Stany Zjednoczone zmagają się z potężnym huraganem Irma, który pustoszy Florydę. Jednocześnie przeżywamy dziś 16 rocznicę ataku terrorystycznego na World Trade Center. Ciężko o bardziej pesymistyczny opis poniedziałku. Na całe szczęście, kolejny huragan, Jose najprawdopodobniej nie uderzy w kontynent i wyczerpie swoją moc gdzieś na Oceanie Atlantyckim. W Meksyku z kolei trwa wielkie liczenie strat po silnym (8,1 stopnia w skali Richtera) trzęsieniu ziemi, którego ofiarą padło już 90 osób. Korea Północna jak na razie powstrzymuje się z kolejnymi prowokacjami, dając odrobinę wytchnienia zarówno wojskowym jak i inwestorom. Niemniej jednak, problem nowego i nieobliczalnego posiadacza broni nuklearnej nie ustępuje. Dziś rano Nikkei wzrastało nawet 1,41 proc. Chiński parkiet pomimo świetnego początku zakończył sesję na minusie. DAX i inne europejskie indeksy wspierane są przez byki.

Prowadzone przez Koreę Północną testy nuklearne oraz związane z tym zwiększone napięcie geopolityczne są jednymi z głównych czynników mających w tym momencie wpływ na gospodarkę południowego sąsiada Pyongyangu – stwierdzają analitycy Fitch prognozując jednocześnie pogłębienie problemów w handlu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. W najnowszym raporcie Fitch wyczytamy również, że rośnie ryzyko wybuchu konfliktu wokół Półwyspu Koreańskiego. Poziom ryzyka nadal jest niski jednak już wpłynął w zauważalny sposób na zachowanie rynków finansowych. Iskrą, która może rozpocząć konflikt może być wydarzenie zupełnie przypadkowe, bądź błędnie zinterpretowane przez którąkolwiek ze stron. Dlatego Półwysep Koreański jest tak dużą niewiadomą – zarówno dla inwestorów jak i przedsiębiorców – czytamy w raporcie. Fitch nie zmienia jak na razie swoich prognoz dotyczących Korei Południowej, lecz cytowanym raportem wyraźnie przygotowuje grunt pod ewentualne zmiany. Wrażliwy na ryzyko geopolityczne jen powraca w parze z dolarem powyżej poziomu 108,00.

Początek tygodnia przynosi wzrost apetytu na bardziej ryzykowne aktywa. Brak kolejnych testów balistycznych ze strony Korei Północnej, a także mniejsze niż początkowo zakładano zagrożenie ze strony huraganu Irma przyczyniły się do poprawy nastrojów. Kolejne ważne dane z punktu widzenia rynku walutowego pojawią się w kolejnych dniach. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na publikacje z Wielkiej Brytanii dotyczące inflacji i danych z rynku pracy przez zbliżającą się czwartkową decyzją Banku Anglii odnośnie parametrów polityki pieniężnej. Z USA z kolei monitorowany będzie odczyt inflacji CPI przed zaplanowanym na kolejny tydzień posiedzeniem Rezerwy Federalnej. Pomimo niskiej inflacji jak na razie przeważającym stanowiskiem po stronie członków FOMC pozostaje to, że inflacja wkrótce zacznie wzrastać i stopniowe podwyżki stóp będą kontynuowane.

Euro w dalszym ciągu pozostaje pod wpływem jastrzębich komentarzy ze strony EBC,  gdzie pomimo deklaracji monitowania sytuacji na rynku walutowym ze względu na ostatnią aprecjację euro  – choć kwestie związane z kształtowaniem się kursu walutowego nie leżą w mandacie EBC  – większość członków tego gremium przychyla się do  ograniczenia wsparcia dla gospodarki.  Dzisiaj opublikowane zostały weekendowe wypowiedzi Coeure z EBC, którego przyczyniły się jedynie do chwilowej słabości europejskiej waluty. Jego zdaniem polityka monetarna w obecnym kształcie powinna być utrzymywana przez dłuższy czas ze względu na ograniczoną presję inflacyjną.  Ponadto odniósł się on do zmienności na rynku walutowym mówiąc, że pozostaje ona czynnikiem niepewności wymagającym dalszej obserwacji. Eurodolar w dalszym ciągu znajduje się powyżej wsparcia w rejonie 1,1980 i jak na razie nie widać impulsu do głębszej korekty na tej parze.

