się również obligacje. Od początku 2014 r. indeks B-Shares zyskał blisko 40 proc., a wycena papierów należących do obcokrajowców wzrosła ponad trzykrotnie. W tym samym okresie juan osłabił się jednak wobec dolara o ok. 10 proc. Globalny kapitał będzie napływał na chiński rynek akcji coraz szerszym strumieniem. W lipcu uruchomiono połączenie, dzięki któremu zagraniczni inwestorzy mogą bez zezwolenia nabywać w Hongkongu obligacje emitowane w Chinach kontynentalnych. Państwo Środka ma trzeci pod względem wielkości rynek obligacji na świecie – jego wartość przekraczała na koniec września 72 bln juanów (ponad 10 bln dol.). Jeszcze do niedawna rynek ten był dla “obcego” kapitału praktycznie niedostępny.

Opracował: Sławek Sobczak