Europejski Bank Centralny zadecydował o wydłużeniu programu luzowania ilościowego przy jednoczesnym ograniczeniu skali miesięcznych zakupów. Zgodnie z decyzją Rady Prezesów europejskie QE trwać będzie do września 2018 r., a na jego realizację bank centralny strefy euro przeznaczał będzie 30 miliardów euro miesięcznie. Do tej pory EBC kupował europejski dług za 60 mld euro miesięcznie. Nowa wersja QE wystartuje wraz z początkiem 2018 r., do końca obecnego roku program będzie realizowany według obecnych zasad. Co istotne, w komunikacie znalazł się zapis informujący o tym, że w razie potrzeby Rada Prezesów zastrzega sobie prawo do wydłużenia programu, “do momentu, aż ścieżka inflacji będzie zgodna z celem inflacyjnym”. Władze monetarne strefy euro zaznaczyły także, że nadal będą reinwestować środki pozyskiwane w ramach programu. Pierwszych szans na podwyżkę stóp ekonomiści wypatrują dopiero w 2019 r. W reakcji na komunikat banku centralnego strefy euro, kurs EUR/USD zszedł z poziomu 1,181 do niewiele ponad 1,1760. Oznacza to powrót do poziomu z wczorajszego popołudnia. Kurs EUR/PLN obniżył się natomiast z 4,24 do 4,235 zł. Decyzja dodała też animuszu giełdowym bykom. Niemiecki DAX rośnie o 0,5 proc., francuski CAC40 o 0,72 proc., włoski FTSE MIB o 1,23 proc., a hiszpański IBEX o 2,3 proc.

Rynek z entuzjazmem przyjął kwartalne wyniki Twittera. Dzięki cięciom kosztów strata netto okazała się znacznie mniejsza od prognoz. Nie zmienia to faktu, że firma Jacka Dorsey’a wciąż nie jest rentowna, odnotowała spadek przychodów i wydaje horrendalne kwoty na akcje pracownicze. W handlu przedsesyjnym akcje Twittera drożały o ponad 10 proc. Strata netto została ograniczona do 21 mln dolarów wobec – $103 mln odnotowanych rok wcześniej. W przeliczeniu na jedną akcję daje to trzy centy straty netto wobec -10 centów rok temu i -11 centów prognozowanych przez analityków. Zarząd Twittera pochwalił się też skromnym wzrostem liczby użytkowników aktywnych przynajmniej raz w miesiącu. Takich użytkowników było 330 milionów, czyli o cztery miliony (1,2 proc.) więcej niż kwartał wcześniej. Za to liczba twiterrowiczów aktywnych codziennie zwiększyła się o 14 proc. rdr. Niestety, pomimo wzrostu liczby użytkowników o 8 proc. rdr zmalała sprzedaż reklam. Przychody ogółem obniżyły się o 4 proc. rdr, do $590 mln. Twitter w swych sprawozdaniach regularnie odlicza pewne koszty, których nie uznaje za istotne. Chodzi przede wszystkim o gigantyczne koszty emisji akcji pracowniczych, które co kwartał pochłaniają po przeszło sto milionów dolarów. W minionym kwartale wyniosły one „tylko” 100,9 mln USD. To pieniądze, które zamiast trafić do inwestorów, zasiliły portfele menedżmentu spółki. I tak co kwartał. Całkowite koszty Twittera obniżyły się jednak z $694 mln do $582,35 mln , co pozwoliło wygenerować pierwszy w historii spółki zysk z działalności operacyjnej ($7,28 mln). Internetowa firma, która notuje kurczącą sprzedaż i jeszcze nigdy nie odnotowała zysku netto, wyceniana jest obecnie na ponad 12,5 miliardów dolarów. Mniej więcej tyle warty jest obecnie PKO BP – największy bank w Europie Środkowej.