To może być najbardziej katastrofalny dla amerykańskiej gospodarki sezon huraganów. Najpierw Harvey, który spustoszył Teksas, a potem jeszcze groźniejsza Irma, niszcząca wszystko, co napotka na drodze m.in. na Florydzie. Sam Harvey spowodował gigantyczne, szacowane na ponad 100 mld dolarów straty materialne. Większe szkody wywołała tylko w 2005 roku Katrina. Potężne huragany i idące za nimi ogromne straty ekonomiczne najprawdopodobniej okażą się przysłowiowym gwoździem do trumny dla podwyżek stóp procentowych w USA. Obecnie ich prawdopodobieństwo – patrząc na notowania kontraktów terminowych – to niespełna 30 procent. Podobne wnioski, sugerujące słabnące oczekiwania co do decyzji Rezerwy Federalnej, można wysnuć z kursu dolara, który spadł – w relacji do złotego – do poziomu najniższego od początku 2014 roku. Na przeciwległym biegunie znajdują się notowania metali szlachetnych.

Szalejący huragan Irma wraz z malejącymi nadziejami na grudniową podwyżkę stóp procentowanych w Stanach Zjednoczonych sprawiły, że złoto poszybowało w zeszłym tygodniu do poziomu prawie 1360 dolarów za uncję. Tak wysokich cen królewskiego kruszcu nie obserwowaliśmy od roku. Ceny złota w ubiegłym tygodniu poszły w górę o 2 procent – w miniony czwartek za uncję królewskiego kruszcu trzeba zapłacić 1358 dolarów, czyli najwięcej od września 2016 roku. Z kolei srebro podrożało o 1,5 procent i wspięło się – po raz pierwszy od kwietnia – na pułap powyżej 18 dolarów z uncję. Nieco słabiej radziły sobie w minionym tygodniu platynowce – platyna wyszła „na zero”, a kurs palladu spadł o 5 procent. Na poprawiającą się sytuację platyny w kilku minionych tygodniach wpływa utrzymujący się na wysokim poziomie popyt ze strony katalizatorów do silników Diesla. W pierwszej połowie 2017 roku wzrósł on o 4,1 procent (do poziomu 1,74 mln uncji) – to drugi najlepszy wynik półroczny od 2014 roku. Zgodnie z prognozami ekonomistów, na większe spadki popytu na platynę miała wpłynąć przede wszystkim afera Volkswagena (zwana także Dieselgate) i późniejsza fatalna prasa wokół silników wysokoprężnych. Jak oczekuje jednak World Platinum Investment Council, spadek popytu w 2017 roku wyniesie jedynie około 2 procent.

Po tym jak Ludowy Bank Chin zdecydował o całkowitym zakazie ICO w internecie zaczęły krążyć pogłoski o kolejnych krokach, które mają podjąć Chińczycy w walce z kryptowalutami. Ta najważniejsza mówiła o potencjalnym zamknięciu chińskich giełd. Obawa przed takim scenariuszem popchnęła cały rynek do wyraźnej przeceny. Jednak szybki test chińskich operatorów powinien nas uspokoić. OK Coin oraz Huobi wydają się działać normalnie, a całkowity wolumen wygenerowany w ostatniej dobie przez obie giełdy sięga 147 233 BTC (ponad $617 milionów). Pojawiają się również informacje, że zeszłotygodniowy zakaz ICO jest jedynie tymczasowym rozwiązaniem, a chiński rząd szuka sposobu na uporanie się z wszystkimi oszustwami, które wykorzystują rynek kryptowalut. 26 z 30 największych światowych giełd są obecnie powyżej kreski. Jeśli te wzrostowe momentum utrzyma się, możemy chyba stwierdzić, że najgorsze już za nami…

Hongkong zmaga się z najdroższym na świecie rynkiem mieszkań, który charakteryzuje niedostateczna podaż. Sytuację pogarszają absolwenci z Chin, którzy decydują się na pozostanie tam po zakończeniu studiów. Absolwenci mogą zwiększyć popyt w średnioterminowej perspektywie nawet o 4 tys. mieszkań rocznie – twierdzi Nicole Wong, regionalna szefowa działu badań ds. nieruchomości w firmie CLSA Ltd. W 2016 roku w Hongkongu oddano do użytku 25,5 tys. prywatnych mieszkań. Rząd stara się ograniczyć ryzyko gwałtownego wzrostu cen mieszkań, który miałby szkodliwy wpływ na tamtejszą gospodarkę i system finansowy. Jego celem jest wprowadzenie rozwiązań, które zwiększą dostępność własnego M dla osób znajdujących się na początkowym etapie kariery. Targetem Hong Kong Monetary Authority są głównie kredytobiorcy hipoteczni, których dochód pochodzi w głównej mierze spoza Hongkongu. Rząd będzie oferował subsydia mieszkaniowe dla stałych rezydentów, którzy nie posiadali dotąd mieszkania.

Opracował: Sławek Sobczak