Listopad będzie obfitował w ciekawe wydarzenia w świecie kryptowalut. Bitcoina czeka kolejny podział związany z wprowadzeniem powiększonego rozmiaru bloku, a na początku miesiąca zadebiutować ma Bitcoin Gold, odłam stawiający sobie za cel demokratyzację procesu wykopywania waluty. Bitcoin Gold miał zadebiutować 25 października, ale na razie nie wystartował oficjalnie, a użytkownicy nie mogą jeszcze odebrać swoich kryptotokenów. Przypomnijmy, że „złoty” bitcoin ma bazować na bardzo zbliżonych do swojego poprzednika Bitcoin Cash fundamentach. Różnica polega na użyciu innego algorytmu hashowania (tworzenia skrótów potrzebnych m.in. przy generowaniu bloków jako tzw. proof-of-work, dowód wykonania trudnego zadania obliczeniowego). Na razie na niektórych giełdach można obracać „prawami poboru” jednostek nowej kryptowaluty, ale wycena jest bardzo zmienna. Część dużych platform, np. Coinbase, ogłosiła że nie ma zamiaru wprowadzać obsługi Bitcoin Gold.

Największy niemiecki kredytodawca, Deutsche bank, zgodził się zapłacić $220 milionów w ramach ugody z amerykańskimi regulatorami finansowymi odnośnie oskarżeń manipulacji stopami LIBOR i innymi benchmarkami stóp procentowych, generując tym samym straty na rachunkach rządowych oraz podmiotów nonprofit. W przeciągu ostatnich dwóch lat, Deutsche Bank zgodził się zapłacić łącznie $2,5 miliarda zadośćuczynienia w dochodzeniach manipulacji LIBORem prowadzonych przez organy w różnych częściach świata. Kara nałożona na Deutsche Bank ma w głównej mierze pokryć straty poniesione przez podmioty, które padły ofiarami manipulacji. Pozostałe kilka milionów z łącznej sumy $220 mln pokryje koszty prowadzonego dochodzenia. Najnowsza kara jest drugą nałożoną przez prokuratora generalnego Nowego Jorku i Kalifornii w ramach śledztwa prowadzonego od zeszłego roku. Pierwszy podmiot, który został wezwany do zapłaty ugody to Barclays (ostateczna jej wartość wyniosła $100 miliardów). Decyzja ta oznacza koniec spraw sądowych DB w USA – przynajmniej na razie…Do tej pory duże banki instytucjonalne zapłaciły ponad $10 miliardów, aby rozwiązać wszystkie dochodzenia sądowe związane z manipulacjom LIBORem, które prowadzonow  różnych częściach świata.

Książę Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman ogłosił plany budowy nowego gigantycznego miasta przy wybrzeżu Morza Czerwonego. Nowa inwestycja ma zapewnić według niego mieszkańcom królestwa standard życia, jaki był tam wcześniej niedostępny. Projekt o nazwie „NEOM” będzie realizowany poza „istniejącymi strukturami rządowymi” wraz z inwestorami i ma być z nimi konsultowany na każdym etapie. Ma on powstać za ponad 500 mld dol. pochodzących od saudyjskiego państwowego funduszu majątkowego oraz międzynarodowych i lokalnych inwestorów. Projekt „NEOM” ma być zasilany czystą energią i nie będzie w nim miejsca na tradycyjne rozwiązania. Ambitny projekt zakłada stworzenie przez Morze Czerwone mostu łączącego miasto z Egiptem i resztą Afryki. Około 26 tys. metrów kwadratowych powierzchni przeznaczono z kolei na rozwój obszaru miejskiego, który ma się rozciągać w kierunku Jordanii i Egiptu. Projekt wydaje się być w dużej mierze wzorowany na dubajskim koncepcie „wolnej strefy”, która ma być nie tylko zwolniona z ceł, ale posiadać własne regulacje i prawa, a więc działać niejako poza jurysdykcją centralnego rządu.

Opracował: Sławek Sobczak